- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
25 kwietnia 2015, 18:31
Twoja ,,niunia" to nie człowiek, musiała kiedyś umrzeć. Kup sobie żółwia.
Co za beznadziejna odpowiedź. Zwierzęta też czują i myślą, w przeciwieństwie do Ciebie.
25 kwietnia 2015, 18:33
Co za beznadziejna odpowiedź. Zwierzęta też czują i myślą, w przeciwieństwie do Ciebie.Twoja ,,niunia" to nie człowiek, musiała kiedyś umrzeć. Kup sobie żółwia.
25 kwietnia 2015, 18:36
Chodziło mi o to, że zwierzęta żyją krócej od ludzi. 14lat to sporo jak na psa.
25 kwietnia 2015, 18:45
Chodziło mi o to, że zwierzęta żyją krócej od ludzi. 14lat to sporo jak na psa.
Wiek nie zmniejsza bólu. To tak samo jak z ludzkim członkiem rodziny którego bardzo kochamy- jeśli umiera to cierpimy i w niczym nie pomoże stwierdzenie że i tak był stary, kiedyś musiał umrzeć.
25 kwietnia 2015, 18:48
Serce psa nie zatrzymało się z powodu stresu związanego z wizytą u wet tylko dlatego ,że było mocno chore. Jak miała płyn w płucach to miała niewydolnośc krążenia i dlatego się pogorszyła . nie obwiniaj ani siebie ,ani nikogo innego .
25 kwietnia 2015, 18:49
rozumiem Cie doskonale , ja mialam podobnie ... tez cale dziecinstwo prosilam o psa i nagle w pewne swieta dziadek przyniósł go w takim kartonie specjalnie dla mnie . Byl dla mnie najwazniejszy wtedy , byl moim najlepszym przyjacielem ... tez umarl w głupi sposób .. zacżał chorowac , miec kamienie na nerkach , mial miec zabieg usuniecia ich , mial to byc rutynowy zabieg , piesek mial 7 lat ... lekarz przedawkował narkoze i serce mu stanelo ...dlugo nie moglam sie pozbierac i po paru latach nadal mam lzy gdy o tym mysle ,moj partner jednak to rozumie ...ja rowniez miala bym zal do męża ... nie o to wlasnie ,ze piesek nie zyje ale ,ze nie zrozumial Cie wtedy ,ze nie wspieral gdy widzial jak sie o nia martwisz ... moze to glupie , ale nie wiem czy ja bym nie odeszla .... nie jak to niektórzy napisali ,,przez psa " tylko uwazam ,ze w zwiazku powinny byc wspolne priorytety , powinno byc wsparcie i zrozumienie ... gdy czlowiek kocha psa i traktuje go jak przyjaciela , jego smierc przezywa tak samo jakby stracil kogos bliskiego .. Twoj partner caly czas mial ironiczne nastawienie do Twojej milosci dla Twojego pupila ... to jest tak , jak w piosence Iwony Węgrowskiej ,, co dla mnie skarbem , dla Ciebie było piaskiem na plaży rozsypanym " to nie wrozy wam dobrej przyszlosci .. z drugiej strony jesli go kochasz to powinnas próbowac z nim rozmawiac ale przede wszystkim powiedziec mu ,ze masz do niego żal i że Cie zranil , jesli nadal to zbagatelizuje i bedzie ironizowal to coz , zastanowilabym sie z kim ja sie związałam ...
25 kwietnia 2015, 18:49
Po prostu musiałam się wygadać. Czytając wypowiedzi że jestem dziecinna i nienormalna chciało mi się śmiać nawet ;) Każdy ma własne zdanie, widać od razu kto miał psa 10 lat w domu 24h na dobę a kto nie;)
NIE OBWINIAM MĘŻA ZA ŚMIERĆ MOJEJ SUNI tylko za to że był nieczuły i mnie nie wspierał, ciągle to za mną chodzi i nie daje mi spokoju, że wtedy mnie nie wspierał a teraz kiedy mamy swojego psa to on go uwielbia i traktuje jak ja moją sunie, rozumiecie? Jak widzę jak głaszcze naszego obecnego psiaka, zachowuje się z czułością i miłością do niego przypomina mi się moja sunia, wracają te chwile i momentalnie się rozklejam, czuję złość do męża że po części pozbawił mnie mojego szczęścia a tak afiszuje się ze swoim.... Przykro mi, nie mogę się pogodzić z tym że straciłam ją w takich okolicznościach...Musiałam się wygadać po prostu, wiadomo że się z tym zmierzę bo co mam zrobić, ciężko jest....dziękuję za wypowiedzi :)
Edytowany przez WooHoo8 25 kwietnia 2015, 18:50
25 kwietnia 2015, 19:08
Jak to przeczytałam aż mi łzy poleciały.... ja mam to samo co Ty dla mnie pies jest najwierniejszym przyjacielem i zrobiłabym dla niego wszystko ! Strata takiego przyjaciela ogromnie boli... współczuje :(((
25 kwietnia 2015, 19:09
Spoko,sliczna wzruszajaca historia ukochany pies i maz który mogł poczuc się trochę pominiety. Ale czemu obwiniasz go za to co się stało. Jak sama napisałaś "posłuchałaś go...i nie pojechałaś do weterynarza przez co pies zdechł" wiec o co masz pretensje. TY go posłuchałaś. TY NIEPOJECHAŁAS. Maz ma racje. Przesadzasz. Zachowujesz się jakby Ci dziecko umarło...
25 kwietnia 2015, 19:12
Po prostu musiałam się wygadać. Czytając wypowiedzi że jestem dziecinna i nienormalna chciało mi się śmiać nawet ;) Każdy ma własne zdanie, widać od razu kto miał psa 10 lat w domu 24h na dobę a kto nie;) NIE OBWINIAM MĘŻA ZA ŚMIERĆ MOJEJ SUNI tylko za to że był nieczuły i mnie nie wspierał, ciągle to za mną chodzi i nie daje mi spokoju, że wtedy mnie nie wspierał a teraz kiedy mamy swojego psa to on go uwielbia i traktuje jak ja moją sunie, rozumiecie? Jak widzę jak głaszcze naszego obecnego psiaka, zachowuje się z czułością i miłością do niego przypomina mi się moja sunia, wracają te chwile i momentalnie się rozklejam, czuję złość do męża że po części pozbawił mnie mojego szczęścia a tak afiszuje się ze swoim.... Przykro mi, nie mogę się pogodzić z tym że straciłam ją w takich okolicznościach...Musiałam się wygadać po prostu, wiadomo że się z tym zmierzę bo co mam zrobić, ciężko jest....dziękuję za wypowiedzi :)
Mysle ze troszeczkę jesteś niesprawiedliwa wobec niektórych osób. Tez miałam psa 24h na dobę przez prawie 16 lat a mam 24 wiec kawal zycia ze mną spędził.Tez przezylam jego śmierć ale nie obwinialam całego świata o to ze umarl.Byl juz stary i schorowany wiec musiało w końcu do tego dojść. Tez kocham zwierzęta i najchętniej przygarnalabym wszystkie bezdomne psy i kociaki ale uważam ze obwinianie faceta to nie jest dobry sposób .Potrzebujecie szczerej rozmowy. I z góry przepraszam ale rozbawilo mnie ze o psiaki piszesz "niunia" "serduszko" a o dziecku po prostu "dziecko";)