- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 lipca 2014, 11:18
nie sugerujące sie miejscowością mieszkam teraz gdzieś indziej
Ogólnie sprawa wyglada tak ze ja nie mam auta a moj chłopak ma. Umówiliśmy sie na plaże i to jest tak: moj dom-10 km- jego dom- 30km- plaża. On zarabia dość dużo, ja mam tylko prace dorywczą bo św uczę. No i on każe mi jechac z tymi wszystkimi manatkami kolejka do jego domu zamiast po mnie podjechać, a inny chłopak którego oboje dobrze znamy nadrabia dla swojej dziewczyny codziennie łącznie 50 km żeby nie jechała autobusem. Czy powiedzieć mu w takim razie ze jadę na plaże z moim przyjacielem (o którego on jest zazdrosny) bo on nie weźmie spod domu tym autem (to byłaby prawda)
16 lipca 2014, 11:34
Wątpię czy twój romeo się ocknie, ale jedź z przyjacielem dla własnej WYGODY :) Bez przesady, jak można być taką złotówą...
16 lipca 2014, 11:40
Z przyjacielem.
16 lipca 2014, 11:52
No, 10km to nie rzut beretem a benzyna to nie woda.Bilet na autobus jest pewnie o wiele tanszy i nie trzeba jezdzic w te i spowrotem. Ja troche twojego chlopaka rozumiem.
16 lipca 2014, 12:09
Tylko że ona nie może "zabrać się z przyjacielem", bo wcale nie mieli jechać na tę plażę wszyscy razem. Miała jechać sama z chłopakiem, a zamiast niego chce pojechać sama z przyjacielem.
16 lipca 2014, 12:43
mi chodzi głownie o to ze powinno byc odwrotnie: on powinien mi zaproponować przyjazd, a ja bym powiedziała ze dojadę
16 lipca 2014, 23:58
hm sama już nie wiem co myślec w końcu z nim pojechałam. Powiedziałam mu żeby zawiózł mnie do maca bo jestem głodna, no i poszłam tam sama. Nawet nie zaproponował obiadu ;( kilka razy wspomniał, ze lepiej było jechac pociągiem, bo to taniej itp. Nie chciał nadrobić 5km żeby ominąć korki. No i na koniec rozmowa zeszła na napiwki i ja mowię ze nie zostawianie napiwków to skapstwo (pracuje w gastro) , a on mówi ze nie skapstwo to by było gdyby kazał mi oddać za pół benzyny (zaproponowalabym to gdyby nie wspomniał o tym sam) ale trochę głupio ze w ogóle o tym powiedział. Na koniec mi powiedział, ze jak uważam ze dostaje za mało napiwków to dlaczego nie powiem tacie żeby mi dawał więcej hajsu to sie wyrówna ( tak jakby wypominając mi to, ze jestem z bogatego domu). Co byście z tym zrobiły ? Co on chce zbierać te pieniądze? Aż mi sie idechciali z nim spotykac
17 lipca 2014, 00:00
jak ja niecierpie skapych facetow!!