Temat: Nagle bardzo wierzący facet

Mój facet od pewnego czasu stał się bardzo wierzący. Trzy razy w tygodniu lata do Kościoła. Nie miałabym nic przeciwko, ale on strasznie ingeruje w to co ja mam robić. Na wszystko ma idealną radę "pomódl się". 
Nie mam nic do Boga, ale nie jestem jakąś maszynką, która się będzie modlić na rozkaz.Tak samo raz się obraził, bo nie chciałam z nim iść do Kościoła, akurat po umyciu głowy, zimą, nie mając suszarki. Poszłabym za 2h, ale on wolał się obrazić i iść samemu.

Ciągle powtarza, że skoro tak to on ze mną nie zbuduje przyszłości itd...
Nawet jak mówię mu, że idę ćwiczyć to on, żebym ćwiczyła z Bogiem...
To się robi męczące, nie podoba mi się to.

Mówię mu o tym, ale to jak grochem o ścianę, ja mówię jedno, on drugie.

Nie wiem czy w ogóle o to walczyć?

Kocham go, chyba, zależy mi na nim, ale nie zniosę tego. Już nawet nie mogę powiedzieć "o Boże", bo się czepia...nie mówiąc już o innych słowach, zachowuje się gorzej niż ksiądz.

Kiedyś sobie wyobrażałam życie z nim i nasze wspólne dzieci, ale teraz to wszystko mi się rozwaliło. Każdy moment jest dobry na gadanie o Bogu...to nie dla mnie.

Byłyście kiedyś w takiej sytuacji? Pomóżcie...
jak ktos chodzi czesto do kosciola to odrazu jest nawiedzony? ja tak nie sadze!
Pasek wagi
jesli kiedys byl "normalny", to takie zmiany osobowosci moga byc objawem choroby... guz albo inne cholerstwo... znam przypadek kiedy facet, ze strasznego skurczybyka, po wylewie zmienil sie o 180 stopni

edit. jesli od zawsze taki byl, to "widzialy galy co braly" 
Pasek wagi

Matyliano napisał(a):

jesli kiedys byl "normalny", to takie zmiany osobowosci moga byc objawem choroby... guz albo inne cholerstwo... znam przypadek kiedy facet, ze strasznego skurczybyka, po wylewie zmienil sie o 180 stopni

A jeśli to trwa kilka miesięcy?
Ehh teraz to mnie zmartwiłyscie, bo to tylko narasta..

wyimaginowana2014 napisał(a):

Matyliano napisał(a):

jesli kiedys byl "normalny", to takie zmiany osobowosci moga byc objawem choroby... guz albo inne cholerstwo... znam przypadek kiedy facet, ze strasznego skurczybyka, po wylewie zmienil sie o 180 stopni
A jeśli to trwa kilka miesięcy?Ehh teraz to mnie zmartwiłyscie, bo to tylko narasta..

to moim zdaniem warto udac sie do lekarza.. bo jesli kiedys taki nie byl i nagle mu sie cos odmienilo i narasta, to niestety cos niedobrego moze sie dziac 
Pasek wagi

Matyliano napisał(a):

wyimaginowana2014 napisał(a):

Matyliano napisał(a):

jesli kiedys byl "normalny", to takie zmiany osobowosci moga byc objawem choroby... guz albo inne cholerstwo... znam przypadek kiedy facet, ze strasznego skurczybyka, po wylewie zmienil sie o 180 stopni
A jeśli to trwa kilka miesięcy?Ehh teraz to mnie zmartwiłyscie, bo to tylko narasta..
to moim zdaniem warto udac sie do lekarza.. bo jesli kiedys taki nie byl i nagle mu sie cos odmienilo i narasta, to niestety cos niedobrego moze sie dziac 

żeby go jeszcze do tego przekonać jakoś, za Chiny nie pojdzie, Bog to najlepszy lekarz - tego też już się dowiedziałam.
Nie zniosłabym czegoś takiego. Jestem przeciwna wszelkim religiom, to kolejny przykład jak potrafią one ogłupić człowieka...
To nie jest zachowanie zdrowej psychicznie osoby.. 
To że zaczął mocno wierzyć w Boga nie znaczy że jest nawiedzony czy chory psychicznie.
Ludzie

Moja przyjaciółka z dawnych lat kiedyś była łobuziakiem, nieciekawie się uczyła itd.
Wieku 15 - 16 lat nagle zaczęła wierzyć w Boga. Zaczęła uczestniczyć w każdej wieczornej mszy, różaniec,droga krzyżowa itd , nie wspomnę już że zaczęła pościć , "zwiedzać " różne parafie,chodzić na pielgrzymki ,uczęszczała do oazy .
Dziś ma 30 lat i 60 % czasu zajmuje jej Bóg.I naprawdę nigdy mi to nie przeszkadzało , bo dla mnie była ważna przyjaźń oraz to że jest szczęśliwa. Ba ! Nawet często jej swojego czasu towarzyszyłam bo chciałam wiedzieć że jest bezpieczna lub o to mnie poprosiła.

Ale jeśli Tobie to przeszkadza.To nie ma co się męczyć bo partnerzy powinni się akceptować.

pyzia1980 napisał(a):

To że zaczął mocno wierzyć w Boga nie znaczy że jest nawiedzony czy chory psychicznie.Ludzie Moja przyjaciółka z dawnych lat kiedyś była łobuziakiem, nieciekawie się uczyła itd.Wieku 15 - 16 lat nagle zaczęła wierzyć w Boga. Zaczęła uczestniczyć w każdej wieczornej mszy, różaniec,droga krzyżowa itd , nie wspomnę już że zaczęła pościć , "zwiedzać " różne parafie,chodzić na pielgrzymki ,uczęszczała do oazy .Dziś ma 30 lat i 60 % czasu zajmuje jej Bóg.I naprawdę nigdy mi to nie przeszkadzało , bo dla mnie była ważna przyjaźń oraz to że jest szczęśliwa. Ba ! Nawet często jej swojego czasu towarzyszyłam bo chciałam wiedzieć że jest bezpieczna lub o to mnie poprosiła.Ale jeśli Tobie to przeszkadza.To nie ma co się męczyć bo partnerzy powinni się akceptować.

Widzisz, ale ja nic do tego nie miałam.Cieszyłam się, że jest szczęśliwy, ale kiedy słyszę, że mam ćwiczyć z Bogiem, modlić się, to mnie to wkurza. Bo ja uważam, że mogę sama o sobie decydować, nie mam 5 lat, żeby mi mówić, co dobre a co złe...
Uważaj żeby nie trafił do jakiejś sekty która obsesyjnie promuje nauki KK.
Jeśli by mi to przeszkadzało rozstała bym się z nim. Nienawidzę promowania nauk religijnych na siłę...
albo lekarz albo rozstanie.
rozumiem, ze jak " cwiczysz z bogiem" to jak schudniesz to " bog dal"... jak zdasz egzamin, urodzisz dziecko - no wola boza... 
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.