Temat: chrzciny!

 tak dziecko 3 miesieczne powiedzialo " chce ciebie i ciebie na chrzestnych" 

u mnie w rodzinie poki co pauza z narodzinami wiec nikt do mnie nie puka, ale ja powiem wprost ze nie chodze do kosciola i jestem ateistka 

Mnie kuzynka poprosiła o bycie Chrzestną dla jej synka, wtedy odmówiłam, bo mieszkałam z ówczesnym Narzeczonym ( a obecnym Mężem) bez ślubu. Nie spełniałam wtedy warunków do bycia Chrzestną. Kuzynka się nie obraziła, wzięła kogoś innego na Chrzestną. Najlepiej powiedzieć otwarcie, to najprostsze rozwiązanie.

Ja bym sobie takiego chrzestnego nie wzięła. Tu nie chodzi tylko o odbębnienie koscielnej uroczystości i heja, a chyba tak myśli Twoja matka. Chrzestnym ma być ktoś Ci bliski w sensie myślenia -wychowania. Ma być wsparciem dla rodziców w wychowaniu dziecka. Ja miałam/mam okropnych chrzestnych, czasami mam wrażenie, że rzeczywiście byli z łapanki, albo nie znałam ich wcześniej ;) Obcy ludzie bardziej troszczyli się o mnie niż moi chrzestni :/ Bardziej ufam znajomym i mam lepszy kontakt z nimi niż z rodziną.

Że jakiemu dziecku? Ile ono ma lat , że Cię prosi do chrztu?

Moim zdaniem to bezsensu, 90% chrzestnych wlaśnie jest takich "bo nie wypada odmówić" a potem się dziwić, że chrzest przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Niektórzy chyba zapomnieli po co on jest i jakie konsekwencje ma nieść w poźniejszym życiu. Chrzestni powinni pokazywać drogę wiary, wspierać w tym rodziców. Nie tylko na chrzciny, komunie, bierzmowanie i urodziny dziecka. W razie niemocy rodziców powinni zaopiekować się dzieckiem. Niestety we współczesnej Polsce 3/4 ludzi bierze śluby, chrzciny dla dziecka na pokaz "bo sąsiadka mnie obgada, bo rodzice powiedzą" i poźniej taki problem : D

Niech odmówi wprost i przede wszystkim stanowczo. Ja zostałam "chrzestną z przymusu" u koleżanki. Nie chciałam brać na siebie tego obowiązku, bo mimo, że miałam z koleżanką dobre stosunki, to wiem, że ona potrafi się nagle bez powodu przestać odzywać, z resztą wiele razy mnie wystawiła w ciągu naszej znajomości. Ale nie odmówiłam, bo jak próbowałam zrobiłam to właśnie niestanowczo i wymusiła to na mnie. Zgodziłam się, żeby nie psuć naszych relacji, które z czasem same osłabły i kontakt mamy znikomy na ten moment. Teraz odmówiłabym bez skrupułów i przeczekała aż przejdzie foch. 

odmówić zawsze można, wystarczy powiedzieć ze sie zastanowiłęś i jednak chce zrezygnowąć, a też jaki powód  nagle to już nie powino ich obchodzić

Dziwne akcje są z tymi chrzcinami... Teraz mój chrzestny i jednocześnie kuzyn poprosił moje rodzeństwo na chrzestną i chrzestnego dla swojego synka. Nie widzieliśmy się z kuzynem od ładnych paru lat, na moją 18stkę nie dotarł i nawet nie wybąkał "wszystkiego najlepszego" przez telefon. Tacy chrzestni "z braku laku" to dla mnie jakaś pomyłka. Na miejscu twojego męża odmówiłabym wprost, nie wymyślała delegacji i wyjazdów. Normalna, kulturalna osoba uszanuje odmowę. 

o jezu, sąsiadka z patologicznej rodziny narobiła sobie 6 dzieciaków i przy 6 przyszła do mojego kuzyna - obcego człowieka poprosić go na chrzestnego i odmówił! też bym odmówiła obcym i kuzynom, biorą Cię na chrzestnych a potem komentują ze za mały prezent, albo o dziecku nie pamiętasz....

Ja mam za chrzestnych rodzenstwo moich rodzicow, i nie moglam lepiej trafic. Sama jestem podwojna chrzestna, i staram sie wypelniac moje obowiazki jak najlepiej (jedna ma 7 lat, druga 2). Mlodsza dziewczynka jest corka mojej kuzynki, mieszka na drugim koncu Europy, ale dzwonimy do siebie na skype, rozmawiamy, etc. Moj brat ma za chrzestnego kuzyna mojego taty, i bratowa mamy, i ani jedno, ani drugie sie nie pali do jakiegokolwiek zainteresowania losem mojego brata. 

Sama nie chcialabym, zeby moje dziecko trafilo tak, jak moj brat. Chce, zeby chrzestnymi byly osoby obecne w zyciu dziecka, a nie osoby wziete, bo nikogo innego nie bylo. Nie musza dawac prezentow, wazne, zeby sie dzieckiem interesowali.

Nie zgodzilabym sie zostac chrzestna dziecka kogos, kogo nie lubie, czy z kim nie mam kontaktu. Bo wlasnie mowicie, ze dziecku sie nie odmawia, ale tak naprawde, to dziecko potem w jakis sposob jest poszkodowane. Mi chrzestni zawsze pomagali, i duzo wniesli do mojego zycia, nie wyobrazam sobie, zeby bylo inaczej.

jak nie chcesz to odmów, sam to zrobilem (w patologicznej rodzinie, niechodzącej do koscioła, klnącej przy dzieciach, używajacej nawet pasa). Nie ma czegoś takiego że sie nie odmawia. Zabobon dla ociemniałych. Potem trzeba sie z taką rodziną meczyć, brać udział w komunii, bierzmowaniu (najgorzej gdy są to osoby antyklerykalne ale robią te imprezki dla dzieci lub dla kasy) i jeszcze po kolejnych paru latach męczyć się na weselu (plus dać prezent).