- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
14 marca 2015, 08:06
Dzień dobry. Wczoraj po małej sprzeczce o jakąś pierdołę (cały dzień mieliśmy akurat taki, że się siebie czepialiśmy, ja sapałam mu bez większego powodu ) powiedziałam mojemu chłopakowi cytuję : ,,To zerwij ze mną! taa ty ze mną zerwiesz...'' bo już nie raz mi mówił, że mnie nie zostawi choćby nie wiem co. On odparł na to : no nie zostawię bo się przyzwyczaiłem, jesteś moją taką najlepszą kumpelą do porozmawiania, poprzytulania itd. Strasznie się wkurzyłam, czy to znaczy że jest ze mną tylko już z przyzwyczajenia ? po tej wymianie zdań łaził za mną i się tulił, śmiejąc się, nie wiem czy mi to powiedział żeby na złość mi zrobić czy co. Jesteśmy razem prawie 5 lat, nie mieszkamy razem, zaczęłam z nim być mając 15 lat, były wzloty i upadki jak u każdego. Nie odzywam się od wczoraj wieczora do niego, jest mi źle i nie chcę z nim nawet gadać.
14 marca 2015, 09:34
Napisz lub zadzwoń i o tym pogadajcie a nie się nie odzywacie. Przecież nie macie już po 15 lat. Wiem o co chodzi bo ja 3 tyg temu usłyszałam podobnie. Sama się zaczęłam zastanawiać czy to nie prawda (ale nie). Zerwaliśmy. Rozpacz, czarna dziura itd. I dopiero rozłąka uświadomiła mu że mnie kocha i to nie tylko przyzwyczajenie. A tak w sumie co złego jest w przyzwyczajeniu? Przecież Cię kocha. Ty też jestes przyzwyczajona do tego że np. masz rodzine a i tak ich kochasz. Wiem głupie porównanie. Ale chodzi mi o to że po 4 latach nie da się nie być do kogoś przyzwyczajonym. Po prostu. Wiesz że ta osoba jest. Gorzej by było jakby to było TYLKO przyzwyczajenie. Jeśli się kochacie to wszstko jest ok.
Ale pogadajcie! Rozmowa to podstawa. Powodzenia. ;)
(ps; też zaczełam z nim chodzić mając 15 lat i jesteśmy razem ponad 4 lata)
14 marca 2015, 09:34
nie mam jak bo on wczoraj nie odpisywał po moim fochu więc czekam aż on się odezwie..
14 marca 2015, 09:35
A mnie się wydaje, że sam fakt, że przyzwyczaił się do Ciebie nie oznacza, że Cię nie kocha. Ja z moim jestem od 3 lat razem i jestem do niego przyzwyczajona i on do mnie też, ale to nie jest jedyny powód dla którego jesteśmy ze sobą. Przyzwyczajenie po prostu się wkrada do związków z dłuższym stażem, ale nie oznacza że miedzy osobami nie ma już żadnych uczuć.
14 marca 2015, 09:37
a kiedy będę wiedziała, że to już tylko przyzwyczajenia i że już mnie nie kocha ?;)
14 marca 2015, 09:45
Jak dla mnie, to sama wywołałaś lisa z lasu. Po co w ogóle wspominać o jakimś "zostawianiu". W związku w ogóle nie powinno się takich słów używać i w takim kontekście się do siebie wyrażać. Nawet w żartach, bo druga osoba może sobie wyobrazić sytuację końca związku i odebrać te złe wibracje odbijając je do Ciebie ;) Po co w ogóle napominać cokolwiek o końcu, jeśli się go nie chce? Ja wychodzę z założenia, że w związku niepotrzebne, a nawet destrukcyjne są rozmowy o swoich byłych (teraz jesteście tylko Wy i Wasza przyszłość. Przeszłość była i minęła - a może drugiego nieświadomie ranić), najmniejsze chociaż napominanie o zrywaniu (jeśli się nie jest pewnym, że chce się na 100% zerwać), krytykowanie drugiego (jeśli nie jest naprawdę konieczne i grzeczne) i próba zmieniania drugiego (jakbyś Ty się poczuła, gdyby ktoś Ci mówił, jaka masz być?). Z każdej sytuacji można wyjść obronną ręką. Jeśli masz zły dzień (czepianie się), przeproś chłopaka, że dzisiaj wolisz posiedzieć sama w domu i przeczekaj to w samotności. Po co na siłę z nim siedzieć i dolewać oliwy do ognia. Męczyć nie tylko siebie, ale i przy okazji jego? Pamiętajcie, że milczenie jest złotem, a słowa potrafią ranić.
14 marca 2015, 09:49
a kiedy będę wiedziała, że to już tylko przyzwyczajenia i że już mnie nie kocha ?;)
Kiedy Cię zdradzi :D przestanie pokazywać szacunek i się Tobą interesować ;) Zajmij się lepiej swoimi uczuciami do niego, jak Ty się przy nim czujesz. Nie zastanawiaj się, co on sobie myśli, bo tego się nigdy nie dowiesz na 100%, gdyż w jego głowie nie siedzisz ;)
14 marca 2015, 10:00
jetsescie juz dobrych lilka lat razem. Mieszkacie razem? Wg mnie dziwne jak by sie nie przyzwyczaic przez tyle lat. Moim zdaniem to dnie masz cie co martwic.
14 marca 2015, 10:08
jetsescie juz dobrych lilka lat razem. Mieszkacie razem? Wg mnie dziwne jak by sie nie przyzwyczaic przez tyle lat. Moim zdaniem to dnie masz cie co martwic.
nie mieszkamy ale widujemy się bardzo dużo, codziennie sypiamy razem i tak dalej.
14 marca 2015, 10:22
Sama go drażnisz zaczynaniem takich pierdół i przekomarzań to ci odpowiedział słusznie ;D
14 marca 2015, 10:27
a ja to nie rozumiem takiego nieodzywania się do siebie "bo się któreś obraziło". Jesteście dorośli, problemy się rozwiązuje, a nie czeka aż same przyschną. Zadzwoniłabym do niego.
14 marca 2015, 13:35
Na tym miedzy innymi polega zwiazek. Ludzie pasuja do siebie i decyduja sie byc razem i byc sobie wiernymi.
Chociaz sa i tacy, ktorzy cenia sobie otwarte zwiazki! Chca byc razem, ale nie chca byc monogamiczny i o ile obie srony sa zgodne w tym - nie ma w tym nic zlego moim zdaniem - kazdemu wedlug potrzeb :)
A tak w ogole to Ty postapilas gorzej od niego ;) ale nie martw sie - mi tez zdarzylo sie cos takiego powiedziec... mimo ze kocham swojego mezczyzne... jestesmy tylko ludzmi.
Jesli sie kochacie nie przejmujcie sie niczym... slowa to tylko slowa... owszem rania, ale to czyny swiadcza o oddaniu drugiej osobie.
I nie daj sobie wmowic, ze tylko zwiazki, gdzie ludzie 'jedza sobie z dziobkow' i nigdy sie nie kłócą sa udane.
Klotnie swiadcza o tym, ze ludziom zalezy, bo walcza! Gdyby im nie zalezalo, to po co mieliby sobie szargac nerwy? W imie czego? ;)
Edytowany przez 14 marca 2015, 13:37