- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 lipca 2014, 22:59
Zwracam się do Was z prośbą o ocenę mojej sytuacji i jakąś radę, ponieważ nie wiem co robić i potrzebuję obiektywnej opinii kogoś "z zewnątrz". Jak widać po temacie, chodzi o mieszkanie.
Obecnie mieszkam razem z moim chłopakiem w domu jego rodziców na wsi, 10 km od mojego miasta. Nie dokładamy się do opłat ani jedzenia, płacimy za internet i ustaliliśmy, że będziemy płacić rachunki za prąd. Jedzenie kupują jego rodzice, ja pomagam w sprzątaniu i ogólnie w domu, mój chłopak robi wszystko w koło domu. Dom ma piętro, które jest mojego chłopaka. Jest ono tak jakby oddzielną częścią od mieszania na dole. Zamierzamy wyremontować to piętro i tam mieszkać. Wszystko będzie osobne jeśli chodzi o rachunki, liczniki będą oddzielne. Jednak do remontu potrzebujemy około 50 tysięcy i póki co mieszkamy na dole z jego rodzicami. Niestety powoli daje nam to w kość, jego rodzice cały czas wtrącają się w nasze życie, mówią mojemu chłopakowi co ma robić, a jak ma swoje zdanie to potrafią się obrazić dosłownie na tydzień. Wszystko musi być po ich myśli, inaczej jest źle i atmosfera jest bardzo napięta.
Moja mama ma dwa mieszkania w Poznaniu. W jednym mieszka, drugie (kawalerka) stoi puste. Rozmawiałam z nią i powiedziała, że możemy w niej zamieszkać w formie wynajmu, płacimy tylko za to co zużyjemy (jakieś 200-300 zł na miesiąc), jednak warunek jest taki, że w każdej chwili mama może tam przyjść, przespać się czy ogólnie pomieszkać. Dodam tylko, że moja mama jest dosyć trudną osobą i bardzo konfliktową. Jednego dnia jest "do rany przyłóż", a następnego już wdaje się w kłótnie prawie na noże. Do tego mój chłopak się z nią nie lubi.
Trzecie wyjście jest takie, że możemy po prostu wynająć mieszkanie od obcej osoby, ale wtedy już wchodzą w grę dużo wyższe opłaty.
Mieszkanie u przyszłych teściów:
plusy: nie płacimy praktycznie za nic, możemy odłożyć pieniądze na remont mieszkania.
minusy: wtrącający się rodzice, dojazdy do pracy w mieście, brak swobody.
Mieszkanie u mamy:
plusy: bardzo niskie opłaty, możliwość odłożenia pieniędzy na remont, praca na miejscu.
minusy: świadomość, że mama może w każdej chwili przyjść tu pomieszkać.
Wynajem:
plusy: mieszkanie na swoim, nikt się nie wtrąca.
minusy: duże koszta, brak możliwości odłożenie pieniędzy.
Generalnie nie wyobrażamy sobie całego życia wynajmować mieszkanie, ponieważ dom Michała rodziców kiedyś będzie jego i od dawna planujemy wyremontować piętro i tam mieszkać, a na wynajmie nie będziemy mogli nic odłożyć. Kredyt na kupno swojego mieszkania również nie wchodzi w grę.
Bardzo proszę o Wasze opinie i rady, która opcja jest najlepsza w naszej sytuacji.
Edytowany przez Placts 10 lipca 2014, 23:35
10 lipca 2014, 23:16
A po ile macie lat?
10 lipca 2014, 23:18
Choćby moja teściowa była ze złota nie chciałabym z nią mieszkać, a wy już teraz widzicie że coś jest nie halo... Zgadzam się z cancri, nie pakujcie się w to bo będzie tylko gorzej. Naprawdę wolałabym mniej odłożyć i mieszkać na swoim ale mieć ŚWIĘTY SPOKÓJ. Warunki które stawia twoja mama też są co najmniej dziwne... Wybrałabym 3 opcję i spokojne życie a nie darcie kotów jak nie z mamusią to z przyszłymi teściami. Nie zapominajmy ile związków rozpada się przez mieszkanie z rodzicami... Zwykle oni nie potrafią się nie wtrącać i uszanować cudzej prywatności.
10 lipca 2014, 23:18
Dziwi mnie postawa Twojej mamy... Pomieszkać?! Przecież ma inne mieszkanie w mieście..
Generalnie sytuacja trudna.
10 lipca 2014, 23:20
dlaczego Twoja mama ma przychodzić "pomieszkiwać" jeżeli ma drugie, swoje mieszkanie w tym samym mieście?
10 lipca 2014, 23:22
Głównie chodzi nam o to, żeby jakoś gdzieś pomieszkać te góra dwa lata, aby wyremontować mieszkanie, w którym będziemy sami. Dom jest tak skonstruowany, że na górę wchodzi się przez korytarz, nie wchodząc do mieszkania na dole i tam bylibyśmy już "na swoim". Oddzielna łazienka, kuchnia, wszystko. Nie byłoby tak, że całe życie z nimi. Oni na dole, my na górze.
10 lipca 2014, 23:24
chcecie stworzyc cos razem, usamodzielnic sie a tak naprawde tylko na kims polegacie i na Twoim miejscu niemialabym odwagi z jednego kata w drugi leciec tam gdzie mi bedzie lepiej. Jesli chcecie cos stworzyc to trzeba ruszyc tylek zarobic na mieszkanie i wynajac cos samemu a nie wiecznie na kims polegac i na kogos liczyc, to jest straszne. nie czujesz sie z tym zle?
10 lipca 2014, 23:25
Głównie chodzi nam o to, żeby jakoś gdzieś pomieszkać te góra dwa lata, aby wyremontować mieszkanie, w którym będziemy sami. Dom jest tak skonstruowany, że na górę wchodzi się przez korytarz, nie wchodząc do mieszkania na dole i tam bylibyśmy już "na swoim". Oddzielna łazienka, kuchnia, wszystko. Nie byłoby tak, że całe życie z nimi. Oni na dole, my na górze.
tak, ale czy ta gora przepisana bedzie na was, czy bedziecie tak czekac,az rodzice partnera, bedac juz w podeszlym wieku, przepisza NA NIEGO dom? On ma jakies rodzenstwo, bo to tez zmienia postac rzeczy?...
Tak niby na swoim, a jednak nie, a jak przyjda dzieci, to juz w ogole masakra....Nie wiem, zalezy czy jest to warte mieszkania z tesciami przez kolejne kilkadziesiat lat....
10 lipca 2014, 23:26
dlaczego Twoja mama ma przychodzić "pomieszkiwać" jeżeli ma drugie, swoje mieszkanie w tym samym mieście?
Moja mama miesza w drugim mieszkaniu ze swoim konkubentem. Jak już wcześniej wspomniałam, jest ona trudną osobą i często ma konflikty z innymi ludźmi, z nim także. Jeśli się pokłócą, ona wraca do tej kawalerki na kilka dni, aż nie dojdą do porozumienia.
Sytuacja jest niekomfortowa, dlatego musimy się dobrze zastanowić co będzie dla nas najlepsze. Dziękuję bardzo za Wasze opinie, dajecie nam nowy podgląd na tę sprawę.
10 lipca 2014, 23:28
A tearz rozumiem, ze placicie za internet tylko i za prad, ja bym sie glupio czula, nie placac wszystkiego, lacznie z jedzeniem, pol na pol,takie troche wykorzystywanie...Ale rozumiem, ze jestescie mlodzi i jego rodzice chca wam pomoc, mimo wszystko skoro relacje nie sa takie cudowne, ja bym sie obawiala, ze mi to kiedys wypomna, jak to "mnie karmili" itd....