- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 czerwca 2014, 16:14
przed chwilą widziałam post o tym jak odróżnić miłość od przyzwyczajenia.. i tak zastanawiam się czy któraś z Was rozstała się z partnerem po kilku latach związku, bo stwierdziła, że dusi się w związku, że chce czegoś innego, że za dużo rzeczy jej nie pasuje w partnerze? czy długo dojrzewała do decyzji o rozstaniu, jak to przyjął partner, czy nie żałuje?
ot tak, kolejna luźna dyskusja :)
19 czerwca 2014, 17:14
dlaczego? nie udało się poskładać Ci małżeństwa?ja się prawdopodobnie rozstaje po 3,5 roku
zobaczymy co mąż powie w weekend, jeśli uzna że jest sens i rezygnuje z komputera, to może da rade to naprawić
19 czerwca 2014, 17:17
;O to i tak dziwię się, że Ci się przyznał do czegoś takiego ;pAha, i na sam koniec zwiazku mi sie przyznal, ze jakos miesiac po tym jak zaczelismy byc para, on przelecial nasza wspolna kolezake z pracy (pracowalismy razem w restuaracji) w tej wlasnie pracy, w toalecie, podczas swiatecznej kolacji (gdzie wszyscy pracownicy byli obecni),po czym usiedli przy stole i jedli indyka jakby nigdy nic.... kryli sie z tym oboje 5 lat (on z nia ten caly czas pracowal, ja po ok 2 latach zmienilam prace).
chciał jej pewnie na koniec "przywalić"
19 czerwca 2014, 17:18
chciał jej pewnie na koniec "przywalić";O to i tak dziwię się, że Ci się przyznał do czegoś takiego ;pAha, i na sam koniec zwiazku mi sie przyznal, ze jakos miesiac po tym jak zaczelismy byc para, on przelecial nasza wspolna kolezake z pracy (pracowalismy razem w restuaracji) w tej wlasnie pracy, w toalecie, podczas swiatecznej kolacji (gdzie wszyscy pracownicy byli obecni),po czym usiedli przy stole i jedli indyka jakby nigdy nic.... kryli sie z tym oboje 5 lat (on z nia ten caly czas pracowal, ja po ok 2 latach zmienilam prace).
i udalo mu sie to, szczerze mowiac
19 czerwca 2014, 17:18
ja siew rozstalam z narzeczonym po ponad 5 latach zwiazku. Myslałam o tym przez...pól roku, tak około. W końcu się zdeecydowałam i to byla najlepsza decyzjaq jaka moglam podjac.
19 czerwca 2014, 17:20
i udalo mu sie to, szczerze mowiacchciał jej pewnie na koniec "przywalić";O to i tak dziwię się, że Ci się przyznał do czegoś takiego ;pAha, i na sam koniec zwiazku mi sie przyznal, ze jakos miesiac po tym jak zaczelismy byc para, on przelecial nasza wspolna kolezake z pracy (pracowalismy razem w restuaracji) w tej wlasnie pracy, w toalecie, podczas swiatecznej kolacji (gdzie wszyscy pracownicy byli obecni),po czym usiedli przy stole i jedli indyka jakby nigdy nic.... kryli sie z tym oboje 5 lat (on z nia ten caly czas pracowal, ja po ok 2 latach zmienilam prace).
moj byly tez probowal, jak juz wiedzial ze sie nie dam przeblagac i nie wroce, odkrywac przede mna jakies swoje tajemnice, ale nie mialam ochoty tego sluchac. nie wazne czy bylaby to prawda czy bajeczki.
Jęsli to byla prawda to dobrze zrobilas rzucajac go, jesli klamstwo - dobrze zrobilas rzucajac go :D
19 czerwca 2014, 17:22
moj byly tez probowal, jak juz wiedzial ze sie nie dam przeblagac i nie wroce, odkrywac przede mna jakies swoje tajemnice, ale nie mialam ochoty tego sluchac. nie wazne czy bylaby to prawda czy bajeczki.Jęsli to byla prawda to dobrze zrobilas rzucajac go, jesli klamstwo - dobrze zrobilas rzucajac go :Di udalo mu sie to, szczerze mowiacchciał jej pewnie na koniec "przywalić";O to i tak dziwię się, że Ci się przyznał do czegoś takiego ;pAha, i na sam koniec zwiazku mi sie przyznal, ze jakos miesiac po tym jak zaczelismy byc para, on przelecial nasza wspolna kolezake z pracy (pracowalismy razem w restuaracji) w tej wlasnie pracy, w toalecie, podczas swiatecznej kolacji (gdzie wszyscy pracownicy byli obecni),po czym usiedli przy stole i jedli indyka jakby nigdy nic.... kryli sie z tym oboje 5 lat (on z nia ten caly czas pracowal, ja po ok 2 latach zmienilam prace).
ja juz wtedy mialam spakowane walizki i klucz do nowego mieszkania, wiec mi to zwisalo, ale mysle, ze to prawda....no coz zrobic, twoj pewnie tez chcial zwrocic na siebie twoja uwage....:D
19 czerwca 2014, 17:28
wiem, dlatego mu nawet nie pozwalam zaczac. Czego on nie mowil - zaczynajac, ze sie zabije jak go zostawie (zyje i ma sie dobrze), przez "nikogo innego nie znajdziesz" (znalazlam ;p), 'nikt cie nie zechce' (zechciał ;p), az do "zniszcze cie" (chyba nawet nie probowal, a jesli tak to nic mi o tym nie wiadomo). Opowiadal jacy sa niby moi znajomi, ze moj tata proponowal mu jakies uklady (to chyba z jakies filmu zaczepniete ;p) Wiec wyrozumialosc mi sie dosc szybko skonczyla, zmienila numer i staralam sie typa unikac, a jesli juz mnie jakos odnalazl - nie sluchac, nie zauwazac i ignorowac.
19 czerwca 2014, 17:39
ja się chyba rozstanę po 8 latach związku.. teraz niby jest względnie okej, ale po tych wszystkich przebojach to już sama nawet nie wiem czy go kocham, czy jestem z nim z przyzwyczajenia i panicznego lęku przed samotnością.. tak czy inaczej wyjeżdżamy razem na dwa miesiące, więc mam nadzieję, że przez ten czas uda mi się podjąć sensowną decyzję, czy jakoś naprawić ten związek, czy się jednak pożegnać.
Edytowany przez Korresia 19 czerwca 2014, 17:40
20 czerwca 2014, 11:17
Ja właśnie jestem teraz w takiej sytuacji. Po prawie 5 latach małżeństwa. Tydzień temu mąż się wyprowadził. A dlaczego? Właśnie o to "duszenie się" chodzi. Związek niby idealny, mąż dobry, ma świetną pracę, jest zakochany we mnie po uszy. Ale właśnie o tę miłość chodzi, taką trochę niezdrową, wszechogarniającą. Strasznie to trudne, tym bardziej, jak się widzi, jak ta druga osoba kogoś kocha i jak cierpi przez to.