- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
23 czerwca 2014, 19:52
To głupie ale opisze sytuacje mojej dobrej koleżanki.. w jej imieniu pytam się o wasze zdanie.. Otóż spotyka się niedługo 4 lata z pewnym chłopakiem, jednak on jest w związku niedługo 5 letnim.. Z tego co mi wiadomo jest miedzy nimi jak w normalnym związku, czyli noclegi u siebie, znają siebie praktycznie co do joty dlatego że widują się prawie codziennie.. Wspólne weekendy, spotkania ze znajomymi itp. Niedawno jednak wprowadziła sie do niego jego dziewczyna, która notabene pochodzi z Krakowa.. No co mija kolejny tydzień on cały czas chodzi zdołowany, mówi ze jest nieszczęśliwy, ze ona go przytłacza non stop po kryjomu spotyka się z moja koleżanką i żali się jej, pokłada w niej nadzieje i wierzy że kiedyś odważy się do zakończenia tego związku.. czas tyka ta dziewczyna jego chyba nic nie wie.. czeka za nim każdego dnia.. on sam nie potrafi się określić.. jednak między nim a moją dobrą koleżanką tkwi silna więź.. ona płacze że nie potrafi bez niego funkcjonować i czuje sie potworem odbijając w pewnym sensie chłopaka.. on dla mojej koleżanki robi wiele dobrych rzeczy kupuje jej słodycze, zabiera ją w różne miejsca, spełnia jej każdą zachciankę, pomagał jej wielokrotnie kiedy nie miała pieniędzy, pociesza ją kiedy tylko potrzeba.. Jest w sumie na każde jej zawołanie.. mimo wszystko nie potrafi się określić cały czas jej mówi, że potrzebuje czasu.. a więc pytam się wam moje drogie co o tym myślicie.. czy to ma jakiś sens.. może lepiej rzeczywiście się odciąć? wiem że jej bardzo ciężko i momentami głupio, zna jego rodzinę jest bardzo za nią bardziej niż za jego dziewczyną.. jak dla mnie gościu jest skreślony bawi się uczuciami własnej dziewczyny jak mojej koleżanki.. w pewnym sensie szantażuje ją emocjonalnie wmawiając jej ze tyle dla niej robi że ją kocha że jej potrzebuje żeby mu dała czasu.. nie wiem.. nie wiem.. chora sytuacja.. a wy co radzicie/ myślicie?
23 czerwca 2014, 20:14
Mam kolegę, który od lat gra na dwa fronty. Był z jedną, potem z drugą, wiedziały o sobie nawzajem, ale nie mógł się zdecydować, więc spotykał się z nimi na zmianę. W końcu jedna z nich zmądrzała i znalazła niedawno chłopaka, miała dość jego wiecznych obietnic i niezdecydowania. Teraz on płacze za nią i chce zostawić tą, z którą jest. Nie warto wiązać się z kimś takim i marnować na niego życie.
Edytowany przez muchlina 23 czerwca 2014, 20:14
23 czerwca 2014, 20:18
Ale okropna sytuacja! Dziwię się, że Twoja koleżanka na to wszystko poszła. Koleś struga Araba, który ma dwie żony. Ja bym to skończyła, ewentualnie postawiła mu twardy warunek, ze ma wybierać, inaczej już zawsze będzie "tą drugą".
23 czerwca 2014, 20:19
jak dla mnie to to się skończy tak, że koleś pozna trzecią i obydwie pójda w odstawkę
23 czerwca 2014, 20:28
Nooo grubo, szczerze? Dla mnie facet to śmieć i tyle. Piszesz że kupuje słodycze, pomaga finansowo - może nie robi tego z miłości, lecz z czysto ekonomicznego punktu widzenia - prostytutka brałaby więcej i jeszcze mógłby czymś się zarazić a tu ma dwie laski dla siebie, wmawia im że je kocha (a nie kocha żadnej bo jak się kocha naprawdę to nie spojrzy się na kogoś innego). I pomyśleć że to tyle lat trwa. Co do koleżanki - za głupotę się płaci
23 czerwca 2014, 20:32
Trzeba mieć nierówno pod sufitem, żeby świadomie godzić się na taki układ. Ma kobietę od 5. lat, zamieszkali nawet razem, a na boku drugą, co by monotonii nie było. I jeszcze gra wielce pokrzywdzonego, bo co on - biedaczyna, ma nieszczęśliwy zrobić... Ta go "przytłacza", ta oczekuje by się określił... No szok. Jak tu żyć?
23 czerwca 2014, 20:38
cóż mogę rzec.. odnośnie tych rzeczy co dla niej kupuje.. tu nie chodzi o to ze słodycze nie chodzi o to że jakieś inne bzdury.. chodzi o sam fakt że wydaję na nią nie małe pieniądze.. ale czy nie może skupić się na najważniejszym.. mówie mojej K. że gościu ewidentnie się świetnie bawi.. a niech se płacze nawet i skomli pod drzwiami skoro nie potrafił swojej dziewczyny traktować nalezycie nie potraktuje też mojej K. Gościu jest straszy od mojej K o 3 lata wydawac się mogło ze bardziej rozważny.. puki co nie daje jej spokoju.. jest mi jej szkoda... bo widze ze przechodzi od lat emocjonalną wojnę.. chciałaby sie zakochać w koncu byc fair traktowana puki co.. jest albo oszukiwana albo zwodzona.. do tego jest zapatrzona w tego kolesia tak chorobliwie,że nie może skupić się na innych ludziach.. Proponowałam jej imprezy, wyjścia.. mówiłam jej jesteś piękna i na prawdę urocza.. ale ona po prostu nie potrafi.. poza tym wyrzuca sobie że krzywdzi tą dziewczynę.. ale on nie potrafi sam odpuścić.. to jest dla mnie po prostu chore..
24 czerwca 2014, 12:19
Hehe, rozumiem, że twoja koleżanka i on są współlokatorami. Szczerze? Na jej miejscu bym się wyprowadziła lub trochę się oddaliła od faceta, bo tak samo może być jak twoja koleżanka z nim będzie, jeśli w przyszłości za X lat pojedzie na jakąś konferencję czy delegację z pracy. To nie facet, pff TO DZIECKO, które chce się zabawić ;-). Z drugiej strony jeśli jego intencje są szczere mogą być ze sobą długo - były który zostawił mnie dla innej jest ze swoją już dwa lata i mają się świetnie - chyba.
Ryzyk fizyk, jak dla mnie facetowi należy się kop w tyłek i to solidny. Ps. Twoja koleżanka też nie lepsza, skoro wie, że facet jest zajęty a zaleca się do niego. Można uznać więc, że są siebie warci i cały świat będzie szczęśliwszy jak będą we dwoje i nie będą zawracać dupy normalnym ludziom. ;-)
Edytowany przez 40728de763327fa05157e502c6c327ad 24 czerwca 2014, 12:27