Temat: Impreza integracyjna mojego chlopaka

Jestesmy  ze soba niecaly rok. Jest to naprawde wspanialy i kochany mezczyzna. W przyszlym tygodniu ma on impreze integracyjna z pracy. A mnie juz z zazdrosci skreca. Sam mi powiedzial ze bedzie sie bawil (tanczyl) z innymi kobietami i ze on by mi nie robil klotni gdybym to ja miala impreze integracyjna i tanczyla z innymi "bo mi ufa"... Oczywiscie musialam jeszcze dopowiedziec pare niepotrzebnych slow ale jestem zazdrosna i tego nie ukrywam... A Wy bylyscie kiedys wtakiej sytuacji?  Czy nie bylybscie zazdrosne o taka zabawe? Wiem powiecie mi ze wszystko wyolbrzymiam :(

Pasek wagi

Jestes zazdrosna, bo facet idzie na impreze integracyjna z pracy i zataczy tam z jakimis kolezankami? A rozmawiac z nimi moze? ;)

Znasz swojego faceta i wiesz jakim jest typem - jesli taniec oznacza dla niego sciskanie posladkow dziewczyny i wkladanie jej kolana miedzy nogi (widzialam takie akcje), to rzeczywiscie nieciekawa wizja, ale jesli jest normalny to nie rozumiem problemu. A jak kolezance otworzy drzwi albo poda jej w pracy segregator, to tez urzadzasz mu akcje? Dziewczyno, nabawisz sie nerwicy jakiejs...

Związek polega na zaufaniu... jeśli chcesz z nim być to musisz mu zaufać, a jeśli nie potrafisz zaufać to czy jest sens bycia razem....?

Teraz impreza integracyjna, za rok jakieś wesele gdzie zatańczy np. z dziewczyną/żoną jakiegoś kuzyna... i też będziesz zazdrosna...?

Ja np jestem w bardzo dobrych stosunkach z ludźmi z mojej pracy i często się razem integrujemy... wychodzimy do klubów, gdzie wszyscy się razem bawimy i nie wyobrażam sobie, że mój chłopak(którego nie mam) zabraniał by mi czegokolwiek.

Niech sobie idzie :D Mój to ma samych chłopów w pracy, ale nie daje mi żadnych powodów do zazdrości, więc w czym problem? :) 

Mój chodzi pije i tańcuje z koleżankami i z szefowa, która się oburzyła na wieść że takie ciacho się żeni. I mnie to ani ciut nie przeszkadza, niech chodzi, niech się bawi z kim chce. Nie będę Go w domu zamykać bo mógłby mnie zdradzić, ciągle myślenie i podejrzewanie Go zabrałoby mi sens naszego związku. Ufam mu....

Teraz ma 10dniowy wyjazd z pracy na jedną z Greckich wysp jako nagroda od firmy i nie mogę Go przekonać, żeby jechał.... Na wiosnę jedzie z szefową do Chin służbowo i choć wiem że ta laska się na niego ślini to nie bronię mu jechać. 

Dla mnie takie ograniczanie  kogoś prowadzi do destrukcji związku. Wolisz wiecznie zastanawiać się czy zdradziłby Cię gdyby poszedł?

Pasek wagi

Byłabym zazdrosna i nie okazywałabym może tego, ale miałabym z tym problem. Nie chcę być zaborcza ani nikogo ograniczać, sama będąc w związku bym nie tańczyła, nie przytulała i w ogóle nie tykała jakiegokolwiek innego faceta, takie mam podejście i tyle. Więc jakby mój miał ochotę pobawić się z koleżankami, to nie pasowałoby mi to. Ale taka już jestem, to nie bierze się tylko z zazdrości, jestem uprzedzona do własnej płci.

Co do wypowiedzi innych, tyle o sobie (i partnerze) wiemy, na ile nas sprawdzono tak naprawdę. Jeśli to zaufanie to ślepe zaufanie, bo związek = zaufanie, a tak naprawdę nie mamy pewności, czy facet nie będzie miał ochoty się wyszaleć, to dla mnie głupota i naiwność, i nie widzę wtedy powodu do tego zaufania. Jakbym nie miała podstaw, aby komuś ufać, to nawet byłabym skłonna sprawdzić mu telefon czy fejsa po kryjomu, jesli wzbudziłby we mnie jakieś podejrzenia. A jeśli nie - życie pokaże.

Pasek wagi

Jesteś zazdrosna więc raczej wypowiedzi w stylu "nie bądź zazdrosna" nic nie zmienią. Ale... Przecież sobie ufacie? Gdybyś Ty szła na imprezę integracyjną bez chłopaka, i była by "dyskoteka" i ludzie tańczyli by ze sobą to Ty stałabyś pod ścianą w imię wierności dla Chłopaka? Czy może bawiłabyś się wesoło ze znajomymi - chłopakami i dziewczynami - z pracy.

Mój mąż pracuje praktycznie z samymi dziewczynami, bo w call center wiadomo że kobiety przeważają. Dlatego gdybym miała być o niego zazdrosna to musiałabym każdego dnia się trząść i martwić bo przecież się z nimi spotyka w pracy. I może któraś będzie chciała go "wyrwać". Jeździł na imprezy integracyjne beze mnie i też przeżyłam to. Oczywiście byłam trochę zła, gdy byliśmy razem na imprezie integracyjnej i się mną nie zajmował. Ale ... na pewno w tym czasie nie szalał z innymi ;p Tylko pił z kolegami ;p Więc może nie warto bardzo warczeć na swojego chłopaka bo nie wierzę, żeby kochając Ciebie szedł na imprezę z myślą o zdradzie. A że będzie tańczył? To będzie. Przecież to Ciebie kocha ;)

CrunchyP0rn napisał(a):

Byłabym zazdrosna i nie okazywałabym może tego, ale miałabym z tym problem. Nie chcę być zaborcza ani nikogo ograniczać, sama będąc w związku bym nie tańczyła, nie przytulała i w ogóle nie tykała jakiegokolwiek innego faceta, takie mam podejście i tyle. Więc jakby mój miał ochotę pobawić się z koleżankami, to nie pasowałoby mi to. Ale taka już jestem, to nie bierze się tylko z zazdrości, jestem uprzedzona do własnej płci.Co do wypowiedzi innych, tyle o sobie (i partnerze) wiemy, na ile nas sprawdzono tak naprawdę. Jeśli to zaufanie to ślepe zaufanie, bo związek = zaufanie, a tak naprawdę nie mamy pewności, czy facet nie będzie miał ochoty się wyszaleć, to dla mnie głupota i naiwność, i nie widzę wtedy powodu do tego zaufania. Jakbym nie miała podstaw, aby komuś ufać, to nawet byłabym skłonna sprawdzić mu telefon czy fejsa po kryjomu, jesli wzbudziłby we mnie jakieś podejrzenia. A jeśli nie - życie pokaże.

A podalabys mu reke na powitanie czy tylko kiwnela glowa i stwierdzila, ze nie mozesz go tykac, bo jestes w zwiazku? :) Nie wiem, jak wy z ludzmi tanczycie, ale normalnie to chyba po prostu dlonie sie stykaja, czy tam dlon na ramieniu i tyle. Przytulanie sie do kogos obcego w tancu to chyba troche poziom potancowek w szkole podstawowej?

Ja jakbym nie miala podstaw, aby ufac partnerowi, to bym z nim nie byla zamiast sie bawic w szpiegowanie :) Oczywiscie to wszystko to do jakiegos stopnia sprawa indywidualna - zalezy od charakteru partnera (czy np. lubi obmacywac kolezanki z pracy), od charakteru takich imprez, czy ludzie sa kulturalni czy upijaja sie do nie przytomnosci i dziewczyny zdejmuja staniki itd... Jak ja chodze na jakies imprezy, czy ze znajomymi czy z ludzmi z pracy, to zazwyczaj sa to po prostu pogawedki przy winie czy piwie i ewentualnie jakies wyjscie na parkiet gdzie kazdy kiwa sie w swoim rytmie i tyle. I wydaje mi sie, ze chyba wiekszosc "imprez" tak wyglada, ale moze po prostu obracam sie w jakims dziwnym towarzystwie i inni na imprezach integracyjnych oblapuja sie pod stolami...

ja tak jak crunchy nie uznaję pełnego zaufania. wprawdzie mój facet nie potrafi flirtować  i pewnie by nic nie zrobił, ale gdy ludzie sie upiją hamulce puszczają.

mysz57 napisał(a):

CrunchyP0rn napisał(a):

Byłabym zazdrosna i nie okazywałabym może tego, ale miałabym z tym problem. Nie chcę być zaborcza ani nikogo ograniczać, sama będąc w związku bym nie tańczyła, nie przytulała i w ogóle nie tykała jakiegokolwiek innego faceta, takie mam podejście i tyle. Więc jakby mój miał ochotę pobawić się z koleżankami, to nie pasowałoby mi to. Ale taka już jestem, to nie bierze się tylko z zazdrości, jestem uprzedzona do własnej płci.Co do wypowiedzi innych, tyle o sobie (i partnerze) wiemy, na ile nas sprawdzono tak naprawdę. Jeśli to zaufanie to ślepe zaufanie, bo związek = zaufanie, a tak naprawdę nie mamy pewności, czy facet nie będzie miał ochoty się wyszaleć, to dla mnie głupota i naiwność, i nie widzę wtedy powodu do tego zaufania. Jakbym nie miała podstaw, aby komuś ufać, to nawet byłabym skłonna sprawdzić mu telefon czy fejsa po kryjomu, jesli wzbudziłby we mnie jakieś podejrzenia. A jeśli nie - życie pokaże.
A podalabys mu reke na powitanie czy tylko kiwnela glowa i stwierdzila, ze nie mozesz go tykac, bo jestes w zwiazku? :) Nie wiem, jak wy z ludzmi tanczycie, ale normalnie to chyba po prostu dlonie sie stykaja, czy tam dlon na ramieniu i tyle. Przytulanie sie do kogos obcego w tancu to chyba troche poziom potancowek w szkole podstawowej?Ja jakbym nie miala podstaw, aby ufac partnerowi, to bym z nim nie byla zamiast sie bawic w szpiegowanie :) Oczywiscie to wszystko to do jakiegos stopnia sprawa indywidualna - zalezy od charakteru partnera (czy np. lubi obmacywac kolezanki z pracy), od charakteru takich imprez, czy ludzie sa kulturalni czy upijaja sie do nie przytomnosci i dziewczyny zdejmuja staniki itd... Jak ja chodze na jakies imprezy, czy ze znajomymi czy z ludzmi z pracy, to zazwyczaj sa to po prostu pogawedki przy winie czy piwie i ewentualnie jakies wyjscie na parkiet gdzie kazdy kiwa sie w swoim rytmie i tyle. I wydaje mi sie, ze chyba wiekszosc "imprez" tak wyglada, ale moze po prostu obracam sie w jakims dziwnym towarzystwie i inni na imprezach integracyjnych oblapuja sie pod stolami...

Chcesz, to sobie tańcz i z milionem facetów, ja tego nie uznaję i tyle, jaki masz z tym problem? Bo nie za bardzo rozumiem, czemu odpisałaś mi, zamiast ogólnie? Mnie nie interesuje jaka impreza, kto w jakim rytmie tańczy. 

A żeby wzbudzić więcej ognia na forum, powiem jeszcze, że mój facet nie może mieć przyjaciółek, bo nie lubię jak jakaś obca lalka się wtrynia za bardzo tam, gdzie nie powinna. Tylko kluczem jest to, że on o tym doskonale wie i ma podobne podejście do mnie, bo gdyby to był jakiś ekstrawertyk i wszystkie te cechy byłyby u niego według mnie do wymiany, to po prostu bym z nim nie była. To takie dziwne, że są osoby, które mają podobne podejście, ale inne od reszty świata? Bo ja jakoś nie widzę w tym problemu.

Pasek wagi

w takiej sytuacji ja bym poszła z koleżankami na dyskotekę potańczyć z facetami i był by remis

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.