Temat: Co dalej? Brat niepełnosprawny

Co byście zrobiły na moim miejscu? Wiem, że pewnie nie ma tu nikogo w takiej sytuacji ale do rzeczy. Otóż mam brata niepełnosprawnego który ma 21 lat i wiadomo kiedyś rodzice umrą i nie wyobrażam sobie oddać go do jakiegoś domu opieki bo boję się, że tam go będą faszerować lekami a z drugiej strony też sobie nie wyobrażam opiekować sie nim całe życie. Wiem, że jeszcze za wcześnie o tym myśleć ale kiedyś taki dzień nastąpi 

Właśnie mój narzeczony już mi to uświadomił, że On się nie zgodzi opiekować się moim bratem i wziąć Go ze sobą a ja nie chce rezygnować ze szczęścia ze względu na brata. Ogólnie mój brat ma porażenie mózgowe czyli, nie mówi i nie wykona sam niektórych czynności np. nie wykąpie się sam, nie zje wszystkiego sam bo połowa jedzenia wylądowałaby na nim, nie jest sprawny ruchowo w 100 %, ja z rodziny mam z nim najlepszy kontakt bo najbardziej go rozumiem (chodzi mi, że rozmawia ze mną po swojemu ale go rozumiem), jak mu kiedys powiedziałam, że się niedługo wyprowadzam to zaczął płakać i tłumaczył ze on chce ze mną. Ale też widzę, że z wiekiem robi się co raz bardziej nerwowy. Dodam, że moja mama też prawie nigdy nie pracowała, właśnie ze wględu na niego, może czasami jak udało jej się dorwać taką prace w której mogła sama ustalić sobie grafik by móc dostosować go do nas 

Moim zdaniem nie powinnaś mieć poczucia, że masz obowiązek zajmować się swoim bratem całe życie. Jeśli postarała byś się w przyszłości o ośrodek, to pomyśl: pielęgniarka na zawołanie, lekarz na zawołanie, jedzenie podane, przebrany, jeśli trzeba i ludzie organizujący czas wolny - sama mu tego nie dasz. A możesz go często odwiedzać i tak samo zabierać do domu kiedy tylko chcesz. :)

Pasek wagi

Moim zdaniem nie powinnaś mieć poczucia, że masz obowiązek zajmować się swoim bratem całe życie. Jeśli postarała byś się w przyszłości o ośrodek, to pomyśl: pielęgniarka na zawołanie, lekarz na zawołanie, jedzenie podane, przebrany, jeśli trzeba i ludzie organizujący czas wolny - sama mu tego nie dasz. A możesz go często odwiedzać i tak samo zabierać do domu kiedy tylko chcesz. :)

Pasek wagi

I w sumie nie dziwie się Twojemu narzeczonemu Sama bym się nie zgodziła na taki układ a skończyłam oligofrenopedagogikę i uwielbiam niepełnosprawne osoby Do tego nigdy nie dawała bym do zrozumienia swojemu dziecku, aby zajmowało się rodzeństwem rezygnując z własnego życia - bo to ogromne poświęcenie

Pasek wagi

A co rodzice od Ciebie oczekują?

Pasek wagi

JaniaOwca napisał(a):

A co rodzice od Ciebie oczekują?

Rodzice chyba właśnie tego ode mnie oczekuja że po ich śmierci ja go wezmę pod swój dach 

Hmmm... Nie chcę oceniać Twoich rodziców, na pewno to dobrzy ludzie, ale jestem zdania, że nie powinno tak być. Nie powinni rodzice "zmuszać" mniej lub bardziej rodzeństwo do opieki nad niepełnosprawnym. Sama wiesz najlepiej ile przy tym pracy i z ilu rzeczy trzeba zrezygnować. A Twój chłopak nie zaakceptuje tego (i rozumiem go). Można życie poświęcić dla Własnego dziecka. Ale tylko własnego. A myślałaś o szczerej rozmowie z rodzicami - Co dalej z bratem, kiedy nie będą mieli siły zajmować się synem, lub gdy ich zabraknie? Może kiedy się wyprowadzisz i założysz rodzinę, oni też zaczną na tą sytuację inaczej patrzeć. Myślę, że warto z nimi szczerze i poważnie porozmawiać. I jeśli nie chcesz zajmować się bratem, to warto im powiedzieć. :) To trudne sytuacje...

Pasek wagi

trudna sytuacja, ale na miejscu twojego narzeczonego też bym się nie zgodziła na wzięcie brata do siebie. 

ja bym chciała mieć męża i wieść spokojne życie na zadupiu, z dala od cywilizacji, z pracą mobilną i dojazdami do miasta nie częściej niż raz w tygodniu. 

no i mając na głowie osobę niepełnosprawną fizycznie i umysłowo musiałabym porzucić swoje największe życiowe marzenie. 

nie zgodziłabym się. czasami w życiu trzeba być egoistą, bo drugiego życia nie masz. pomyśl czasem o sobie, bo drugiej szansy na życie nie dostaniesz.

nie wiem, ale chyba bym nie oddała nigdzie brata;/   różnie może być, nie będziesz tam 24 godziny na dobę , a narzeczony niezły - żeby ktoś tak z jego rodziny miał też  bym się na Twoim miejscu wypięła dupą na taką osobę

Milutka21 napisał(a):

nie wiem, ale chyba bym nie oddała nigdzie brata;/   różnie może być, nie będziesz tam 24 godziny na dobę , a narzeczony niezły - żeby ktoś tak z jego rodziny miał też  bym się na Twoim miejscu wypięła dupą na taką osobę

widzisz, sytuacja może się skończyć tak, że za kilkanaście/dziesiąt lat ona będzie 24/7 starą zgorzkniałą opiekunką dla brata, a facet będzie szczęśliwym spełnionym mężem i ojcem. niech się wypina na niego, z pewnością on źle na tym nie wyjdzie ;)

ricotta napisał(a):

Milutka21 napisał(a):

nie wiem, ale chyba bym nie oddała nigdzie brata;/   różnie może być, nie będziesz tam 24 godziny na dobę , a narzeczony niezły - żeby ktoś tak z jego rodziny miał też  bym się na Twoim miejscu wypięła dupą na taką osobę
widzisz, sytuacja może się skończyć tak, że za kilkanaście/dziesiąt lat ona będzie 24/7 starą zgorzkniałą opiekunką dla brata, a facet będzie szczęśliwym spełnionym mężem i ojcem. niech się wypina na niego, z pewnością on źle na tym nie wyjdzie

Nie wiem, czy moglabym byc szczesliwa i spelniona wiedzac, ze zostawilam swojego partnera w potrzebie, i zamiast wspierac, dyskretnie dalam dyla tylnimi drzwiami.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.