Temat: Czemu on tak późno chce wziąć ślub?

Witam!


No więc chodzi o to, że mój chłopak z którym jestem 3 lata, wczoraj powiedział mi że on chce brać ślub dopiero po 30-tce...

FUCK!!!! on ma 25 lat, czyli dopiero za jakieś 5 lat byśmy się pobrali a ja nie chcę tak późno, mam prawie 20 lat i zawsze chciałam mieć 21-22 lata gdy będę brała ślub, po za tym jestem z nim szczęśliwa i pewna tego że jest tym jedynym na całe życie...


Ale nie rozumiem jego decyzji

Wiele razy pisałam wam w swoim pamiętniku, że coś się szykuje miałam na myśli zaręczyny a ten tak wczoraj dowalił... ZAŁAMAŁAM SIĘ!!!!!

Co może być przyczyną jego decyzji????


Dodam że jego bracia w wieku 23-24 lat byli już hajtnięci.... więc o co kaman pytam??????

I proszę was nie krytykujcie tego że już w tak młodym wieku myślę o zamążpójściu, przecież nie trzeba od razu brać ślubu, z reguły wcześniej są zaręczyny... a jesteśmy ze sobą na tyle długo że mogę stwierdzić czy chce z nim już być na zawsze czy nie...
Ja też chciałam ślub na 'już' a mam od 9 dni 20 lat. Ale nie z przyczyny 'bo tak sobie wymyśliłam' tylko poprostu nie mogę już w domu wytrzymać. Ale rozumiem Cię oczywiście, życie jest zbyt krótkie by tak długo czekać, nigdy nie możemy być pewni, co stanie się za chwilę. Ja niejako troszkę przymusiłm mojego chłopaka do oświadczyn, dałam mu do zrozumienia, że jest mi źle, że nie podoba mi sie obecny stan rzczy, bo również jesteśmy z sobą ponad 3 lata. U mnie sytuację poprawiał fakt, że mieszkamy na wsi i ludzie gadali, że nie mamy slubu. No to teraz gadają, że ślub w lipcu. Może warto na ten temat porozmawiać z chłopakiem? Jeśli naprawdę Cię kocha to musi się też liczyć z Twoim zdaniem.

No jak tu nie krytykować... Żeby nie wnikać i się nie wybebeszać emocjonalnie cała krytykę ujmę tak : "Krytykuję, krytykuję,krytykuję." Popieram twojego chłopaka. Jest młody i nie wie co mu się za rok uwidzi, widać nie ma ochoty skończyć jak bracia. Dobrze że umie uczyć się na cudzych błędach , to rzadka umiejętność...

ja mam 22 moj chlopak 23 jestesmy ze soba rok i jakos nam sie nie spieszy, moim zaniem powinnas sie najprosciej mowiąć uzbroic w cierpliwosci i wyluzowac bo wyjdziesz na zdeterminowana, faceci nie lubia tego, nie lubia narzucania, marudzenia, naciskania porozmawiac z nim  mozesz, jak najbardziej wskazane, zapytaj jak wyobraza sobie wasza przyszlosc ale nie w sensie kiedy mi sie oswiadczysz.moze on jescze nie jest gotowy 25 to nie jest jakis wybitny wiek na wkraczanie w malzenstwo, moze chce jescze popracowac, zdobyc cos itd
Pasek wagi
do wszystkich tych co piszą że mój chłopak nie chce popełnić takiego błędu jak jego bracia: Czy ja napisałam że oni popełnili błąd? lub że tego żałują???? napisałam tylko że ożenili się w wieku 23 lat--> nikt i nic ich do tego nie przymusiło. Wszyscy tworzą wspaniałe rodziny, widać to słychać i czuć... znam wszystkie historie z ich rodziny i nikt nie hajtał się z przymusu.

I do tych co piszą że dziecinne jest moje pisanie tutaj zamiast zapytać jego wprost... Napisałam przecież że o tym rozmawialiśmy, przecież nie wzieło mi się to z głowy że po 30-tce. tylko stresuje mnie to czemu jest taka jego decyzja??? owszem mówi że chodzi o to bym szkołe skończyła znalazła pracę itp. Tylko że on nawet o wspólnym mieszkaniu nie myśli to co ja mam o tym myśleć????

w domu żadnej prywatności nie mamy, u niego też nie, u mnie sytuacja w domu choooooooora, (te co czytają mój pamiętnik wiedzą o co kaman) coraz rzadziej mamy ochotę siedzieć u mnie w domu, a ja za często niechce u niego przesiadywać do późna...
 
i nie odbierzcie tego jako atak na was tylko wyjaśniam sytuacje...


Pozdrawiam i dziękuję za wszystkie komentarze :):*
ok.. kilka pytań.... bo okazuje się, że nawet nie mieszkacie razem.. nie masz pracy... czyli
 w zasadzie trochę oczekujesz żeby wziął z Tobą ślub i Cię utrzymywał czy tylko tak to przedstawiłaś?
pomyślałaś, że ślub kosztuje? albo że wspólne mieszkanie kosztuje? nie przejmujesz się tym, czy masz tajną kopertę, która rozwiąże problemy w razie czego?
może Twój mężczyzna jest na tyle odpowiedzialny, że woli myśleć o ślubie dopiero gdy jako tako ustabilizujecie Waszą sytuację materialną?
może Twój mężczyzna boi się, że po zaręczynach będzie parcie na ślub, a zaraz po ślubie na dziecko, a na to nie jest gotowy ani emocjonalnie, ani finansowo? 
To, że facet Cię kocha nie oznacza, że macie te same priorytety. Trzeba się dogadać jak dorosły z dorosłym i spojrzeć na to z paru innych stron oprócz uczuciowej... ale jak tu gadać, skoro Ty "tracisz ochotę na rozmowę" gdy tylko usłyszysz coś na 'nie'... 
Obrączka to trochę więcej niż ładny pierścionek na palcu i wpatrywania się sobie w oczy. To cholernie kosztowna impreza, która wymaga duużej odpowiedzialności od dwóch osób.
nie oczekuje by wziął ze mną ślub tylko po to by mnie utrzymywać... zdaję sobie sprawe ile kosztuje i ślub i mieszkanie razem i w ogóle wspólne życie, wiem jak duża to jest odpowiedzialność (nie z doświadczenia ale widzę jak jest) mi nie chodzi o to by to wszystko działo się już. Chciałabym chociaż byśmy zaczęli już coś planować w sprawie wspólnej przyszłości, ale nasza rozmowa kończy się tekstem: po 30-tce wszystko. To co ja mam czekać aż jemu stuknie 30-tka żeby myśleć i rozmawiać o tym gdzie będziemy mieszkać, jak będzie wyglądała nasza wspólna przyszłość itp???? i nie jest tak że tracę ochotę na rozmowe gdy usłyszę "nie" bo ciągle mi piszecie żebym z nim porozmawiała, a myślicie że co ja próbuje robić???zmuszać go ???? mówić mu co ma robić bo inaczej koniec????? nie tak nie jest, z reguły wchodzę na ogólny temat przyszłości i ciągle mu powtarzam że mi też nie jest spieszno i staram się spokojnie mu o wszystkim powiedzieć, ale on przerywa mi i kończy jednym zdaniem: "wszystko po 30-tce" dla mnie to wygląda tak jakby się z kimś założył że dopiero po tej 30-tce się hajtnie, bo skąd on może wiedzieć (jak wy mi tu piszecie) że wtedy będzie dojrzały, gotowy na ważniejszy krok i od strony emocjonalnej i finansowej>????? przecież nikt tego nie wie a on od razu z góry to założył... i to jest dla mnie dziwne... że się tak uparł 30-tka i 30-tka nie da sobie powiedzieć nic do końca. przecież go nie przyparłam do ściany i nie kazałam się oświadczać, żenić i mieszkać razem... Chciałam tylko o tym porozmawiać, a to że mi się marzą zaręczyny jak najszybciej to tylko moje marzenie i mam do niego prawo, ale ja ani razu nie napisałam o przymuszaniu albo narzucaniu swojej woli.
"Obrączka to trochę więcej niż ładny pierścionek na palcu i wpatrywania się sobie w oczy. To cholernie kosztowna impreza, która wymaga duużej odpowiedzialności od dwóch osób."
 
A ja myslałam, że obrączka to symbol miłości małżeńskiej.
 
Moim zdaniem to też dziwnie wygląda, że wszystkie rozmowy o przyszłosci on odkłada na później. Nawet pomijając małżeństwo, ale wydaje mi się, że jesli się kogoś naprawdę kocha, to stara się zbliżać coraz bardziej - częstsze spotkania, wspólne wakacje, wspólne spędzanie świąt, sex, wspólne mieszkanie, malżeństwo, dzieci itd. (niekoniecznie w tej kolejności, chodzi o zbliżanie się)
 
Wydaje mi się, że nawet jeżeli on nie chce teraz małżeństwa, ani oświadczyn, to mógłby porozmawiać z tobą o tym, czego chce w perspektywie tych pięciu lat. kiedy chce wspólnie z tobą zamieszkać, kiedy zacznie odkładać pieniądze itd. W końcu jesteście razem i chyba kto, jak kto, ale wlaśnie ty powinnaś znać jego plany i uzasadnienia, dlaczego są takie, a nie inne.
 
 
Pasek wagi
oj to chyba musisz innego znaleźć jesli ci sie tak spieszy, 22 lata i slub
danaegarden87  bardzo fajnie sie czytalo twoja historie :) I bardzo fajne, pozytywne zakonczenie :))
Pasek wagi
paranormalsun, dzięki. :) nie spodziewałam się, że komuś się spodoba moja historia o tym, w jak średniowieczny sposób "złapałam męża" ;). napisałam to tak naprawdę, żeby pokazać solidarność i zrozumienie Autorce tematu. co by nie mówić, są i takie kobiety współczesne, wyksztalcone, świadome itd., które mimo wszystko marzą o pierścionku i bialej sukni. to taki instynkt :P
Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.