Temat: Zdrada

Ostatnio rozmawiałam z chłopakiem i poruszyliśmy temat zdrady. Powiedział mi, że gdyby mnie zdradził to by mi to powiedział( oczywiście tego nie planuje i chce mi być wierny), że takie rzeczy i tak wychodzą i uznałby czy z jego czy z mojej strony to za koniec związku. Jest szczery aż do bólu ale jakoś aż nie chce mi się wierzyć, że by mi to tak po prostu powiedział.I mam pytanie( głównie do osób zdradzonych) jak się o tym dowiedziałyście, czy partner się przyznał i czy wierzycie w aż taką szczerość?

przyznam ze sama tez zdradzilam chlopaka po dwoch tyg chodzenia. Na imprezie. Spilam sie. Powiedzialam mu chociaz uwazam ze nie powinnam i ze wcale nie bylo to dobre. Zerwal znajomosc. Pogodzilam sie z tyn chociaz szkoda mi bylo naszej wczesniejszej przyjazni. Coz. Zycie. 

Cierpialam z wlasnej winy ale tak to juz jest w zyciu. Nie zaluje. Gdyby nie to to nie poznalabyn mojego lubego wiec wszystko ma jakis sens i cel.

q ja uwazam ze rozne rzzeczy sie zdarzaja, i to ze zdarzyla sie zdrada nie oznacza ze sie nie kocha, a odnosnie pytania nie mowi ze nigdy, niech sie meczy osoba ktora zdradzila, a nie zwala  cierpienie na ofiare tej sytuacji

Ja mam dwie koleżanki, którym chłopacy powiedzieli o zdradzie. Obie pary nadal były razem po tym wyznaniu, z tym że jedna się po kilku m-cach rozpadła bo dziewczyna nie była w stanie o tym zapomnieć. Ta druga para jest nadal razem a to było jakieś 4 lata temu.

Pasek wagi

Zdrada i uczciwość w jednym to paradoks....Czy to się przypadkiem nie wyklucza?

Do dziś nie wiem czy mnie zdradził, ale wiem że był z inną umówiony, dla mnie to jest to samo. Historia zamknięta, sam się nie przyznał, tylko błagał o kolejną szansę. Nie dostał, bo niby jakim prawem?

Pasek wagi

Kiedyś jak nie byłam w związku to wydawało mi się, że bez wahania bym po prostu rzuciła i tyle... Teraz nie jestem tego pewna co bym zrobiła. Jakby powiedział źle bo bym to przeżywała ale chyba nie chciałabym żeby odchodził.. Sama nie wiem. Znowu jakby nie powiedział i po paru latach by wyszło to by było jeszcze gorzej. Ale wydaje mi się, że jeżeli rzeczywiście to była zdrada bo np. się ktoś upił czy  z podobnych pobudek to tak go będą zżerały wyrzuty sumienia że i tak w końcu powie jeżeli naprawdę kocha.

Ja sama raz w życiu zdradziłam swojego faceta (byłego). Nie powiedziałam mu o tym, tylko zerwałam. I tak już wcześniej myślałam o rozstaniu, bo to był najgorszy związek w moim życiu... Koleś zresztą sam później uznał, że przyprawiłam mu rogi, dopowiedział sobie z 10 razy więcej niż naprawdę się stało, i jeszcze rozgłosił to po swoich znajomych :)

Mój obecny w przeszłości dwa razy kogoś zdradził, to były jednorazowe wyskoki. Za pierwszym razem od razu powiedzial dziewczynie i skończył związek (to było jakoś za gówniarza, w liceum jeszcze). Za drugim sprawa była bardziej skomplikowana, bo znalazł sobie młodszą dziewczynę, coś koło 16 lat, i miał przez rok związek bez seksu :) po roku spił się na imprezie, zdradził ją, przyznał się do tego, i to ona go rzuciła.

Stąd ja wierzę, że są ludzie, którzy o zdradzie mówią. Jednak to jest chyba mniejszość. Też wychodzę z założenia, że najzdrowiej nic nie mówić i skończyć związek. Problem zaczyna się, kiedy mamy wieloletni związek, w którym jest ze sobą super, są uczucia, a zdrada to jednorazowy błąd po pijaku czy chwila głupoty w jakimś kryzysie... Ale wtedy to nie mam pojęcia co się robi, bo nie byłam w takiej sytuacji po żadnej stronie; jak ja zdradziłam faceta i zerwałam, to tylko odetchnęłam z ulgą, że to się wreszcie skończyło. W dobrym związku pewnie bym nie zdradziła w ogóle, ale wiadomo jak bywa w życiu, gdyby już doszło do takiej sytuacji i nie chce się kończyć związku, to nie wiem jakie wyjście jest lepsze. Z jednej strony wolałąbym nie wiedzieć, z drugiej dowiedzieć się po czasie od kogoś, że partner zdradził i jeszcze o tym nie powiedział to dopiero katastrofa.

Ale chyba rzadko zdarzają się osoby co zdradziły i żyją "na lajciku", wychodzi ten stres, chowanie telefonu, strach przed tym że ktoś powie coś.

Przynajmniej tak mi się wydaje:D

Pasek wagi

mój ma identycznie zdanie jak Twój. z tym, że nie chodziło o to że ja się dowiem z X źródeł tylko że nie mógby z tym żyć. wierzę mu.

sacria napisał(a):

Uważam, że zdradzający, którzy się do tego przyznają robią to z czysto egoistycznych pobudek. Jesli chce się być z tą drugą osobą, chce się coś odbudować to się o tym nie mówi i tyle. Trzeba żyć z gryzącym sumieniem. Nie powiedziałabym i nie chciałabym wiedzieć.

jakim gryzącym sumieniem? akurat panowie, z którymi ja spałam nie mieli żadnych wyrzutów sumienia a nawet prosili o więcej i więcej ;) mężczyźni i mądre kobiety oddzielają seks od uczuć.

Hm.. też kiedyś byłam tak głupia i wierzyłam, że szczerość to podstawa.. mówiłam wszystko i o wszystkim - nie, nie w kwestii zdrady ale w każdej codziennej sprawie: z kim rozmawiałam, kto jest fajny, co w pracy- nauczyłam się bardzo szybko, że nigdy nie należy mówić wszystkiego, bo wyjdzie się na tym jak Zabłocki na mydle... i wydaje mi się, że osoby, które twierdzą, że poinformowałyby o zdradzie partnera tylko zabezpieczają się w ten sposób ;] bo przecież skoro nie mówią to nic się nie stało ;). Znam wiele par, które zdradzają się na prawo i lewo ;] większość zapiera się w swej szczerości i wierności ;] a jak się dowiadują? oczywiście nie od siebie.. skontrolowany facebook, sprawdzony telefon, ktoś widział, ktoś słyszał, znaleziona w samochodzie rzecz nie należąca do nikogo z nich etc..

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.