- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
24 kwietnia 2014, 14:26
Jestesmy malzenstwem od 7 miesięcy mamy 3 miesiecznego synka i mieszkamy jak na razie u rodzicow meza. Maz jest szefem kuchni dwoch restauracji... i ciagle pracuje... od 9 rano do 22, 23,24 bo tak otwarte sa restauracje. Gdy ma dni wolne zdarza sie ze chodzi w nie do pracy. A ja z synkiem siedzimy sami w czterech ścianach, tesciowa pracuje, czasem jezdzimy do mojego rodzinnego domu bo jest blisko pracy meza ale nie mozna codziennie... ja juz nie daje rady psychicznie :( niszczy mnie jego praca... po rozmowach licznych maz zapewnia ze chce zmienic prace ze robi to dla nas zeby bylo nam jak najlepiej ale ja czuje sie samotna... staram sie byc twarda ale nie potrafie :(
25 kwietnia 2014, 16:59
ale przeciez pracowanie po 12h dziennie jest nielegalne, zwlaszcza w kuchni, gdzie caly czas potrzebna jest koncentracja, to jakas porazka z ta praca
Jest jak najbardziej legalne - praca po 12h i nawet nie mamy do czynienia z nadgodzinami - przy tzw. równoważonym czasie pracy. Argument, że "zwłaszcza w kuchni: w ogóle jest bez sensu. Jest za to "zabronione" przekraczanie tygodniowej normay czasu pracy, nie udzileanie dni na odpoczynek itd.
A Ty w ogóle gdzieś pracujesz? Bo mam wrażenie, że nie wiesz - iż kodeks pracy swoją drogą, a życie swoją. Gdyby pracował po 8h/40h ro by nawet na suchy chleb nie zarobił.
25 kwietnia 2014, 17:10
Jest jak najbardziej legalne - praca po 12h i nawet nie mamy do czynienia z nadgodzinami - przy tzw. równoważonym czasie pracy. Argument, że "zwłaszcza w kuchni: w ogóle jest bez sensu. Jest za to "zabronione" przekraczanie tygodniowej normay czasu pracy, nie udzileanie dni na odpoczynek itd.A Ty w ogóle gdzieś pracujesz? Bo mam wrażenie, że nie wiesz - iż kodeks pracy swoją drogą, a życie swoją. Gdyby pracował po 8h/40h ro by nawet na suchy chleb nie zarobił.ale przeciez pracowanie po 12h dziennie jest nielegalne, zwlaszcza w kuchni, gdzie caly czas potrzebna jest koncentracja, to jakas porazka z ta praca
Argument, ze zwlaszcza w kuchni jest jak najbardziej na miejscu, kuchnia to nie plac zabaw.
Jesli maz autorki pracuje po 12 h dziennie z dwoma dniami na odpoczynek, to jest ok, ale jak sama napisala, teraz poniewaz mial wolny weekend, musi pracowac od pn do pn - co nie jest legalne,i nawet ja to wiem, nawet jesli byloby to 7h dziennie. Ja mowilam o kodeksie pracy, nie o zyciu.W PL nie pracowalam nigdy, ale watpie, zeby kodeks pracy odbiegal normami od Unijnego (pracowalam w UK)
Edytowany przez alexbehemot25 25 kwietnia 2014, 17:11
25 kwietnia 2014, 17:14
Mam z żoną czasami podobne dyskusje. Wypomina mi, że żyje jak samotna matka. Że mam coś z tym zrobić.Wysuwam prosty argument - finansowy. OK. Mogę mniej pracować, w wolnym czasie mogę z nią maki na łąkach zbierać, ranna rosę spijać z trawy., spotykać się z jej znajomymi, a co weekend już w piątek o 12:00 wyjeżdżać w góry... tylko niech ona mi pokazą jak zamknie nasz budżet gdy przyniosę np. 6 tys (a może więcej) mniej. Czy ona zrezygnuje z fryzjera? Nieeeeee.... czy może tego lata będzie chodzić w butach zeszło rocznych? Nie.... czy może.... ok.... nie było tematu...Laski się naoglądają seriali... "Przyjaciółki", "Agata" czy jak to tam się nazywa i myślą, że tak wygląda życie. Jest czas na pracę, na spotkania z znajomymi, na wyjście do kina, siłownię i jeszcze wydawanie nieograniczonych pieniędzy.... Co ta telewizja zrobiła z mózgami kobiet...
Pierwszy raz w zyciu zgadzam sie z Najkiplus :P Mimo to, nie uwazam, ze spotkania z przyjaciolkami to cos niezwyklego, tu problemem jest to, ze ta dziewczyna nie ma tam znajomych, siedzi w domu i nic nie robi oprocz opiekowania sie dzieckiem. To sie nie zmieni, nawet jakby maz wracal 5 godzin wczesniej, bo dalej nie mialaby kolezanek, zeby z nimi wyjsc. Tu problemem nie jest to, ze maz pracuje, ale to, ze ona nie ma co ze soba zrobic. Tzn. no taki tryb zycia nie wplywa dobrze na malzenstwo, ale czasu na przyjaciolki majac dziecko akurat mozna miec na peczki, zwlaszcza jak sie spiknie z inna mloda mama, ale trzeba taka znalezc.
Edytowany przez cancri 25 kwietnia 2014, 17:16
25 kwietnia 2014, 17:55
Mam z żoną czasami podobne dyskusje. Wypomina mi, że żyje jak samotna matka. Że mam coś z tym zrobić.Wysuwam prosty argument - finansowy. OK. Mogę mniej pracować, w wolnym czasie mogę z nią maki na łąkach zbierać, ranna rosę spijać z trawy., spotykać się z jej znajomymi, a co weekend już w piątek o 12:00 wyjeżdżać w góry... tylko niech ona mi pokazą jak zamknie nasz budżet gdy przyniosę np. 6 tys (a może więcej) mniej. Czy ona zrezygnuje z fryzjera? Nieeeeee.... czy może tego lata będzie chodzić w butach zeszło rocznych? Nie.... czy może.... ok.... nie było tematu...Laski się naoglądają seriali... "Przyjaciółki", "Agata" czy jak to tam się nazywa i myślą, że tak wygląda życie. Jest czas na pracę, na spotkania z znajomymi, na wyjście do kina, siłownię i jeszcze wydawanie nieograniczonych pieniędzy.... Co ta telewizja zrobiła z mózgami kobiet...
6tys mniej dobre :) facet tyle zarabiający nie siedziałby na takim forum, nie marnowałby czasu, który mógłby poświęcić na lepsze rozrywki, proszęęę cięęę, chyba sam sobie nie wierzysz.
a poza tym to zamiast siedzenia tu i wypisywania takich historii moglbys poswiecic jej i dzieciom czas ;)
25 kwietnia 2014, 20:22
Tutaj nie mam znajomych ale przyjezdzaja do mnie, sama wychodze z domu jak przyjezdzam do domu rodzinnego i zostawiam dzidzie ;) mylisz pojecia dziewczyno, gdybym miala taki problem to bym zalozyla inny watek i zalila sie w tej sprawie ;) chodzi mi o meza i ojca mojego dziecka ;) co do Pana ktory mowi o ogladaniu seriali, niestety nie ogladam zadnego z nich ;) chodze w butach z poprzedniego sezonu a do fryzjera chodze raz na miesiac lub dwa i wydaje 70 zl to chyba nie majatek :D nie mierz wszystkich tym jaka jest Twoja zona ;)
25 kwietnia 2014, 20:23
No coz maz pracuje tyle godzin i nikt nie patrzy na kodeks pracy. Nie pasuje Ci zjade kogos innego - Polska :)
Edytowany przez Ewelinka18989 25 kwietnia 2014, 20:25
25 kwietnia 2014, 20:39
6tys mniej dobre :) facet tyle zarabiający nie siedziałby na takim forum, nie marnowałby czasu, który mógłby poświęcić na lepsze rozrywki, proszęęę cięęę, chyba sam sobie nie wierzysz.a poza tym to zamiast siedzenia tu i wypisywania takich historii moglbys poswiecic jej i dzieciom czas ;)Mam z żoną czasami podobne dyskusje. Wypomina mi, że żyje jak samotna matka. Że mam coś z tym zrobić.Wysuwam prosty argument - finansowy. OK. Mogę mniej pracować, w wolnym czasie mogę z nią maki na łąkach zbierać, ranna rosę spijać z trawy., spotykać się z jej znajomymi, a co weekend już w piątek o 12:00 wyjeżdżać w góry... tylko niech ona mi pokazą jak zamknie nasz budżet gdy przyniosę np. 6 tys (a może więcej) mniej. Czy ona zrezygnuje z fryzjera? Nieeeeee.... czy może tego lata będzie chodzić w butach zeszło rocznych? Nie.... czy może.... ok.... nie było tematu...Laski się naoglądają seriali... "Przyjaciółki", "Agata" czy jak to tam się nazywa i myślą, że tak wygląda życie. Jest czas na pracę, na spotkania z znajomymi, na wyjście do kina, siłownię i jeszcze wydawanie nieograniczonych pieniędzy.... Co ta telewizja zrobiła z mózgami kobiet...
Moje dochody są o wiele większe. Ale na tle znajomych czy klientów, z którymi współpracuję i tak nie za duże. Prowadzę własną działalność gospodarczą (usługową) już kilkanaście lat (od drugiej połowy lat '90). Moja praca polega na "robieniu 95% na komputerze" - stąd sobie mogę siedzieć na vitalli, która traktuję - co nie raz tu pisałem - rozrywkowo, jako odskocznię od pracy. Raz sobie popiszę tutaj, raz na onecie (poziom ten sam ) i znów wracam do harówki po chwilowym odprężeniu czytając te Wasze-kobiece" problemy. Teraz też - JESZCZE - siedzę w robocie, bo na jutro musi być zrobione.
Co do poświęcenia czasu dla rodziny - masz rację. Czasami łapią mnie wyrzuty sumienia, że np. przyszedłem do biura na 7.30 i tylko... zobaczę co zaś popisali na vitallii... co tam na świecie (onet).... a zobaczę czy mi ktoś nie odpisał.... jeszcze forum tematyczne marki mojego samochodu... jeszcze sadistic.... i jeszcze jedno kółko po tych stronach, bo może coś nowego się pojawiło... w międzyczasie kilka maili... i o KURDE już południe (12:00) - trzeba szybko brać się za robotę bo klient mi głowę urwie. Tak - wiem, że to mój problem. Nie mam nikogo nad głową (sam jestem sobie szefem), mam dostęp do internetu i jest to zgubne. Nieraz sobie wyobrażam jak wpadam do firmy i jak jakiś robot tylko robota... i wcześniej do domu... ale... cholera jasna ten internet: tyle dzięki niemu oszczędzamy czasu... ale jeszcze więcej tracimy (przynajmniej ja).
A co do dochodów - mógłbym pieprznąć tekstem, że nie każdy jest nieudacznikiem, ale byłoby to obraźliwe. Po latach i obserwacji znajomych, rodziny - nie zawsze wystarczy tylko ciężka praca, jeszcze potrzeba pewnej iskry szczęścia. Mi się udało, nie będę się z tego powodu samobiczował dla vitalijek.
Edytowany przez Najkiplus 25 kwietnia 2014, 20:45
25 kwietnia 2014, 20:45
jasne.
26 kwietnia 2014, 09:02
Najkiplus to Ty moglbys faktycznie ten czas co na vitalie, onet etc tracisz na rodzine przeznaczyc.to jest 5 godzin dziennie z tego co napisałeś a to, ze tyle zarabiasz to pozazdroscic, Twoja zona sie pewnie juz przyzwyczaila do wygodnego trybu zycia dlatego Ci niczego juz nie powie
26 kwietnia 2014, 09:07
Tutaj nie mam znajomych ale przyjezdzaja do mnie, sama wychodze z domu jak przyjezdzam do domu rodzinnego i zostawiam dzidzie ;) mylisz pojecia dziewczyno, gdybym miala taki problem to bym zalozyla inny watek i zalila sie w tej sprawie ;) chodzi mi o meza i ojca mojego dziecka ;) co do Pana ktory mowi o ogladaniu seriali, niestety nie ogladam zadnego z nich ;) chodze w butach z poprzedniego sezonu a do fryzjera chodze raz na miesiac lub dwa i wydaje 70 zl to chyba nie majatek :D nie mierz wszystkich tym jaka jest Twoja zona ;)
Cancri chodzi o o to, ze jezeli poznasz inne mamy w okolicy i bedziecie sobie chodzic razem na spacery, kawe etc. to wtedy jakby zmieni ci sie srodek ciezkosci w twoim zyciu i nie bedziesz sie wiecznie wkurzala nieobecnoscia meza to bedziesz miala co innego do roboty. A tzw maz i ojciec 'twojego' (waszego?) dziecka realizuje sie w swojej roli poprzez utrzymywanie calej trojki... Jakis wspolny czas powinnas sie starac wygospodarowac dla was, ale jak bedziesz tak na niego najezdzac to tylko bedziecie sie klocic a on juz w ogole bedzie sie trzyma z daleka od domu aby tego nie sluchac. A zobaczysz, ze jezeli sobie poszukasz kolezanek w okolicy, bedziesz miala z kim sie posmiac, pogadac, poradzic i wymienic wrazeniami o dzidziach to naprawde sie lepiej poczujesz... I nie ma jak to druga mama aby wiecznie nadawac o kupach i karmieniu (reszte te tematy szybko nudza...)
Edytowany przez Asiupek 26 kwietnia 2014, 09:08