Temat: Ja jestem dziwna, czy może on ?

Jestem z facetem na tym etapie, że rozmawiamy o dzieciach w przyszłości. I ja panicznie boję się rodzenia. Z dwojga złego wybrałabym już cesarkę, chociaż wiem, że nie jest to najlepsze wyjście.

Jeszcze na dodatek właśnie w tv leciał reportaż o kobiecie, która musiała urodzić siłami natury martwe płód. Jej mąż opowiadał, że aby złagodzić ból rodziła pod prysznicem, pojawiły się komplikacje i kobieta zmarła.

Jest to dla mnie straszne, nawet pomijając takie tragedie, to uważam, że w czasie porodu kobieta jest niesamowicie upodlona -naga, obolała,w sali pełnej kręcących się ludzi i ja się tego strasznie bolę, że będę miała traumę (martwy)

A mój facet chyba w ogóle nie rozumie o co mi chodzi i że to jest naturalne, a ja dramatyzuję. 

Nawet, że chyba tylko on musi się zastanawiać na takie tematy, bo jego koledzy na pewno o takich rzeczach nie rozmawiają ze swoimi narzeczonymi.

Ja się czuję jakbym wsparcia nie miała, bo dla niego to takie proste ;(

A nie możliwość osiągnięcia pełnego rozwarcie nie klasyfikuje do cc?

Z salą porodową mam do czynienia przynajmniej kilka razy w tygodniu, widziałam tysiące porodów, kilkadziesiąt przyjęłam już sama więc chyba mogę wypowiedzieć się w tym temacie.

O zaletach porodu naturalnego wypowiadać się nie będę bo temat jest dobrze znany. O komplikacjach możliwych przy cesarce też rozwodzić się nie będę. Skupię się bardziej na tym psychicznym aspekcie. Otóż... Wszystko zależy od podejścia rodzącej i od tego na jaki zespół trafi. Jak w każdym zawodzie wszędzie zdarzają się łachudry (tak, łachudry, bo zdarzyło mi się współpracować z personelem medycznym którego inaczej nazwać się nie da) ale są to sporadyczne przypadki. Każdemu w sali porodowej zależy na tym, aby wszystko skończyło się dobrze. W Polsce mamy sytuację gdzie średni wiek położnej pracującej na bloku porodowym to 48 lat. To jest przepaść w medycynie. Nie byłoby problemu gdyby te panie chciały odświeżać wiedzę medyczną, nie popadać w rutynę. Nie chcę uogólniać ale w większości te Panie uczyć się nie chcą. Dodatkowo obciąża ich dyżur piątek świątek i niedziela i nieadekwatne wynagrodzenie w porównaniu do odpowiedzialności jaką na siebie biorą. Ktoś by powiedział, że widziały gały co brały i że mogły się nie pchać do takiego zawodu... Tylko, że ja wybierając ten zawód kierowałam się jego pięknem, tym, że w szkole pokazali mi jak można sprawić by poród był dla kobiety czymś niesamowitym, jak przypieczętować dwoje ludzi jako rodziców. I póki nie muszę samodzielnie zmierzyć się z odgórnymi przepisami to chcę wierzyć, że KAŻDA kobieta może urodzić po ludzku. Nie dużo kosztuje zwykłe przytulenie czy przykrycie okolic intymnych kołdrą w trakcie badania. To wszystko da się zrobić tylko trzeba chcieć.

I teraz... Rodząca ma prawo wybrać sobie miejsce w którym chce urodzić. Dlatego każda kobieta powinna w trakcie ciąży udać się do swojej położnej. TAK, KAŻDA KOBIETA W SWOJEJ PRZYCHODNI POZ MA SWOJĄ POŁOŻNĄ, którą wybiera samo tak jak lekarza, z którą może się spotkać i wszystko obgadać za darmo. A jeśli nie chcę, nie może, nie ma czasu udać się do specjalistki to może na własną rękę szukać informacji gdzie w jej rewirze jest najlepsza opieka okołoporodowa. I to wcale nie muszą być prywatne kliniki, są publiczne szpitale w których opieka jest niesamowita i na najwyższym światowym poziomie. Warto w trakcie ciąży zapoznać się też ze Standardem opieki okołoporodowej żeby wiedzieć jakie mamy prawa a jakie obowiązki. 

Dlatego apeluję. Żyjemy w kraju gdzie każdemu jest ciężko więc pomagajmy sobie jak możemy najlepiej. Poród to jest jedna z najważniejszych chwil w życiu młodych rodziców i warto zrobić wszystko żeby pamiętali to jako coś wspaniałego. 

Co do autorki... To normalne że się boisz, każda z nas się boi momentu porodu. Z upodleniem się nie zgodzę, ponieważ w większości o takich sytuacjach mówią media - oni lubią sobie dodawać. A wywiad z panem który stracił żonę i dziecko okupiony jest dużą ilością emocji które też mogą wypaczać rzeczywistość co jest naturalne. No i w ramach wyjaśnienia bo w internecie aż huczy dlaczego ta Pani musiała rodzić siłami natury - takie są przepisy. W sytuacji kiedy rodzi się przez CC na zimno (bez wystąpienia skurczy czyli szyjka jest nietknięta) trzeba tą szyjkę po wyjęciu dziecka mechanicznie rozwierać żeby zostać usunięte odchody połogowe. Zostawia to ślad na szyjce i istnieje wtedy ryzyko niedonoszenia kolejnych ciąż ponieważ ta szyjka nie jest już taka, jaka byłaby po porodzie naturalnym. Tyle słowem wyjaśnienia. 

I na koniec jeszcze raz apeluję do kobiet. Nie dajcie się traktować jak krów rozpłodowych. Jeśli tak się czujecie to reagujcie. W ten sposób łatwiej będzie się pozbyć bezduszności i pacanów ze służby zdrowia :)

gibby napisał(a):

Rodziłam naturalnie, ale ze względu na problemy zdrowotne, szyjka macicy nie chciała się na maksa rozewrzeć. Mąż był cały czas ze mną. Dostałam też na pewien czas znieczulenie, co pozwoliło mi trochę odpocząć od bolesnych skurczy. Gdy poród się niebezpiecznie przedłużał, to lekarz zdecydował na uciśnięcie brzucha, żeby pomóc dziecku się wydostać. Zrobił to fachowo, wspierał psychicznie, że razem damy radę, i na trzech parciach urodziłam śliczną zdrową córeczkę i po tym wypchnięciu potem nie miałam nawet brzucha obolałego. I był przy mnie tabun obcych ludzi (minimum 10), ale to nie było dla mnie żadne upodlenie, tylko ogromne wsparcie, bo cała ta ekipa chciała, żeby dobrze poród się skończył. Nie było idealnie, bo nie wszystko dało się przewidzieć, ale ogólnie bardzo pozytywnie to wspominam, bo wszyscy, mimo napiętej i nerwowej atmosfery, wspierali mnie, żeby się szczęśliwie poród skończył.No cóż bywa różnie, ale po prostu wszystkiego nie da się przewidzieć. No i zależy od ekipy w szpitalu, czy są profesjonalni.

no własnie też mi się wydaję, że nawet jak jest tłum ludzi to oni wszyscy są tam w jednym celu - pomóc przyjść dziecku na świat i wspierać matkę w jej wysiłkach. Wszędzie może się zdarzyć ktoś wredny. Ja np. moge powiedzieć, że upadla mnie jak stare baby za moimi plecami w sklepie obgadują, że dałam na siebie wleźć to teraz brzuch muszę dźwigać i dobrze mi tak. Ale taki to tylko mozna współczuć i powiedzieć kilka słów prawdy.

sylwiafit91 napisał(a):

A nie możliwość osiągnięcia pełnego rozwarcie nie klasyfikuje do cc?
być może kwalifikuje, tego nie wiem, najważniejsze że się udało - szyjka macicy była potem zszywana, ale lekarka zrobiła to mega perfekcyjnie i nie miałam absolutnie potem żadnych komplikacji.

chyba nie wiecie jakie konsekwencje może wywołać cesarka u dziecka. W Polsce cesarka jest nagminna...mówię tu o przypadkach kobiet, które same zaplanowały sobie dzień porodu. Trzeba się zastanowić co jest ważniejsze, czy nasze dziecko czy my. 

karolinako2015 napisał(a):

chyba nie wiecie jakie konsekwencje może wywołać cesarka u dziecka. W Polsce cesarka jest nagminna...mówię tu o przypadkach kobiet, które same zaplanowały sobie dzień porodu. Trzeba się zastanowić co jest ważniejsze, czy nasze dziecko czy my. 

Wszystko ma swoje konsekwencje, poród pseudo-naturalny też.
a to jak stawiasz sprawę jest po prostu chamskie. Zero empatii, co?

przy porodzie nie myśli sie o tym ile ludzi tam jest,ale o tym zeby urodzić dzuecko

Pasek wagi
uwazam ze porod to cos obrzydliwego, nie pojmuje jak mozna celebrowac ta chwile i ze mezczyzna "spuszcza sie" nad brzuchem, przecinanie pepowiny. jakakolwiek krew z drog rodnych wywoluje u mnie obrzydzenie (dlatego nie mam okresu za zgoda lekarza, co prawda z innych przyczyn)
Pasek wagi

wrednababa oczywiście woli panie ; p

Pasek wagi

Urodzilam dwojke przez cc. W obu przypadkach planowalam porod sn, ale sie nie udalo. Pierwsza cc - decyzja w czasie porodu trwającego 18h ze wzgledu na dziecko,  druga - decyzja na 3tyg przed terminem ze wzgledu na moja macicę. Co do bolu hmmmm no jednak prawdą jest, ze przy naturalnym porodzie boli w trakcie a po cesarce po (i to nie oszukujmy sie dosyc dlugo)! Co do bycia nago to tez chyba bardziej nago jestes przy cc niz przy porodzie naturalnym :-). To jest jednak operacja wiec nie mozna miec nic na sobie a do tego nie mozna sie ruszac sie wiec lezysz nago pare godzin po.  Co do kameralnosci to tez wyzbede Cie zludzen - dwoch operatorow, instrumentariuszka, anestezjolog, pielegniarka anestezjologiczna, pediatra, polozna, lekko liczac 6-8 osob. Testowalam w spitalu panstwowym i prywatnym i w obu tak samo :-)

Minusy cc? Bol po, rekonwalescencja (nie dzwigaj, nie prowadz samochodu, dbaj o blizne bla bla bla), lezenie min 8h bez podnoszenia glowy, po operacji lezysz na pooperacyjnej wiec bez dziecka i bez odwiedziny (mi sie pofarcilo i mnie to ominelo ale to inna historia), mozliwosc powiklan - nie oszukujmy sie, ingerencja chirurgiczna kontra naturalny proces, zrosty na macicy (posiadam) i pewnie wiele innych minusow bym mogla wymieniac. Plusy - ratowanie dziecka i matki w zagrażających sytuacjach. I choc na porod naturalny szans juz nie mam to i tak uwazam ze jest lepszy :-P bardziej naturalny i wbrew pozorom kobiecy (choc facet przy porodzie mi sie zupelnie nie widzi), cc to po prostu operacja.

Pozdrawiam

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.