Temat: Stracone pieniądze cz. 2.

Temat zakmnięty. Chyba sie nie dogadamy,może czegoś zazdrościcie? Ja mogę iść do pracy ale to i tak nie zmieni faktu,że te pieniądze poszły na marne ,bo nikt z tego nie korzysta i mamy długi i skromne zycie przez to. 

A ty dalej swoje, jestes po prostu zalosna. Wez sie do roboty to bedzie na szmineczki i szmateczki. A najwiekszy blad twojego Ojca, ze neta ci oplaca, bo na niego pomyje wylewasz. zal ci doope sciska, ze zadysponowali kasa bez twojej szanownej zgody. Oswiece cie, oni nie potrzebowal twojej zgody, ani twojego rodzenstwa. A skoro taka sola w oku ci ten dom, to oni pownni go sprzedac i grosza ci z tego nie dac, jak cie posiadanie tego domu tak boli. Rozpuszczona jestes do bolu. Raczki posiadasz, to zakasaj rekawy i do roboty, ale pewnie wolisz Cale wakacje na tylku przesiedziec i jad na Ojca wylewac, wyzywajac go od glupkow. Najwieksza ludzka gluopta w tej rodzinie jestes ty sama. Drugi temat zalozylas i jakos dalej nie kumasz, ze robisz z siebie materialistke i posmiewisko forumowe

Pasek wagi

masz strasznie roszczeniową postawę.

jesteś dorosła i możesz zarabiać na swoje fanaberie.

ja od kiedy skończyłam 16 lat sama sobie zarabiałam na swoje wakacje.

wiesz, że kiedyś role mogą się odwrócić i to ty będziesz ^musiała^ wspomóc rodziców.

Pasek wagi

Mi rodzice od 13 roku zycia nic oprocz jedzenia i dachu nad glowa nie fundowali, kieszonkowe, co to? Naprawde oprocz 50zl na urodziny nie dostawalam nic, poniewaz nie bylo na to wtedy ich stac- od 13 roku zycia w kazde wakacje pracowalam, w soboty i niedziele tez- do tego spalam w wakacje na polowce zeby wynajmowac swoj pokoj i miec kase na ksiazki, insuline i ciuchy (w wieku 11lat zachorowalam na polekowa cukrzyce). Moja mama jechala na 2 etaty i i tak nie bylo pieniedzy na nic bo pielegniarka nie zarabiala wtedy duzo i tez mielismy dlugi.Nie mam do rodzicow zalu bo dzis mam sporo kasy odlozone, nie musze sie nikogo o nic prosic, jestem zaradna i pracowita- mysle ze mialo to wszystko jakis cel. Wiem, ze masz zal do rodzicow, po czesci rozumiem Cie, ale jestes juz w takim wieku, ze sama mozesz zarobic na swoje wydatki. Niektorzy bardziej moga liczyc na rodzicow inni mniej. Fajnie, ze macie chociaz to pietro dobudowane, a nie np. ojciec przepuscil kase na dziwki (bez urazy poprostu przyklad) bo sa i takie przypadki. Zawsze moze byc gorzej- ciesz sie dziewczyno z tego co masz, moze to dobudowane pietro kiedys dokonczycie i bedzie uzytek. Powodzenia

Pasek wagi

Non stop się powtarzasz. Mam wrażenie, że gdzieś usłyszałaś te frazesy i tylko powtarzasz zasłyszane słowa zamiast spróbować spojrzeć na sytuację z innej strony. Domyślam się, że wspierasz matkę w tych awanturach, więc biedny ten Twój staruszek. Zamiast spożytkować energię na rozwiązanie tego problemu wolicie się dzień w dzień żreć o coś, czego i tak już nie można zmienić. Ja nie uważam, żeby to była stracona kasa, ale skoro to, że nie miałaś osiemnastki jest dla Ciebie jednym z największych argumentów za to jeszcze się niejednokrotnie w życiu zaskoczysz :) Ja również pierwsze prace dorywcze zaczęłam w wieku 13-14 lat, a tuż po maturze przestałam w ogóle dostawać pieniądze, bo poszłam do pracy i zarabiałam na jedzenie i dojazdy do szkoły (na zachcianki mnie nie było stać). Studiowałam 5 lat jednocześnie pracując. Skoro wolisz się dołować i codziennie gnoić ojca za niefortunną (Twoim zdaniem) decyzję, to jest to tylko Twój wybór. Po prostu wiedz, że można inaczej. Jeżeli uważasz, że ojciec popełnił błąd to zwyczajnie mu to wybacz i spróbuj pomóc zamiast dołować go, psuć atmosferę w domu i taplać się w rozpaczy. Wszyscy żyjecie przeszłością, tym co było, zamiast spojrzeć na to co jest i co można zrobić żeby było lepiej. To Twoje wylewanie żali nie ma najmniejszego sensu i tylko odbiera Ci energię do walki o lepsze jutro.

To kasa Twojego ojca mógł ją nawet w piecu spalić i nic Ci do tego. Dom to nie hazard, więc go nie rozliczaj. Zarób sama to się będziesz rządzić,

Idź do pracy, zacznij żyć i kupować kosmetyki za swoje pieniądze może zaczniesz szanować rodziców. Półki co jesteś na ich utrzymaniu, więc okiełznaj swoje pustogłowie. Dla mnie jesteś niedojrzała i masz maksymalnie roszczeniową postawę. 

Brzmisz trochę jak taka mała, pięcioletnia dziewczynka, która idąc z mamą na zakupy kładzie się na ziemi i zaczyna płakać, wrzeszczeć i mówić tej mamie, że jej nie kocha, bo ta nie chciała jej kupić drogiej lalki. Wróć, nie, że nie chciała - prawdopodobnie nie mogła, bo musiała kupić jedzenie i by jej pieniędzy nie wystarczyło. Każdy wydaje/inwestuje własne pieniądze na co chce - Ty byś wydała na drogie kosmetyki i nowe ciuchy, Twój tata na budowę piętra. W Twojej wersji wydarzeń być może miałabyś lśniące nowością walizki, z którymi musiałabyś się turlać do jakiejś wynajmowanej klitki za parę lat. W wersji Twojego taty masz starą torbę z urwaną rączką, którą możesz sobie wnieść po schodach i nie martwić się, że nie będziesz miała gdzie mieszkać.Oczywiście najpiękniej byłoby gdyby każdy rodzic na świecie miał tyle pieniędzy żeby budować dom i równocześnie kupować swojemu dziecku wszystko na co to ma ochotę (niezależnie czy 5-latka chce lalkę, czy 15 latka drogie ciuchy) - no ale tak pięknie nie jest. Możesz sobie popłakać z tego powodu i ponarzekać na ojca, ale to coś zmieni? 

Ale chyba ojciec nie chcial zeby tak bylo. Gdyby chcial zmarnowac pieniadze specjalnie, to mogl je wyrzucic. Kazdy popelnia bledy...

Czasy sie troche zmienily i kobiety pracuja. Dotyczy to rowniez żon gornikow-bezrobotnych  tradycjonalistek  bo czasy są niepewne . Uwazam zatem, ze oboje rodzice sa odpowiedzialni za finanse domowe poczawszy od zaopatrzeniu lodowki poprzez naprawy, remonty a na osiemnastce corki skonczywszy. Twojemu ojcu współczuje dwóch roszczeniowych bab w domu, ktore palcem w pracy nie kiwnęły ani przez minute a wymagań maja ze hoho.

nie rozumiem dlaczego wszystkie sie tak uczepilyscie tej osiemnastki...albo ze inwestycja w nieruchomosci nigdy nie jest zla inwestycja.po pieewsze:inwestycja w nieruchomosci to byloby kupno mieszkania np pod wynajem,a nie dobudowa pietra,na ktorego wykonczenie nas nie stac,podczas gdy reszta domu wymaga pracy.

Rozumiem ze wielu osobom sie w domu nie przelewalo,widze to po wypowiedziach. Ale chyba mozna przyznac ze rodzice czy tam ojciec niezbyt dobrze rozplanowali swoj projekt jesli chodzi o kwestie finansowa skoro w polowie zabraklo kasy...ale ok zdarza sie-w zyciu nigdy nic nie wiadomo. Tylko nie pojmuje ze nie mozecie ani troche zrozumiec autorki i jej frustracji,zwlaszcza ze jak pisze sytuacja ciagnie sie dobrych pare lat,czyli jednak zanim wkroczyla w doroslosc. Wiadomo kazdy popelnia bledy i rodzice rowniez. Gdyby moi rodzice wywalili kupe kasy w niekonczaca sie inwestycje,ktora stoi w stanie surowym i gnije bo nie mozna jej skonczyc,rowniez sfrustrowalabym mnie ich decyzja,mimo ze to nie moja kasa.rozumiem ze to nie jej kasa,ale wywalenie ich w bloto tez ma wplyw na jej zycie. 

Ciekawe jakbyscie same czuly sie w sytuacji kiedy was I rodzice dobudowaliby do juz sporego domu kolejne pietro,ktorego nie maja kasy wykonczyc,nie majac przy tym na wizyte u dentysty.no ale jak ktorys madry wczesniej napisal-niech corka idzie i zarobi,w koncu powinna okazac wdziecznosc ze ja splodzono i wychowano.dzieci to odpowiedzialnosc rodzicow.

Ponieważ pracuję w branży budowlanej, powiem Ci jedno: 90% działań typu budowa/rozbudowa/przebudowa/remont czegokolwiek kosztuje więcej pieniędzy niż się na początku zakładało. No po prostu zawsze "coś" wychodzi. Coś, czego nie sposób przewidzieć. Twój tato pewnie sądził, że na to piętro pójdzie z połowa kasy, którą wydał do tej pory. Pewnie nie wiedział, że przez to będą długi, że nie będzie Was stać na wiele potrzebnych rzeczy. Ale co się stało to się nie odstanie, nie wyburzy tego, gruzu nie sprzeda. Ja Cię doskonale rozumiem, bo kwestia "marnowania" to moja życiowa bolączka. I regularnie zapewniam sobie takie małe tragedie, jak na przykład nakupię za dużo jedzenia, a potem wyrzucam. Albo kupię jakiś ciuch i go nie założę ani razu. Lub kupię coś, co 2 dni później jest na przecenie 50%

Widzę, że ten temat dość mocno Cię męczy, dlatego postaraj się dla własnego spokoju znaleźć w tym jakieś plusy. Nie oglądaj się na przeszłość, tylko myśl o tym, co będzie, I weź życie w swoje ręce. Duża jesteś, możesz zarobić, odkuć się, a przede wszystkim - nie popełniać takich samych błędów, jak Twoi rodzice.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.