- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
21 sierpnia 2014, 11:25
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi, rady.
Edytowany przez ann1811 23 sierpnia 2014, 17:38
21 sierpnia 2014, 12:23
Ty się starasz, szykujesz, podtykasz...
On -
- żadnych lasek do restauracji nigdy nie zapraszał i nie będzie zapraszał, wybij to sobie z głowy. Zresztą taniej będzie, jak Ty coś kupisz i przygotujesz. On może zjeść.
- Kwiaty??? Po co Ci kwiaty??? On kwiatów nie lubi i dlatego Ci nie da, zresztą jak kupi Ci kwiaty to może mu zabraknąć na browar....
21 sierpnia 2014, 12:33
Dziewczyny, przecież autorka napisała, że brakuje jej też komplementów, tego, żeby się starał, a tu wszystkie o tej restauracji i kwiatach.. Poza tym prezenty nie muszą być drogie - czasem wystarczy np. kartka z miłymi słowami, czekolada, owoce.. koszt jednej róży też nie jest jakiś straszny - autorka nie pisała, że chce dostawać kwiaty codziennie.
Autorko - może powinnaś na chwilę przestać się tak bardzo starać ze swojej strony, on może wtedy zobaczy jak to jest, jak ktoś przestaje się starać. Druga sprawa - tak jak mysz57 myślę, że warto poprzyglądać się jego relacji z mamą. Jeśli faktycznie w domu czeka tylko na wszystko gotowe, podane przez mamę, to w Waszym związku (ew. przyszłym małżeństwie) będzie od Ciebie wymagał tego samego. Raczej nie zmieni się w osobę, która wszystko robi w domu - będzie tak samo czekał "w fotelu", aż będzie podane/zrobione. Co do tej "nieszczęsnej" restauracji - powiedz mu po prostu, że czasem masz ochotę zjeść coś pysznego poza domem, że nie chodzi o to, żeby to on zawsze płacił (w sensie że też możesz za siebi zapłacić, albo za was oboje), tylko po prostu sprawia Ci to przyjemność i chciałabyś to dzielić razem z nim. Co do komplementów, kwiatów, czy innych prezentów, to może powiedz mu wprost, że czujesz się niedoceniona, że starasz się (ubiór, gotowanie itd.) i że chciałabyś usłyszeć w związku z tym coś miłego?
Ciężko mi coś konkretnego poradzić, bo każdy człowiek jest inny. Prawda jest taka, że jest sporo ludzi (nie tylko mężczyzn), którzy będąc w dłuższym związku uważają, że ta druga osoba już do nich należy, więc nie trzeba się starać. A to wielki błąd. Nawet w małżeństwie warto chodzić na "randki", warto się starać, zaskakiwać drugą osobę, robić jej niespodzianki.
Życzę Ci powodzenia!
21 sierpnia 2014, 13:23
tez byłoby mi przykro gdyby facet w ogóle się nie starał o mnie...u mnie jest tak, że nie raz on mnie gdzieś zabiera i płaci, niekiedy ja zapłacę (rzadko na to pozwala, ale jak się porządnie upre to mi pozwala) a czasami jeszcze każde płaci za siebie (i to wychodzi raczej z mojej inicjatywy, kiedy widze, że miał wydatki albo rachunek jest duży). Ja bym na Twoim miejscu zabrała go na kolację, zapłaciła za nią, dobrze się bawiła - może jak zobaczy, że jest to meega miłe i nie kosztuje nie wiadomo ile to wykaże się inicjatywą :)
21 sierpnia 2014, 13:29
Ale tak jak pisały dziewczyny przyjrzyj się relacji z mamą- Ciebie będzie traktował podobnie stety albo niestety
Edit: przeczytałam wcześniejsze opinie i nie przejmuj się tym co piszą niektóre, ze przesadzasz- ja podobnie pewnie jak i Ty nie należe do feministek chcących zrównać obie płci. Jestem osobą w takim razie staromodną i tak wszem i wobec ogłaszam Oczekuje tego od faceta, żeby raz na jakiś czas gdzieś mnie zabrał albo kupił mi kwiaty. Bo ja jako osoba staromodna lubie dbać nie tylko o to, aby miał pełny brzuszek, ale i o inne sprawy aby również czuł się doceniany przeze mnie :) Działa to w dwie strony zatem. Poza tym Mój facet się mega cieszy jak mnie uszczęśliwia tymi małymi pierdołami (dla przykładu ostatnio weszliśmy do sklepu z biżuterią i on rzucił hasło wybierz coś sobie- wybrałam kolczyki za 4,50 zł i cieszyłam się jak dziecko) Więc to jest prosty przykład na to, że staranie się o siebie nie musi wiele kosztować- liczą się chęci. Ja doskonale rozumiem autorkę wątku, chce się czuć kobietą i ma pełne do tego prawo. Nie musi na siłe pokazywać jaka to jest silna- wszędzie płacić i sama sobie kwiaty kupować do domu:)
Edytowany przez doublebagger 21 sierpnia 2014, 13:43
21 sierpnia 2014, 13:49
Mam wrazenie ze duza ilosc dziewczyn tutaj sie wypowiadajacych bardzo chce wytlumaczyc Twojego chlopaka z jego zachowania. Rozumiem, trzeba obiektywnie spojrzec na jedna i druga strone tej sytuacji ale wg mnie to nie jest az tak blachy problem jak sie wydaje z komentarzy kilku dziewczyn. Fakt, zgadzam sie moze ktos nie lubiec wychodzic, chce oszczedzac pieniadze albo cos w tym stylu. Ale jesli mowimy o zwiazku gdzie dwoje ludzi sie kocha i chca dbac o siebie to juz jest troszke inna sprawa. Jak piszesz, szczerze i spokojnie wytlumaczylas mu ze chcialabys gdzies wyjsc, ze lubisz dostawac czasem kwiaty itp. Wiec on jako kochajacy chlopak powinien wysluchac, zapamietac i wpasc na pomysl zeby od czasu do czasu gdzies Cie zabrac zeby zrobic Ci ta przyjemnosc:) Zwlaszcza ze pracuje i ma na to. A czasem przeciez nawet nie potrzeba wiele :) Ja z moim narzeczonym jestesmy razem juz 6 lat a nie ma praktycznie miesiaca zebysmy gdzies nie wyszli - obiadek na miescie, klub, jakas wycieczka czy wspolny lunch w kawiarni. I zawsze placi za nas oboje mimo ze nieraz ja chce to zrobic. Pozwala mi tylko jesli sie bardzo upre. Nawet jak wyszlismy na romantyczna kolacje z okazji jego urodzin to nie pozwolil mi zaplacic a chcialam to zrobic dla niego. Przyznam, ze to bardzo mile takie wyjscia i nie wierze ze kazdy nie lubi choc od czasu do czasu posmakowac takiego oderwania sie od codziennosci:) Wiec autorko porozmawiaj jeszcze raz ze swoim facetem, powiedz mu wszystko wprost i daj do zrozumienia ze to dla Ciebie wazne, ze nie chodzi o to ze chcesz go ograbic z pieniedzy:P tylko zebyscie robili cos razem, na zewnatrz :P powodzenia:)
21 sierpnia 2014, 13:55
Ale tak jak pisały dziewczyny przyjrzyj się relacji z mamą- Ciebie będzie traktował podobnie stety albo niestetyEdit: przeczytałam wcześniejsze opinie i nie przejmuj się tym co piszą niektóre, ze przesadzasz- ja podobnie pewnie jak i Ty nie należe do feministek chcących zrównać obie płci. Jestem osobą w takim razie staromodną i tak wszem i wobec ogłaszam Oczekuje tego od faceta, żeby raz na jakiś czas gdzieś mnie zabrał albo kupił mi kwiaty. Bo ja jako osoba staromodna lubie dbać nie tylko o to, aby miał pełny brzuszek, ale i o inne sprawy aby również czuł się doceniany przeze mnie :) Działa to w dwie strony zatem. Poza tym Mój facet się mega cieszy jak mnie uszczęśliwia tymi małymi pierdołami (dla przykładu ostatnio weszliśmy do sklepu z biżuterią i on rzucił hasło wybierz coś sobie- wybrałam kolczyki za 4,50 zł i cieszyłam się jak dziecko) Więc to jest prosty przykład na to, że staranie się o siebie nie musi wiele kosztować- liczą się chęci. Ja doskonale rozumiem autorkę wątku, chce się czuć kobietą i ma pełne do tego prawo. Nie musi na siłe pokazywać jaka to jest silna- wszędzie płacić i sama sobie kwiaty kupować do domu:)
zgadzam sie
21 sierpnia 2014, 14:23
ciezko mi sie wypowiedziec , nie wiem ile macie lat czy ty jestes osoba uczaca , wiem tyle ze on zarabiato fakt wyjscie do knajpy kosztujemile jest takie cos ale swoja droga zwiazek to (nie)stety nie tylko wychodzenie do knajp , kwiaty i buziaczki
Nie wierzę w to, co czytam, w większości. "Knajpa kosztuje"; "A czy ty go zapraszasz"; "Nie każdy jest wychowany do knajpianego życia". No słabo mi, dziewczyny, jak pragnę zdrowia. Skąd wy wszystkie jesteście? Ja dobiegam 40, pewnie większość Was ma połowę mojego wieku, a to a Wami jestem przerażona.
Nikt Was w domu nie nauczył, że związek to robienie tego, co się lubi razem? Że to także wspólna kolacja (knajpy są dla ludzi, naprawdę), drink, kino, teatr, że dostaje się kwiaty bez okazji i po 20 latach małżeństwa, że wspólne rytuały budują związek? Że trzeba się o siebie wzajemnie starać zawsze? A im dłużej ludzie są ze sobą, tym bardziej? Że trzeba się szanować, szanować partnera, ale mu nie nadskakiwać? Że nie ma nic złego w jasnym komunikowaniu swoich potrzeb, przeciwnie, to jest podstawa dobrej relacji? Że tak, związek kosztuje- obie strony, nie tylko finansowo, ale jak faceta nie stać na kupienie kobiecie kwiatów raz w tygodniu i wyjście na kawę raz na dwa, to ja bym głęboko się zastanowiła nad sensem bycia razem? Bo tu nie chodzi o pieniadze, nie ma obowiązku wiązania się wyłącznie z ludzmi z pierwszej piątki najbogatszych, ale zwyczajnie o szacunek dla partnerki, pokazywany także w ten sposób, że się zarabia pieniądze, by mieć na sprawienie jej przyjemności. Jedna róża 10 zł, jedna kolacja w knajpce, 70, pudełko czekoladek - 20. Jeśli kogoś nie stać, kwiaty można urwać, robić piknik na ławce w parku z własnym ciastem i kompotem. Ale trzeba CHCIEC.
Twój facet nie chce. On się już nastarał. Tobie to nie pasuje. Resztę wydedukuj sama
21 sierpnia 2014, 14:25
Wiadomo, ze kazda kobieta lubi byc traktowana jak krolewna, ja chodze z narzeczonym na randki co tydzien, czesto cos rezerwuje, stara sie mi dogodzic. Ale serio jezeli facet czuje, ze laska 'wymaga' i na pretensje ze jej czegos brakuje etc to facet czuje sie tylko wkurzony i niepotrzebny. Z postu autorki tez jasno wynika, ze ma pretensje i facet czuje sie niedoceniony i ogolnie wiecznie poirytowany. O wiele wiecej sie zdziala jak umie sie okazac radosc i wdziecznosc za wszystkie male rzeczy, a wtedy facet naturalnie chce dawac coraz wiecej. A jak nie che gotowac dla niego to niech nie gotuje.
21 sierpnia 2014, 14:26
Ale tak jak pisały dziewczyny przyjrzyj się relacji z mamą- Ciebie będzie traktował podobnie stety albo niestetyEdit: przeczytałam wcześniejsze opinie i nie przejmuj się tym co piszą niektóre, ze przesadzasz- ja podobnie pewnie jak i Ty nie należe do feministek chcących zrównać obie płci. Jestem osobą w takim razie staromodną i tak wszem i wobec ogłaszam Oczekuje tego od faceta, żeby raz na jakiś czas gdzieś mnie zabrał albo kupił mi kwiaty. Bo ja jako osoba staromodna lubie dbać nie tylko o to, aby miał pełny brzuszek, ale i o inne sprawy aby również czuł się doceniany przeze mnie :) Działa to w dwie strony zatem. Poza tym Mój facet się mega cieszy jak mnie uszczęśliwia tymi małymi pierdołami (dla przykładu ostatnio weszliśmy do sklepu z biżuterią i on rzucił hasło wybierz coś sobie- wybrałam kolczyki za 4,50 zł i cieszyłam się jak dziecko) Więc to jest prosty przykład na to, że staranie się o siebie nie musi wiele kosztować- liczą się chęci. Ja doskonale rozumiem autorkę wątku, chce się czuć kobietą i ma pełne do tego prawo. Nie musi na siłe pokazywać jaka to jest silna- wszędzie płacić i sama sobie kwiaty kupować do domu:)
ja jestem feministką. Z krwi i kości. Ale nigdzie nie jest powiedziane, że feminizm wyklucza kupowanie kwiatów. Feminizm wyklucza traktowanie kobiety jako GORSZEJ.
21 sierpnia 2014, 14:36
teraz jak edytowalas post, to inaczej wyglada... :|
bo temat sugerowal, ze chodzi Ci konkretnie o te wyjscia do restauracji, a tu skoro on sam z innym towarzystwem baluje, a Tobie wypomina ze to sa koszta, toooo juz jakos dziwnie... wyglada jakby swoje zdobyl i rzeczywiscie przestal sie starac...