> 1. ja zauważylam, że jak sex jest udany, to facet
> się bardziej stara. i co najdziwniejsze - nie
> tylko facet... jeżeli np. kochamy się i jest mi
> cudownie, to nastepnego dnia przygotowuję pyszny
> obiad itd. :) śmieszne. więc ja proponowałabym ci
> zrobić mu małą niespodziankę w postaci obudzenia
> go w środku nocy i... :) o ile oczywiście
> mieszkacie razem. 2. "uśmiechnij się do lustra, a
> ono uśmiechnie się do ciebie". zrób mu
> niespodziankę i zabierz go gdzieś (kolacja,
> bowling, club - co chcesz). następnym razem niech
> on cie gdzieś zabierze. 3. staraj się nieraz -
> nawet w domu - pomiędzy rozmowami w stylu "trzeba
> wyprać...", "trzeba kupic..." wrzucić jakiś
> ciekawy temat (ostatnio przeczytana książka,
> ciekawy film, in. zainteresowania, twoje
> spostrzeżenia).
z dwoma pierwszymi kompletnie się nie zgadzam, co to ma być? zrobisz mi dobrze a ja ci będę gotowała/prała/usługiwała w nagrodę?
2. im bardziej będziesz mu nadskakiwała tym bardziej on będzie brał to za pewnik i nie będzie się starał, bo po co się starać skoro już sie wszystko ma?
1. nie, ja lubie gotować :) zauważyłam sama, że wtedy kiedy jest wyjatkowo udany sex, nastepnego dnia wręcz latam, mam gwiazdki w oczach, chodzę z głupawym usmieszkiem, gotuję najpyszniejsze obiadki, jakie tylko umiem :). co do prania i sprzątania mamy swoje tygodnie - raz ja, raz on, więc jest git :) kto jak kto, ale ja w sprzątaczkę nigdy się nie zmienię, jestem raczej etatowym syfiarzem :P. ale chodzi mi o to, że to dziala w dwie strony. kiedy jemu jest wyjątkowo dobrze, to następnego dnia jest czarujący i najkochańszy na świecie. uważam, ze jeśli chodzi o tę sferę to trzeba dawać siebie na maxa, wtedy to procentuje w innych sferach :)
2. normalny czlowiek (nie ostatni wyzyskiwacz) kiedy coś miłego otrzymuje chce się odwdzięczyć. wyobraź sobie - idziesz na drinka z koleżanką. w pewnym momencie ona mówi: "wiesz... postawię ci :) dlaczego nie?". to miłe. przy nastepnym spotkaniu stawiasz jej kawę, prawda? taka niepisana umowa. czy to jest nadskakiwanie? a czy zamienia się w nadskakiwanie, jeżeli na drinka zabierasz swojego faceta? czy zawsze on musi stawiać? ja uważam, że to jest również przejaw niezależnosci kobiety - płacenie za swojego mężczyznę (oczywiście od czasu do czasu).
także wszystko spoko - nie promuję idei prania, sprzątania, gotowania za faceta :) a usługiwanie to w ogóle jakiś kosmos :D