Temat: czy tylko ja tak mam?:(

chodzi o to,ze oboje z moim facetem dlugo bylismy sami,mamy jakies tam swoje przyzwyczajenia. O ile on moje jakos toleruje,tak ja jakos szybko sie zloszcze,gdyz jego mnie draznia..moze to pierdoly,ale poprzestawianie mi rzeczy w kuchni, troche olewanie pewnych tematow jak gdy kosz zacxyna zyc wlasnym zyciem to trzeba wywalic a naczynia same sie nie umyja a najbardziej podniesiona deska czy niedajboshe nie do konca spuszczona woda..doprowadza mnie to fo szewskiej pasji..tez tak macie czy tylko ja jestem jakas dziwna..jak z tym walczyc? Dla niego to pierdoly..

Chyba nic mnie nie drażni. Mój mąż po mnie zbiera kubki po kawie, skarpet nie rozrzuca bo sam nastawia pranie, deska w wc mnie nie drażni bo sama o to nie dbam. A wiem, za każdym razem jak słodzi herbatę to rozsypuje cukier i potem go nie widzę, ale czuję na blacie. Zawsze mu to delikatnie wypominam, ale on tego najwyraźniej nie kontroluje, bo zupełnie nie jarzy, o czym mówię ;)

Pasek wagi

vitalijka23 napisał(a):

ja wypowiem się z drugiej strony. Mimo, że jestem kobietą to w sumie w moim związku to ja jestem większym bałaganiarzem. Co prawda naczynia zmywam od razu, deskę opuszczam :P, i wodę zawsze spuszczam do końca, to jednak w pokoju moje rzeczy walają się wszędzie... I powiem Wam, że choć dla samej siebie próbuję z tym walczyć, to to jest niestety silniejsze ode mnie. Raz w tygodniu sprzątam generalnie, chowam rzeczy, ale w okolicach czwartku to prawie na każdym czymś, gdzie można coś położyć - to coś tam leży - a to ubrania, a to książki, papiery etc. Ale pomimo tego, że mój facet jest pedantem i u siebie w mieszkaniu nie ma nawet malutkiego kurzu, a jedyną rzeczą które stoją sobie "wolno" na meblach to wieża i komputer, reszta schowana - to jak teraz mieszka ze mną to nie robi mi o to awantur ;)

Dokładnie, u nas to podobnie wygląda. Ja jestem straszną bałaganiarą (chociaż bajzlu nienawidzę), a mój E jest bardzo porządny. U mnie ciuchy mieszają się z książkami i papierami, wiecznie czegoś szukam, u niego wszystko jest na swoim miejscu. Problemu z podniesioną deską nie mamy, bo u nas się siedzi na kiblu a nie stoi nad nim. Każde z nas ma swoje przyzwyczajenia i czasami zaczynamy na ten temat ciężko dyskutować, ale to przeważnie drobnostki. 

Natomiast teksty o "wychowaniu" faceta otwierają mi nóż w kieszeni. Jak chcecie kogoś wychowywać, to sobie poróbcie dzieci. Ja tam ze swoim mężczyzną rozmawiam i to nie jak z dzieckiem, ale jak z dorosłym człowiekiem. Ale cóż, każdy ma takiego partnera, na jakiego zasługuje...

ja i moj mielismy to samo. Ale uznalam, ze potrzebne sa kompromisy, wiem, ze on tez sie stara. jak smieci trzeba wyniesc, wystawiam kolo drzwi i jak wychodzi, to krzycze, ze ma smieci zabrac lub mowie wczesniej, jak ma zamiar wyjsc, to je widzi i juz wie, ze smieci ida z nim :D ja za to czesciej sprzatam, piore itd. 

"niedajboshe?" tak jestes dziwna

Pasek wagi

ja też to mam w domu a najgorzej mnie wkurza jak włoży ubrania do kosza na brudy tylko że nie do końca i część wystaje wrrrrr 

UlaSB napisał(a):

vitalijka23 napisał(a):

ja wypowiem się z drugiej strony. Mimo, że jestem kobietą to w sumie w moim związku to ja jestem większym bałaganiarzem. Co prawda naczynia zmywam od razu, deskę opuszczam :P, i wodę zawsze spuszczam do końca, to jednak w pokoju moje rzeczy walają się wszędzie... I powiem Wam, że choć dla samej siebie próbuję z tym walczyć, to to jest niestety silniejsze ode mnie. Raz w tygodniu sprzątam generalnie, chowam rzeczy, ale w okolicach czwartku to prawie na każdym czymś, gdzie można coś położyć - to coś tam leży - a to ubrania, a to książki, papiery etc. Ale pomimo tego, że mój facet jest pedantem i u siebie w mieszkaniu nie ma nawet malutkiego kurzu, a jedyną rzeczą które stoją sobie "wolno" na meblach to wieża i komputer, reszta schowana - to jak teraz mieszka ze mną to nie robi mi o to awantur ;)
Dokładnie, u nas to podobnie wygląda. Ja jestem straszną bałaganiarą (chociaż bajzlu nienawidzę), a mój E jest bardzo porządny. U mnie ciuchy mieszają się z książkami i papierami, wiecznie czegoś szukam, u niego wszystko jest na swoim miejscu. Problemu z podniesioną deską nie mamy, bo u nas się siedzi na kiblu a nie stoi nad nim. Każde z nas ma swoje przyzwyczajenia i czasami zaczynamy na ten temat ciężko dyskutować, ale to przeważnie drobnostki. Natomiast teksty o "wychowaniu" faceta otwierają mi nóż w kieszeni. Jak chcecie kogoś wychowywać, to sobie poróbcie dzieci. Ja tam ze swoim mężczyzną rozmawiam i to nie jak z dzieckiem, ale jak z dorosłym człowiekiem. Ale cóż, każdy ma takiego partnera, na jakiego zasługuje...

U mnie podobnie. Mąż nawet nazwał moje bałaganiarstwo " bałagan twórczy " :) Na początku były kłótnie aż powiedziałam że ja się nie zmienię. Wszędzie utrzymuje porządek po za moją szafa i moja strona łóżka. Też nie wierzę w wychowywanie partnera/partnerki. Choć mój mąż umierał się że nauczy mnie trzymać porządek zwracając mi ciągle uwagę. Skutek odwrotny, robiłam mu na złość ;) Jak się kogoś kocha to takie przyziemne sprawy nie są powinny mieć wpływu na związek. To ja nauczyłam męża że pełny zlew nie ucieknie :) Lepiej posiedzieć razem i spędzić ten czas razem :) 

Pasek wagi

Aria.

Widzę,że masz jakiś problem :D

mój dba o dom i nie mam tego problemu :)) ale mam szczescie heh

Mieszkałam sama z pięcioma lub większą ilością facetów w jednym domu. Co do mycia naczyn to nie ma problemu bo sie wrzuca do zmywarki, każdy po sobie, gorzej jak nie ma komu wyjąć umytych, albo brakuje naczyń bo wszystko  w zmywarce. Czasem denerwujące. Kibelek hmm... tu też temat drażniący , jedna kobieta i 5 facetów więc deska zazwyczaj była nie opuszczona. Mojemu zwracam uwagę, póki czas. Kiedyś zrobiłam "śledztwo" powiedziałam swoje i się trochę poprawiło. Mój ciuchy nauczył się już do kosza składać, czasem coś znajdę brudnego w szafie ale to rzadko, czasem nawet w swojej;p Czepiam sie tylko jak to wychodzi na jaw z chwilą wyjścia gdzieś, bo nie ma co ubrać. On się mnie czasem czepia że rzucam torebkę gdzie popadnie, ale nie dostajemy z tego powodu szewskiej pasji. Bardziej mnie denerwowało jak przeniosłam sie z powrotem do rodziców że ojciec nie trzyma higieny, tak jak się należy. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.