Temat: pomocy..

To głupie ale opisze sytuacje mojej dobrej koleżanki.. w jej imieniu pytam się o wasze zdanie.. Otóż spotyka się niedługo 4 lata z pewnym chłopakiem, jednak on jest w związku niedługo 5 letnim.. Z tego co mi wiadomo jest miedzy nimi jak w normalnym związku, czyli noclegi u siebie, znają siebie praktycznie co do joty dlatego że widują się prawie codziennie.. Wspólne weekendy, spotkania ze znajomymi itp. Niedawno jednak wprowadziła sie do niego jego dziewczyna, która notabene pochodzi z Krakowa.. No co mija kolejny tydzień on cały czas chodzi zdołowany, mówi ze jest nieszczęśliwy, ze ona go przytłacza non stop po kryjomu spotyka się z moja koleżanką i żali się jej, pokłada w niej nadzieje i wierzy że kiedyś odważy się do zakończenia tego związku.. czas tyka ta dziewczyna jego chyba nic nie wie.. czeka za nim każdego dnia.. on sam nie potrafi się określić.. jednak między nim a moją dobrą koleżanką tkwi silna więź.. ona płacze że nie potrafi bez niego funkcjonować i czuje sie potworem odbijając w pewnym sensie chłopaka.. on dla mojej koleżanki robi wiele dobrych rzeczy kupuje jej słodycze, zabiera ją w różne miejsca, spełnia jej każdą zachciankę, pomagał jej wielokrotnie kiedy nie miała pieniędzy, pociesza ją kiedy tylko potrzeba.. Jest w sumie na każde jej zawołanie.. mimo wszystko nie potrafi się określić cały czas jej mówi, że potrzebuje czasu.. a więc pytam się wam moje drogie co o tym myślicie.. czy to ma jakiś sens.. może lepiej rzeczywiście się odciąć? wiem że jej bardzo ciężko i momentami głupio, zna jego rodzinę jest bardzo za nią bardziej niż za jego dziewczyną.. jak dla mnie gościu jest skreślony bawi się uczuciami własnej dziewczyny jak mojej koleżanki.. w pewnym sensie szantażuje ją emocjonalnie wmawiając jej ze tyle dla niej robi że ją kocha że jej potrzebuje żeby mu dała czasu.. nie wiem.. nie wiem.. chora sytuacja.. a wy co radzicie/ myślicie?

Pasek wagi

niech postawi sprawe jasno , po mesku niech sama zadecyduje skoro on taki maslak 

łatwo powiedzieć, żeby zrezygnowała po 4 latach. Ja bym chyba robiła wszystko, żeby wybrał mnie

Jak to dobrze jest mieć dwie dziewczyny na boku .

Znudzi się jedna to pójdzie do drugiej.....

Cóż najwyższa pora by koleżanka zmądrzała ! Mnie osobiście by brzydziło gdyby mój chłopak całował mnie a potem szedł do niej. Chyba że tak lubi :/

W każdym razie szkoda mi tylko tej dziewczyny która pewnie nie wie jakiego ma "ukochanego"

tuna. napisał(a):

łatwo powiedzieć, żeby zrezygnowała po 4 latach. Ja bym chyba robiła wszystko, żeby wybrał mnie
no ale on przez ten cały czas miał dziewczynę (pisze, że 5 lat) więc szkoda, że teraz nagle się obudziła... nie powinna się w to wcale pakować a teraz...wyjść po angielsku. facet się nigdy nie określi

Jednak musi cos czuc do tej dziewczyny skoro nie umie jej zostawic, czyli nie jest dla niego obojetna. Poza tym jak to jest, ze ona przez 4 lata sie nie zorientowala? o.O

jak dla mnie on gra nie fair... zabawia się nią biorąc ją na dobre serce i pomoc, moze mu pasuje taki układ. Idzie na współczucie... najgorsze kur... na swiecie...

Hehe, faktycznie dobrze ja traktuje skoro jej slodycze kupuje, usmialam sie, boszzz

meggi93 napisał(a):

To głupie ale opisze sytuacje mojej dobrej koleżanki.. w jej imieniu pytam się o wasze zdanie.. Otóż spotyka się niedługo 4 lata z pewnym chłopakiem, jednak on jest w związku niedługo 5 letnim.. Z tego co mi wiadomo jest miedzy nimi jak w normalnym związku, czyli noclegi u siebie, znają siebie praktycznie co do joty dlatego że widują się prawie codziennie.. Wspólne weekendy, spotkania ze znajomymi itp. Niedawno jednak wprowadziła sie do niego jego dziewczyna, która notabene pochodzi z Krakowa.. No co mija kolejny tydzień on cały czas chodzi zdołowany, mówi ze jest nieszczęśliwy, ze ona go przytłacza non stop po kryjomu spotyka się z moja koleżanką i żali się jej, pokłada w niej nadzieje i wierzy że kiedyś odważy się do zakończenia tego związku.. czas tyka ta dziewczyna jego chyba nic nie wie.. czeka za nim każdego dnia.. on sam nie potrafi się określić.. jednak między nim a moją dobrą koleżanką tkwi silna więź.. ona płacze że nie potrafi bez niego funkcjonować i czuje sie potworem odbijając w pewnym sensie chłopaka.. on dla mojej koleżanki robi wiele dobrych rzeczy kupuje jej słodycze, zabiera ją w różne miejsca, spełnia jej każdą zachciankę, pomagał jej wielokrotnie kiedy nie miała pieniędzy, pociesza ją kiedy tylko potrzeba.. Jest w sumie na każde jej zawołanie.. mimo wszystko nie potrafi się określić cały czas jej mówi, że potrzebuje czasu.. a więc pytam się wam moje drogie co o tym myślicie.. czy to ma jakiś sens.. może lepiej rzeczywiście się odciąć? wiem że jej bardzo ciężko i momentami głupio, zna jego rodzinę jest bardzo za nią bardziej niż za jego dziewczyną.. jak dla mnie gościu jest skreślony bawi się uczuciami własnej dziewczyny jak mojej koleżanki.. w pewnym sensie szantażuje ją emocjonalnie wmawiając jej ze tyle dla niej robi że ją kocha że jej potrzebuje żeby mu dała czasu.. nie wiem.. nie wiem.. chora sytuacja.. a wy co radzicie/ myślicie?

hmm zawsze w takich przypadkach interesuje mnie jak on rozwiazywał sprawe swiat, walentynek , sylwestra , wakacji .....

Ja bym postawiła sprawę jasno, albo rozstaje się z dziewczyną i jest ze mną, albo odchodzę i układam sobie życie bez tego pana. Bo chyba koleżanka nie będzie tak czekać w nieskończoność. Może to trwać bardzo długo, a już trwa zdecydowanie za długo.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.