- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 czerwca 2014, 14:28
19 czerwca 2014, 15:58
Bo najbardziej żałosne jest to, że to jego zauroczenie kopnęło go w dupęA mi serce pęka, jak widzę, że cierpi...Jak widzę to.. co piszę to sama nie jestem w stanie tego zrozumieć. Gdybym była kimś, kogo prosi się o radę w takiej sytuacji to jedyne, co bym zrobiła to popukała się w głowę...
....a on sobie twoim cierpienie nie zawraca nawet glowy...zastanow sie, czy chcialabys, zeby wrocil do ciebie tylko dlatego, ze z kims innym nie wyszlo, i bedziesz na jakis czas "bezpiecznym portem", dopoki nie pojawi sie ktos nowy na horyzoncie?
19 czerwca 2014, 16:02
Ja się dopiero uczę szczęścia. Uczę się być szczęśliwa sama ze sobą. To bardzo trudne... Teraz mogę powiedzieć, że jestem WOLNA. Bez tej chorej potrzeby kontaktowania się, bez uzależnienia od niego. Bo to było uzależnienie. Bez poczucia, że moje życie jest nic nie warte bez niego, że nie ma sensu i został mi tylko płacz i czarna beznadziejna przyszłość...Wszystko mi już jedno czy zadzwoni czy napisze czy też nie (nie odpisuje, nie odbieram). Żyje swoim życiem. Jeszcze mi daleko do prawdziwego szczęścia ale czuje się spokojna a przynajmniej spokojniejsza.. Jest tysiąc razy lepiej niż było. A wiem, że przez ciężką prace nad sobą kiedyś będę w szczęśliwa. Ale dodam, że mi się udało zerwać z nim kntakt dopiero jakiś miesiąc temu.. Czyli niedawno. Widze, że z tygodznia na tydzień jest lepiej :)
19 czerwca 2014, 16:06
kiedy tak poczytuje sobie ten watek to z wpisów autorki "wyżera: mi taka wiadomośc napiszcie mi , - że on wróci , przyjedzie z bukietem czerwonych roz z rozwianym włosem przybiegnie wpadniemy sobie w objecia i tak dozyjemy kresu naszych dni
kurde moze zaczne pisac jakies romanse
19 czerwca 2014, 16:08
Bo najbardziej żałosne jest to, że to jego zauroczenie kopnęło go w dupęA mi serce pęka, jak widzę, że cierpi...Jak widzę to.. co piszę to sama nie jestem w stanie tego zrozumieć. Gdybym była kimś, kogo prosi się o radę w takiej sytuacji to jedyne, co bym zrobiła to popukała się w głowę...
Mojego "ukochanego" też przez ten rok zostawiały "wybranki" bo byl tak bezczelny, że się pokazywała z innymi na spacerach. Chcoć sam twierdził, że to on je porzucał i tu uwaga uwaga!!!! żeby zacząć wszystko od nowa ze mna :P Po prosyu grunt mu się palił pod nogami i myślał, że w sumie ja znosiłam wszytsko więc warto do mnie wrócić. jaki on był biedny wtedy jak mnie wychwalał jaka byłam cudowana,,, ze kochał tylko mnie że reszta się nie liczy... Aż mi się go robiło żal i wracały wszystkie dobre wspomienia i co wiećej przecież ja go kochałam przez cały ten czas....
Ale to tylko gra pozorów... mówił to co chaiałam usłyszeć. Manipulowała mną sprytnie a ja się dawałam prawie na to nabrać taka byłam glupia i zakochana. Nie daj się!
19 czerwca 2014, 16:13
....a on sobie twoim cierpienie nie zawraca nawet glowy...zastanow sie, czy chcialabys, zeby wrocil do ciebie tylko dlatego, ze z kims innym nie wyszlo, i bedziesz na jakis czas "bezpiecznym portem", dopoki nie pojawi sie ktos nowy na horyzoncie?Bo najbardziej żałosne jest to, że to jego zauroczenie kopnęło go w dupęA mi serce pęka, jak widzę, że cierpi...Jak widzę to.. co piszę to sama nie jestem w stanie tego zrozumieć. Gdybym była kimś, kogo prosi się o radę w takiej sytuacji to jedyne, co bym zrobiła to popukała się w głowę...
Bezpieczny port... zrobiłam wszystko, żeby nim być. Zrobiłam dużo za dużo
19 czerwca 2014, 16:15
Bezpieczny port... zrobiłam wszystko, żeby nim być. Zrobiłam dużo za dużo....a on sobie twoim cierpienie nie zawraca nawet glowy...zastanow sie, czy chcialabys, zeby wrocil do ciebie tylko dlatego, ze z kims innym nie wyszlo, i bedziesz na jakis czas "bezpiecznym portem", dopoki nie pojawi sie ktos nowy na horyzoncie?Bo najbardziej żałosne jest to, że to jego zauroczenie kopnęło go w dupęA mi serce pęka, jak widzę, że cierpi...Jak widzę to.. co piszę to sama nie jestem w stanie tego zrozumieć. Gdybym była kimś, kogo prosi się o radę w takiej sytuacji to jedyne, co bym zrobiła to popukała się w głowę...
dlatego musisz sie teraz odciac od niego, i wyciagnac wnioski/miec nauczke na przyszlosc.
19 czerwca 2014, 16:19
Ja się dopiero uczę szczęścia. Uczę się być szczęśliwa sama ze sobą. To bardzo trudne... Teraz mogę powiedzieć, że jestem WOLNA. Bez tej chorej potrzeby kontaktowania się, bez uzależnienia od niego. Bo to było uzależnienie. Bez poczucia, że moje życie jest nic nie warte bez niego, że nie ma sensu i został mi tylko płacz i czarna beznadziejna przyszłość...Wszystko mi już jedno czy zadzwoni czy napisze czy też nie (nie odpisuje, nie odbieram). Żyje swoim życiem. Jeszcze mi daleko do prawdziwego szczęścia ale czuje się spokojna a przynajmniej spokojniejsza.. Jest tysiąc razy lepiej niż było. A wiem, że przez ciężką prace nad sobą kiedyś będę w szczęśliwa. Ale dodam, że mi się udało zerwać z nim kntakt dopiero jakiś miesiąc temu.. Czyli niedawno. Widze, że z tygodznia na tydzień jest lepiej :)
Miesiąc.. oj to świeża sprawa. To mimo wszystko bardzo szybko udało Ci się nabrać wiatru w żagle. Mam nadzieję, że w niedługiej przyszłości będę w tym samym miejscu, co Ty :) a ile masz lat?
kiedy tak poczytuje sobie ten watek to z wpisów autorki "wyżera: mi taka wiadomośc napiszcie mi , - że on wróci , przyjedzie z bukietem czerwonych roz z rozwianym włosem przybiegnie wpadniemy sobie w objecia i tak dozyjemy kresu naszych dni kurde moze zaczne pisac jakies romanse
Tak.. na to właśnie czekałam... Miałam nadzieję, że ktoś powie "jest trudno, ale miałam tak samo - udało się"
Mojego "ukochanego" też przez ten rok zostawiały "wybranki" bo byl tak bezczelny, że się pokazywała z innymi na spacerach. Chcoć sam twierdził, że to on je porzucał i tu uwaga uwaga!!!! żeby zacząć wszystko od nowa ze mna :P Po prosyu grunt mu się palił pod nogami i myślał, że w sumie ja znosiłam wszytsko więc warto do mnie wrócić. jaki on był biedny wtedy jak mnie wychwalał jaka byłam cudowana,,, ze kochał tylko mnie że reszta się nie liczy... Aż mi się go robiło żal i wracały wszystkie dobre wspomienia i co wiećej przecież ja go kochałam przez cały ten czas....Ale to tylko gra pozorów... mówił to co chaiałam usłyszeć. Manipulowała mną sprytnie a ja się dawałam prawie na to nabrać taka byłam glupia i zakochana. Nie daj się!Bo najbardziej żałosne jest to, że to jego zauroczenie kopnęło go w dupęA mi serce pęka, jak widzę, że cierpi...Jak widzę to.. co piszę to sama nie jestem w stanie tego zrozumieć. Gdybym była kimś, kogo prosi się o radę w takiej sytuacji to jedyne, co bym zrobiła to popukała się w głowę...
Oj tak... kłamać to on potrafi jak nikt inny. A każda z osobna z tych dziewczyn, kiedy tylko się o nich dowiadywałam i zostawiał je (tak jak mówisz.. bo był pewien, że to JA i nikt inny już od teraz). Tylko że to one chciały do niego wracać. I tak każda jedna z nas. Tylko one miały więcej szczęścia i po prostu nie brnęli w to dalej.
dlatego musisz sie teraz odciac od niego, i wyciagnac wnioski/miec nauczke na przyszlosc.Bezpieczny port... zrobiłam wszystko, żeby nim być. Zrobiłam dużo za dużo....a on sobie twoim cierpienie nie zawraca nawet glowy...zastanow sie, czy chcialabys, zeby wrocil do ciebie tylko dlatego, ze z kims innym nie wyszlo, i bedziesz na jakis czas "bezpiecznym portem", dopoki nie pojawi sie ktos nowy na horyzoncie?Bo najbardziej żałosne jest to, że to jego zauroczenie kopnęło go w dupęA mi serce pęka, jak widzę, że cierpi...Jak widzę to.. co piszę to sama nie jestem w stanie tego zrozumieć. Gdybym była kimś, kogo prosi się o radę w takiej sytuacji to jedyne, co bym zrobiła to popukała się w głowę...
Lekcję dostałam, tylko dlaczego do cholery musi aż tak bardzo boleć?
19 czerwca 2014, 16:26
Miesiąc.. oj to świeża sprawa. To mimo wszystko bardzo szybko udało Ci się nabrać wiatru w żagle. Mam nadzieję, że w niedługiej przyszłości będę w tym samym miejscu, co Ty :) a ile masz lat?Ja się dopiero uczę szczęścia. Uczę się być szczęśliwa sama ze sobą. To bardzo trudne... Teraz mogę powiedzieć, że jestem WOLNA. Bez tej chorej potrzeby kontaktowania się, bez uzależnienia od niego. Bo to było uzależnienie. Bez poczucia, że moje życie jest nic nie warte bez niego, że nie ma sensu i został mi tylko płacz i czarna beznadziejna przyszłość...Wszystko mi już jedno czy zadzwoni czy napisze czy też nie (nie odpisuje, nie odbieram). Żyje swoim życiem. Jeszcze mi daleko do prawdziwego szczęścia ale czuje się spokojna a przynajmniej spokojniejsza.. Jest tysiąc razy lepiej niż było. A wiem, że przez ciężką prace nad sobą kiedyś będę w szczęśliwa. Ale dodam, że mi się udało zerwać z nim kntakt dopiero jakiś miesiąc temu.. Czyli niedawno. Widze, że z tygodznia na tydzień jest lepiej :)kiedy tak poczytuje sobie ten watek to z wpisów autorki "wyżera: mi taka wiadomośc napiszcie mi , - że on wróci , przyjedzie z bukietem czerwonych roz z rozwianym włosem przybiegnie wpadniemy sobie w objecia i tak dozyjemy kresu naszych dni kurde moze zaczne pisac jakies romanse [/quote]Tak.. na to właśnie czekałam... Miałam nadzieję, że ktoś powie "jest trudno, ale miałam tak samo - udało się"Oj tak... kłamać to on potrafi jak nikt inny. A każda z osobna z tych dziewczyn, kiedy tylko się o nich dowiadywałam i zostawiał je (tak jak mówisz.. bo był pewien, że to JA i nikt inny już od teraz). Tylko że to one chciały do niego wracać. I tak każda jedna z nas. Tylko one miały więcej szczęścia i po prostu nie brnęli w to dalej.Mojego "ukochanego" też przez ten rok zostawiały "wybranki" bo byl tak bezczelny, że się pokazywała z innymi na spacerach. Chcoć sam twierdził, że to on je porzucał i tu uwaga uwaga!!!! żeby zacząć wszystko od nowa ze mna :P Po prosyu grunt mu się palił pod nogami i myślał, że w sumie ja znosiłam wszytsko więc warto do mnie wrócić. jaki on był biedny wtedy jak mnie wychwalał jaka byłam cudowana,,, ze kochał tylko mnie że reszta się nie liczy... Aż mi się go robiło żal i wracały wszystkie dobre wspomienia i co wiećej przecież ja go kochałam przez cały ten czas....Ale to tylko gra pozorów... mówił to co chaiałam usłyszeć. Manipulowała mną sprytnie a ja się dawałam prawie na to nabrać taka byłam glupia i zakochana. Nie daj się!Bo najbardziej żałosne jest to, że to jego zauroczenie kopnęło go w dupęA mi serce pęka, jak widzę, że cierpi...Jak widzę to.. co piszę to sama nie jestem w stanie tego zrozumieć. Gdybym była kimś, kogo prosi się o radę w takiej sytuacji to jedyne, co bym zrobiła to popukała się w głowę...Lekcję dostałam, tylko dlaczego do cholery musi aż tak bardzo boleć?dlatego musisz sie teraz odciac od niego, i wyciagnac wnioski/miec nauczke na przyszlosc.Bezpieczny port... zrobiłam wszystko, żeby nim być. Zrobiłam dużo za dużo....a on sobie twoim cierpienie nie zawraca nawet glowy...zastanow sie, czy chcialabys, zeby wrocil do ciebie tylko dlatego, ze z kims innym nie wyszlo, i bedziesz na jakis czas "bezpiecznym portem", dopoki nie pojawi sie ktos nowy na horyzoncie?Bo najbardziej żałosne jest to, że to jego zauroczenie kopnęło go w dupęA mi serce pęka, jak widzę, że cierpi...Jak widzę to.. co piszę to sama nie jestem w stanie tego zrozumieć. Gdybym była kimś, kogo prosi się o radę w takiej sytuacji to jedyne, co bym zrobiła to popukała się w głowę...zyjesz chyba w matriksie