- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 lipca 2014, 22:59
Witajcie:) Mój chłopak za niecały miesiąc wyjeżdża na studia do USA. Prawdopodobnie dojadę do niego za 2 lata, ale do tego czasu będziemy spotykać się tylko w święta i wakacje - dwa razy do roku. Może nie powinnam o tym pisać na forum, ale chyba potrzebuję wsparcia. Jestem pewna, że znacie jakieś historie związków, które przetrwały takie próby. Podzielcie się, będę wdzięczna i podbudowana:)
20 lipca 2014, 01:18
Moj chlopak jest raczej srednim imprezowiczem. Nie lubi alkoholu, jest molem ksiazkowym i raczej typem naukowca. Potrzebuje sily, a nie demotywacji. O to prosilam.
20 lipca 2014, 02:27
Moj chlopak jest raczej srednim imprezowiczem. Nie lubi alkoholu, jest molem ksiazkowym i raczej typem naukowca. Potrzebuje sily, a nie demotywacji. O to prosilam.
ale przeciez nikt tez cie nie bedzie tu oszukiwac. skoro czeka was taka powazna proba to musisz sobie zdawac sprawe e wszytskich zagrozen.
20 lipca 2014, 11:21
Zdaję sobie z nich sprawę, jednak nie prosiłam o wypisywanie ich, a raczej o jakieś podbudowanie. Nie potrzebowałabym podbudowania gdybym nie zdawała sobie sprawy z zagrożeń - proste i logiczne.
20 lipca 2014, 11:31
Ja z moim tak mialam rok, nie USA, ale tez 1.500 km dalej. Byl okres, gdzie sie pol roku nie widzielismy. I generalnie prawie nie mielismy ze soba kontaktu, on tez byl za granica, wiec telefon raz na tydzien to byl czasem maks (kraj spoza UE, wiec polaczenia koszmarnie drogie), nie mial dostepu do internetu przez prace, wiec wszystkie takie formy kontaktu odpadaly. Przetrwalismy, 4 lata pozniej wciaz jestesmy razem. Ale wiecej jest przypadkow, ktore nie przetrwaly. Jest skype, telefon, my nawet tego do konca nie mielismy a dalismy rade. Ale bylo ciezko, cholernie ciezko. Najgorzej bylo w ostatnim miesiacu tak naprawde.
Rok wytrzymalam, ale z reka na sercu, czy bym wytrzymala dwa razy dluzej- moze gdybysmy faktycznie mieli codzienny kontakt, to moze tak. W takich warunkach, w jakich my bylismy- na pewno nie. Ja czekalam na niego 18 lat, wiec kolejny rok tez poczekalam ;-)
Jak juz przezylam pol roku, i czasu bylo co raz mniej, to sobie mowilam, ze skoro wytrwalam tyle, to mniej na pewno dam rade. Poza tym z czasem bylo latwiej- mialam swoje zycie, prace, obowiazki. Im mniej sie skupialam na myslach co u niego, tym mniej tesknilam, wiedzialam, ze to nic nie da, ze trzeba tylko poczekac (i az) i tyle. Latwiej bylo przezyc od telefonu do telefonu- kiedy byl co tydzien, niz z dnia na dzien, kiedy sie za duzo myslalo.
Edytowany przez cancri 20 lipca 2014, 11:36
20 lipca 2014, 19:22
2 razy w roku..? o kurcze. nie chcę nic mówić, ale wydaje mi się, że to za mało... a długo jesteście razem?
ja bym chyba nie wytrzymała 2 lata w takiej rozłące :( nie możecie iść na jakiś kompromis i jechać razem? pesymistką nie jestem, ale może być ciężko to przetrwać...
21 lipca 2014, 04:37
Zależy jaki jest Wasz staż. Jeśli nieduży to niestety może być ciężko.
1)różne światy-on tam, Ty tu, coraz mniej "wspólnych " spraw
2)jego nowi znajomi, nowe życie, otoczenie, środowisko - Polska(a przy tym także niestety Ty) moze mu sie zacząć kojarzyć z czymś nudnym, szarym, w porównaniu do "nowego"
3)skype, maile-wszystko ładnie pięknie, ale po pewnym czasie nie wiadomo z kim jesteś w związku-czy w ogóle jesteś- z jakąś buzią na monitorze czy z literkami w mailu
4) wystarczy, że któreś z Was nawiąże relację bliższą (nawet przyjacielską) z płcią przeciwną obok siebie-moze być zazdrość, a z drugiej strony poczucie, że ta osoba jest blizej, bardziej uczestniczy w moim życiu niz moja druga połówka
5)nic nie zastąpi prawdziwej rozmowy na ŻYWO, w internecie łatwo o nadinterpretację słów, dopowiadanie sobie czegoś, stworzenie złudzeń
Nie piszę tego po to, by Cię zdemotywować, ale nakreslić (na podstawie własnego doświadczenia) jak to może wyglądać. Co proponuję?
-Wg mnie wspaniałe jest pisanie listów. Niby wolniejsze niż mail, droższe, ale ileż więcej ma to uroku i intymności! jak dostaniesz taki liścik (skropiony jeszcze jego perfumami) na pewno poczujesz swojego chłopaka bliżej niz wgapiając się w ekran czy wsłuchując w słuchawkę telefonu. Poza tym już samo pisanie listu bardziej przybliża Cię do tej osoby mentalnie - musisz znaleźć tę godzinkę, spokojne miejsce, pomyśleć, wyciszyć się...
-Drobne niespodzianki - np wysłanie jakiegoś zdjęcia (pocztą lub mailem) specjalnie dla niego, z jakimś napisem czy cos. Jak najwięcej zaskakiwania się! W takim związku trudno Wam będzie o jakieś iskry, "życie", a także wsparcie, bo skype/maile nie zastąpią takiej normalnej bliskości. Dlatego trzeba robić wszystko, by nie było nudno (zwłaszcza, ze każda dziewczyna koło niego ma tę właśnie przewagę, że jest....koło niego )
-Różne formy komunikacji-tak jak pisałam-listy, ale też np nagrywanie krótkich filmików
-Możecie np umawiać się na "wspólne" oglądanie filmu - oglądać w tym samym czasie i potem podzielić się wrażeniami
-Pisanie/wymyślanie zabaw/quizów-to bardzo zbliża, bawi, a jednocześnie można się poznawać jeszcze bardziej ( a to jest bardzo pożądane w takiej sytuacji-rozwój znajomości-jak stanie w martwym punkcie "no rozmawiamy i jest ok" to stąd już blisko do końca). Czyli np wymyslasz pytania - im bardziej kreatywne tym lepiej-np co by było gdyby...takie dotyczące Was, Waszego życia itd. Takze Waszych odczuć, emocji, przemyśleń. Potem wymieniacie się odpowiedziami.
Powodzenia! :))
Edytowany przez deszczowa.piosenka 21 lipca 2014, 04:41