Temat: On i możliwe, że współlokatorka w mieszkaniu.

Mój luby ma kolegę, który wynajmuje pokoje w swoim mieszkaniu własnościowym. Kiedyś pokoje wynajmowali jeszcze dwaj inni koledzy mojego TŻ, ale w styczniu się wyprowadzili. Przez kilka miesięcy mieszkał sam. Teraz możliwe, że pokój wynajmie dziewczyna - jeszcze nie w 100% pewne. Dla mnie to bardzo dziwna sytuacja, bo TŻ nie widzi w tym problemu. Czeka nas w związku z tym "rozmowa".

Z czystej ciekawości chciałam się zapytać czy byłyście w podobnej sytuacji/ co byście zrobiły w takiej sytuacji. Nie pytam o radę, bo wiem co zrobię, ale chcę poznać wasze zdanie, co by było gdyby. ;-)

ja jestem zazdrosna jak diabli.NIe..nie zgodzilabym sie

Nie..... nigdy w życiu... zabiłabym ją, a potem jego za to, że jej pozwolił mieszkać...

wyjątek: sistra

ja bym była na nie. 

stubborn_girl napisał(a):

On będzie sam z tą dziewczyną w mieszkaniu. Mówiłam, że nie proszę o opinię w mojej sprawie tylko z ciekawości pytałam jak wy byście się zachowały.Cóż, powiedzmy, że ja miałam możliwość pojechania z kolegą do Berlina, bo moim marzeniem jest zobaczyć pandę wielką, ale gdy mój TŻ powiedział, że nie życzy sobie tego, zaniechałam tego pomysłu. Wiem, że tutaj sprawa jest bardziej skomplikowana, ale tak jak mówiłam - PYTAM SIĘ CO WY BYŚCIE ZROBIŁY I JAK REAGOWAŁYŚCIE W TAKIEJ SYTUACJI JEŚLI BYŁYŚCIE Z CIEKAWOŚCI ;-). A owa "rozmowa" nie będzie typu nie zgadzam się, ale raczej - pomyśl jak byś ty się czuł na moim miejscu, skoro już tak rozkładamy ten temat na części pierwsze. ;-)

To wspolczuje jesli zaniechalabys marzen z powodu chlopaka, brzmi to bardziej jak desperacja niz jak zwiazek.

Pewnie każdy poczułby się lekko niepewnie w takiej sytuacji, sama byłabym ciekawa, jaka jest ta laska itp. Ale na pewno nie zaczęłabym od "poważnej rozmowy" i zawoalowanych żali w stylu "a co jak będzie paradować w bieliźnie, nie ufam kobietom, a jak on by się czuł w odwrotnej sytuacji" itp., bo to świadczy o niskiej samoocenie, braku zaufania i generalnie jakiejś takiej małostkowości. Zwłaszcza że ta laska póki co szuka pokoju do wynajęcia a nie nowego chłopaka, więc po co od razu zakładać, że będzie go uwodzić i uporczywie nakłaniać do zdrady? Nie każda kobieta to ociekająca seksem samica, która rzuca się na wszystkich mężczyzn w pobliżu dla sportu. I - mam nadzieję, że nikogo nie urażę - Wasi faceci, mimo że dla Was najwspanialsi na świecie, dla większości innych kobiet są zwykłymi, niczym nie wyróżniającymi się ludźmi. Jestem od jakiegoś czasu singielką, ale to nie oznacza, że podrywam wszystkich naokoło, a już na pewno nie tych zajętych. Zdarza mi się iść w czasie okienka na kawę z zajętym kumplem, albo na piwo od czasu do czasu, ale nie widzę w tym nic zdrożnego, nie sądzę, że jego związek ucierpi, gdy pogada sobie przez godzinę z koleżanką z roku :) Byłam w odwrotnych sytuacjach i też nie miałam z tym problemu, że mój chłopak odwiedza koleżankę czy jest na mieszanej imprezie beze mnie. Ufałam mu, a poza tym gdyby chciał zdradzić, to znalazłby tysiąc innych sposobów. A poza tym chyba wkurzałoby mnie to, gdyby nie miał swojego życia, tylko trzymał się kurczowo mnie. Ja mam kolegów, dlaczego facet nie może mieć koleżanek (z pracy, ze studiów, z mieszkania)? Co to znaczy "nie ufać innym kobietom"? "Inne kobiety" to nie są jakieś krwiożercze gwałcące bestie, jak facet nie będzie chciał, to nic się nie stanie :) Ale po tym co napisałaś o wyjeździe do Berlina wnioskuję, że oboje jesteście dość zaborczy. 

Ja raczej nie miałabym problemu, chociaż też zależy, jak wygląda to mieszkanie - jeśli np pokój jest przejściowy, to nie :P Mój chłopak mieszkał na piętrze z lokatorami, w jednym pokoju dziewczyna, w drugim chłopak. Tylko że dostęp do kuchni i łazienki jest przez spory korytarz. Nie myślałam nawet, żeby być zazdrosną o jakąś dziewczynę obok, której nie lubi i z którą nie gada praktycznie bez potrzeby. Teraz mamy tylko współlokatora obok.

Pasek wagi

Nie chciałabym czegoś takiego i myślę, że mój facet by to uszanował, gdyby sytuacja była właśnie taka - jeden on i jedna ona. Inaczej zupełnie, jakby dom był pełen ludzi, bo wtedy czułabym się lepiej.

Mnóstwo ludzi po zakluczeniu drzwi po chwili jeszcze wraca się i sprawdza szybko, czy na pewno są zakluczone. I nie robią tego dlatego, że myślą, iż to właśnie dzisiaj na pewno złodziej z drugiego końca miasta zwęszy okazję do kradzieży albo iż drzwi w niewyjaśnionych okolicznościach rozpadną się w proch. Robią to dla własnego komfortu psychicznego. Czują się spokojnie i dobrze wiedząc, że drzwi są zamknięte. A ja jestem bezwzględnie za tym aby dbać o swój komfort psychiczny zawsze, kiedy jest to możliwe.

To nie jest ostatnie mieszkanie na świecie, ta laska może wprowadzić się gdziekolwiek indziej. Albo Twój facet może wziąć się w garść i dążyć do Waszego wspólnego zamieszkania.

dla mnie to troche smieszny problem. serio myslisz, ze twoj facet jest az takim cudem swiata, ze sie na niego kazda rzuci..?  juz nawet nie wspominam jaki glupi jest tekst "ufam jemu, ale nie jej" (który był tu podawany, niekoniecznie przez autorke). bo w takim razie jak sie ufa jemu, to co ona by nie robiła, nic nie bedzie.

co ja bym zrobila? nic. chyba ze to by była jakas jego była, czy bym zaczeła obserwowac cos niepokojacego w jego zachowaniu.

Pasek wagi

jesteście siebie warci - ty rezygnujesz ze swoich marzeń przez niego, on zrezygnuje [albo i nie] z drugiego lokatora. ufacie sobie wzajemnie jak cholera ;)

No to kwestia zaufania... W czasach studenckich dzielilam pokoj 2-osobowy z facetem, a moj chlopak kompletnie nie mial nic przeciwko temu... Ale oczywiscie mial do mnie zaufanie i wiedzial, ze sie nie puszczam... Jakby Twoj chcial Cie zdradzac to moglby to zrobic na wiele roznych sposobow - ogolnie to uwazam, ze problem jest glownie w Twojej glowie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.