- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 czerwca 2014, 21:01
Ile lat minęło od Waszych zaręczyn do ślubu? Zerwałyście kiedyś zaręczyny? A i jeszcze jedno: ile miałyście lat w dniu zaręczyn?
Edytowany przez MeggiGirl 8 czerwca 2014, 21:03
14 czerwca 2014, 19:46
Piszesz,że nie masz obowiązku dawać dupy swojemu facetowi, głowa Cię boli i koniec.Ale wcześniej zacięcie dążyłaś do tego,że jak kobieta np. po porodzie nie może uprawiać seksu przez jakiś czas,albo jest zmęczona i pada wieczorem na twarz i zasypia, to jest zła i jej facet pójdzie wziąć dupę innej xD ,bo ona nie dała :DTo jak to jest?Ciebie boli głowa, to Adam idzie do sąsiadki ? :-Da przed slubem to sie uprawia seks? oczywiscie ze nie mam obowiazku wypiac sie, "glowa mnie boli" i koniec gadki ...no ale coz ty mozesz o tym wiedziec skoro sobie mnie bzyka bez konsekwencji. gdybym napisala ze moze chodzic na panienki to byc zrobila wywody jak mnie nie szanuje, a ja bym to napisala dla jaj zeby cie podkrecic.Czyli Twoim tokiem rozumowania Ty nie musisz i nie masz obowiązku dac swojemu chopakowi przysowiowej dupy? Może chodzić na panienki i zarywać do nich?niestety, ale jak ktos ma mala glowke to trudno jest mu zrozumiec ze nie kazdy czlowiek musi zyc prosto praca-slub-dziecko.nie kazda laska ma durne cisnienie na biala kiecke i ksiedza. . nikt od nas nie wymaga brania slubu. ja nie mam pewnosci ze facet mnie nie wyrzuci, ok, dobra, ty nie masz pewnosci czy tobie malzenstwo sie nie rozleci po 2 latach albo twoj facet cie nie zdradzi. bo dasz sobie reke uciac? chodzilabys bez reki.wiesz, zona daje bo musi, bo to jej obowiazek, musi zaspokoic meza, a wspolzycie ma na celu prokreacje - patrzec stereotypowo. no wy niestety patrzycie stereotypowo. ja walcze ze stereotypami.To do mnie? Ja nie planuje zrywać zaręczyn, a mój Facet nie zamierza mi mówić, że mu się ze mną znudziło - ja to wiem. Ty nie masz tej pewności i dlatego wydaje Ci się, że nikt nie może jej mieć. Ale ja na szczęście mam pewność, że biorąc ślub będę z tym Facetem na zawsze. Takie mam zasady i on też, że skoro ślub, to do końca życia. I nie życzę sobie, żebyś pisała mi, że jestem głupiutka. Ślub bierzemy za 2 miesiące, sukienkę już mam, jeśli Cię to interesuje. I nie mam pojęcia o co Ci chodzi z tym przeciąganiem ślubu.P.S. Ja tu jeszcze nikogo nie wyzywałam :)Wredna... Oczywiście, że możecie sobie żyć bez ślubu. I ja tego nie neguję. Ale dlaczego Ty się tak czepiasz tych dziewczyn, co chcą po Bożemu, według tradycji... Marzy im się to najpiękniejsze pytanie jakie można w życiu usłyszeć "Wyjdziesz za mnie?", zaręczyny i ten piękny, bajkowy ślub? Albo i nie bajkowy, bo tylko w USC ze świadkami po kosztach. Ale co to kogo obchodzi? Każdy robi jak mu pasuje. A Ty jesteś najmądrzejsza, bo tylko Ty dobrze robisz, a te co się hajtają to "pojemniki na spermę"... prędzej nazwałabym tak kogoś, kto żyje razem bez ślubu, zaręczyn i żadnych zobowiązań.jestes bardzo naiwna sadzac ze nie da sie zerwac zareczyn.Myslisz ze twoj narzeczony nie powie ci znudzilo mi sie z toba mieszkanie. Oj glupiutka jestes. slub tez dawno byscie wzieli. oplaty koscielne czy urzedowe to nie duzo sukienke znajdziesz a facet ma garnitur. ciekawe kto tu przeciaga slub.pytanie czy kobieta po porodzie jest mezatka czy wolna kobieta, jesli mezatka to sie musi wypiac, albo maz moze zapukac do sasiadki
Doczytaj jeszcze mój post,bo go uzupełniłam.
Ale dlaczego to ma mieć jakąś zależność?
Co to za różnica?
Przecież to są Ci sami ludzie ,co przed podpisaniem dokumentów.
Mają te same odczucia, pragnienia, potrzeby, zahamowania itd.
Teraz to Ciebie kompletnie nie rozumiem xD
On mnie puka, ja pukam Jego xD i jesteśmy zadowoleni :-D
Edytowany przez FammeFatale22 14 czerwca 2014, 19:47
14 czerwca 2014, 19:49
Doczytaj jeszcze mój post,bo go uzupełniłam.Ale dlaczego to ma mieć jakąś zależność?Co to za różnica?Przecież to są Ci sami ludzie ,co przed podpisaniem dokumentów.Mają te same odczucia, pragnienia, potrzeby, zahamowania itd.Teraz to Ciebie kompletnie nie rozumiem xDOn mnie puka, ja pukam Jego xD i jesteśmy zadowoleni :-Dpytanie czy kobieta po porodzie jest mezatka czy wolna kobieta, jesli mezatka to sie musi wypiac, albo maz moze zapukac do sasiadkiPiszesz,że nie masz obowiązku dawać dupy swojemu facetowi, głowa Cię boli i koniec.Ale wcześniej zacięcie dążyłaś do tego,że jak kobieta np. po porodzie nie może uprawiać seksu przez jakiś czas,albo jest zmęczona i pada wieczorem na twarz i zasypia, to jest zła i jej facet pójdzie wziąć dupę innej xD ,bo ona nie dała :DTo jak to jest?Ciebie boli głowa, to Adam idzie do sąsiadki ? :-Da przed slubem to sie uprawia seks? oczywiscie ze nie mam obowiazku wypiac sie, "glowa mnie boli" i koniec gadki ...no ale coz ty mozesz o tym wiedziec skoro sobie mnie bzyka bez konsekwencji. gdybym napisala ze moze chodzic na panienki to byc zrobila wywody jak mnie nie szanuje, a ja bym to napisala dla jaj zeby cie podkrecic.Czyli Twoim tokiem rozumowania Ty nie musisz i nie masz obowiązku dac swojemu chopakowi przysowiowej dupy? Może chodzić na panienki i zarywać do nich?niestety, ale jak ktos ma mala glowke to trudno jest mu zrozumiec ze nie kazdy czlowiek musi zyc prosto praca-slub-dziecko.nie kazda laska ma durne cisnienie na biala kiecke i ksiedza. . nikt od nas nie wymaga brania slubu. ja nie mam pewnosci ze facet mnie nie wyrzuci, ok, dobra, ty nie masz pewnosci czy tobie malzenstwo sie nie rozleci po 2 latach albo twoj facet cie nie zdradzi. bo dasz sobie reke uciac? chodzilabys bez reki.wiesz, zona daje bo musi, bo to jej obowiazek, musi zaspokoic meza, a wspolzycie ma na celu prokreacje - patrzec stereotypowo. no wy niestety patrzycie stereotypowo. ja walcze ze stereotypami.To do mnie? Ja nie planuje zrywać zaręczyn, a mój Facet nie zamierza mi mówić, że mu się ze mną znudziło - ja to wiem. Ty nie masz tej pewności i dlatego wydaje Ci się, że nikt nie może jej mieć. Ale ja na szczęście mam pewność, że biorąc ślub będę z tym Facetem na zawsze. Takie mam zasady i on też, że skoro ślub, to do końca życia. I nie życzę sobie, żebyś pisała mi, że jestem głupiutka. Ślub bierzemy za 2 miesiące, sukienkę już mam, jeśli Cię to interesuje. I nie mam pojęcia o co Ci chodzi z tym przeciąganiem ślubu.P.S. Ja tu jeszcze nikogo nie wyzywałam :)Wredna... Oczywiście, że możecie sobie żyć bez ślubu. I ja tego nie neguję. Ale dlaczego Ty się tak czepiasz tych dziewczyn, co chcą po Bożemu, według tradycji... Marzy im się to najpiękniejsze pytanie jakie można w życiu usłyszeć "Wyjdziesz za mnie?", zaręczyny i ten piękny, bajkowy ślub? Albo i nie bajkowy, bo tylko w USC ze świadkami po kosztach. Ale co to kogo obchodzi? Każdy robi jak mu pasuje. A Ty jesteś najmądrzejsza, bo tylko Ty dobrze robisz, a te co się hajtają to "pojemniki na spermę"... prędzej nazwałabym tak kogoś, kto żyje razem bez ślubu, zaręczyn i żadnych zobowiązań.jestes bardzo naiwna sadzac ze nie da sie zerwac zareczyn.Myslisz ze twoj narzeczony nie powie ci znudzilo mi sie z toba mieszkanie. Oj glupiutka jestes. slub tez dawno byscie wzieli. oplaty koscielne czy urzedowe to nie duzo sukienke znajdziesz a facet ma garnitur. ciekawe kto tu przeciaga slub.
musze troche zazartowac. my problemow lozkowych nie mamy bo praca nas zniecheca, jak komus sie nie chce to jest na porzadku dziennym i nikt sie nie focha
14 czerwca 2014, 20:04
Współczuję, bo mi praca ochoty na seks nie odbiera. Mojemu również.
Wręcz przeciwnie, bardzo przyjemnie jest wieczorem, po kąpieli, położyć się do razem do łóżka, pokochać i później zasnąć :-).
Cudowny koniec dnia ;-).
14 czerwca 2014, 22:07
cyt; /.../ nie wszyscy mysla ze seks jest z przyjemnosci (mam na mysli pania rybke) jej juz wspolczulam ze maz bierze ja jak mu sie zamarzy i stad ten worek na sperme. nie wiem czemu kazda sobie wziela to do siebie. nie umiecie sie wyluzowac, jak to chlopy mowia "baba za bardzo sobie bierze to do siebie" /..../
o rany, gdyby mój mąż to przeczytał, że bierze sobie mnie kiedy Mu się tylko marzy, to by skakał z radości, nawet, że inni tak uważają...ech...
oczywiście uwielbiamy seks oboje i jest to dla nas przyjemność, a nie obowiązek, tylko ....no tylko jak go uprawiać jak się ma T A K I B R Z U C H...;-))) jak ja i to od wielu miesięcy..???? .:-))))) Podziwiam wszystkie kobiety, które uprawiają seks /w sensie pełnego stosunku/ podczas ciąży...ja u siebie ani sobie tego nie wyobrażam, ani nie ma takiej sposobności nawet...
Ale fajnie, że inni sobie myślą o nas, że my tam non stop, wiecie...
Taka tylko dygresja...podczytuję sobie odpowiedzi, ale już straciłam energię na bezowocną gadkę z wredną...i miło, że ktoś pousuwał te wszystkie komentarze, które były nie na miejscu...
Edytowany przez RybkaArchitektka 14 czerwca 2014, 22:07
15 czerwca 2014, 07:44
cyt; /.../ nie wszyscy mysla ze seks jest z przyjemnosci (mam na mysli pania rybke) jej juz wspolczulam ze maz bierze ja jak mu sie zamarzy i stad ten worek na sperme. nie wiem czemu kazda sobie wziela to do siebie. nie umiecie sie wyluzowac, jak to chlopy mowia "baba za bardzo sobie bierze to do siebie" /..../o rany, gdyby mój mąż to przeczytał, że bierze sobie mnie kiedy Mu się tylko marzy, to by skakał z radości, nawet, że inni tak uważają...ech...oczywiście uwielbiamy seks oboje i jest to dla nas przyjemność, a nie obowiązek, tylko ....no tylko jak go uprawiać jak się ma T A K I B R Z U C H...;-))) jak ja i to od wielu miesięcy..???? .:-))))) Podziwiam wszystkie kobiety, które uprawiają seks /w sensie pełnego stosunku/ podczas ciąży...ja u siebie ani sobie tego nie wyobrażam, ani nie ma takiej sposobności nawet...Ale fajnie, że inni sobie myślą o nas, że my tam non stop, wiecie...Taka tylko dygresja...podczytuję sobie odpowiedzi, ale już straciłam energię na bezowocną gadkę z wredną...i miło, że ktoś pousuwał te wszystkie komentarze, które były nie na miejscu...
no jakas ty pokrzywdzona, kocyk i misia ci zaraz przyniose i cie przytule. sama zaczelas ze facet mnie nie kocha bo sie nie oswiadcza, wiec bede odbijac pileczke na twoje odzywki
16 czerwca 2014, 07:18
niestety, ale jak ktos ma mala glowke to trudno jest mu zrozumiec ze nie kazdy czlowiek musi zyc prosto praca-slub-dziecko.nie kazda laska ma durne cisnienie na biala kiecke i ksiedza. . nikt od nas nie wymaga brania slubu. ja nie mam pewnosci ze facet mnie nie wyrzuci, ok, dobra, ty nie masz pewnosci czy tobie malzenstwo sie nie rozleci po 2 latach albo twoj facet cie nie zdradzi. bo dasz sobie reke uciac? chodzilabys bez reki.wiesz, zona daje bo musi, bo to jej obowiazek, musi zaspokoic meza, a wspolzycie ma na celu prokreacje - patrzec stereotypowo. no wy niestety patrzycie stereotypowo. ja walcze ze stereotypami.
Posłuchaj... Kiedyś, to jak się dziewczyna na wsi rozwiodła, to był wstyd na całą wieś i wytykanie palcami. Dzisiaj to jest na porządku dziennym, nawet promują to w telewizji "ta się rozwiodła, ten ma trzecią żonę". I takie głupiutkie osóbki jak Ty, naoglądają się tego w TV i myślą, że to jest normalne i że tak można robić "a co tam, ślub to tylko papierek, przecież zawsze można się rozwieźć". Otóż nie. Ja zostałam tak wychowana, że jak ślub, to do końca życia i mój partner tak samo. I tak, mam pewność, że mi się małżeństwo nie rozleci po dwóch latach i że mnie facet nie zdradzi - inaczej nie wychodziłabym za niego. Wiem, że Tobie się wydaje, że skoro Ty nie masz tej pewności, to nikt nie może jej mieć. Ale to już nie mój problem... Ja Ciebie nie nakłaniam do małżeństwa - Ty uszanuj to, że ja wychodzę za mąż. A co do seksu, nie uważam, by ktokolwiek musiał "dawać, bo musi", czy to dziewczyna, czy narzeczona, czy też żona. Dla większości ludzi seks to przyjemność, najbliższa forma kontaktu z ukochaną osobą. I jeśli jedno z partnerów nie ma dziś ochoty/jest zmęczone, drugie powinno to zrozumieć. Aczkolwiek najlepiej jest, kiedy jedna osoba potrafi zrobić tak, że tej drugiej się chce, mimo zmęczenia ;) Ale widać w Twoim związku coś takiego nie ma miejsca :P Pozostaje mi tylko Ci współczuć...
A jak czytam resztę komentarzy, to nasuwa mi się tylko jedno: jednak te nauki przedmałżeńskie i przedślubne nie są tak całkiem bez sensu :D Chodząc na nie, myślałam "po co oni to gadają, przecież każdy normalny człowiek o tym wie" - teraz jednak uważam, że takiej Wrednej dałoby to dużo do myślenia (o ile wzięłaby sobie to do serca - w co szczerze wątpię :D). Tam mówią, m. in. o tym, że nie powinno się współżyć przed ślubem - chociażby własnie po to, żeby kobieta zobaczyła, czy facet wytrzyma i będzie jej wierny bez seksu, czy nie będzie chodził na lewiznę - bo później jak będzie ciąża, choroba, czy cokolwiek innego, co uniemożliwia seks - to kobieta już wie, czy może na faceta liczyć, że będzie przy niej mimo tego, czy jednak pójdzie do tej sąsiadki ;p
16 czerwca 2014, 08:48
16 czerwca 2014, 08:58
Czyli jak rozumiem, to Ty nie zamierzasz NIGDY w życiu brać ślubu kościelnego. Ok, z Twoimi przekonaniami też bym takiego nie brała.
Ty kochałaś kilka razy. Ja dopiero teraz wiem, że nigdy wcześniej nie kochałam, że były to tylko zauroczenia. Ale to się widzi dopiero wtedy, kiedy się spotka prawdziwą miłość. I takiej Ci życzę, wtedy zmienisz nastawienie do wszystkiego :)
Wiesz, faceta trzeba sobie znaleźć takiego, żeby nawet do głowy nie przyszło mu Cię zdradzić. I to nie ma nic wspólnego z moją naiwnością.
16 czerwca 2014, 09:10
Edytowany przez wrednababa56 16 czerwca 2014, 09:16
16 czerwca 2014, 15:51
zaden facet nie powie wprost ze zdradzi. ale nie mowimy o zdradzie w 1 roku zwiazku czy w 1 roku po slubie. do zdrady moze dojsc 5 lat po slubie albo 8. >teraz nie musimy brac slu bu. nikt odd nas tego nie oczekuje. jesli w rozmowie luznej ktos postawi twarde warunki "tylko slub koscielny" (jjego rodzice i babcie) to sie wole wstrzymac z ceremonia. bo na sile nie mam zamiaru brac slubu ktorego nie uznaje. a w miedzy czasie moze sie zmieni ta mentalnosc
niestety, masz racje, pewnych rzeczy w zyciu nie da sie przewidziec, np. zdrady partnera.....czasem moze sie stac 20 lat po slubie....ale czy to oznacza, ze nie powinno sie brac slubow, bo partner moze zdradzic? Z takim podejsciem, to wspolczuje....Nie powinno sie podrozowac, bo moze cie ktos napasc i zabic, nie powinno sie chodzic do pracy, bo moga cie zwolnic, na wszystko mozna tak spojrzec, niestety w zyciu, zeby cos osiagnac, trzeba ryzykowac, nawet w zwiazkach.