Temat: Jak myślicie?

Jestem z facetem od roku, mieszkamy razem. Ciągle kłócimy się o sferę materialną. On uważa, że skoro dał mi dach nad głową ja powinnam dorzucić się do kupna samochodu ( drogiego) i do remontu mieszkania. Nie jesteśmy małżeństwem, nie jesteśmy zaręczeni. Jestem zdania, że na takie wydatki powinniśmy poczekać do ślubu, różnie w życiu bywa i nie mam żadnej gwarancji że będziemy do końca życia razem. Czy on ma prawo wymagać tego ode mnie? Czy ja jakoś dziwnie myślę? 

myślisz bardzo dobrze. Wiadomo do opłat dorzucić się powinnaś  ale na pewno nie do remontu. 

Pasek wagi

Oplaty,zakupy - wiadomo- placcie po polowie.nie dokladaj do auta czy tez innej drogiej inwestycji.nie jestescie malzenstwem. W razie rozstania wszystko stracisz. Mozesz zawsze kupic do mieszkania cos na zasadzie sprzetu agd itp alre zawsze trzymaj rachunek za to I gdybyscie zerwali to zabieraj ze soba. Tez kiedys zamieszkalam z moim facetem,ktorego poznalam na studiach. Po studiach zamieszkalismy razem. DLA niego wyjechalam do UK,zaczelam szukac pracy. Powiedzialze skoro nie mam piracy,a przyjechalam specjalnie do niego to zebym tylko jedzenie kupowala. Naraz normalne zakupy zaczely wynosic dwa razy tyle,bo doszly jego  fajki, wiecej alkoholu, zaczal jesc lepsze I drozsze rzeczy,ktorych dotychczas nie wrzucal do koszyka,bo szkoda mu bylo kasy.nie narzekalam,bo wkoncu on oplacal mieszkanie(chociaz I tak placil tyle samo zanim z him zamieszkalam) gotowalam,pralam,sprzatalam,prasowalam,robilam zakupy a i tak zawsze bylo malo.po czasie podczas klotni wygarnal mi,ze bez niego nie dalabym tu rady. Dwa tygodnie pozniej sie wyprowadzilam. Znam swoja cene. 

aszczyn napisał(a):

Jak się do niego wprowadzałam to myślałam, że to była wspólna decyzja. Po czasie on uważa, że traktuje jego mieszkanie jak hotel co jest dla mnie oczywistym absurdem bo regularnie w nim sprzątam, gotuje i piorę. On się wszystkiego czepia nawet kurzy na kontaktach sam nic nie robi. Raz na miesiąc poodkurza.

Ty go podlicz za sprzątanie gotowanie itd wtedy za to będziesz mogła dołożyć się do wspólnych inwestycji :D

Nie zgadzaj się. Mieszkacie razem, za mieszkanie płacicie razem, to co on Ci łaskę robi, że mieszkasz z nim? Dziwne.

Aż mi się ciśnienie podniosło... Czytałam inne Twoje wątki i powiem Ci jedno: mocno bym się zastanowiła nad takim "związkiem". On Cię nie szanuje, a Ty dajesz mu na to przyzwolenie. Byłam kiedyś w takim związku,  niby problemy trochę inne, ale zachowanie i teksty wiele mają wspólnego... Wiedz, że on się nie zmieni,  wręcz będzie gorzej. U mnie problemy też się zaczęły po wspólnym zamieszkaniu. Ze swojego doświadczenia wiem, że nie warto dać się w ten sposób traktować. Że niby zrobił Ci łaskę, że zamieszkaliści razem? I jeszcze to żebyś się dołożyła do jego auta? Śmiech na sali... Widzę, że panowie naprawdę nie mają teraz honoru. Nie marnuj sobie życia z nim bo nie warto. Jeśli nie podejmiesz tej decyzji teraz, to i tak według mnie rozstanie nastąpi, bo w końcu nie wytrzymasz. Zapewne go kochasz i wiem, że nie jest łatwo podjąć decyzję o rozstaniu. Ale wiedz, że uczucie przejdzie z czasem,  a Ty po czasie zdasz sobie sprawę, że nie był wart Ciebie ani Twoich nerwów. Dla mnie takie zachowania są nie do pomyślenia. Też sobie tłumaczyłam, że przecież nie jest źle mimo jego dziwnych zachowań i odchyłów, bo też nie był złym człowiekiem. A teraz wiem, że powinnam odejść wcześniej, bo pewnych zachowań nie da się pozbyć, a wręcz przeciwnie, będzie gorzej. Życzę Ci mądrej decyzji. Odpowiedz sobie na pytanie czy chciałabyś z kimś takim spędzić resztę życia,  wiedząc, że będzie jeszcze gorzej...  Będzie Ci wspominał przeróżne rzeczy.  Bo lepiej nie będzie uwierz mi. Uważam, że na chwilę obecną on już Cię nie szanuje,  zachowując się w ten sposób. a strach pomyśleć co by było za kilka lat...

Rok czasu to za mało, aby oczekiwał od Ciebie, że będziesz remontowała JEGO mieszkanie, czy kupowała JEGO samochód. W takiej sytuacji zaproponowałabym mu, że jeżeli chce, żebyś dołożyła się do kupna samochodu, to ma to być formalnie WASZ samochód. Tak, aby w razie rozstania był zobligowany do oddania Ci części pieniędzy. Co do remontu mieszkania, to nie ma mowy. Jakieś meble, czy coś mogłabyś kupić ewentualnie, bo miałabyś na to rachunki i byłoby Twoje. A tak to nie. 

Inną sprawą jest fakt, że ja nie mogłabym być z takim materialistą... Teraz Ci tak wylicza, to pewnie zawsze będzie. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.