4 grudnia 2010, 20:37
Dziewczyny
po kilku latach związku mój facet stał się kompletnym leniem. przestał w ogóle dbać o nasz związek... zero romantyzmu, zero kwiatów, zero wypadów na kolację czy do kina... w porównaniu do tego co było to teraz jest katastrofa. "prośbą i groźbą" próbowałam uświadomić mu, że nasz związek śmiało można porównać do związku moich dziadków ale rezultatów jak nie było tak nie ma. pomyślałam więc, że może by tak sposobem... co robicie żeby wasi faceci za Wami szaleli??? czekam na podpowiedzi :)
Edytowany przez antares1983 4 grudnia 2010, 21:09
- Dołączył: 2009-01-10
- Miasto: Valim
- Liczba postów: 10627
4 grudnia 2010, 21:54
pasje można rozwijać wspólnie, razem zapisać się na jakiś kurs, od językowego po wspinaczkowy:)
- Dołączył: 2009-01-10
- Miasto: Valim
- Liczba postów: 10627
4 grudnia 2010, 21:57
"I tak przy ostatnim związku popełniłam praktycznie wszystkie możliwe błędy, nic więc dziwnego, że mnie nie szanował i przy każdej okazji oglądał się za nową zdobyczą- w końcu mnie już zdobył- sama mu się podałam na tacy z jabłkiem w ustach. Wydawało mi się, że jeśli będę mu nadskakiwała, robiła wyszukane obiadki, była zawsze na jego zawołanie on to doceni i z wdzięczności „coś” do mnie poczuje. I ciągle czekałam na to „Coś”, czekałam gdy spóźniał się na spotkanie, czekałam gdy będąc u niego nie przejmował się mną tylko zajmował własnymi sprawami. Gdy mu kiedyś powiedziałam że nie jestem jego domownikiem, nie jestem kumpelką czy meblem odparł, że przecież już tyle u niego przebywam nawet sprzątam to pomyślał że może już się na tyle swobodnie ze mną czuć żeby sobie w gaciach paradować przez mieszkanie a kiedy poczuje się zmęczony pójść spać. Z czasem pomyślałam, że może muszę zluzować, dać mu wytchnąć od mojej ciągłej krytyki i stawiania warunków. No i to był mój najgorszy błąd, w tym momencie on kompletnie odpuścił i zaczął mnie traktować jak dziewczynę na telefon, jak drugie wyjście gdy nie miał się z kim spotkać wieczorem. Ojj zrobiłam dużo błędów, ale teraz tylko się śmieję, w końcu podjęłam słuszną decyzję, na dodatek zrobiłam to z klasą. "
- Dołączył: 2006-03-18
- Miasto: Włoszczowa
- Liczba postów: 10057
4 grudnia 2010, 21:57
no TrującyBluszcz tak to jest naszym panom nie można nadskakiwać, bo tracą zainteresowanie i tyle.
Co do seksu to u mnie było tak samo jak u antares1983, a reszta się ni w tą ni w tamtą skleić nie chciała. Na początku się starał a pote mu przeszło, bo mu za bardzo chciałam dogodzić i bałam się rozstania, a to był mój najgłupszy błąd w życiu
4 grudnia 2010, 21:58
mam całą masę pasji. niestety mój Królewicz jest wiecznie zmęczony albo niewyspany, albo chory itd. itp...
- Dołączył: 2006-03-18
- Miasto: Włoszczowa
- Liczba postów: 10057
4 grudnia 2010, 21:59
co do pasji to się zgadza, zawsze coś można wymyśleć, tylko żeby partner załapał. Ja mojego chciałam na basen wyciągnąć, to nie bo go głowa boli, na siłownie nie bo kasy nie ma a ja go męczę, na bieganie nie bo go kolana bolą. Do kina nie bo nie będzie miał na ruchunki, na spacer nie bo za zimno. Fajnie było nie ma co
4 grudnia 2010, 22:01
właśnie u mnie tak "fajnie" ostatnio się zrobiło... wszystko na nie...
Edytowany przez antares1983 4 grudnia 2010, 22:02
- Dołączył: 2006-03-18
- Miasto: Włoszczowa
- Liczba postów: 10057
4 grudnia 2010, 22:01
Dlatego ja rozumiem po części Cię na prawdę. Ale nie zmienia to faktu że trzeba się troszkę inaczej nastawić. Niech się postara i poczuje że nie jest tak dobrze jak mu się wydaje i nie jesteś jego na wyłączność.
- Dołączył: 2009-01-10
- Miasto: Valim
- Liczba postów: 10627
4 grudnia 2010, 22:02
to zaqcznij rozwijać swoje pasje, jak zobaczy że tracisz nim zainteresowanie, bo masz ciekawsze sprawy to sam się ogarnie:)
- Dołączył: 2006-03-18
- Miasto: Włoszczowa
- Liczba postów: 10057
4 grudnia 2010, 22:03
ja zerwałam bo miałam dość, ale ja miałam też inny problem oprócz wiecznego negowania i lenistwa partnera. Mój był tak bezczelny że napisał innej że ją kocha i to zaważyło na rozstaniu i zerwaniu zaręczyn. Ty Kochana poczytaj książkę i postaraj się coś zmienić, bo warto
4 grudnia 2010, 22:06
wiecie co jest dla mnie dużym problemem? ja tu na obczyźnie właściwie mam tylko jego. niestety w pracy nie mam za dużych możliwości na poznanie chociaż jednej koleżanki a o kolegach to już w ogóle nie ma mowy. za to mój facet znajomych ma całe mnóstwo. nie brakuje mu aż tak bardzo rozmowy czy robienia czegoś razem z innymi. on ma to na co dzień. a ja nie. ja mam cholera tylko jego i rodzinę na telefon...
4 grudnia 2010, 22:06
wiecie co jest dla mnie dużym problemem? ja tu na obczyźnie właściwie mam tylko jego. niestety w pracy nie mam za dużych możliwości na poznanie chociaż jednej koleżanki a o kolegach to już w ogóle nie ma mowy. za to mój facet znajomych ma całe mnóstwo. nie brakuje mu aż tak bardzo rozmowy czy robienia czegoś razem z innymi. on ma to na co dzień. a ja nie. ja mam cholera tylko jego i rodzinę na telefon...