Temat: Kochanki

Dziwi mnie troche postawa kobiet tutaj na forum. Najezdzaja na autorke pewnego tematu o trojkacie. 

Zastanawiam sie czy rzeczywiscie wszyscy faceci ktorzy zdradzaja tak bardzo kochaja swoje zony, a kochanki sa be. Czasem mam po prostu wrazenie, ze kobiety tutaj na forum, (pewnie zonate) boja sie ze w ich zwiazku tez tak moze byc, beda robione w balona i tlumacza te sprawy tak aby bylo im wygodnie i nie chca sie przyznac ze w ich zwiazku cos jest nie tak. 

Przeciez mozliwe, ze seks jest nudny albo go nie ma (to nie tak ze jest sie ze soba cale zycie i zycie seksualne jest identyczne), ze juz nie kocha i sa ze soba z przyzwyczajenia ? Mysle, ze przyzwczajenie jest czasem mocniejsze niz milosc - tym bardziej jak jest sie ze soba bardzo dlugo. Mysle ze jest jeszcze wiecej facetow ktorzy wlasnie boja sie zrobic tego kroku i odejsc od zony tylko dlatego ze maja dzieci, majatek itd i sama to rozumiem i pewnie gdybym byla w takiej sytuacjii tez bym o takich rzeczach myslala. Mam wrazenie, ze dla wielu osob "zostaje z zona = kocha ja" znaczy...ale czy to tak naprawde jest ? 

Oczywiscie nie przecze, ze jest wielu facetow ktorzy biora sobie jakies mlode dziewczyny i wciskaja im kity, ale mysle ze tez jest wielu ktorzy tez traca dla nich glowy. Co myslicie ? 

Dodatkowo mysle, ze jednak to jak o siebie dbamy ma znaczenie. Wszyscy tutaj na forum mysla, ze jak jest sie z kims, urodzi dziecko i przytyje np. 50 kg, nie dba itd to i tak partner musi kochac i akceptowac wszystko. Dla mnie to troche dziwne. 

blondyneczkaaaaa10 napisał(a):

mnie zawsze zastanawia , że zona sie nie domysla (albo udaje , ze nie widzi )jak to jest zyje sie z kims i nagle ten ktos czyli maz ma delegacje/ szkolenia weekendowe coraz czestsze , bez przesady kto az tak sie szkoli w tygodniu nagle tylu kolegów znalazł i maja czas , rozumiem , że pijesz do dziewczyny co tu na forum opisywała swoj romans z oznatym , troche mnie dziwi ze facet ma czas spotykac sie pare godzin dziennie z panienka , rozumiem ze w domu to on obowiazków nie ma zadnych , nie wiem wytłumaczcie mi , sama jestem panna

No ja znam przypadek gdzie taka relacja trwala dosc dlugo i nie chce mi sie wierzyc ze zonka nie wiedziala. Mysle, ze po prostu byli ze soba ze wzgledu na majatek, dzieci..moze ona tez miala kogos na boku. 

ale to nie facet zaklada temat na forum tylko kochanka.Owszem istnieja nieudane malzenstwa,zaniedbane zony,niechlujni mezowie i dlatego prawo przewidzialo rozwod:) Taki facet  ktory bawi sie dwoma  kobietami oszukujac obie jaka reprezentuje wartosc? ,rowna kobiecie spotykajaca sie z zonatym facetem...tyle ze kochanka tez kiedys bedzie zona,tez urodzi,tez sie zestarzeje,kto wie czy nie dostanie w twarz tym z czego sama czerpala radosc;) 

Pasek wagi

blondyneczkaaaaa10 napisał(a):

mnie zawsze zastanawia , że zona sie nie domysla (albo udaje , ze nie widzi )jak to jest zyje sie z kims i nagle ten ktos czyli maz ma delegacje/ szkolenia weekendowe coraz czestsze , bez przesady kto az tak sie szkoli w tygodniu nagle tylu kolegów znalazł i maja czas , rozumiem , że pijesz do dziewczyny co tu na forum opisywała swoj romans z oznatym , troche mnie dziwi ze facet ma czas spotykac sie pare godzin dziennie z panienka , rozumiem ze w domu to on obowiazków nie ma zadnych , nie wiem wytłumaczcie mi , sama jestem panna

no dokładnie. jakby mi chłop nagle zaczął późno wracać, to zaraz bym się połapała, że cośjest nie tak. zwłaszcza, że gdy mąż pracuje to mamy kontakt non-stop przez czat gmail i to ja mam gorzej, bo jak po kryjomu idę na basen ( żeby miał niespodziankę ;D ) to później muszę się tłumaczyć, czemu nie odpisywałam tyle czasu ;p a jeszcze jakby się gdzieś po pracy włuczył, to by wracał po 20, no a tak poźny powrót by przeszedł tylko raz.

Pasek wagi

Ja sama byłam w takiej sytuacji...poznałam faceta zajętego...w związku z kobieta był z nia 10 lat..mieli dwoje dzieci...na początku nie traktowałam tego serio...nie wierzyłam ze z tego może być cos ważnego...i on chyba tez nie...

Zanim poszliśmy do łozka spotykaliśmy się dość długo...nie naciskał...nie bajerował..czekał az sama będę chciała...ujęło mnie to..miedzy nami było 12 lat roznicy.."pewnie chce mieć młoda kochanke:"...a jednak zakochaliśmy się w sobie...

Pamietam pierwsze kilka spotkań ,myslałam" w zyciu mu się nie dam dotknąć,nie pozwole by mnie zranił i wykorzystał"... Ale poznawaliśmy się...i zakochaliśmy w sobie. Dorosły stateczny i poważny facet zakochał się w takiej zwykłej dziewczynie jak ja...uwierzcie zachowywał się jak gówniarz..jak zakochany wariat:-).cały czas chciał być obok..potrafił o mnie zadbać..

po paru miesiącach powiedział JEJ ze chce się rozstać..dużo się działo...nieumiałam sobie z tym wszystkim poradzić...wyjechałam...nie chciałam niszczyć rodziny,zabierac dzieciom najwazniejsza osobe-ojca... pomyślałam ze tak będzie lepiej...i rzeczywiście...jakos im się poukładało..z tego co jest mi wiadome...

po ponad roku spotkaliśmy się...przyjechał..chciał mnie zobaczyć... miał do mnie zal ze go wtedy zostawiłam..ale ja wiem ze podjęłam słuszną decyzję... porozmawialiśmy...chciał się spotkać znowu...ale ja wiedziałam czym to grozi... nie zgodziłam się...

nie wydaje mi się zebym była dla niego odskocznią..nigdy nie widziałam faceta tak zakochanego... Mezczyzni nawet ci żonaci tez maja uczucia i mogą się zakochać..to naturalne... Mysle ze jakby miał wszystko w domu nie szukał by poza...szukamy gdy czegos nam brakuje..gdy czujemy pustke...nie wystarczy być tylko zona...trzeba być dla swojego mężczyzny także przyjaciólka...gdy po slubie kobiete pochłoną obowiązki domowe..facet czuje się odepchnięty na bok...i szuka kogos kto go doceni...zauważy...po prostu.

ja nie oceniam- życie pisze rózne scenariusze i nie można wrzucać wszystkich do jednego worka. 

ja gdybym była w związku małżeńskim z kimś, z kim się nie dogaduje i związek istnieje tylko na papierze, nie ma pozycia, brak więzi, też pewnie chciałabym się uwolnić i ułozyc sobie zycie z kimś innym, albo sama. ale ja nie dopusciłabym do stalego związku z takim człowiekiem, od tego zacznijmy ;-) także mogę na ten temat tylko gdybać

Pasek wagi

PARIS. napisał(a):

Ja sama byłam w takiej sytuacji...poznałam faceta zajętego...w związku z kobieta był z nia 10 lat..mieli dwoje dzieci...na początku nie traktowałam tego serio...nie wierzyłam ze z tego może być cos ważnego...i on chyba tez nie...Zanim poszliśmy do łozka spotykaliśmy się dość długo...nie naciskał...nie bajerował..czekał az sama będę chciała...ujęło mnie to..miedzy nami było 12 lat roznicy.."pewnie chce mieć młoda kochanke:"...a jednak zakochaliśmy się w sobie...Pamietam pierwsze kilka spotkań ,myslałam" w zyciu mu się nie dam dotknąć,nie pozwole by mnie zranił i wykorzystał"... Ale poznawaliśmy się...i zakochaliśmy w sobie. Dorosły stateczny i poważny facet zakochał się w takiej zwykłej dziewczynie jak ja...uwierzcie zachowywał się jak gówniarz..jak zakochany wariat:-).cały czas chciał być obok..potrafił o mnie zadbać..po paru miesiącach powiedział JEJ ze chce się rozstać..dużo się działo...nieumiałam sobie z tym wszystkim poradzić...wyjechałam...nie chciałam niszczyć rodziny,zabierac dzieciom najwazniejsza osobe-ojca... pomyślałam ze tak będzie lepiej...i rzeczywiście...jakos im się poukładało..z tego co jest mi wiadome...po ponad roku spotkaliśmy się...przyjechał..chciał mnie zobaczyć... miał do mnie zal ze go wtedy zostawiłam..ale ja wiem ze podjęłam słuszną decyzję... porozmawialiśmy...chciał się spotkać znowu...ale ja wiedziałam czym to grozi... nie zgodziłam się...nie wydaje mi się zebym była dla niego odskocznią..nigdy nie widziałam faceta tak zakochanego... Mezczyzni nawet ci żonaci tez maja uczucia i mogą się zakochać..to naturalne... Mysle ze jakby miał wszystko w domu nie szukał by poza...szukamy gdy czegos nam brakuje..gdy czujemy pustke...nie wystarczy być tylko zona...trzeba być dla swojego mężczyzny także przyjaciólka...gdy po slubie kobiete pochłoną obowiązki domowe..facet czuje się odepchnięty na bok...i szuka kogos kto go doceni...zauważy...po prostu.

a co w tym czasie robi maz

sadze , że nalezy to rozłozyc po połowie i bedzie ochota na igraszki

Bycie kochanką równałoby się dla mnie z utratą godności. Jakoś bym nie potrafiła żyć z facetem, który po randce ze mną idzie do innej kobiety, swojej żony i ja o tym wiem. I jeszcze próbuje wzbudzić we mnie litość, opowiadając, jak to mu z żoną źle, bo ta brzydka, nieczuła i w ogóle jędza. Jak mu źle, to niech się rozwiedzie, a dopiero potem szuka nowej partnerki. 

I odpowiadając na twoje pytanie, autorko tematu, uważam, że taki facet nie kocha żony, a już na pewno nie ma dla niej szacunku. Kłopoty w małżeństwie rozwiązuje się razem, nie zapraszając do związku kolejną panią albo kolejnego pana. 

keira1988 napisał(a):

Dziwi mnie troche postawa kobiet tutaj na forum. Najezdzaja na autorke pewnego tematu o trojkacie. Zastanawiam sie czy rzeczywiscie wszyscy faceci ktorzy zdradzaja tak bardzo kochaja swoje zony, a kochanki sa be. Czasem mam po prostu wrazenie, ze kobiety tutaj na forum, (pewnie zonate) boja sie ze w ich zwiazku tez tak moze byc, beda robione w balona i tlumacza te sprawy tak aby bylo im wygodnie i nie chca sie przyznac ze w ich zwiazku cos jest nie tak. Przeciez mozliwe, ze seks jest nudny albo go nie ma (to nie tak ze jest sie ze soba cale zycie i zycie seksualne jest identyczne), ze juz nie kocha i sa ze soba z przyzwyczajenia ? Mysle, ze przyzwczajenie jest czasem mocniejsze niz milosc - tym bardziej jak jest sie ze soba bardzo dlugo. Mysle ze jest jeszcze wiecej facetow ktorzy wlasnie boja sie zrobic tego kroku i odejsc od zony tylko dlatego ze maja dzieci, majatek itd i sama to rozumiem i pewnie gdybym byla w takiej sytuacjii tez bym o takich rzeczach myslala. Mam wrazenie, ze dla wielu osob "zostaje z zona = kocha ja" znaczy...ale czy to tak naprawde jest ? Oczywiscie nie przecze, ze jest wielu facetow ktorzy biora sobie jakies mlode dziewczyny i wciskaja im kity, ale mysle ze tez jest wielu ktorzy tez traca dla nich glowy. Co myslicie ? Dodatkowo mysle, ze jednak to jak o siebie dbamy ma znaczenie. Wszyscy tutaj na forum mysla, ze jak jest sie z kims, urodzi dziecko i przytyje np. 50 kg, nie dba itd to i tak partner musi kochac i akceptowac wszystko. Dla mnie to troche dziwne. 

????????????????????????????

Gdyby autorka wypowiadała się z kulturą, miała jakiś kręgosłup moralny to pewnie tyle obelg by nie usłyszała ale ona reprezentuje bardzo niedojrzałą postawę. Osobiście uważam, że autorka jest beznadziejnie zakochana ale też wyrachowana a facet to totalne zero. Dla mnie facet jak chce to niech zostawi żonę, miłość czasami wygasa ale on ewidentnie bawi się obiema kobietami. Żona to dla niego takie ciepłe gniazdko, wygoda a kochanka wiadomo. Nowa, młodsza i naiwna. Idealne połączenie. A nie wspomnę, że ja w swoim otoczeniu już wiele widziałam i żaden romans nie skończył się szczęśliwie a cierpiała głównie kochanka. Facet wrócił w ramiona żony a kobiety obie zostały na lodzie z podniszczoną psychiką.

Matyliano - no serio... Przeraża mnie podobieństwo między naszymi facetami jak Cię czytuję na forum (zapamiętałam Cię po miniaturce). Nie ma przypadkiem na imię Piotr? Chociaż wiesz... Może ma drugie imię?

Paris - mi się wydaje, że u Ciebie to trochę inna sytuacja. Widać większą dojrzałość z Twojej strony i facet ostatecznie chciał zostawić żonę. A u autorki raczej on się do tego nie pali. Ale wiadomo, życie pisze różne scenariusze.

po pierwsze facet, który zdradza nie kocha.

po drugie życie seksualne kobiet na vitalii jest nudne w większości przypadków.. tu jest bulwers o byle co.

po trzecie faceci nie mają jaj.. odchodząc od żony więcej tracą niż zostawiając kochankę, więc wolą marazm.

a po ostatnie kobiety są mega naiwne, a emocjonalność je gubi.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.