Temat: Dla mnie odszedł od żony.

Czy jest na forum kobieta dla której facet rozwiódł się z żoną?? 

SzanownaGyal napisał(a):

a wiecie ja was tak czytam i sobie myślę "po co mi ta znajomość?? zasługuję na kogoś na kogo nie będę czekała miesiąc by mieć go na 5 minut. Zasługuję na kogoś dla kogo będę całym światem". Fajnie jest poznać różne opinie, a najlepiej te napisane z sensem a nie z goryczy. 

I słusznie! :)

Ja jestem w zupełnie innej sytuacji bo nie byłam niczyją żoną, ale swoje widziałam i swoje przeżyłam. Wniosek mam tylko jeden i to w dodatku bardzo gorzki: nie ma sensu przywiązywać się do drugiego człowieka i liczyć na zbyt wiele. W życiu pewna jest tylko śmierć. Nigdy nikomu w pełni nie zaufam i nie będę się łudzić, że trafiłam na moją drugą połowę z którą będę wieść szczęśliwe życie aż do końca...

Nie zamierzam oceniać - różni są ludzie, różne są sytuacje. Niemniej jednak najgorsze mniemanie mam o dupkach (obu płci) pokroju: "wiążę się i zakładam rodzinę, ale nie zmienię moich przyzwyczajeń - lubię "zaliczać" i będę mieć kogoś na boku", "wiem, że jest zajęty/a, ale co z tego? Liczy się moja przyjemność, więc będę się usilnie do niego/do niej dobierać". Na prostactwo i cynizm nie znajduję usprawiedliwienia.

Pasek wagi

dlatego internet jest fajny..... chyba czasami lepiej można przemyśleć sprawy.....

Rilakkuma właśnie masz chyba rację. Myślę, że egoizm, zachłanność przeze mnie przemówiła. Bo ja chcę i tyle, a w zasadzie jaką mam pewność, że nam by wyszło. Nie mam.

Nie śledziłam całego tematu, ale tak jak wspomniałam wcześniej - różni są ludzie i różne sytuacje się w życiu przydarzają. Jeżeli jesteś/byłaś "tą drugą", ale nie miałaś złych intencji od początku (czyt. "o zajęty, będę mieć wyzywanie, ale co to dla mnie") i masz jakiekolwiek refleksje na ten temat, to jest w pewnym sensie w porządku. Do tej grupy "cynicznych dupków" zaliczam osoby, które z pełną determinacją i satysfakcją rozbijają rodziny (czyt. z premedytacją pchają się komuś do łóżka). Może mój podział nie dla każdego jest zrozumiały, ale ciężko mi to opisać w prosty sposób. :p 

 Myślę, że mam podobną koncepcję do Jurysdykcji. Niefortunnie ulokowana miłość =/= uwodzenie zajętych jako sport.

Pasek wagi

A ja mam koleżankę, co jest ze swoim mężem od liceum, zakładali, że miłość po grób, dzieci, wszystko co pierwsze przeżywali razem. Po studiach dziewczyna znalazła świetną pracę tyle, że w rozjazdach, był ślub piękne wesele, ochy achy i spijanie z dziubków. W pracy okazało się, że jej urodę docenia nie tylko mąż, który nota bene jest bardzo rodzinny i chciałby z nią dziecko. Wciąż w nią zapatrzony jak w obrazek, jej zaś zaczęło imponować, że inni mężczyźni się nią interesują, zaczęło ją też ciągnąć, żeby zobaczyć jak to jest z kimś innym uprawiać seks. I co? Zmieniła się - inne doznania okazały się na tyle ciekawe, że ma stałego kochanka na drugim końcu Polski, gdzie często musi jeździć, dzieci jednak nie chce, bo szkoda jej figury, poza tym już nie byłoby tak fajnie jak jest teraz (jej praca to jeden wielki wyjazd integracyjny). A mąż w domu sam. Z tym, że wiernie obok czai się dziewczyna zakochana w nim od podstawówki, która o dzieciach marzy, świetnie się dogadują, jak ona wchodzi do knajpy, to nawet mój mężczyzna zauważył, że Pan mąż się rozpromienia, jadaczki im się nie zamykają i mimo, że obok są inni ludzi , to oni zamykają się we własnym świecie. W zasadzie to w towarzystwie tylko się zastanawiamy kiedy to wszystko nie pieprznie. O kochanku wiem tylko ja - nawet mojemu nie mówiłam, bo prędzej czy później by wyszło.

A co to ma do tematu? Szkoda by Wam było takiej żony? Ja skrycie wierzę, że kiedyś ten chłopak przejrzy na oczy i z tą trzecią stworzy fajną rodzinę, bo pasują do siebie jak mało kto i widać, że coś między nimi iskrzy.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.