- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 lipca 2014, 02:06
dziewczyny jestem w stanie tragicznym pomozcie!!!
cala sie trzese
http://vitalia.pl/forum41,882679,0_Chyba-zdradzil....
tu link do poprzeniego watku
otoz wyjasnilismy sobie wszystko, bylo miedzy nami wspaniale, przy mnie skasowal jej numer, polamal karty sim. bylo jak na nowo w zwiazku, nawet 6 razy zabral mnie na kolacje przy swiecach, kilka razy sam taka przygotowal... bylam wniebowziela. za kazdym razem gdy wspominalam czy rozmawia z Kasia, mowil ze nie, ze chyba sobie zartuje, ze dla mnie przestal z nia rozmawiac.
ale w naszym zwiazku znowu byl jakis zgrzyt.
gdy bylam u niego moje swiezbiace raczki dostaly sie do maila..
zaslablam. duzo emaili do Kasi, wcale nie przestal z nia rozmawiac...
wrecz przeciwnie. przeczytalam kilka wiadomosci, i po szczeniacku skasowalam jego emaila, zeby nie mial kontaktu z ta wywloka
"oj Kasiu bardzo mi sie bez ciebie nudzi, odzywaj sie czesciej"
"uwazaj na siebie, nie chce by cos Ci sie stalo"
i email od kasi
"ta twoja, to bym ją po mordzie skopała że nam utrudnia kontakt... a nie jest zla ze wydales na rozmowy ze mna 300zl?"
nosz urwaaa, nie miał dla mnie POŻYCZYĆ na wizytę u prywatnego lekarza (u panstwowego nie moge czekac nagla sprawa, a termi to listopad - daleko), przepraszal...
zrobilam mu awanture. mowil ze to tylko kolezanka i jest wazna, ze mam nie odchodzic bo kocha mnie nad zycie, i beze mnie sie zabije. wybieglam od niego. pisze i dzwoni ze beze mnie nie wytrzyma i jstem najwazniejsza..
a wlasnie dzis byla jedna z tych romantycznych kolacji zeby naprawic to co sie psuje...
nie mam sily juz. nie chce od niego odchodzic. tak dlugo radzilismy sobie z problemami. tez nie jestem swieta, ale to juz chyba swinstwo... czuje sie jak tania dziwka to ktorej wraca gdy tamta mu sie znudzi...tak to przede mna ukrywal. a gdy pytalam to wrecz na kolanach plakal zebym mu zaufala i uwierzyla ze z nia juz nie ma kontaktu
ostatnio mialam duzo problemow i jedynie zwiazek z nim mnie ratowal przed totalna katastrofa. przestalam chodzic do psychologa i tylko on byl moim oparciem. mam ochote sie zabic. nie mowcie ze jestem mloda i wszystko przede mna. bo niestety na koncie mam proby samobojcze, bylam pod okiem psychiatry, a teraz byla poprawa, wiec ograniczyli mi spotkania z psychiatra i psychologiem az w koncu calkiem przestalam chodzic, on mi wystarczal. teraz probkem jest inny - rodzice nie chca zapisac mnie do psychologa...
nie wiem co mam zrobic i co ze soba podziac. wiele razy szukalam hobby. nie mam znajomych - cala oddalam sie mu. cale wakacje... wykituje.... tak bardzo go kocham
1 lipca 2014, 08:48
dziewczyny jestem w stanie tragicznym pomozcie!!!cala sie trzesehttp://vitalia.pl/forum41,882679,0_Chyba-zdradzil.... link do poprzeniego watkuotoz wyjasnilismy sobie wszystko, bylo miedzy nami wspaniale, przy mnie skasowal jej numer, polamal karty sim. bylo jak na nowo w zwiazku, nawet 6 razy zabral mnie na kolacje przy swiecach, kilka razy sam taka przygotowal... bylam wniebowziela. za kazdym razem gdy wspominalam czy rozmawia z Kasia, mowil ze nie, ze chyba sobie zartuje, ze dla mnie przestal z nia rozmawiac.ale w naszym zwiazku znowu byl jakis zgrzyt.gdy bylam u niego moje swiezbiace raczki dostaly sie do maila..zaslablam. duzo emaili do Kasi, wcale nie przestal z nia rozmawiac...wrecz przeciwnie. przeczytalam kilka wiadomosci, i po szczeniacku skasowalam jego emaila, zeby nie mial kontaktu z ta wywloka"oj Kasiu bardzo mi sie bez ciebie nudzi, odzywaj sie czesciej""uwazaj na siebie, nie chce by cos Ci sie stalo"i email od kasi"ta twoja, to bym ją po mordzie skopała że nam utrudnia kontakt... a nie jest zla ze wydales na rozmowy ze mna 300zl?"nosz urwaaa, nie miał dla mnie POŻYCZYĆ na wizytę u prywatnego lekarza (u panstwowego nie moge czekac nagla sprawa, a termi to listopad - daleko), przepraszal...zrobilam mu awanture. mowil ze to tylko kolezanka i jest wazna, ze mam nie odchodzic bo kocha mnie nad zycie, i beze mnie sie zabije. wybieglam od niego. pisze i dzwoni ze beze mnie nie wytrzyma i jstem najwazniejsza..a wlasnie dzis byla jedna z tych romantycznych kolacji zeby naprawic to co sie psuje...nie mam sily juz. nie chce od niego odchodzic. tak dlugo radzilismy sobie z problemami. tez nie jestem swieta, ale to juz chyba swinstwo... czuje sie jak tania dziwka to ktorej wraca gdy tamta mu sie znudzi...tak to przede mna ukrywal. a gdy pytalam to wrecz na kolanach plakal zebym mu zaufala i uwierzyla ze z nia juz nie ma kontaktuostatnio mialam duzo problemow i jedynie zwiazek z nim mnie ratowal przed totalna katastrofa. przestalam chodzic do psychologa i tylko on byl moim oparciem. mam ochote sie zabic. nie mowcie ze jestem mloda i wszystko przede mna. bo niestety na koncie mam proby samobojcze, bylam pod okiem psychiatry, a teraz byla poprawa, wiec ograniczyli mi spotkania z psychiatra i psychologiem az w koncu calkiem przestalam chodzic, on mi wystarczal. teraz probkem jest inny - rodzice nie chca zapisac mnie do psychologa...nie wiem co mam zrobic i co ze soba podziac. wiele razy szukalam hobby. nie mam znajomych - cala oddalam sie mu. cale wakacje... wykituje.... tak bardzo go kocham
Nawet jeśli to była tylko koleżanka i cały czas przesadzałaś, to po takim tekście kontakt on powinien urwać kontakt natychmiastowo, na dobre i bez wymówek!!! daj sobie spokój, on patologia, ona też, niech sobie do siebie pasują a Ty poszukaj kogoś wartościowego
1 lipca 2014, 10:31
dziękuję Wa kochane Vitalijki za odzew... całą noc nie spałam, mam teraz spuchnięte oczy od płaczu i baaaardzo niewyspaną twarz :P i w takim właśnie stanie idę na siłownie, i zrobię z siebie niezłą laskę (na początku związku powtarzał że on lubi TYLKO CHUDE, ale jak juz taka musze byc to on to przeboli". pokaze ze jestem lepsza niz ta kasia i pokaze co stracil :) a jak sie czyms zajme to mam nadzieje ze bol minie.
bardzo bym chciala do niego teraz wrocic, pisal cala noc i blagal, mowil ze sie zabije, ze przeprasa i mam mu wybaczyc. ze mam przyjsc po proludniu, on przy mnie zadzwoni do tej idiotki i powie że spier****c. chcę do niego wrócić, ale ostatnio przy mnie przecież połamał wszystkie karty sim - i mówił że nigdy, nic więcej... tęsknie ale nie chce byc na drugim miescu.
wiecie co mnie boli? ze on kiedys byl taki ze tak powiem idealny. wszystko robil dla mnie, swietnie sie dogadywalismy, pomagal, byl kochany... i nie wiem czy znajde druga taka osobe ktora mnie zniesie i pokocha. mialyscie takie glupie uczucia?
ale jeszcze raz Wam bardzo dziękuję :)
1 lipca 2014, 11:08
Napisałaś, że nie potrzebowałaś już psychiatry ani psychologa, że on Ci wystarczał... widzisz tylko, że związki się czasem rozpadają, nie zawsze wszystko się układa tak jakbyśmy chcieli dlatego Ty musisz swoją siłę znalezc w sobie a nie w partnerze bo choć to zabrzmi brutalnie dziś jest jutro go może nie być... a Ty musisz dać radę mimo to... jasne, że jest ciężko, jasne, że boli i mimo, że wydaje Ci sie, że to ten jedyny i nikogo innego nigdy nie pokochasz-to uwierz mi, to nie prawda.