- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
25 marca 2015, 18:42
Hej dziewczyny!
Mam problem z Moim narzeczonym, otóż nie wiem czy ja już tak wyolbrzymiam wszystko czy mam na prawdę powody do zastanowienia się nad tym wszystkim. Znamy się ponad 3 lata, zaręczeni od ponad roku. Można by powiedzieć, że do zaręczyn było wszystko w porządku. Po zaręczynach zaczęły się problemy, ponieważ dla Mnie oznaczają one to, że ktoś chce zacząć planować ślub i wspólne życie. Niestety po miesiącu czasu od zaręczyn, kiedy to już któryś raz pytałam kiedy zaczniemy wszystko planować usłyszałam, że on chce z 3 miesiące pobyć sobie w narzeczeństwie, a dla Mnie zaręczyny miały większe znaczenie i tak sobie czekałam i czekałam aż minął rok, w sumie to w żartach mu groziłam że jak nie zapniemy się z zaplanowaniem wszystkiego w rocznicy od zaręczyn to je zrywam. Obecnie wszystko jest ustalone, ale Mnie to wcale nie cieszy, tym bardziej że nie dogaduję się z rodzicami ani w kwestii wesela ani w sumie ogółem w życiu i chciałabym się wyprowadzić ale z nim ! Niestety chyba nie ma szans... Zawsze mi powtarzał, że weźmy cywilny kredyt i zamieszkajmy razem... Teraz już tak nie mówi, wręcz przeciwnie mówi żebym się sama wyprowadziła znalazła dodatkową pracę, ale ja nie chcę mieszkać z obcymi osobami !!! Mam 24 lata i chce usamodzielnienia, a ślub wolałabym póki co odłożyć, patrząc po jego obecnym podejściu chyba wolałabym najpierw sprawdzić czy byśmy potrafili razem żyć itd.
Poza tym jest jeszcze kilka rzeczy, które mnie niepokoją.
1.Zbliżają się święta... Dla Mnie to logiczne jesteśmy zaręczeni, planujemy dorosłe wspólne życie, więc idziemy do rodziny razem. Natomiast ja wczoraj pytając go o święta usłyszałam: No że on jedzie do siostry.... yyy;/ Zrobiło mi się bardzo przykro, pytał potem cały czas co mi jest, pojechał potem do domu i stwierdziłam że trudno ... dzisiaj mało co piszemy napisałam mu, że mi to już jest wszystko obojętne i czy nie domyśla się nadal o co mi chodziło wczoraj? Na co on, że "doskonale wiem to Ty teraz planuj święta nam a nie ja"...i jeszcze dopisał że "są trzy dni świąt jeszcze nikt nic nie ustalił a Ty już obrażona że będzie tak i tak skoro nikt nie wie jak będzie"... bzdety , sam powiedział że ON jedzie do siostry , więc gdzie JA w tym wszystkim jestem;?
2.Wspólne mieszkanie ze ślubem cywilnym... co zawsze sam proponował.. Usłyszałam, że jemu się teraz wygodnie mieszka z rodzicami.
3.Od pewnego czasu zauważyłam, że ma na telefonie włączony tryb nieprzeszkadzać. Czyżby miał coś do ukrycia? Odkryłam to raz kiedy byliśmy w markecie i chciałam się dodzwonić a tu poczta i cały czas poczta... Myślałam może nie ma zasięgu, ale następnego dnia kiedy rano chciałam go obudzić do pracy też to samo !!! Byliśmy w weekend u znajomych na imprezie też miał włączony ten tryb... Bardzo mnie to niepokoi bo wystarczyło by wyciszyć dźwięki, ale cóż;/
Cały czas dziewczyny tłumaczę go sama sobie... Czy ja aż tak wyolbrzymiam to wszystko czy rzeczywiście powinnam się zastanowić?
Dodam, że kiedyś nadszarpnął Moje zaufanie, nie była to zdrada ale kłamstwo i teraz ciężko jest mi zaufać szczególnie jeśli szybko wyłącza FB, czy jak nawet dzwonię do niego i ma zajęte i potem rozmawiamy i pytam sie go kto dzwonił z czystej ciekawości tak normalnie to on zaraz z nerwami, że już go podejrzewam i w sumie to nigdy nie potrafi powiedzieć normalnie, że aaa mama dzwoniła tylko zawsze kręci !!! A potem i tak wychodzi, że to nikt taki i że mógł normalnie odpowiedzieć
Liczę na porady a może i na własne jakieś Wasze doświadczenia...
25 marca 2015, 19:36
Planować ślub na całe życie po 2 latach, masakra. Myślę, że wy oboje nie jesteście na to gotowi. Poznajcie się lepiej, dorośnijcie, dajcie sobie czas.
25 marca 2015, 19:40
dziewczyno czy ty aby nie przesadzasz??Masz 24 lata i juz chcesz sie chajtac daj spokój!!!Oswidaczyl sie?odwiadczyla daj mu czas.Wiele moich zmajomych jest zareczonych a planuje slub za 2 lata lub wiecej OD ZARECZYN. Wedlug mnie zabardzo sie spinasz zareczyny juz cos znacza ale napewno nie to ze za rok juz bedzie slub,Kolezanka z gimnazjum jest ze swoim od 7 lat oswidczyl sie 3 lata temu I SLUBU NARAZIE NIE PLANUJA SĄ MLODZI CHCA SIE WYSZALEC DZIEWCZYNA JEST ROK MLODZSZA OD CIEBIE. Wyluzuj...
W tej kwestii dziewczyna ma rację, zaręczyny to czas przygotowań do ślubu, takie zaręczone i czekające x lat pary, to jakieś chore, bezsensowne układy. Albo mówisz TAK i biorą ślub albo NIE i czekamy.
25 marca 2015, 19:42
Planować ślub na całe życie po 2 latach, masakra. Myślę, że wy oboje nie jesteście na to gotowi. Poznajcie się lepiej, dorośnijcie, dajcie sobie czas.
Dlatego chce razem zamieszkać, a nie potem po ślubie nagle się okaże, że w ogóle się nie dogadujemy....
25 marca 2015, 19:50
Dlatego chce razem zamieszkać, a nie potem po ślubie nagle się okaże, że w ogóle się nie dogadujemy....Planować ślub na całe życie po 2 latach, masakra. Myślę, że wy oboje nie jesteście na to gotowi. Poznajcie się lepiej, dorośnijcie, dajcie sobie czas.
Skomplikowana sprawa, myślę że tylko czas może dać ci odpowiedz. Na siłę nic dobrego z tego nie wyniknie, ale za to ty będziesz czuć się poszkodowana. Możesz próbować, np zerwać zaręczyny żeby dać mu do myślenia, albo zająć się sobą i go olać. Ja będąc w takiej sytuacji, jeśli byłabym szczęśliwa, chodziłabym z nim tak jak do tej pory.
Edytowany przez b6ac5a8c2ea553d9afd0cfa0da5427dd 25 marca 2015, 19:51
25 marca 2015, 19:57
Skomplikowana sprawa, myślę że tylko czas może dać ci odpowiedz. Na siłę nic dobrego z tego nie wyniknie, ale za to ty będziesz czuć się poszkodowana. Możesz próbować, np zerwać zaręczyny żeby dać mu do myślenia, albo zająć się sobą i go olać. Ja będąc w takiej sytuacji, jeśli byłabym szczęśliwa, chodziłabym z nim tak jak do tej pory.Dlatego chce razem zamieszkać, a nie potem po ślubie nagle się okaże, że w ogóle się nie dogadujemy....Planować ślub na całe życie po 2 latach, masakra. Myślę, że wy oboje nie jesteście na to gotowi. Poznajcie się lepiej, dorośnijcie, dajcie sobie czas.
Uwierz mi żeby to było takie łatwe, w sensie to olanie ..
Jestem szczęśliwa, ale też muszę myśleć o swojej przyszłości , nie mogę pozwolić temu tak tkwić w nicości. Poza tym ile mam żyć tak na niby z nim? Że przyjeżdża na kilka h potem jedzie do siebie i piszemy te smsy jak 15-latkowie, takie trochę życie na półgwizdka.
Sama nie wiem, walczę sama ze swoimi myślami...
25 marca 2015, 20:00
Facet ma 29 lat, już powinien się dawno usamodzielnić, a nie mieszkać kątem u rodziców. Musisz chyba nim porządnie potrząsnąć, bo nie wydaje mi się by on chciał cokolwiek zmieniać, oj znam takich co się maminej spódnicy trzymają, ale takiego 29-letniego przypadku to jeszcze nie spotkałam. Zachowuje się jak nastolatek i jeśli czegoś z tym nie zrobisz to będzie tak cały czas.
25 marca 2015, 20:05
.
Edytowany przez b6ac5a8c2ea553d9afd0cfa0da5427dd 25 marca 2015, 20:12
25 marca 2015, 20:10
Facet ma 29 lat, już powinien się dawno usamodzielnić, a nie mieszkać kątem u rodziców. Musisz chyba nim porządnie potrząsnąć, bo nie wydaje mi się by on chciał cokolwiek zmieniać, oj znam takich co się maminej spódnicy trzymają, ale takiego 29-letniego przypadku to jeszcze nie spotkałam. Zachowuje się jak nastolatek i jeśli czegoś z tym nie zrobisz to będzie tak cały czas.
Pytanie tylko jak Nim inteligentnie wstrząsnąć, żeby to dało jakiś skutek?
Albo będzie tak, że jeśli kocha i mu zależy to coś z tym zrobi a jeśli nie to mogę pomarzyć i wtedy przynajmniej będe wiedziała na czym stoję...
Teraz pytanie jak to zrobić? Bo nie chcę się go wypraszać, nie chce też używać szantażu, to coś musi go zachęcić...Trzeba to mądrze rozegrać...
26 marca 2015, 06:34
Poprostu oddaj mu pierscionek I niech sie ponownie Tobie oswiadczy gdy naprawde bedzie chcial sie zenic I wyprowadzic od mamuski. Nie mow,ze go zostawiasz. Bedziecie razem,ale bez zareczyn. Moze wtedy straci ta pewnosc,jaka mu daja teraz zareczyny,cczyli mysli,ze juz CIE ma zaklepana. Jesli sie ponownie nie oswiadczy,to bedziesz wiedziala,ze wcale mu tak bardzo nie zalezy. Przynajmniej bedziesz wiedziala na czym stoisz.
26 marca 2015, 15:54
Poprostu oddaj mu pierscionek I niech sie ponownie Tobie oswiadczy gdy naprawde bedzie chcial sie zenic I wyprowadzic od mamuski. Nie mow,ze go zostawiasz. Bedziecie razem,ale bez zareczyn. Moze wtedy straci ta pewnosc,jaka mu daja teraz zareczyny,cczyli mysli,ze juz CIE ma zaklepana. Jesli sie ponownie nie oswiadczy,to bedziesz wiedziala,ze wcale mu tak bardzo nie zalezy. Przynajmniej bedziesz wiedziala na czym stoisz.
Podoba mi się Twoje podejście :)