- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 listopada 2010, 17:40
29 listopada 2010, 22:23
29 listopada 2010, 22:38
29 listopada 2010, 22:57
29 listopada 2010, 23:10
29 listopada 2010, 23:43
29 listopada 2010, 23:55
30 listopada 2010, 00:00
30 listopada 2010, 00:03
30 listopada 2010, 00:33
30 listopada 2010, 01:07
"Musimy odstawić swoje marzenia na bok, by w końcu się doczekać upragnionych chwil."
"moja rada: nie naciskaj go. Nie naciskaj go, bo szybciej zniknie niż się zorientujesz."
ja zrobiłam kompletnie inaczej :D :D :D. po pierwszym i kompletnie spontanicznym seksie, kiedy obudziłam się rano, byłam trochę zdezorientowana. "co robić?" - myślałam. "cholera, cholera, cholera". "stracić dziewictwo, to trochę tak, jakby stracić asa w rękawie, a ja to oddałam za chwilę przyjemności". (wiem, że może was to przeraża, że XXI wiek, a ja taka średniowieczna. że przecież to wzajemny szacunek, miłość itd. podstawą zwiazku, a nie "jakiś papier" - i może nawet zaczniecie mnie przekonywać, że lepiej jest być wyzwoloną, postepową itd. - i mój rozum z tym się zgadza, ale... w głebi duszy to ja jednak jestem dziewczyną z małego miasteczka. zawsze chciałam mieć pierscionek, żeby chwalić się nim przed koleżankami, rzucać welonem i mieć cuuuudownego mężczyznę - męża).
więc, jak już napisałam - leżałam z szeroko otwartymi oczami i po głowie chodziło mi, że muszę zaraz coś wymyslić, bo inaczej stopniowo zacznę tracić władzę (moim zdaniem, dopóki mężczyzna nie zdobędzie fizycznie kobiety, ona zazwyczaj nad nim w jakis sposób panuje, a on o nią zabiega - ja to adorowanie wprost uwielbiam :P). w pewnym momencie spojrzałam na mojego uszczęsliwionego księcia - i zanim przemyślałam, to co mówię (ba! zanim nawet zrozumiałam, o czym własciwie myślę) powiedziałam coś, co zaskoczyło nas oboje:
- byłam dziewicą i uważam, że POWINIENEŚ mi się oświadczyć ;)
(wiem, wiem, wiem - to takie durne, że w głowie się nie mieści i może szokować, że wykształcona i inteligentna osoba w ogóle powiedziała cos takiego :P)
efekt był taki, że jeszcze tego samego dnia, w ogrodzie różanym (był maj) mój książę klęczał przede mną z pierścionkiem zaręczynowym :P.
więc na pewno nie będę radzić nikomu, żeby czekać czy nie naciskać... raczej poradzę, żeby rozkochać w sobie faceta tak, żeby był szczęśliwy spełniając marzenie swojej ukochanej ;).