- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 czerwca 2014, 17:45
Mój luby ma kolegę, który wynajmuje pokoje w swoim mieszkaniu własnościowym. Kiedyś pokoje wynajmowali jeszcze dwaj inni koledzy mojego TŻ, ale w styczniu się wyprowadzili. Przez kilka miesięcy mieszkał sam. Teraz możliwe, że pokój wynajmie dziewczyna - jeszcze nie w 100% pewne. Dla mnie to bardzo dziwna sytuacja, bo TŻ nie widzi w tym problemu. Czeka nas w związku z tym "rozmowa".
Z czystej ciekawości chciałam się zapytać czy byłyście w podobnej sytuacji/ co byście zrobiły w takiej sytuacji. Nie pytam o radę, bo wiem co zrobię, ale chcę poznać wasze zdanie, co by było gdyby. ;-)
6 czerwca 2014, 13:29
Mój obecny Mąż mieszkał kiedyś w mieszkaniu, gdzie mieszkał on, kolega i dwie inne dziewczyny. Nie miałam z tym problemu Gdybym mu przestała ufać to oznaczałoby, że pora zakończyć ten związek.
6 czerwca 2014, 13:30
Ja rozumiem, Autorko, że do pracy w biurze, gdzie będą kobiety, też tego chłopaka nie puścisz? Bo w końcu 8 godzin w jednym pokoju, wspólne szkolenia, czajnik w kuchni i może nawet łazienka na tym samym piętrze- to też zbliża ludzi i zachęca do zdrady. Albo ją generuje.
Nie chce mi się kpić, nie chce mi się wytykać Ci nieuzasadnionej zazdrości i zawiści, to już dziewczyny zrobiły.
Ale radzę zastanowić się nad sobą samą, własną samooceną. Czy każda dziewczyna na świecie jest lepsza od Ciebie? Każda jest ładniejsza, mądrzejsza, zabawniejsza, bardziej uśmiechnięta i otwarta? Każda jest potencjalną przeciwniczką, wyrwie Ci tego z trudem zdobytego faceta jednym spojrzeniem? Każda na niego leci, bo jest ósmym cudem świata, najwspanialszym gościem we wszechgalaktyce?
A dopuszczasz do siebie fakt, że większości z nas- kobiet Twój facet jest obojętny? Bo mamy własnych, a jeśli nie, to naprawdę mamy inny gust i zainteresowania? I na studiach czy w pracy zwyczajnie zajmujemy się sobą i szkołą/pracą, nie zaś Twoim facetem?
Żal mi Cię. Tak po ludzku. Musisz mieć masę kompleksów i naturę zazdrosnej awanturnicy. To męczy. Nie tylko otoczenie, Ciebie pewnie też
6 czerwca 2014, 13:47
Ale Twój chłopak mieszkałby sam z tą dziewczyną, czy oprócz nich byłby tam ktoś jeszcze? Obecnie wynajmuję pokój w domku jednorodzinnym i mieszkam na piętrze z samymi facetami, a na dole mieszkają jeszcze dziewczyny. Ani przez myśl mi nie przeszło, żeby podrywać moich współlokatorów. Możemy pogadać sobie przy robieniu obiadu, zjeść kolację w kuchni, ale później wracamy do pokoju i swoich zajęć.. i tyle. Choć dziewczyna jednego z nich mnie nie lubi za sam fakt istnienia za ścianą pokoju, co dla mnie jest całkiem zabawne, bo mam swojego chłopaka i jej mnie w ogóle nie interesuje :D
Ufam swojemu facetowi, ale wiem, że jakby miał mieszkać z inną dziewczyną, pewnie jeszcze atrakcyjniejszą niż ja to chyba bym mu już tak nie ufała, zresztą wiecie jak wygląda mieszkanie z kimś, zawsze się kogoś przypadkiem zobaczy w kusej pidżamce czy bieliźnie...
Mnie tam żaden ze współlokatorów jeszcze w bieliźnie nie widział, a po domu paraduję w zwykłej piżamie (luźna bluzka + legginsy/krótkie spodenki), nie w koronkach i kusych halkach ;) Bez przesady.
6 czerwca 2014, 13:52
On będzie sam z tą dziewczyną w mieszkaniu.
Mówiłam, że nie proszę o opinię w mojej sprawie tylko z ciekawości pytałam jak wy byście się zachowały.
Cóż, powiedzmy, że ja miałam możliwość pojechania z kolegą do Berlina, bo moim marzeniem jest zobaczyć pandę wielką, ale gdy mój TŻ powiedział, że nie życzy sobie tego, zaniechałam tego pomysłu. Wiem, że tutaj sprawa jest bardziej skomplikowana, ale tak jak mówiłam - PYTAM SIĘ CO WY BYŚCIE ZROBIŁY I JAK REAGOWAŁYŚCIE W TAKIEJ SYTUACJI JEŚLI BYŁYŚCIE Z CIEKAWOŚCI ;-).
A owa "rozmowa" nie będzie typu nie zgadzam się, ale raczej - pomyśl jak byś ty się czuł na moim miejscu, skoro już tak rozkładamy ten temat na części pierwsze. ;-)
Edytowany przez 40728de763327fa05157e502c6c327ad 6 czerwca 2014, 13:53
6 czerwca 2014, 14:12
Może okaże się, że dziewczyna jest bardzo w porządku, też ma chłopaka, będziecie mogli razem pić wino wieczorami i ogólnie będzie fajnie? :) Ale to też zależy jakie są układy między Tobą i Twoim partnerem, bo skoro on nie życzył sobie, żebyś pojechała do Berlina z kolegą, a teraz chce, żebyś zaakceptowała, że będzie mieszkał z inną dziewczyną.. coś nie halo :) Porozmawiałabym z nim spokojnie o wzajemnym zaufaniu i jak on się zapatruje na tą sytuację. Powodzenia :)
6 czerwca 2014, 22:16
Nie widzę przeszkód. Sama byłam w takiej sytuacji. Mieszkaliśmy w dwójkę ze współlokatorem i zarazem właścicielem mieszkania, jego dziewczyna (a obecnie żona) nie miała nic przeciwko.
7 czerwca 2014, 03:02
Ja byłam w odwrotnej sytuacji. To ja mieszkałam ze współlokatorem. Bardzo sympatycznie, wszystko spoko, ale jak się kocha to nawet przez myśl nie przejdzie, żeby coś pokombinować.
Jeśli ufasz mu i wierzysz, że Cię kocha, nie obawiaj się niczego. Nie rozmyślaj wtedy. To tylko współlokatorka. Może i ona ma chłopaka. Jeśli się nawet zaprzyjaźnią, to nie doszukuj się zdrady. Często po prostu trudno nie zaprzyjaźnić się z osobą, z którą się mieszka.