Temat: Jak myślicie?

Jestem z facetem od roku, mieszkamy razem. Ciągle kłócimy się o sferę materialną. On uważa, że skoro dał mi dach nad głową ja powinnam dorzucić się do kupna samochodu ( drogiego) i do remontu mieszkania. Nie jesteśmy małżeństwem, nie jesteśmy zaręczeni. Jestem zdania, że na takie wydatki powinniśmy poczekać do ślubu, różnie w życiu bywa i nie mam żadnej gwarancji że będziemy do końca życia razem. Czy on ma prawo wymagać tego ode mnie? Czy ja jakoś dziwnie myślę? 

Bardzo dobrze myślisz, co za głupi pomysł, żebyś dokładała się do czegoś, co być może nigdy nie będzie Twoje. 

On uważa że dał mi dach pod głową a ja mu nie mam nic do zaoferowania. Nie mogę się pogodzić z tym, że jest takim materialistą. 

I dobrze myślisz. Różnie to w życiu bywa. Poczekaj aż sformalizujecie związek, a potem inwestuj. Potem w trakcie rozstania (czego Ci oczywiście nie życzę) musiała być dochodzić swoich praw. Kupa z tym zachodu, a jak żyjesz w konkubinacie to tym bardziej.

A za to mieszkanie płacisz? W sensie czynsz?

Dokładasz się do życia ? Opłat ?

Pasek wagi

Dzielimy się po połowie za rachunki i jedzenie.

To go zostaw skoro jest taki roszczeniowy. Nie dokladaj się , jeśli juz to do wspólnych rachunków, bo jak się rozejdziecie to nie odzyskasz pieniedzy. Ja jak się rozchodzilam z facetem z którym mieszkałam to oddalam mu połowę kasy za rzeczy które wspólnie kupiliśmy. On samochód kupił za swoje i zabrał go ze sobą .

Masz racje, absolutnie nie zgadzaj sie na coś takiego. 

Pasek wagi

a co on laske Ci robil przygarniajac do siebie? Bez dachu nad glowa bylas? Zalosny typ naprawde tacy istnieja? Az wierzyc sie nie chce! 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.