17 stycznia 2011, 14:20
Czy wszyscy faceci tacy są?? Co weekend imprezy alkoholowe, po których są nieprzytomni. W niedziele zamiast do kościoła, to klęczą przed kiblem. A w tygodniu po pracy tylko komputer, piwa (co najmniej 3), ściąganie i oglądanie dziwek. Dziwek, które są wszędzie: w telefonie, na kompie (na tapecie), na płytach, gazetach, nawet jak się włączy tv to pokazuje się "gola i wesoła"... Co oni w tym widzą?? Jak żyć z taka osoba?? Czy jest sens żyć w takim związku?? Odpowiedź niby natychmiast nasuwa się sama: NIE! Ale z kolei odejść jest trudno. A zaufać kolejnej osobie jeszcze trudniej..Jakie Wy macie do tego podejście dziewczyny??Czy też trafiłyście na takich popaprańców??
17 stycznia 2011, 19:46
Mój facettaki był, bez imprezy on sobie życia nie wyobrażal. Ja mu pokazałam swoje życie spodobało mu się, imprezy sporadycznie z małą ilością alkoholu
- Dołączył: 2010-10-08
- Miasto:
- Liczba postów: 203
17 stycznia 2011, 20:02
> Do Kamaelka. Tak.. Są jeszcze teksty typu "X tez
> tak robi" , "zapytaj Oli/ Kasi/ Basi/......czy
> jej chłopak tego nie robi" , "a brat tez tak ma a
> żona jakos nie robi mu scen", a ten to, a ten
> tamto. Fakt, wszyscy w jego otoczeniu, pracy sa
> identyczni. I tu działa zasada "z kim przystajesz
> takim sie stajesz"...niestety..
to poszukaj w innym otoczeniu - proste :) może poszukaj ambitniejszego środowiska.
Ja nie mam z mężem takich problemów i nigdy nie miałam. Nie mamy też takich znajomych, jakich przytaczasz. I tu też działa zasada "z kim przystajesz takim sie stajesz"
- Dołączył: 2009-03-16
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 5060
17 stycznia 2011, 20:13
Nie mam takiego problemu, ale gdybym takiego poznala nie chcialabym miec z nim nic wspolnego, bo jedno z tych rzeczy mozna jeszcze jakos zaakceptowac ale nie caly taki ciekawy pakiet wspanialych nawykow.
17 stycznia 2011, 20:19
Moj facet naszczescie taki nie jest, nie lubi siedziec przed kompem, do kosciola chodzi razem ze mna w niedziele, weekendami to idzemy razem do pupu, czasem sobie popija piwo ale zna umiar, a co do zdjec gloych bab i filmow to wiem ze kiedys ogladal ale to sie skonczylo
- Dołączył: 2008-09-04
- Miasto: Mombasa
- Liczba postów: 9211
17 stycznia 2011, 20:26
współczuję....
aż takich delikwentów jeszcze nie spotkałam
17 stycznia 2011, 20:41
heh, znam kilku takich, ale oni mają niezbyt poważne podejście do związku, a swoje dziewczyny traktują jako "chwilowy dodatek do siebie"...
przykro mi to pisać, ale skoro twój facet się tak zachowuje, to znaczy, że nie traktuje cię zbyt poważnie...
- Dołączył: 2010-12-30
- Miasto:
- Liczba postów: 297
17 stycznia 2011, 21:12
Prawdziwi faceci tacy nie są. Oczywiście wypiją gdy jest na to czas, obejrzą sobie pornosa, ale... umieją też żyć inaczej. Ja rozumiem faceta który od czasu do czasu chodzi na imprezy, wypije coś, lub ogląda tego typu filmy, to nic złego. Ale robić to codziennie, to dla mnie chore... Nie chciałabym takiego faceta. Jego poziom jest zapewne żenujący. Życie od imprezy do imprezy, w głowie tylko sex i alkohol... To nienormalne.
17 stycznia 2011, 21:44
ja kiedysw chodzilam z takim. ale po roku zerwealam z nim plakalam tydzien. ale to byl moj najlepszy wybór. teraz mam porzadnego chlopa. chodzi do kosciola spowiada sie jedno piwo wypije od czasu do czasu o potno nie wspomne nie oglada.
ja bym zucila go.
- Dołączył: 2010-03-30
- Miasto: Hondarribia
- Liczba postów: 691
17 stycznia 2011, 23:53
A co Wy z tym kosciolem tak??? Przeciez to ksieza najczesciej laduja w szpitalu z wibratorami w dupie, wydaja pieniadze wiernych na dziwki, to oni molestuja dzieci i bardzo czesto sa pedofilami, rasistami i namawiaja do nienawisci.. Czyli jak ktos nie chodzi do kosciola i nie wspiera tej sekty znaczy, ze jest zly i bedzie sie palil w piekle?? W takim razie super, ja i moj partner jestesmy "zli".. Otworzcie troche swoje umysly, chodzenie do kosciola nie jest ZADNYM argumentem znaczacym, ze ktos jest dobry.
Nie mam problemu z partnerem bo ma prace, hobby, bardzo duzo przeroznych zainteresowan od ksiazek po sport, historie, muzyke i filmy z lat 60,70.
Jesli pomysli o seksie to nawet nie ma chwili mi o tym powiedziec bo juz przy nim jestem, duzo rozmawiamy i sie uzupelniamy, respektuje to co on lubi, szanuje go i chce zeby czerpal z zycia jak najwiecej. Nie musze sie przejmowac tym co w danej chwili robi bo mam inne zajecia rownie interesujace jak jego ;)
Edytowany przez Aintza 17 stycznia 2011, 23:55
18 stycznia 2011, 00:13
Aintza tutaj chyba nikt (w każdym razie ja takiego postu nie zauważyłam) nie głosi takich sugestii - naditerpretujesz. Może dla autorki uczestniczenie we mszy jest istotne, co w tym złego? Dlatego ludzie powinni się dobierać tak, by w najważniejszych kwestiach światopoglądowych mieć podobne zdanie, inaczej później może nie być już tak różowo, jak w początkowej fazie związku.
By the way: zarówno ja, jak i mój mąż jesteśmy niechrzczeni. Nie wyobrażam sobie życia z gorliwym Katolikiem i potrafię zrozumieć, że gorliwy Katolik może nie wyobrażać sobie życia z ateistą.
Trochę tolerancji! Hej! :}