Temat: Głupi problem z chłopakiem.

.

idz smialo, jesli twoje obawy sa sluszne to czym predzej sie o tym przekonasz tym predzej masz szanse znalezc kogos nowego ;-) no ale zycze ci zeby twoje obawy byly bezpodstawne i zebyscie bardzo milo spedzili czas ;-)
Ja z moim obecnym chłopakiem na początku spotykaliśmy sie 'na spacery'. Dopiero któreś z rzędu spotkanie było u mnie. I powiem Ci, że czułam sie zdecydowanie pewniej u siebie niz gdyby mialo to byc u niego:) Poza tym on wiedziałe ze jezeli jestesmy u mnie to nie moze sobie na zbyt wiele pozwolic:D Może taka opcja bedzie dobra?:) Zawsze panujesz nad sytuacją a gdy zrobi sie zbyt 'gorąco' mozesz sobie nagle przypomniec ze musisz wyjsc z psem czy cos xDD Moze to głupie, ale zawsze jakies rozwiązanie:D Mnie czeka teraz najgorsza rzecz. Poznianie znajomych chlopaka... Brrr.. Już się boje-.-
Nie wiadomo, czy akurat o seks mu chodzi, moze chce poprostu poznac Cie lepiej i spedzic czas tylko z Toba, piszesz, ze iskrzy wiec idz!!:) zeby nie zalowac, a przeciez jesli nie bedziesz chciala to do niczego nie dojdzie:) wiadomo, ostroznosci nigdy dosc ale nie ma tez co sie zadreczac zbytnio mysle, ze bedzie dobrze, z tego co piszesz to calkiem fajny chlopak sie wydaje , powodzenia:)
Żeby Cię nie skłamać jestem dokładnie z facetem rok i dwa miesiące, byłam u niego po ok 7 mies związku, a jego mamę poznałam dopiero w tegorocznego Sylwestra :) ale nie patrz na mój przykład - mój chłopak to jedynak i nigdy wcześniej nie zapraszał dziewczyny do domu :). A jeżeli chodzi o Twojego wybranka , myślę, że chce po prostu tylko i wyłącznie skromnej bliskości, chce Cię lepiej poznać itd. bo przecież przy znajomych nie można o wszystkim porozmawiać. Nie obawiaj się i idź do jego hacjendy  z podniesionym czołem ;D
ja u mojego pierwszy raz byłam gdzieś po miesiącu pewnie.
ale po dwóch tygodniach uprawialiśmy seks.
po 8-9 miesiącach zamieszkaliśmy razem
i tak się męczę już kawał życia
nie no żartuję, ale chodzi mi o to, że jeśli czujesz że to jest właśnie to, to na co chcesz czekać?
to kwestia Twojej woli, musisz sama wiedzieć czego chcesz i na ile możecie sobie pozwolić.

Odwiedzić go możesz zawsze, ale jeśli ma za długie i lepkie łapki a Tobie to nie odpowiada-dasz mu zwyczajnie znać. Nie zmuszaj się do niczego, żadnych pieszczot jeśli nie masz na to ochoty. Znacie się krótko i mnie by trochę mierziło tak od razu wpadać sobie w objęcia i kleić się do siebie. Seks to już w ogóle inna sprawa. Ja czekałam z tym pół roku, choć ciągoty były

Ale nie żałuję, bo przynajmniej wiem, że chciał być ze mną dla mnie, a nie dla seksu. No i jesteśmy od dwóch lat razem.

Główka do góry-czas pokaże

Odwiedzić go możesz zawsze, ale jeśli ma za długie i lepkie łapki a Tobie to nie odpowiada-dasz mu zwyczajnie znać. Nie zmuszaj się do niczego, żadnych pieszczot jeśli nie masz na to ochoty. Znacie się krótko i mnie by trochę mierziło tak od razu wpadać sobie w objęcia i kleić się do siebie. Seks to już w ogóle inna sprawa. Ja czekałam z tym pół roku, choć ciągoty były

Ale nie żałuję, bo przynajmniej wiem, że chciał być ze mną dla mnie, a nie dla seksu. No i jesteśmy od dwóch lat razem.

Główka do góry-czas pokaże

no pewnie ze sie z nim ruchaj, i to sie nawet nie zastanawiaj! nie przetrzymuj go bo Cie bedzie zdradzał

a swoją drogą to macie fantazję

Hej :)
Jestem nowa na Vitalii, ale chciałabym Was prosić o radę :) Mam nadzieję, że powiecie, co o tym myślicie.
Niestety ja tez należę do nieśmiałych osób, zawsze byłam sama, a już mam 22 lata. Swojej nieśmiałości nie widzę w codziennym życiu, nie mam problemów w kontaktach z otoczeniem, ale jak przychodzi do facetów to dopiero się zaczyna...
Do niedawna nie był to dla mnie jakiś wielki problem, bo tak naprawdę nie poznałam wcześniej nikogo, na kim zależałoby mi tak bardzo, żebym jakoś walczyła o znajomość. Aż do wakacji :) Prawdę mówiąc zauroczyłam się od pierwszego wejrzenia, chociaż nie wierzyłam i tak, że coś z tego będzie.Z czasem jednak zaczęłam mieć coraz więcej nadziei, a poznając mojego "wybranka" tylko coraz bardziej upewniałam się w tym, że kogoś takiego tak naprawdę zawsze chciałam mieć przy sobie.Ja byłam na praktykach, on był normalnym pracownikiem, między nami jest 5 lat różnicy wieku. Bardzo dobrze nam się rozmawiało, widziałam, że mnie lubi, sam przychodził pogadać, ale nie wiedziałam co tak naprawdę o mnie myśli, czy jestem zwykłą koleżanką czy kimś więcej. Po jakiś 3 tyg, znajomości, po wielu rozważaniach i w wielkim stresie, odważyłam się zaprosić go na wesele, przyjaciółki. Zgodził się i było fantastycznie.Zakochiwałam się w nim coraz bardziej, bo pokazywał się z coraz to lepszej strony. Jak już odeszłam z praktyk spotykaliśmy się od czasu do czasu, często to ja proponowałam spotkania (zawsze chętnie się zgadzał), czasami proponował on. Byłam z siebie duma, bo poniekąd zaczęłam pokonywać tę moją nieśmiałość. Jak się nie widywaliśmy to odzywał się, raz częściej, raz rzadziej, ja też się odzywałam. Ale tak naprawdę nasza znajomość stała w miejscu, nic nowego się nie działo, a on dla mnie byl kimś więcej niż kolegą. Przed kilkoma spotkaniami obiecywałam sobie, że mu to powiem, że sie odważę, ale nic z tego. A prawda jest taka, że zajął całą moją głowę, na niczym nie mogłam się skupić... I w końcu, nie wiem czy to był dobry pomysł, ale po jednym ze spotkań napisałam mu maila, bez żadnych wzniosłych słów, ale po prostu, że bardzo go lubię, że stał się dla mnie kimś więcej niż kolegą, że chciałam  bardzo porozmawiać z nim o tym w cztery oczy ale nie miałam odwagi.... Czekałam aż się odezwie tydzien (ale wiedziałam, że nie korzysta regularnie z internetu), ale nie napisał nic konkretnego. Potem zaczął się do mnie odzywać częściej i milej, przynajmniej tak mi się wydaje. W końcu sie spotkaliśmy, było bardzo miło, ale tego tematu nie poruszył... I nie wiem czy ja powinnam to zrobić? Omijając moją nieśmiałość i to, że nie potrafiłam w tamtej chwili, ale nie chciałam tez być nachalna, uważałam, że ja się przed nim odkryłam i teraz on powinien coś zrobić. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć, zawsze jest dla mnie bardzo miły, za każdym razem po spotkaniu odprowadza mnie do domu, nawet jeśli jest 12 w południe.Wczorajsze spotkanie było bardzo miłe, dla mnie jedno z najbardziej udanych. I cały czas mówi o kolejnych, ale nie wiem w jakim charakterze... Takim zachowaniem, po tym co mu napisałam, robi mi nadzieję... A nie wiem tak naprawdę o co mu chodzi. Nie chcę sobie robić nadziei, ale momentami myślę, że gdyby nie chciał niczego więcej, to po tym co mu napisałam nie spotkał by się ze mną, a tym bardziej nie mówiłby o kolejnych spotkaniach. Ale z drugiej strony znowu spotkał się ze mną jak z koleżanką...Biorę pod uwagę też i jego nieśmiałość, chociażby fakt, że jak odchodziłam z praktyk to dał mi swój numer, o mój nie poprosił, a zrobił to tak, jakby się stresował... Ale nieśmiałością nie chce wszystkiego tłumaczyć, tym bardziej, że jak wie co ja myślę, to chyba nie ma się czego obawiać. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć, poradźcie dziewczyny :)
Przepraszam, że się tak rozpisałam, ale mam nadzieję, że poświęcicie chwilę na przeczytanie. Bardzo proszę o wasze opinie, bo ja juz się gubię w swoich domysłach...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.