- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 maja 2014, 13:53
Decyzja należy tylko i wyłącznie do Twojej mamy. To ona jest spadkobierczynią tego domu, prawda? Chyba na Twoim miejscu próbowałabym się usamodzielnić i odciąć od tej sytuacji. Mama miała prawo tak zdecydować, zarówno Ty jak i brat to jej dzieci. Oboje z bratem jesteście DDA. Chodziłaś na jakąś terapię? To może Ci dać inne spojrzenie na całą sprawę. Serio.
5 maja 2014, 14:21
Jak niektóre zauważyły jestem człowiekiem miękkim, dlatego pomyślałam, że jak mi da 350 000 to się zastanowię, Dom warty około 450000 + 3 ha. Myślicie że za dużo bym chciała? Bo jemu się gotuje że jadę zaraz do domu i będę rozmawiać napewno z mamą o nim, a jego nie ma, dlatego nie oddam mu łatwo, jeśli moja mama nie zmieni zdania to będę musiała pójść z nim teraz na taki uklad, ale ile kasy wołać. ;/
Tak naprawde to dzielicie skore sarny, gdy Wam w tym momencie nic do tego. Po za tym, rozumiem, ze Twoj ojciec zyje i on rowniez dziedziczy po Twojej mamie w 1:3, wiec Sad w razie czego rowniez go uwzgledni w prawie dziedziczenia /i nie sadze, aby Sad wzial pod uwage to, ze ojciec sie znecal nad Wami, moj brat tez sie pastwil nad rodzicami i w niczym to nie pomoglo/.
Co do brata...Czy pojdziesz z nim teraz na jakis uklad, to myslisz, ze on dotrzyma slowa za rok, za 5 lat czy za 25 lat? Nie sadze. Moja siostra na lozu smierci Taty przysiegala, ze sie mna zajmie, ze dopilnuje spraw podzialu domu, a jeszcze przed pogrzebem powiedziala mi, ze nie bede z nia i jej rodzina mieszkac, a do domu kazdy z nich ma prawo i tyle...Ja nie wierze w takie uklady, umowy, nawet jesli sobie to spiszecie sami i swiadkowie podpisza, to pierwsze jest prawo dziedziczenia.
Rozmawialabym z mama Twoja i zalatwila to jeszcze raz jak powtarzam....prawnie i zgodnie z decyzja litera prawa. A najpierw to bym sie poradzila prawnika /i pewnie nie jednego/ jak to zalatwic i jak mozecie sie podzielic, zeby pozniej nie wchodzic sobie w droge.
5 maja 2014, 15:08
Wiesz co...Na szczescie Twoja mama zyje i ona decyduje, ale nie daj Boze...gdy jej zabraknie, bedziesz miala wojne i koszmar i albo bedziecie we dwoje tam mieszkac po smierci Mamy /tfu, tfu/, albo prawdop. Ty ustapisz i sie wyprowadzisz, a on przechula z ta zonka. U mnie w rodzinie byl podobny problem, 4 nas bylo, rodzice zabezpieczyli troje rodzenstwa duza wplata na nieruchomosc /dla kazdego oddzielnie/, a dla mnie mial byc dom po rodzicach. Tak sie stalo, ze zachorowali i umarli w dosyc mlodym wieku, a gdy byli chorzy nie byli w stanie juz latac po notariuszach czy sadach, aby zrobic zapisy. Moja Mama nie sporzadzila testamentu, bo jechala do szpitala na kontrole, po ktorej juz nie wrocila. A Tato zmarl 3 miesiace po niej i przez te 3 m-ce prawie nie wstawal z lozka. Nikt sie nie spodziewal takiego scenariusza. Ja zostalam z domu wypedzona przez brata /grozil, ze mnie zabije i biegal z siekiera/, a siostra podarla testament Taty. Rodzina, ktora byla swiadkiem testamentu zostala zastraszona przez braci, ze ich tez pozabija lub podpali i od pogrzebu Taty nie mam kontaktu. Kazdy z rodziny jak slyszy o moim bracie, to wymaga, abym cos ja z nim zrobila, ale nikt nawet porozmawiac z nim nie byl w stanie; W rezultacie to ja wyprowadzilam sie z wlasnego domu, dla wlasnego bezpieczenstwa zrezygnowalam /mam w 1/4 czesc domu, ale jak chce wejsc, to musze wzywac policje, bo brat sie odgraza i nie chce mnie wpuscic/. Porozmawialabym na Twoim miejscu z Twoja Mama, aby zalatwila te sprawe notarialnie, zebys nie przechodzila takiego koszmaru co ja przeszlam, bo po jej smierci wszystk osie zmieni. Niech zyje jak najdluzej i super jesli tak bedzie, ale gwarantuje Ci, ze bedziesz miala pieklo jesli cokolwiek stanie sie Twojej mamie. I nie dostaniesz domu, moze jakies ochlapy pieniedzy. To ona musi podjac decyzje co do majatku. To jest jej obowiazek. Slowa: podzielicie sie jakos, nie beda mialy racje bytu. Musisz jej to uswiadomic i racjonalnie wytlumaczyc prawdop. scenariusz i losy tego domu, a przede wszystkim Wasze. Wspolczuje Ci strasznie...Ja przeszlam /i wciaz przechodze/ pieklo z rodzenstwem. Ten dom nadal nas laczy, nic wiecej. Nie rozmawiamy ze soba od lat, spotykamy sie jedynie w sadzie lub przy intrerwencji policji /bo slysze grozby pod swoim adresem. Ja sobie odpuscilam ten dom, zal mi Rodzicow, ale trudno, juz ich nie ma. Mam do nich ogromny zal, ze sami nie zalatwili tej sprawy w odpowiednim czasie. Nawet gdyby ich decyzja co do domu byla taka, ze przekazuja ja komukolwiek /a nie mnie/ uszanowalabym to, bo to byl ich dorobek zycia. Ale byloby to formalnie zalatwione, a tak mam ciagle szarpaniny z trojka rodzenstwa i jeszcze ich patologicznymi partnerami. Koszmar!
5 maja 2014, 19:12
To niech nie wyrzuca brata z domu, tylko przepisze dom na Ciebie. Ty go sama wyrzucisz.
5 maja 2014, 19:22
ale w czym wy się macie dogadywać jak twoja mama jest jeszcze na tym świecie??? takie pytanie zadałabym mamie,
albo wez kasę od brata ale niczego nie podpisuj i po śmierci mamy pół domu i tak będzie twoje zniszcz go jego bronią niestety ale chytrzy ludzie to okropieństwo
Edytowany przez Udzicha 5 maja 2014, 19:36
5 maja 2014, 19:51
ale w czym wy się macie dogadywać jak twoja mama jest jeszcze na tym świecie??? takie pytanie zadałabym mamie,albo wez kasę od brata ale niczego nie podpisuj i po śmierci mamy pół domu i tak będzie twoje zniszcz go jego bronią niestety ale chytrzy ludzie to okropieństwo
Obawiam sie, ze brat jest sprytniejszy niz myslimy i jakas mine podlozy..
5 maja 2014, 20:26
tu się z tobą zgodzę cholera wie co za plan im siedzi w głowie
dziękuje za swoje rodzeństwo po śmierci taty podział był na wszystkich po równo potrafiliśmy się dogadać nie było ani jednej kłótni
5 maja 2014, 20:45
U sasiada mojej babci byla taka sytuacja. Sasiad nie mial kontaktu z corkami od 20 czy wiecej lat, teoretycznie zapisal mieszkanie dwom wnuczkom, cale zycie mieszkal z jedna corka i tymi wnuczkami, i teraz sa takie jazdy o podzial mieszkania, a to jest biedna rodzina.
Ja tez mam taki problem z sasiadem u gory, rodzice zmarli, i nagle znalazlo sie kilku kolejnych spadkobiercow. Syn z nimi mieszkal, mieszkanie wyremontowal, etc. Teraz sie rozpil, mieszkanie tonie w dlugach- a przez to i wspolnota cala, bo to jest raptem 5 mieszkan z czego jedno socjalne. I nie ma komu splacac, bo wychodza wielkie problemy z tym, ze jest kilkoro wlascicieli. Mieszkanie wszyscy chca, dlugow nie ma kto splacac, i tak juz kolejny rok.
Oczywiscie odpukac, ale po smierci wlasciciela domu/ mieszkania zaczynaja sie problemy z podzialem majatku....