- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
22 grudnia 2014, 12:07
Co byście zrobiły w sytuacji, gdy jesteście już zaręczeni, planujecie wspólne życie, u niego w domu( ale oboje pracujecie i oboje będziecie płacili za wszystko), on wie,że kochasz zwierzęta, że nie wyobrażasz sobie domu bez jakiegoś zwierzaka W NIM aż tu nagle się mu odwidziało i absolutnie nie ma prawa zwierzę mieszkać w domu i bez dyskusji. Nie można zerwać przecież bo to by było dziecinne ale z drugiej strony to się kłóci z tej dziewczyny jakimiś ideałami, to wyniosła z domu rodzinnego i co tu zrobić..
23 grudnia 2014, 00:35
paul-kellerman-Tu nie chodzi o to czy ktoś lubi zwierzęta czy nie. Jak ktoś nie lubi ale nie krzywdzi to tez może być dobrym człowiekiem . Ale ten kto krzywdzi zwierzę i ma z tego rozrywkę- już nie. Wybacz ale nie powiesz mi że osoba która przywiązuje psa do drzewa i zostawia na pewną śmierć, ta co przywiązuje psa do samochodu i ciągnie az zdechnie lub taka która pcha rozgrzaną lokówkę w tyłek psa i ma jeszcze z tego ubaw jest dobra. Nie mamy szacunku do takich osób i nie mogą być dobrymi ludźmi. I ma się to też w drugą stronę- kocha zwierzęta, ale ludzi traktuje jak śmieci.
23 grudnia 2014, 01:54
ja zauważyłam że mężczyźni którzy lubią zwierzęta i mają zwierzęta lubią też dzieci. Są lepszymi rodzicami, prawdopodobnie są bardziej wrażliwi i po prostu mają dobre serce:D mój mąż jest tego przykładem:) od dziecka miał jakieś zwierzęta - psa, chomika, szczura, świnki morskie...i nie znam faceta który ma lepsze podejście do dzieci:D wszystkie dzieciaki do niego lgną:D zawsze uwielbiają się z nim bawić a on z nimi:D a osobiście uważam że dzieci powinny się wychowywać ze zwierzętami:D wtedy uczą się odpowiedzialności (że zwierze to nie zabawka), troski, szacunku do zwierząt i uczuciowości:D wiele razy widziałam smutne dzieci które marzą o jakimś zwierzątku ale rodzice się nie zgadzają:( Poza tym dom jest weselszy gdy ma się zwierzaka:D jeśli mój chłopak powiedziałby zero zwierząt to nie byłoby dla nas przyszłości...bo nie mogłabym się związać z kimś kto nie lubi zwierząt...
23 grudnia 2014, 02:39
Ja planuje hodowlę psów w dodatku niedługo zacznę studia weterynaryjne, więc nie ma mowy żeby facet mi zabronił posiadania zwierząt. W życiu bym na taki układ nie poszła.
Tak czy siak, jestem jeszcze w stanie zrozumieć niechęć do kota czy psa, bo kręcą się pod nogami i mogą denerwować. Ale z drugiej strony zwierze można wychować. Psa np. nauczysz żeby nie wchodził do sypialni, nie kładł się w przejściu ani natarczywie nie zaczepiał twojego faceta (Nie wiem jak z kotami). Więc nie rozumiem jaki twój facet ma problem? Oczywiste jest to że zwierzakiem będziesz się zajmować ty. Jedyne co będzie musiał robić to na niego patrzeć. A zignorować wychowanego psa czy kota można tak samo łatwo jak brzydki obrazek który wisi na ścianie. No ale jak wyżej pisałam, tę niechęć do psów/kotów jeszcze poniekąd potrafię zrozumiećZa to w ogóle nie rozumiem nie akceptacji zwierząt klatkowych.
Przecież to ani nie śmierdzi jak się dba, ani nie przeszkadza, ba, ledwo je widać!!! Jedyne co, to mogą narobić trochę hałasu ale wystarczy położyć klatkę w miejscu w którym za długo się nie przebywa np. przedpokój. I o ile to nie jest jakiś non stop śpiewający ptak to do "hałasu" można się przyzwyczaić. Pralka też hałasuje. Może też powinniście ją wyrzucić?
23 grudnia 2014, 06:17
Ja bym mu przypomniała to co wcześniej mówił. Również nie wyobrażam sobie domu bez zwierzęcia. Moj facet nie aż tak.. ale mówi, że kundelka na pewno ze schroniska weźmiemy :)
Ps. Zawsze mi bardziej szkoda głodnych psów niż ludzi. Większość tych osób na ulicach jest tam na własne życzenie..
Edytowany przez kkasikk 23 grudnia 2014, 06:20
23 grudnia 2014, 07:57
jak was czytam to mdli mnie kosmicznie. Najwiekszym milosnikiem zwierzat byl Adolf Hitler, Wladimir Putin i inni dyktatorzy . Hitler to w ogole milosnik psow byl i dla ludzi juz mu empatii zabraklo. Ja nie lubie zwierzat bezmozgie, to, sra gdzie popadnie jest totalnie zbedne. Nie daje zlamaneo grosza na schroniska. Jestescie hipokrytkami tyle dzieci w kraju chodzi glodnych. Wyspowiadajcie sie
Zgodnie z prawem Godwina dyskusja właśnie została zakończona, a Ty stoisz na przegranej pozycji. Uwielbiam te pozamerytoryczne argumentum ad hominem, przyprawione kilkoma ekspresywnymi inwektywami. Wnoszą tak wiele do dyskusji, że człowiek aż nie wie, co z tą wiedzą zrobić.
No cóż, obawiam się, że jest nam z naszą hipokryzją bardzo dobrze, ale dziękujemy za troskę.
23 grudnia 2014, 09:02
Człowiek Sobie Sam koniec końców poradzi a zwierzę nie.
Po za tym wedle przysłowia kto się przeżywa sam się tak nazywa wiec radzę nie mówić o nikim ani niczym ze jest bez mózgu.
Bo wiele osób może powiedzieć to samo o Tobie.
23 grudnia 2014, 09:39
Zawsze można dojść do jakiegoś kompromisu, np. chłopak nie lubi wszędzie walającej się sierści zwierząt - kupcie psa, który ma włosy (np. sznaucer, white terrier itd.). Z resztą, wydaje mi się, że jeśli sprząta się i dba o zwierzę, to nikomu obecność takiego zwierzaka nie powinna przeszkadzać od tak ;-) Btw. Kocham zwierzęta, nie wyobrażam sobie życia bez jakiegokolwiek w domu (w sumie to głównie bez psa) i pewnie przeforsowałabym swoje zdanie akurat w tej kwestii.
Może jak chłopak zobaczy smutne oczy biednych psiaków w przepełnionym schronisku to zmieni zdanie?
23 grudnia 2014, 09:45
ale czy Wy naprawde nie widzicie roznicy miedzy nielubieniem zwierzat, a niechcecia posiadania ich w domu?
przeciez nawet Sad napisala, ze je chlopak lubi jej kota, tylko nie chce juz potem zadnego zwierzaka w domu, to znaczy co? jest potworem, wieczorami przywiazuje psy do samochodu i ciagnie po ulicy? moze jeszcze jest zakamuflowanym przychopata? najlepiej przyniesc mu zgraje bezdomnych psow, postawic przed faktem dokonanym i zobaczyc jakie ziolko z niego wyjdzie... a potem oczywiscie zakonczyc zwiazek... ;)
23 grudnia 2014, 09:50
jak was czytam to mdli mnie kosmicznie. Najwiekszym milosnikiem zwierzat byl Adolf Hitler, Wladimir Putin i inni dyktatorzy . Hitler to w ogole milosnik psow byl i dla ludzi juz mu empatii zabraklo. Ja nie lubie zwierzat bezmozgie, to, sra gdzie popadnie jest totalnie zbedne. Nie daje zlamaneo grosza na schroniska. Jestescie hipokrytkami tyle dzieci w kraju chodzi glodnych. Wyspowiadajcie sie
o matko, jak można być takim bezdusznym? I jak można argumentować cokolwiek podając przykład Hitlera - człowieka chorego, nieprzystosowanego do życia w społeczeństwie? Prawda taka, że Hitler to był mały człowieczek o niskiej samoocenie i z zaburzeniami psychicznymi. Gdybym była na jego miejscu też ulokowałabym uczucia w istocie, która nie mówi i kocha bezwarunkowo :-D
Kiepski przykład raczej, serio. Putin - miłośnik psów: być może. Ale Ty się dzisiaj urodziłeś? Nie wiesz, że pozowanie z pieskiem w ramionach to widok rozczulający i może to być część propagandy? :D
Hipokrytą to prędzej jesteś Ty, bardzo ciekawe czy dajesz pieniądze na głodne dzieci, jak to wypominasz innym. Bo tacy co najgłośniej szczekają i wypominają innym hipokryzję, sami najczęściej są hipokrytami i nie robią totalnie nic. Bo oczywiście na taki pomysł, że być może ktoś pomaga zarówno ludziom, jak i zwierzętom, nie wpadłeś.
btw, mam nadzieję, że nie wierzysz w reinkarnację ;-)
23 grudnia 2014, 09:53
ale czy Wy naprawde nie widzicie roznicy miedzy nielubieniem zwierzat, a niechcecia posiadania ich w domu?przeciez nawet Sad napisala, ze je chlopak lubi jej kota, tylko nie chce juz potem zadnego zwierzaka w domu, to znaczy co? jest potworem, wieczorami przywiazuje psy do samochodu i ciagnie po ulicy? moze jeszcze jest zakamuflowanym przychopata? najlepiej przyniesc mu zgraje bezdomnych psow, postawic przed faktem dokonanym i zobaczyc jakie ziolko z niego wyjdzie... a potem oczywiscie zakonczyc zwiazek... ;)
Masz rację, jest różnica. Mój mąż lubi zwierzęta bardzo, ale wścieka się często, że pies się leni i często mówi, że już nie chce w domu więcej psa. Co prawda i tak wiem, że postawię na swoim, bo ja nie potrafię żyć bez zwierzęcia w domu, może dla kogoś to brzmi absurdalnie, ale jestem wtedy autentycznie nieszczęśliwa. Rozumiem zatem stanowisko autorki, której tak zależy...