- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
22 grudnia 2014, 12:07
Co byście zrobiły w sytuacji, gdy jesteście już zaręczeni, planujecie wspólne życie, u niego w domu( ale oboje pracujecie i oboje będziecie płacili za wszystko), on wie,że kochasz zwierzęta, że nie wyobrażasz sobie domu bez jakiegoś zwierzaka W NIM aż tu nagle się mu odwidziało i absolutnie nie ma prawa zwierzę mieszkać w domu i bez dyskusji. Nie można zerwać przecież bo to by było dziecinne ale z drugiej strony to się kłóci z tej dziewczyny jakimiś ideałami, to wyniosła z domu rodzinnego i co tu zrobić..
22 grudnia 2014, 14:20
Moja koleżanka od kota złapała toksoplazmozę i poroniła.Ja NIGDY nie miałam kota, a i tak okazało się, ze mam prezeciwciała (te dobre) na toksoplazmozę. Za to moje dzieci wychowują się z czterema psami - niestety nie u nas, ale dwa u jednych dziadków, jeden u drugich i jeden u cioci i bywa, że cała czwórka jest razem z dzieciakami na raz. I jest ok, bo wystarczy WIEDZIEĆ, jak zadbać i o dzieci i o psy - o bezpieczny kontakt i warunki.Co do autorki - u nas nie ma zwierząt na razie, ale ustaliliśmy, że jak dzieci podrosną, to weźmiemy ze schronu coś (no dwa cosie). Kwestia dogadania. Możesz np. pokazywać mu fajne sporty ze zwierzętami, jak agility, biegi, czy coś, co go może nakręcić. Jeszcze mozesz sobie wychować faceta, który np. będzie chciał psa, czy kota, bo się wkręci czy w jakąś rasę, czy w sporty właśnie. Nparawdę pogadajcie, powiedz, jak to dla ciebie ważne i że chyba jako partnerzy macie róne prawa bez względuy na to, na czyim jesteście terytorium, bo układ "moja partnerka, mój dom, moej zasady" dla mnie nie działa...Gdyby przyszle matki wiedzialy jak czesto kobiety lapia choroby od papuzek, kotow itd to z pewnoscia nie dopuscilyby do i ch hodowania... no ale...Poza tym szpitale sa pelne dziecimi pogryzionymi przez psy... Najpierw sie bagatelizuje te fakty, a potem kobiety pytaja - dlaczego to wlasnie mnie spotyka....
to bardzo smutne i szczerze współczuję. toksoplazmozę można złapać nie myjąc rąk i dotykając surowego mięsa . Jesli się przestrzega higieny przy kocie, to raczej rzadko się to zdarza - przynajmniej tak mówią wszyscy lekarze, których znam :) Znam jedno dziecko, które urodziła matka z nieleczoną toksoplazmozą - lepiej dla Twojej przyjaciółki, że poroniła ( sorki, jeśli zbyt mocne słowa ).
22 grudnia 2014, 14:22
Ja uwielbiam zwierzaki. Wychowałam się w domu w którym było ich pełno, sama z resztą nie raz sprowadzałam jakąś przybłędę do domu. Teraz też mam spory zwierzyniec, z tą różnicą że kiedyś zwierzaki były w domu, teraz na samą myśl o kocie łażącym po stole na którym się je przechodzą mnie ciarki.
22 grudnia 2014, 14:28
Mój narzeczony ma psa, ale wie, że po przeprowadzce na mieszkanie ze mną nie ma szans u mnie wybłagać żadnego psa. Po prostu nie lubię psów, nie odczuwam chęci posiadania żadnego zwierzaka i na szczęście on to akceptuje.
22 grudnia 2014, 14:29
Może toleruje jednego kota, więcej kotów to więcej sierści i smrodu. Skoro się zgodził na jednego, nie musi na drugiego. Już poszedł na kompromis. Nie narzekajczy ja wiem, w większości się zgadza na wszystko co chcę, tylko nie trawi zwierząt w domu, ich sierści, nie trawił nawet przed naszym poznaniem ale jak poznał mojego kota to nawet mówił, że "kocha nas obie" a teraz coś takiego wyszło.więc problemem nie jest zwierze tylko fakt, że manipulując chce wymóc na tobie jakąś decyzję? to przesrane - bo pewnie nie pierwszą i nie ostatnią, która byłaby ważna dla ciebie.
22 grudnia 2014, 14:34
Zmien faceta. Nagle mu sie odwidzialo i Ty masz się podporządkowywać ? Dla mnie to śmieszne, gdy kobieta rezygnuję z wszystkiego, co facteowi się nie podoba.
22 grudnia 2014, 14:36
Skoro mieszkacie w domu- niech zwierzak mieszka na dworze. Też kocham zwierzęta, ale nie chcę ich w domu. Od czasu do czasu mogą do domu wejść, ale nie mieszkać. Kot, pies powinien mieszkać na dworze. Nie trawię zapachu psa w domu i fruwającej wszędzie sierści. A już tym bardziej kota łażącego po stole czy blatach. Nie wyobrażam sobie później robić na tych blatach kanapki. Powiem szczerze, że mój były miał kota w mieszkaniu. Wystarczyło że Grzdyl skoczył, a już gubił sierść. Już nie powiem o łazience, gdzie stała kuweta. Po prostu waliło kotem, mimo, że sprzątał. Łazienka to dla mnie centrum relaksu i domowe spa. Nie wyobrażam sobie leżeć w wannie pełnej piany z kieliszkiem wina, obok kociej kuwety. Także rozumiem Twojego narzeczonego. Rozwiązaniem jest dom, nie mieszkanie i zwierze na zewnątrz
hahahaha, to się nazywa miłość
22 grudnia 2014, 14:36
To zalezy. w jakich warunkach bedziecie mieszkac.czy to bedzie mala kawalerka gdzie kot bedzie rzucal siersc gdzie popadnie I sikal w buty czy bedziecie mieszkac w domu gdzie zwierzeta moga swobodnie mieszkac w ogrodzie ( bo generalnie tam jest ich miejsce) .Z facetami tak jest , im to wszystko przeszkadza ale nie daj sie.Idz na jakis kompromis taki by I ciebie uszczesliwil. Ja mialam takiego bylego gdzie gadal ze jak bedziemy mieszkac razem to bedziemy miec tylko rybki I nic wiecej , co najwyzej psa bez siersci .A jak zerwal to pierwsze co sobie pomyslalam to to ze znajde soie takiego co tak nie bedzie mi mowil co mam lubic I co mam miec kiedys we wlasnym domu ;)
Skad czerpiesz te wiedze, ze miejsce zwierzat jest w ogrodzie? Mam spore doswiadczenie z psami I z cala pewnoscia ich miejsce, w sensie mieszkania, jest z ich wlascicielami. Psy zyjace w budzie sa malo stymulowane mentalnie co, w skrocie, doprowadza do frustracji, objawiajacej sie np. notorycznym szczekaniem.
22 grudnia 2014, 14:36
To zalezy. w jakich warunkach bedziecie mieszkac.czy to bedzie mala kawalerka gdzie kot bedzie rzucal siersc gdzie popadnie I sikal w buty czy bedziecie mieszkac w domu gdzie zwierzeta moga swobodnie mieszkac w ogrodzie ( bo generalnie tam jest ich miejsce) .Z facetami tak jest , im to wszystko przeszkadza ale nie daj sie.Idz na jakis kompromis taki by I ciebie uszczesliwil. Ja mialam takiego bylego gdzie gadal ze jak bedziemy mieszkac razem to bedziemy miec tylko rybki I nic wiecej , co najwyzej psa bez siersci .A jak zerwal to pierwsze co sobie pomyslalam to to ze znajde soie takiego co tak nie bedzie mi mowil co mam lubic I co mam miec kiedys we wlasnym domu ;)
Skad czerpiesz te wiedze, ze miejsce zwierzat jest w ogrodzie? Mam spore doswiadczenie z psami I z cala pewnoscia ich miejsce, w sensie mieszkania, jest z ich wlascicielami. Psy zyjace w budzie sa malo stymulowane mentalnie co, w skrocie, doprowadza do frustracji, objawiajacej sie np. notorycznym szczekaniem.
22 grudnia 2014, 14:43
Skad czerpiesz te wiedze, ze miejsce zwierzat jest w ogrodzie? Mam spore doswiadczenie z psami I z cala pewnoscia ich miejsce, w sensie mieszkania, jest z ich wlascicielami. Psy zyjace w budzie sa malo stymulowane mentalnie co, w skrocie, doprowadza do frustracji, objawiajacej sie np. notorycznym szczekaniem.To zalezy. w jakich warunkach bedziecie mieszkac.czy to bedzie mala kawalerka gdzie kot bedzie rzucal siersc gdzie popadnie I sikal w buty czy bedziecie mieszkac w domu gdzie zwierzeta moga swobodnie mieszkac w ogrodzie ( bo generalnie tam jest ich miejsce) .Z facetami tak jest , im to wszystko przeszkadza ale nie daj sie.Idz na jakis kompromis taki by I ciebie uszczesliwil. Ja mialam takiego bylego gdzie gadal ze jak bedziemy mieszkac razem to bedziemy miec tylko rybki I nic wiecej , co najwyzej psa bez siersci .A jak zerwal to pierwsze co sobie pomyslalam to to ze znajde soie takiego co tak nie bedzie mi mowil co mam lubic I co mam miec kiedys we wlasnym domu ;)
To prawda. Psy, które nie są socjalizowane z właścicielem i jego rodziną mogą stać się agresywne na przykład w stosunku do dzieci. Dlatego, zupełnie tak jak Ty, uważam, że jeśli ktoś chce mieć psa na ogrodzie, przed zakupem powinien skonsultować się z hodowcą i przestudiować kilka książek na temat psiego behawioryzmu, żeby dowiedzieć się, czy jest to na pewno dobry pomysł.