- Dołączył: 2014-03-01
- Miasto: walerków
- Liczba postów: 8
1 marca 2014, 20:55
To będzie długie.
Założyłam fałszywe konto bo wstyd mi przyznać się którą z Vitalijek jestem.
A więc jestem z chłopakiem około 10 lat. Jestem dość młodą osobą nie przekraczającą 25lat. Od samego początku nam się nie układało, inne podejście do życia, inne potrzeby... Wiele razy się rozstawaliśmy, ale zawsze wracaliśmy bo jakoś nie możemy żyć bez siebie.
Wiem że przy nim nie zginę, jest odpowiedzialny, obowiązkowy, ma głowę na karku, wiem że byłby super ojcem, ale uczuciowo to wogóle nie jestem z nim szczęśliwa. Teraz wyjechaliśmy za granicę do pracy, i myślałam że może coś się zmieni,ale nie. On nie musi rozmawiać, ani się przytulać ani nic. Wiem też że przy nim włos z głowy mi nie spadnie. Kocham go i nienawidzę.
W pracy poznałam chłopaka, który wie że jestem zajęta i mówi że rozumie moją sytuację. Zaczęliśmy się spotykać po kryjomu i zaczęło już dochodzić do pocałunków. Nie jestem taka głupia żeby przekreślać 10 lat związku dla kogoś kogo znam zaledwie kilka miesięcy, ale przy nim czuje się tak inaczej, całuje mnie po dłoniach itp. I jest jakiś weselszy itp. Choć niczego się jeszcze nie dorobił jak na jego wiek, jest 3 lata starszy ode mnie.
Nie wiem już nic, boje się że jak się z nim rozstanę to znajdę gorszego chłopaka a potem przez całe życie będę żałować tego co zrobiłam.
Z drugiej strony nie jestem szczęśliwa przy nim w 100% ..ale może nie można mieć wszystkiego???
Dziwna sytuacja jest taka iż ten chłopak z którym się spotykam w sumie godzi się na to i zna całą prawdę.Niczego mu nie obiecywałam. Do niczego on mnie nie zmusza. Nie rozumiem go bo ja bym nie poszła nigdy na taką sytuacje.
Co robić?
1 marca 2014, 21:20
nie rozumiesz go?:) to chyba jasne, że dla niego taki niezbowiązujący układzik byłby na rękę:P śmieszne, że postrzegasz drugiego człowieka przez pryzmat tego, czego się dorobił, a nie własnych uczuć..
- Dołączył: 2013-02-20
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 3098
1 marca 2014, 21:28
A ja powiem tak, sproboj przez ta sytuacje ocenic swoj zwiazek. Moze trzeba dac kilka wskazowek obecnemu facetowi aby sie zmienil, moze on tez chcialby zmienic cos w Tobie i dlatego przestal sie angazowac. Zrob liste za i przeciw, do obu chlopcow i wybierz, bo wkrotce zostaniesz z niczym.
1 marca 2014, 21:41
Oj bo tak się kończą te związki od podstawówki, w których większość ludzi tkwi z przyzwyczajenia i strachu przed samotnością (bo nigdy w dorosłym życiu nie byli sami). Ja bym zerwała. Widać, że cię ciągnie do innego życia, jesteś w tym wieku, że jak nie teraz, to ślub i dzieci. ostatni moment.
- Dołączył: 2013-01-30
- Miasto:
- Liczba postów: 973
1 marca 2014, 21:49
zostaw i jednego i drugieg
1 bo zpierwszego nie oszukuj
2 bo drugiemu nie pozwol aby Ciebie oszukiwal (bawil sie Toba)
- Dołączył: 2011-03-14
- Miasto: Gdzieś
- Liczba postów: 3828
1 marca 2014, 21:53
Właśnie, że "można mieć wszystko". Tylko trzeba być tego świadomym, a nie tkwić w związku, w którym się nie jest szczęśliwym i wmawiać sobie, że "lepiej nie będzie". Z tego, co piszesz wygląda to zdecydowanie bardziej na przyzwyczajenie niż na miłość. Jesteś z nim, bo jesteś. Bo nie wyobrażasz sobie innego życia - ciężko sobie wyobrażać będąc 10 lat z jednym facetem - a skoro nie przekraczasz 25 r.ż., to zakładam, że wcześniej poważnych związków nie przeżyłaś. Nic dziwnego, że "nie możecie bez siebie żyć", skoro się przyzwyczailiście. Sama mówisz, że Ci źle z nim, to po co to ciągnąć? Bo tak wypada? Bo "zmarnujesz" 10 lat? Nie, zmarnujesz każdy kolejny rok, będąc z nim i wmawiając sobie, że nie możesz być szczęśliwa.
Edytowany przez Intensive 1 marca 2014, 21:54
- Dołączył: 2014-03-01
- Miasto: walerków
- Liczba postów: 8
1 marca 2014, 22:05
Dziękuję za każdą odpowiedź.
Temu chłopakowi z którym się spotykam właśnie nie do końca ufam,bo kto normalny idzie na taki układ? A potem gdyby był ze mną, to może i mnie by tak oszukiwał?
Choć z drugiej strony on może mieć takie same obawy co do mnie...
Jak na razie to chłopak z którym się spotykam dziękuje mi za to że jestem i mówi że rozumie mnie i że potrzeba nam tego samego(miłości), a jeśli się w sobie zakochamy to będziemy myśleć dalej..
- Dołączył: 2010-07-16
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2624
1 marca 2014, 22:35
agaaaaaaata napisał(a):
Jak na razie to chłopak z którym się spotykam dziękuje mi za to że jestem i mówi że rozumie mnie i że potrzeba nam tego samego(miłości), a jeśli się w sobie zakochamy to będziemy myśleć dalej..
Czy ty czytasz co piszesz? Wierzysz jakiemuś manipulantowi, co kręci z tobą wiedząc, że jesteś z innym. Mydli koleś naiwnej, pierdalamenta opowiada, że rozumie, że trzeba wam tego samego (dobrego tarmoszenia jak sądzę). Jak już cię przeleci, to być może się zakocha... albo nie... No rzeczywiście, wspólnota dusz i platońska druga połowa. I ty faktycznie mu w te dyrdymały wierzysz? Jeżeli tak, to łkam nad ludzkością.
Masz te 25 lat i nabierasz się jak jakaś kompletnie wyrwana z rzeczywistości pusta głowa.
Słowa porady. Zerwij ze swoim obecnym chłopakiem, te miłości podstawówkowe z rzadka się sprawdzają jak widać. A manipulanta od tarmoszenia freda sobie odpuść. Powodzenia, you`ll need it.
1 marca 2014, 22:59
no ja się niestety po raz pierwszy przychylam do odpowiedzi kolegi...
- Dołączył: 2012-02-27
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 125
1 marca 2014, 23:24
idź na całość
10 lat z jednym chłopakiem to zboczenie
każdy następny będzie lepszy
a jak trafisz na najlepszego zostań jego żoną na zawsze