Temat: przyszli teściowie

Mam pytanie do mężatek lub przyszłych mężatek- jakie sa wsze stosunki z tesciami? lubicie ich, akceptujecie, dogadujecie się z nimi? Tak się właśnie ostatnio zaczęłam zastanawiać nad moimi relacjami z rodzicami mego lubego...Niby jest ok, są mili, ale strasznie nie podoba mi się ich sposób bycia...Moim zdaniem sa mega niezaradni zyciowo i mało ogarnięci w róznych życiowych sytuacjach, nawet błahych. Do tego są zupełnym przeciwienstwem  moich rodziców, którzy są bardzo pracowici i mimo, że tez kokosów nie mają, potrafia się cieszyć zyciem i jakos dobrze sobie wszystko zorganizować. Rodzice narzeczonego nie mają zadnych zainteresowań, nic nie robia w wolnych chwilach, poza siedzeniem w domu, ojciec najlepiej z piwkiem i papierosem, odpalanym co 20 minut(...), do tego ciągle narzekają, jak im źle i jaki świat jest do dupy. Za kazdym razem, gdy u nich jestem, mam mieszane odczucia. Wiem, że wychodzę za syna, nie za rodziców, ale jakoś nie umiem sobie wyobrazić, że nasze relacje będa kiedys super... jak jest u was?

Biancca napisał(a):

Mam pytanie do mężatek lub przyszłych mężatek- jakie sa wsze stosunki z tesciami? lubicie ich, akceptujecie, dogadujecie się z nimi? Tak się właśnie ostatnio zaczęłam zastanawiać nad moimi relacjami z rodzicami mego lubego...Niby jest ok, są mili, ale strasznie nie podoba mi się ich sposób bycia...Moim zdaniem sa mega niezaradni zyciowo i mało ogarnięci w róznych życiowych sytuacjach, nawet błahych. Do tego są zupełnym przeciwienstwem  moich rodziców, którzy są bardzo pracowici i mimo, że tez kokosów nie mają, potrafia się cieszyć zyciem i jakos dobrze sobie wszystko zorganizować. Rodzice narzeczonego nie mają zadnych zainteresowań, nic nie robia w wolnych chwilach, poza siedzeniem w domu, ojciec najlepiej z piwkiem i papierosem, odpalanym co 20 minut(...), do tego ciągle narzekają, jak im źle i jaki świat jest do dupy. Za kazdym razem, gdy u nich jestem, mam mieszane odczucia. Wiem, że wychodzę za syna, nie za rodziców, ale jakoś nie umiem sobie wyobrazić, że nasze relacje będa kiedys super... jak jest u was?

Nie chcę wróżyć ale u mnie była/jest podobna sytuacja no i... średnio nam się układa. Na szczęście syn jest inny od mamy a mama ma do mnie żal że zabrałam jej pracowitego syna z domu- bo ona miała wielkie oczekiwania względem niego. U mnie jedynym wyjściem był dystans i możliwe ograniczenie kontaktów do niezbędnego minimum. A co ja się nasłuchałam różnych insynuacji i złośliwości to tylko ja wiem... ale kocham mojego męża i mimo, że ma taką rodzinę to wyszłabym za niego bez mrugnięcia okiem jeszcze raz. Rodziny się niestety nie wybiera a w naszym kraju przez różne Święta i okazje jest się zmuszonym częściej lub rzadziej ale mieć jakiś kontakt no chyba, że kiedyś nastąpi takie przegięcie po którym kontakt zostanie zerwany.

Moja teściowa jest osobą wyjątkowo szczerą i w swej szczerości taką hmm...chłodną? Cenię ją za bezpośredniość i brak fałszywej "grzecznośc" Jak coś jej się nie podoba to mówi prosto z mostu jak sprawy się mają. Jak jest ok, to też jest w stanie docenić, czasem nawet pochwalić.

Teść z kolei rozkoszny pan po 60 :D Zawsze uśmiechnięty, zagaduje, chętnie pomoże, czasem aż do przesady z tą jego miłością :D

Problemem za to są w moim przypadku inni "krewni" których wraz z zawarciem związku małżeńskiego otrzymałam. Mam tu na myśli szwagierkę, szwagra i ich drugie połówki. Nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się z nimi porozumieć. Szczerze wątpię. 

Wlasnie ci krewni iich polowki ,masakra ,najmadrzejsi ,najlepiej wiedza co dobre....

Póki co nie mam żadnych problemów z rodzicami narzeczonego, przyjęli mnie jak córkę, bałam się, że różnica wieku między mną a narzeczonym będzie komentowana, że jego mama będzie go odwodziła od pomysłu bycia ze mną, ale nie, są bardzo mądrymi życiowo ludźmi, nie patrzą na stereotypy. Teściowa jest miłą kobietą, lubi żartować, śmiać się, nie lubi alkoholizmu jak ja (nie ma chlania w domu i wracania ochlanym, cieszy mnie to, bo dzięki temu mój narzeczony pije z umiarem) i dogaduję się z nią jak i ze szwagierką (która jest tak samo miła) bardzo dobrze, zawsze gdy ich odwiedzam wyjeżdżam obładowana jajkami, warzywami (mimo, że wcale nie chcę), ja zawsze tam wiozę ciasto. Teść trochę jest nerwowy, ale nie szkodliwy. Są bardzo mili, taktowni, nie ma czegoś takiego jak narzucanie swojego zdania, ale to też zasługa narzeczonego i jego siostry, bo od początku pokazali granice wtrącania się. Jak chcą tak jest. 

skrzydlata napisał(a):

yuratka napisał(a):

To nie wychodz za maz
i to jest bardzo trafna uwaga, jesli masz watpliwosci to nie popelniaj bledu bo tesci z zycia nie wytniesz a pewnie beda sie nie raz wpieprzac

Ja swoich wycielam bez najmniejszego problemu :) 

Ja z matka narzeczonego sie nienawidzimy tzn ja jej nienawidze ,wiec nei utrzymuje z nia kontaktu , widze ja raz na rok , narzeczony podobnie , z jego ojcem widzimy sie podobnie jednak czasem mamy kontakt telefoniczny , ogolnie nie mam nic do goscia ale troche nie moj swiat . Co do slubu zastanawiamy sie w ogole czy ich zaprosic a ślub tez za 2 lata .. poki co jeszcze nie wiemy czy chcemy kameralnie czy weselicho , jesli bedzie weselicho to pewnie ich zaprosimy bo chcemy by byli goscie z obydwu stron ,jesli zdecydujemy sie kameralnie to tylko my ,swiadkowie , moi dziadkowie ,ktorzy bardzo nam pomagaja i bliscy przyjaciele , dzie takich prawdziwych mamy ze 3 osoby ..

Salted_Caramel napisał(a):

skrzydlata napisał(a):

yuratka napisał(a):

To nie wychodz za maz
i to jest bardzo trafna uwaga, jesli masz watpliwosci to nie popelniaj bledu bo tesci z zycia nie wytniesz a pewnie beda sie nie raz wpieprzac
Ja swoich wycielam bez najmniejszego problemu :) Ja z matka narzeczonego sie nienawidzimy tzn ja jej nienawidze ,wiec nei utrzymuje z nia kontaktu , widze ja raz na rok , narzeczony podobnie , z jego ojcem widzimy sie podobnie jednak czasem mamy kontakt telefoniczny , ogolnie nie mam nic do goscia ale troche nie moj swiat . Co do slubu zastanawiamy sie w ogole czy ich zaprosic a ślub tez za 2 lata .. poki co jeszcze nie wiemy czy chcemy kameralnie czy weselicho , jesli bedzie weselicho to pewnie ich zaprosimy bo chcemy by byli goscie z obydwu stron ,jesli zdecydujemy sie kameralnie to tylko my ,swiadkowie , moi dziadkowie ,ktorzy bardzo nam pomagaja i bliscy przyjaciele , dzie takich prawdziwych mamy ze 3 osoby ..

Dla mnie to nienormalne, aby nie zaprosić RODZICÓW (czyli najbliższa rodzina) na ślub, nawet kameralny.

rodzice mojego chłopaka są bardzo mili i bardzo mnie lubią, ale czasami doprowadzają mnie do gorączki... wkurza mnie strasznie, że wszystko za niego robią, pomagają mu we wszystkim, podejmują decyzje, ciągle do niego dzwonią, wtrącają się, wszystko muszą wiedzieć i fakt, że matka mojego chłopaka ciągle za niego sprząta i wszystko za niego robi... rzuci jej śmieć pod nogi, a ona z uśmiechem to od razu posprząta... w ogóle nie nauczyła go ani sprzątania, albo chociażby tego, żeby nie brudzić... majtusie codziennie przygotowane, skarpetusie też... 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.