Temat: Mój chłopak jest wręcz ideałem, a ja jestem nieudacznikiem

Temat może żałosny, ale potrzebuję się wygadać i może zyskać trochę motywacji. Jesteśmy ze sobą ponad 3 lata. Mój chłopak to prawie ideał. Nie wygląda może jak model i ma swoje wady, ale jest to idealny kandydat na partnera na całe życie i na ojca. Zaradny, dobry, inteligentny,pracowity, wrażliwy a zarazem stanowczy. Ja znowu jestem totalnym nieogarem. Uczę się na razie, ale tak naprawdę nie zależy mi na studiach, byleby skończyć. ogólnie na wszystko mam jakby wyjebane. Przesiaduję najczęściej tutaj albo buszuję w internecie czy siedzę przed telewizorem. Jak mam wolne to śpię dosyć długo. od roku nie potrafię schudnąć, choć próbuję. Moje słabości wygrywają ze mną. Boję się co będzie jak będę zmuszona iść do pracy przy moim niezorganizowaniu i braku odpowiedzialności.

Chciałabym mieć wręcz idealnie ogarnięty dom, lubić się uczyć, czytać rozwijające książki, skończyć dobre studia, które będą przyjemnością, schudnąć i ćwiczyć regularnie, dbać o siebie, wstawać wcześnie, mieć ambitną pracę. Ale pomimo, że mam ogromną szansę na to wszystko nie wykorzystuję jej. Dalej się obijam i robię wszystko na odwal. Jakby mi nie zależało, a najgorsze dla mnie jest, żeby wstać i się zmusić. To jest najprostsze a zarazem najtrudniejsze. Wiem, że jestem nieudacznikiem i nie musicie mi tego pisać. Jestem świadoma tego co robię i jak żyję. Wiem, że to tylko moje lenistwo i ograniczenie, brak otwartości na świat. Mój chłopak jest zupełnie inny niż ja. Raz odwaliłam taką akcję, że była poważna rozmowa na ten temat i powiedział, że albo się ogarnę albo on dłużej tego nie wytrzyma. Nic się nie zmieniło. Dalej to samo. Może przez kilka pierwszych dni ogarniałam super dom, ale nic poza tym.

Myślę, że tak naprawdę nie ma znaczenie skąd pochodzę i czego do tej pory się nauczyłam a czego nie, bo wiem, że najważniejsze są chęci. Mam 24 lata, jestem coraz starsza i z roku na rok coraz bardziej nieogarnięta. Kiedy działam, jestem w ruchu, robię coś, jestem szczęśliwa, ale wymaga to wysiłku. A ten wysiłek najbardziej boli. Miał tak ktoś, ale się ogarnął i  żyje teraz jak normalny człowiek? Pomimo lenistwa rozbudził w sobie ambicje? 

Skoro kochasz swojego chłopaka to bądź dla niego najlepszą wersją samej siebie. I niech to Cię zmotywuje. 

powiem ci, że ja byłam w twoim wieku taka sama. niestety nie ogarnęłam się i za czasem było tylko gorzej. im jesteś starsza tym ciężej jest wziąć się w garść. przyzwyczajasz sie tak bardzo do nic nierobienia że później już nic nie jest w stanie zmusić cie do wysiłku. teraz masz naparwdę ostatnią szansę, musisz wyrobić w sobie nawyk ciężkiej pracy, obowiązkowości. zrób to bo za 10 lat bedziesz załować ze przegrałaś życie.

Zastanow sie skad ten brak motywacji do czegokolwiek. Potrafisz sie cieszyc z zycia? Czy tylko siedzisz i smecisz. Bo moze to po prostu depresja jest, tylko dobrze maskowana.

Pasek wagi

też tak miałam, identycznie przez kilka lat. nie obroniłam licencjatu, balowałam. zmuszam się i zaczęło mi to sprawiać przyjemność. - robienie czegoś, sprzątanie, organizowanie czegokolwiek zamiast leżenia...  da się tylko trzeba w tym znaleźć przyjemność. pozdrowienia dla leniwych ;p

Pasek wagi

nomorefat napisał(a):

Zastanow sie skad ten brak motywacji do czegokolwiek. Potrafisz sie cieszyc z zycia? Czy tylko siedzisz i smecisz. Bo moze to po prostu depresja jest, tylko dobrze maskowana.

No wlasnie. Normalnie to tak ludzie nie maja. Mi sie takie cos wlacza jezeli czuje sie pod presja i zestresowana ze mam to, tamto i owamto do zrobienia i wtedy przesiaduje na kompie i marnuje czas uciekajac od codziennego zycia. Mi pomaga wypisanie na karteczce co mam zrobic a potem powoli robienie tego - ogolnie jak juz zaczne to z kazda zrobiona i wykreslona z karteczki rzecza jest coraz lepiej.

EDIT. No w ogole pomoc Ci sie przyda jezeli postrzegasz siebie jako leniwego nieudacznika i przypisujesz sobie wszystkie najgorsze cechy  - poczucie wartosci ponizej 0...

Myślałam, że mnie zjedziecie, że jestem beznadziejna i że użalam się nad sobą. Właśnie mam bardzo niską samoocenę, mam tak że kilka dni potrafię dbać super o porządek, a potem kilka dni takiej bezczynności. Nie mogę się do niczego zabrać. Czekam na wizytę do lekarza, żeby dał mi skierowanie do psychologa, więc już jakiś czas temu o tym myślałam. Potrzebuję terapii. Dzięki dziewczyny za komentarze, postaram się po prostu zmuszać do robienia czegokolwiek. Może w końcu uda mi się stać lepszą i bardziej obowiązkową osobą

No jakbym czytała o sobie, ale ja nie mam dla kogo się zmieniac . Znaczy mam dla siebie,ale nikt mi głowy o to nie suszy. Czasami mam wrażenie, zę to jest kwestia wychowania. To, że ja zawsze szłam po najniższej lini oporu "nie chcę to nie robie", "zawalę trudno" To mniej bolało niz wzięcie sie za robotę czy za naukę. Przyznam, że to podejscie jest dla ludzzi nie do zrozumienia, i ja też nie czuję sie ze sobą dobrze. Słucham motywujacych wykładów i filmów, czasami się sprawdzają, ale nigdy na dłuższą metę. 

wydaje mi sie ze zyjesz w cieniu chlopaka. Wyidealizowalas go sobie i zaczelas sie porownywac i dlaas mu odczuc ze czujesz sie gorsza i on teraz Ci stawia ultimatum. Musisz pokochac siebie jak juz to bedziesz miec to bedziesz CHCIALA dzialac bo bedziesz to robic tylko i wylacznie dla SIEBIE. Moze to faktycznie jakies depresyjne .

mnie pomagaja rozne notywujace filmiki ostatnio trafilam na Mateusza Grzesiaka na youtube. Polecam goraco!

gdybys chciala pogadac pisz na priv. Pozdrawiam :)

Mnie się wydaje, że przy twoim idealnym chłopaku, z miejsca się skreśliłaś i podświadomie robisz wszystko by w tym utwierdzić siebie i jego, że jesteś taka'' beznadziejna'. ... to normalne, że uciekasz w inny ''lepszy'' świat ( internet, seriale, sen), zamiast zająć się życiem tu i teraz. )  Ja mam często tak samo. Tak to niestety działa i tak to siebie nawzajem a właściwie Ciebie nakręca.  Swoją drogą lenistwo to faktycznie zła cecha, tez z nią walczę. Jak mam coś zrobić, robię wszystko tylko nie to. A mnie zmotywował ostatnio chłopak tak. Był konkurs na opowiadanie ( ja trochę piszę,) i on powiedział mi tak: Napiszesz to opowiadanie, kupię Ci sukienkę. I co? I w dwa dni ( jeden dzień przygotowania tekstu), napisałam 10 stron i czekam na wyniki:) Powiedział nie musisz wygrać, ale napisz. I napisałam i mu się podobało. Dla tej kiecki:) Normalnie bym myślała, nie mam szans, bez sensu, jestem beznadziejna. Robiłabym wszystko tylko nie pisanie.

Podoba mi się ta piosenka

A teraz Ty, to Twój dzień!
A teraz Ty!

1. Dziś... to zwykle szkoda dnia,
A chyba lepiej brzmi niż żal straconych lat.
Teraz wiesz,- Liber
Wiem, że grawitacja jest do pokonania,
Gdy przestaniesz się już bać.

Stawaj do walki z oddziałami smutnych dni.
Co w milczeniu maszerują kalendarzem Twoim w dal.
A wierzyć zacznij i z tą wiarą wróć do gry.
Twoje wielkie zmiany są możliwe, wciśnij tylko start!

Ref: A teraz Ty rzucasz karty na stół.
Świat należy do Ciebie tylko teraz i tu!
A może ja też przestanę się bać,
Wszystko będzie łatwiejsze, chwytaj szansę i walcz, jeszcze raz!

A teraz Ty, to Twój dzień!
A teraz Ty!

2. To Twój dzień, to wielki dzień.
Wszystko teraz pójdzie, ułoży się.
Celem na horyzoncie Ty, tylko strzel.
Łap za ster, walcz, ok? Odwagę miej.
Być bohaterem i zdobywaj teren.
Dobrym charakterem, to nie aż tak wiele.
Możesz być szefem szefów dziś, kim chcesz możesz być!
To Twoja kolej, teraz Ty!

Stawaj do walki z oddziałami smutnych dni.
Co w milczeniu maszerują kalendarzem Twoim w dal.
A wierzyć zacznij i z tą wiarą wróć do gry.
Twoje wielkie zmiany są możliwe, wciśnij tylko start!

Ref: A teraz Ty rzucasz karty na stół.
Świat należy do Ciebie tylko teraz i tu!
A może ja też przestanę się bać,
Wszystko będzie łatwiejsze, chwytaj szansę i walcz, jeszcze raz!

Teraz Ty!
A teraz Ty, to Twój dzień!
A teraz Ty, to Twój dzień!
A teraz Ty, to Twój dzień!
A teraz Ty, to Twój dzień!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.