Temat: roznica w wyksztalceniu a zwiazek

Czy spora roznica w wyksztalceniu przeszkadza w zbudowaniu zwiazku? Czy moglybyscie byc z kims kto jest od was mniej wyksztalcony? Ja mysle, ze jednak historie o szczesliwym zwiazku na przyklad pani menager i operatorze koparki mozna miedzy bajki wlozyc. A moze sie myle?

Pasek wagi

Zalatana napisał(a):

Dlaczego? Gdyby jeszcze tytuł mgr coś znaczył, to może miałyby rację bytu takie wielkie różnice, natomiast pani magister byleczego wcale nie jest elokwentniejsza od pana magazyniera. Zrobić studia można dzisiaj bez wkładania intelektualnego wysiłku i bez wynoszenia z nich większej nauki, więc się nie zgadzam, że to tylko w bajkach.

Otoz to:-)

Pasek wagi

mayuko napisał(a):

oj...to takie typowo polskie myślenie. Ja wyleczyłam się z niego mieszkając przez 9 lat w UK. Tam aby być managerem nie trzeba mieć ukończonych studiów. Ba...znam przypadki, kiedy to menadżerem jest osoba, która zakończyła szkolna edukacje w wieku lat 16, a potem pracując pięła się wyżej po szczeblach kariery. Została menadżerem w wieku lat 25. Ale Anglicy maja inna kulturę, nie przywiązują wagi do wyksztalcenia. Ta sama pani manager robiła poważne błędy w pisowni we własnym języku. Ale wracając do tematu, tak, uważam, ze Polacy maja z tym problem. A jeśli chodzi o wyksztalcenie lub jego brak...operator koparki tez musi się tego nauczyć, podobnie jak piekarz, fryzjer czy kosmetyczka.

Chyba jednak wtakim razie zle ujelam moje pytanie/teorie.

Masz racje, ze operator koparki czy kierowca ciezarowki musza sie tego nauczyc. Ale czy beda z tego powodu mieli o czym rozmawiac z kobieta ktora skonczyla na przyklad polonistyke lub socjologie? 

Pasek wagi

tu chyba bardziej chodzi o jakiś tam poziom inteligencji. kiedyś podrywał mnie szkolny geniusz (nawet był przystojny) ale mnie odrzucała intelektualna przepaść jaka między nami była. innym razem zarywał do mnie chłopak po samochodówce/budowlance whateva, no i tu z kolei przeszkadzała mi jego głupkowatosc (u nas w miescie 'wstyd' jest chodzic do tego typu szkół i idą tam ci, ktorzy nie dostali się do ogólniaków.. paranoja).
obecnie jestem z facetem, z którym mysle ze jestesmy na podobnym 'poziomie' i dogadujemy sie swietnie :) robi magisterke z rynków finansowych a ja walczę z medycyną.

No cóż zupełnie tak nie uważam, ja mam wykształcenie wyższe (kierunek ścisły) natomiast mój partner jest zaledwie po zawodówce. Od sześciu lat tworzymy świetny związek, mimo że nie ma jakiegoś szczególnego wykształcenia jest piekielnie inteligentny, i potrafi wypowiedzieć się na każdy temat, czego niestety nie można powiedzieć o wielu dzisiejszych "magistrach", pomijam już fakt że zarabia 3 razy więcej ode mnie:)

Mój facet będzie doktorem, ja skromnym magistrem i jak na razie bardzo dobrze nam się układa.

Kwestia wykształcenia, a kwestia zarobków, to dwie inny sprawy :) Ja studiuję logistykę, rzekomo chwytliwy i przyszłościowy kierunek, a póki co pracy nie mam (studiuję zaocznie), za to mój mężczyzna (4 lata razem) nie studiuje, pracuje w swoim zawodzie, który uzyskał (albo i nie, bo nie zdał egzaminu zawodowego) po technikum i zarabia, jak na polskie warunki i zważywszy na nikłe doświadczenie, całkiem dobrze (dobrze ponad 2 tys miesięcznie). Według mnie nieistotna jest kwestia wykształcenia, a wzajemnej akceptacji i zrozumienia, dla wybrania takiej, a nie innej ścieżki rozwojowej (zawodowej) partnera ;)

KotkaPsotka napisał(a):

Chyba jednak wtakim razie zle ujelam moje pytanie/teorie.Masz racje, ze operator koparki czy kierowca ciezarowki musza sie tego nauczyc. Ale czy beda z tego powodu mieli o czym rozmawiac z kobieta ktora skonczyla na przyklad polonistyke lub socjologie? 

ja skończyłam polonistykę, ale jakoś nie czuję strasznej potrzeby, aby rozmawiać o książkach - przecież nie muszę na ten temat rozmawiac z Mężem, mogę z koleżanką. Kiedy mojego Męża na rozmowie kwalifikacyjnej babka spytała, jaką książkę ostatnio przeczytał ze szczerością stwierdził, że "Oto jest Kasia". I jakoś nie miał problemu, aby dostać pracę. Przepaści intelektualnej między nami nie ma - oboje kończyliśmy studia, z tym że na jego kierunku nie czyta się książek. To nie znaczy, że brakuje nam tematów do rozmów ;)

Pasek wagi

Zalatana napisał(a):

KotkaPsotka napisał(a):

Chyba jednak wtakim razie zle ujelam moje pytanie/teorie.Masz racje, ze operator koparki czy kierowca ciezarowki musza sie tego nauczyc. Ale czy beda z tego powodu mieli o czym rozmawiac z kobieta ktora skonczyla na przyklad polonistyke lub socjologie? 
ja skończyłam polonistykę, ale jakoś nie czuję strasznej potrzeby, aby rozmawiać o książkach - przecież nie muszę na ten temat rozmawiac z Mężem, mogę z koleżanką. Kiedy mojego Męża na rozmowie kwalifikacyjnej babka spytała, jaką książkę ostatnio przeczytał ze szczerością stwierdził, że "Oto jest Kasia". I jakoś nie miał problemu, aby dostać pracę. Przepaści intelektualnej między nami nie ma - oboje kończyliśmy studia, z tym że na jego kierunku nie czyta się książek. To nie znaczy, że brakuje nam tematów do rozmów

Nie no jasne :D. W koncu nie kazdy czyta to samo i mnie nei interesowalyby na przyklad opowiesci o czolgach albo przebiegach bitw a facetow pewnei nie bardzo interesuje literatura piekna albo nie kazdy lubi Tolkiena. 

A pracujesz w zawodzie ze tak zapytam. Co cie w ogole wzielo na takei studia?

Pasek wagi

Dla mnie liczy się podobny poziom inteligencji i zaradność, a nie wykształcenie, bo średnio mnie obchodzi, czy mój facet zda studia historyczne czy medyczne - ważne, żeby umiał sobie poradzić w życiu i nie patrzył się na mnie tępo, kiedy z nim o czymś rozmawiam. Sama na 99% nie wybieram się na studia (preferuję raczej kursy, szkolenia w tym co mnie interesuje) i wolałabym nie być oceniana pod kątem posiadania czy nie posiadania wykształcenia wyższego.

A lipa byłaby, gdybym związała się z rzekomo mądrą osobą, która wsiąkła na studia przez te kilka lat, przez ten czas nie miała pracy i generalnie kiepsko sobie radzi pod względem utrzymywania samej siebie i zajmowania się domem.

Pasek wagi

Takie szkolne stereotypy... " nie zadawj sie z nim bo to glupek", albo " jajoglowy"

Szkola szkola, nie kazdy moze ja skonczyc. Albo ktos jest za glupi, albo po prostu nie mial warunkow.. Znam kilka par z mega roznica w wyksztalceniu i zcale nie wplywa to na ich wzajemne stosunki. Zalezy od czlowieka i jego inteligencji a nie jaka szkole skonczyl. 

Gdy wracam do domu to wcale mi sie nie chce rozmawiac o obliczeniach, budzetach, o kontaktach zawodowych. Chce milo spedzic czas z moja rodzina i przyjacoilmi. Dyplom nie jest mi do tego potrzebny.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.