Temat: Synek mamusi

Ja i mój chłopak mamy prawie po 20 lat, ale okazało się, że mój chłopak to maminsynek. Od początku związku podejrzewałam coś takiego, ale ostatnio sam mi to potwierdził... Jest najmłodszy spośród rodzeństwa, takie oczko w głowie mamy.

Jak mama każe wracać na tą godzinę - to wróci, żeby jej nie denerwować. Na szczęście przyznał, że chciałby to zmienić, a ja kazałam mu wybrać albo ja albo matka. Wiem, że nie od razu przestanie być na jej usługach (o co poprosi - musi wszystko rzucić i lecieć to zrobić), ale oboje nie wiemy jak łagodnie powinien zmienić swoje nastawienie. Chcę mu dać szansę, bo widzę że się zmienia, zaczyna wyrażać własne zdanie. Czy któraś z Was poradziła sobie z chłopakiem maminsynkiem? 

Niestety oboje mieszkamy i generalnie ja u niego nocuję często, on u mnie też nocował, ale tego dnia z powodu zbliżającego się wyjazdu nie chciał nocować, bo mama byłaby zła... nie liczyło się dla niego to, że już pomijając dlaczego zaczęłam płakać i wpadłam w histerię (nie z tego powodu), zostawił mnie i poszedł do mamy :o 

Nie powiedziałam mu od razu "ja albo mama" tylko, że w końcu i tak będzie musiał wybrać mnie albo matkę, bo nie chcę mieszkać z kimś kto leci na każde zawołanie do matki, kto nie ma własnego zdania wobec matki i wykonuje polecenia bez słowa. Jego matka wychowała już synów, więc to nie jest dla niej nowa sytuacja, że w końcu znajduje sobie dziewczynę, ona się uważa za pępek świata. Wspieram go i często to ja wymyślam kompromisowe rozwiązania typu, okej pojedziesz po matkę, ale najpierw załatwimy to co mi obiecałeś i możemy razem po nią pojechać...

Jesteśmy prawie pół roku razem, ale to że jest maminsynkiem zauważyłam praktycznie od początku, tylko że dopiero teraz sam mi się do tego przyznał .

dobra-karma napisał(a):

it.girl napisał(a):

dobra-karma napisał(a):

Dziewczyno! Nigdy nie każ nikomu wybierać "ja albo mama". Sorry ale to mega dziecinne. Musisz zrozumieć, że dla Twojego faceta mama zawsze będzie ważna. Tak samo jak Twoja dla Ciebie, prawda? On kocha i Ciebie i Mamę i nie możesz mu kazać wybierać. Mój mężczyzna był strasznym maminsynkiem. Poznaliśmy się jak mieliśmy po 19 lat :) Na początku tego nie rozumiałam, potem ignorowałam (bo na szczęście mieszkaliśmy w innym mieście niż jego mama). Długo trwało nim mój chłopak stał się mężczyzną ;) Bardzo dużo zrobiła odległość, dużo zrobiło to, że my tworzyliśmy związek partnerski (taki wzór ja wyniosłam z domu) i jego zdanie jest dla mnie ważne, traktuję go jak równego sobie. Natomiast jego mama traktuje go ciągle jak dziecko, które własnego zdania mieć nie może (swoją drogą jego mama mnie także próbowała namawiać żebym go traktowała jak niedorozwoja :D). Niestety - jego mama nie potrafi zaakceptować, że syn dorósł. I teraz syn jest bardzo rzadkim gościem w domu (i zawsze wraca wkurzony). Jesteście młodzi. Drastyczne kroki nie pomogą, będą rodzić konflikty. Jeśli Twój chłopak sam widzi, że ma jakiś tam problem w kontaktach z mamą to niech z nią porozmawia. Niech ustalą nowe zasady :) 
hehe, o kurde ale mnie to rozśmieszyło ;] swoja drogą ciekawe, zawsze myślałam, ze taka Mamuśka myśli, że jej syn owszem, mało wie, ale synowa to już w ogóle olaboga... nie wie zupełnie nic, bo najmądrzejsza jest oczywiście ona (mama! ;D)-a co do tematu: jeśli powiedziałaś takimi słowami:' ja albo mama', to i tak miałaś dużo szczęścia, że w ogóle jeszcze masz cokolwiek do powiedzenia ;p
Teściowa chciała ze mną stworzyć wspólny front. Np żebym go ubierała (tzn wybierała ubrania), żebym pilnowała jego wizyt u lekarzy i fryzjera (i oczywiście wybierała mu fryzurę), pytała mnie zimą czy nosi czapkę... takie bzdury. W sumie dobrze, że w komplecie nie dostałam śliniaczka żeby go karmić :DAle tak - oczywiście - miałam pilnować żeby synek robił tak jak mamusia uważa za dobre :D Ja w tej wizji miałam być jedynie strażnikiem :D

(;

Pasek wagi

To jest nowa sytuacja. Ten syn jest najmłodszy, ostatni, który wyfrunie z gniazda. To jego mama się najbardziej kurczowo trzyma, to on zawsze był "dzieckiem". Starsze rodzeństwo często jest traktowane jako to dorosłe, więcej się wymaga - choćby odpowiedzialności za młodsze. 

Jesteście razem naprawdę krótko, pracujcie nad tym spokojnie. Bądź cierpliwa i może on dorośnie a mama to zaakceptuje (lub nie). Tak naprawdę oboje jesteście młodzi, jeszcze niedojrzali. Mi się strasznie nie podoba Twoja wrogość do jego mamy. Rozumiem, że jakieś tam powody masz... ale spokojnie. Nie nastawiaj się tak negatywnie bo być może Twój chłopak poukłada sobie sytuację z mamą a Ty wiecznie będziesz patrzeć na nią bardzo nieprzychylnie. Nawet jeśli ona zmieni swoje podejście. Zresztą jeśli będziesz się przy nim niepochlebnie wyrażać o jego mamie (nie wiem czy to robisz, mówię hipotetycznie) to on będzie się czuł jak między młotem i kowadłem. Ciągłe wybory, ciągle ktoś będzie niezadowolony i będzie się go czepiał. 

Co do nocowania - wcześniej się umawialiście, że nocuje? 

No, nie wiem. mówi się, żeby patrzeć jak facet traktuje matkę, bo potem będzie taki sam dla partnerki :P wolałabym już ekstremalnie posłusznego, niż pajaca, który olewa zdanie swojej matki. Zresztą 20 lat to jeszcze dziecko, tym bardziej jeśli z matką mieszka-pierze mu, gotuje, to i wymaga ;D

Pasek wagi

Ja wszystko rozumiem w granicach, ale to, że on umawia się ze mną i spóźnia, nie może napisać esemesa, bo rozmawia z matką?! I ja czekam jak idiotka na dworze. Nie podoba mi się to, że jego matka stoi wyżej niż ja, a przynajmniej stała, bo jej pozycja stopniowo spada. Czasami to ocierało się o brak szacunku do mnie, bo mnie można było jakąś tam olać...

Nie, tego dnia się nie umawialiśmy, ale wynikła taka sytuacja, że powiedział coś co bardzo mnie zabolało, przez co płakałam jak małe dziecko, a on po prostu sobie poszedł.

mocnik napisał(a):

Nie, tego dnia się nie umawialiśmy, ale wynikła taka sytuacja, że powiedział coś co bardzo mnie zabolało, przez co płakałam jak małe dziecko, a on po prostu sobie poszedł.

Może dlatego, że nim jesteś? ;)

Jak dla mnie 20latek, który mieszka z mama to  jeszcze dziecko :) Mam brata w tym wieku, nie jest mamisynkiem, ale póki mieszka z rodzicami musi ich słuchac

I jeszcze jedno, z mama żyje 20 lat a z Tobą dopiero jest pół roku więc daj mu też trochę czasu, nie każ od razu wybierac

Pasek wagi

Dobra - do Ciebie nic nie dociera bo chcesz być królową i sama rywalizujesz z jego mamą ;) Bez sensu. 
Zresztą... skoro się nie umawialiście tego dnia więc pewnie powiedział, że będzie w domu i tak się z mamą umówił. Sama próbujesz robić to samo co jego mama - czyli zmieniać jego plany z mamą pod siebie. 

I kto tu jest pępkiem świata? :)

Ja naprawdę rozumiem, że życie z maminsynkiem jest ciężkie ale Ty po prostu chcesz żeby on mamę zamienił na Ciebie i za Tobą z wywieszonym ozorem latał. Przynajmniej ja tak to odbieram. 

Nie wiem, ja nigdy nie próbowałam zastanawiać się "kto stoi wyżej". Konkretne sytuacje mi nie pasowały to rozmawialiśmy i zmienialiśmy te sytuacje. Ale ja rozumiem, że dla niego mama jest ważna - i zawsze będzie. W inny sposób niż ja. I kocha nas obie :) I nigdy nie przestanie kochać mamy. A mnie? Mam nadzieję, że też nie. 

Tak, ale chodzi o sam fakt, że zostawił mnie w takim stanie, bo musiał lecieć do mamusi, żeby nie była zła... to taki przykład sytuacji, jak to wyglądało. Teraz stara się zmienić, ja staram się mu pomóc, ale oboje nie za bardzo wiemy jak się do tego zabrać.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.