- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 maja 2014, 18:00
Vitalijki, pomocy !
Trafiłam w bagno. Zakochałam się.
W sumie nie znamy się aż tak długo, bo poznaliśmy się w grudniu, a zaczęliśmy spotykać się w lutym - coraz częściej i częściej, aż w końcu został nawet kilka razy u mnie na noc... Nigdy się nie nudziliśmy, świetnie się dogadywaliśmy. On jest bardzo inteligentny, zaradny, czuły i wydawało mi się że po porostu nie ma żadnych wad. I co w moim przypadku jest bardzo trudne, zaczynałam mu ufać. Wystarczył telefon i był przy mnie. Nigdy nie powiedział mi, że mnie kocha, wciąż tylko powtarzał, że jestem dla niego najważniejsza, że mu sie podobam, że zaczyna się zakochiwać. Sielanka trwała.
Dokładnie tydzień temu, w piątek nagle przestał się do mnie odzywać. Nie odbierał telefonów, nie odpisywał na smsy, na wiadomości... a ja najzwyczajniej w świecie się martwiłam. Bałam się, że coś mu się stało. Pojechałam więc do niego do mieszkania, niestety zastałam zamknięte drzwi. Całą noc nie spałam, on nadal się nie odzywał.. i tak przez całą sobotę... ja już odchodziłam od zmysłów, aż w końcu wieczorem... po setkach telefonów ode mnie, raczył mnie poinformować że wróciła jego dziewczyna. Była w Kanadzie i wróciła. Przeprosił i powiedział, że musimy o sobie zapomnieć. Nie wierzyłam w to co słyszę. Ryczałam kilka dni i nie wychodziłam z domu. Mam taki charakter niestety. Ale teraz zaczynam się zbierać i mam ochotę się zemścić, zrobić coś z tym.
Dowiedziałam się, że on z tą dziewczyną jest od ok 5 lat!!! i prawdopodobnie nie pierwszy raz wywinął jej taki numer.
Zastanawiam się czy nie powiedzieć jej o tym co się stało? Wiem, że może ona nie jest niczemu winna i też bedzie cierpieć.. ale może nie ma świadomości, że związała się z takim dupkiem... i w przyszłości doceni to, że ktoś jej to w końcu uświadomił.
Mam mnóstwo naszych wspólnych zdjęć, wiadomości....
Nie mogę tego przeżyć, że on sobie teraz żyje jakby nigdy nic... skrzywdził mnie bardzo, czuję się upodlona i oszukana, zmarnował mój czas, nie wierzę już że istnieją normalni faceci.
Co byście zrobiły na moim miejscu??
17 maja 2014, 11:45
Byłaś w takiej sytuacji? Bo ja byłam, i doskonale wiem o czym mówię. Nie daje nikomu na to przyzwolenia, po prostu wiem jak to wygląda w takich sytuacjach, z dwóch stron, i to nie jest takie proste jak napisanie na forum swojego podejścia. Oczywiście, że facet zachowuje się jak dupek, ale to nie jest nic nadzwyczajnego przy długich związkach na taką odległość, takie rzeczy się dzieją, i rozwiązanie takich sytuacji nie jest tak proste jak napisanie swojego oburzenia na forum. Bo ideały to każdy może prawić, żadna sztuka, ale wszystko się diametralnie zmienia kiedy taka sytuacja dotyczy nas samych. Bo nikomu nie jest łatwo, ani tej osobie która wyjechała, ani tej osobie, która została, a KAŻDY potrzebuje wsparcia drugiego człowieka, tak samo jego zainteresowania czy emocji, i żadne rozmowy na skype tego nie zastąpią. Bardzo łatwo jest się wtedy niespodziwanie przywiązać do drugiego człowieka, co nie zawsze jest równoznaczne z tym, że chce się z tą osobą od razu być. I nikt, kto siedzi sobie w spokojnym statecznym związku z facetem, którego widzi cały dzień albo chociaż kilka dni w tygodniu tego po prostu nie zrozumie. A podejrzewam, że jeśli ta laska byłaby miłością jego życia, i by wróciła nagle, a on by dajmy na to wcześniej skończył z nią związek żeby być fair to i tak by zostawił autorkę i do niej wrócił. Każdy by wrócił, jeśli naprawdę kiedykolwiek by kochał osobę, z którą związek rozpadł się tylko ze względu na odległość i problemy z tym związane.Nie przeczę, że facet jest po prostu dupkiem, jeśli cały czas leci na kilka frontów. Ale też nie będę piętnować ludzi za to, że sobie nie radzą z odległością w związku. A koleś chyba pokazał, na kim tak naprawdę mu zależało.Cancri czyli według Ciebie, to jest w porządku działać na kilka fronty jeśli naprawdę kocha się swoją drugą połówkę? WTF?! Jednym zdaniem dałabyś przyzwolenie Twojemu mężczyźnie na romans gdybyś wyjechała? Byłoby okej gdyby przytulał, całował czuł się dobrze w tpwarzystkie kogoś innego, ale po tym wszystkim był z Tobą, bo to Ty jesteś miłością jego życia? Tragedia. Moim zdaniem autorka powinna poinformować dziewczynę tego bęcwała, żeby on wiedział, że takie zachowanie nie jest okej.
może sobie pokazywac cokolwiek chce ale ja bym go wykopała na zbity pysk, bo mam w doopie co on tam sobie myślał, 'że się przywiązał niespodziewanie do drugiego człowieka' :) mam prawo wiedzieć i podjąć decyzję czy chcę być z kimś takim. A może akurat na oku bym miała lepszy model a przez bycie fair wobec narzeczonego olałabym znajomość niepotrzebnie.
17 maja 2014, 14:09
Faktycznie morena, będąc z kimś a mając na oku lepsze modele... gdzie tkwi różnica?
17 maja 2014, 14:17
Faktycznie morena, będąc z kimś a mając na oku lepsze modele... gdzie tkwi różnica?
17 maja 2014, 15:49
Cancri, jeśli ktoś nie radzi sobie w związku na odegłość, to niech w nim nie będzie i nie robi kogoś w balona. Kiedyś byłam w takim związku i po 3 miesiącach powiedziałam mojemu mężczyźnie, że ja się w nie bawię albo jesteśmy razem albo wcale. I jesteśmy razem.
17 maja 2014, 16:44
Tak, najłatwiej jest tak mówić, że się nie powinno być. Tylko w realu to inaczej funkcjonuje, dziewczyna wyjechała na drugi koniec świata może on nie chciał się na to zgodzić, może postawiła go przed faktem dokonanym. Nie każdy jest wspaniałomyślny i tak łatwo rezygnuje, w myśl jakiś tam wyniosłych zasad "bo tak się powinno". Może on wcale nie chciał z nią zrywać, jak widać. Daję ludziom prawo do popełniania błędów w takich sytuacjach.
Edytowany przez cancri 17 maja 2014, 16:57
17 maja 2014, 17:11
[qWiem, że może ona nie jest niczemu winna i też bedzie cierpieć.. ale może nie ma świadomości, że związała się z takim dupkiem... i w przyszłości doceni to, że ktoś jej to w końcu uświadomił
sama sobie odpowiedzialas.
Zrob tak, jak chcialabyc, zeby zrobila ta dziewczyna w stosunku do ciebie, gdyby wasze role byly odwrocone:)
17 maja 2014, 20:51
Zgodzę się z cancri w jednej kwestii - ludzie rzeczywiście różnie zachowują się w pewnych sytuacjach i można sobie mówić, że "ja bym nigdy tego nie zrobiła", a tak naprawdę nasze wielkie teorie i zasady weryfikuje życie. I nie wszystko jest czarne albo białe, wiele zależy od motywów jakiegoś działania.
Ale w tej sytuacji partnerka tego chłopaka ma prawo wiedzieć i ma prawo wybrać czy chce z nim być. Oczywiście lepiej by było, gdyby to on jej o tym powiedział, ale jeśli rzeczywiście to nie jest pierwszy taki jego wybryk, na pewno sam się nie przyzna. Nie wiem co bym zrobiła na Twoim miejscu autorko, ale na miejscu tej oszukiwanej dziewczyny wolałabym się dowiedzieć.
18 maja 2014, 10:03
Na myśli nie ma się specjalnego wpływu, a na swoje działania i decyzje - już tak. Może Tobie nie przeszło nigdy przez myśl, że jakiś znajomy to również fajny materiał na partnera, ale myślę, że wielu kobietom to kiedyś przeleciało przez głowę ;)Faktycznie morena, będąc z kimś a mając na oku lepsze modele... gdzie tkwi różnica?
dokładnie o to mi chodziło :)
18 maja 2014, 23:39
Przeglądałam jej profil na fb, wiem, że to może głupie, ale po prostu szukałam z nią kontaktu... na razie nic do niej nie pisałam ale przejrzałam jej profil i wynika z niego, że oni cały czas przez jej nieobecność w Polsce byli razem. Nawet dodała skan ze skypa podczas rozmowy z nim w marcu. Pisała posty typu "teraz wiem co to znaczy tesknić + jego imie" A w tej Kanadzie chyba była po raz pierwszy i chyba mieszka tam jej ojciec, bo właśnie on wstawił jej zdjęcie, które podpisał "moja córka" i ktoś napisał pod tym zdjęciem że fajnie że w końcu po tylu latach mogli ją poznać...On nie ma fb, więc miałam marne szanse żeby odkryć jego tajemnicę. Nie znałam też za wielu jego znajomych, tylko jednego kolegę, którego z resztą poznałam przypadkiem, bo natknęliśmy się na niego na imprezie. I to chyba był błąd. On znał wszystkie moje koleżanki, siostrę. Ale zawsze tłumaczyłam to sobie tak, że częściej przebywamy u mnie, bo ja mieszkam bez rodziców, więc to naturalne, że on zna moich znajomych i kiedyś przyjdzie pora na poznanie jego... Boże teraz wiem jaka byłam naiwna :(
19 maja 2014, 16:17
Dobrze, że dowiedziałaś się teraz, a nie za pięć lat, czy po ślubie, że taki z niego palant. Marna to pociecha, bo zachował się poniżej krytyki, ale zastanów się. To będzie trudna rozmowa. Może ona go zostawi. I może będzie chciał wrócić do Ciebie, bo ewidentnie sam być nie lubi. I co, chciałabyś takiego oszusta?