Temat: Odejście bliskiej osoby...

.

Posłuchaj:  Wszyscy umrzemy i nikt z nas nie jest w stanie zatrzymać tego procesu. Ale  musisz mieć świadomość tego,że jeszcze się spotkacie. Śmierć ziemska nie jest końcem istnienia człowieka lecz początkiem nowego, dużo lepszego życia- tylko kwestia tego czy w to wierzysz. 
A ja myślę, że ona patrzy na ciebie i się śmieje, że za nią wciąż płaczesz, ty też nie będziesz żyć wiecznie i wtedy wszyscy ponownie się spotkacie
kiedyś bałam się że za parę lat zapomnę o swoim tacie, jaki był, jaki miał głos i po 15 latach mimo że byłam wtedy dzieckiem pamiętam go nadal. A 12 lat po jego śmierci kiedy wzięłam do ręki zepsuty młynek powiedziałam mamie żeby dała go tacie do naprawy. Ludzie żyją w nas zawsze, mimo wszystko i teraz kiedy emocje już opadły, kiedy czasem jest mi ciężko myślę o nim i podnosi mnie na duchu
Moja Babcia zmarła 3 lata temu. Wychowała mnie, rodzice pracowali od rana do wieczora, a ja całe dnie spędzałam z nią. Do ostatnich dni z nią mieszkałam. Minęły 3 lata, a ja nadal za nią tęsknię. Tęsknota zostanie na zawsze, ale ból z każdym dniem będzie coraz mniejszy.
Pasek wagi
Miałam podobnie. Również bardzo nagle moja babcia zmarła. Musiała mieć operację, którą przeżyła, obudziła się po niej, ja miałam mieć za tydzień studniówkę wtedy, gdy jej  dzieci ją odwiedziły w szpitalu, o niczym innym nie mówiła, tylko o tym, żeby dożyła mojej studniówki i mi jej nie zepsuła!!!!Zmarła na drugi dzień, mimo, żeoperacja się powiodła, serduszko nie wytzrymało.Też zawsze mnie broniła, rozumiała. Czytając Twoj post się popłakałam, bo przypomniała mi się moja domowa babcia....Wiem jak Ci źle...
pare miesięcy temu straciłam tate... na niczyją śmierc nie da się przygotowac i czy jest spodziewana czy całkiem nagła ból jest taki sam.. chyba trzeba czasu.. zapomniec nie zapomni się nigdy ale z czasem emocje słabną..
Pasek wagi
U mnie w ciągu 3 miesięcy zmarła Mama, Tata i ostatnia Babcia..Podniesienie się z żałoby zajęło mi około 15 lat. Było mi bardzo trudno, bo sama byłam dzieckiem i nie miałam wsparcia w rodzinie..Nie znam sposobu jak sobie z tym radzić-czas ponoć leczy rany. Również wiara mi pomogła zrozumieć to rozstanie.
Masz racje ze dom juz nigdy nie bedzie taki sam.Sama juz pochowalam swoje dwie babcie a w tym jedna zmarla w moich ramionach po tym jak pol roku sama sie nia opiekowlam po udarze.Mnie wychowywala babcia i dla mnie to byl cios nie do przezycia chociaz bylm od pol roku na to przygotowana.Druga babcia zmarla w kwietniu tamtego roku a mnie przy niej wtedy nie bylo....bylam u niej 5 dni wczesniej...ale wiem ze opieke miala wspaniala-opiekowala sie nia moja ciocia.Smierc drugiej babci byla dla mnie takim ciosem ze najnormalniej w swiecie osiwialam.Mam 30 lat i siwe wlosy-stres ktory przezylam dobil mnie do samej ziemi......

Czas plynie dalej i leczy rany.Nie ma dnia zebym o jednej i drugiej babci nie pomyslala.Mam dziecko i meza ale moja milosc do moich obu babc jest wieksza niz do meza i dziecka(a moze mi sie tak wydaje).W kazdym razie czas uplynie a Twoj bol sie zmniejszy.Jak pierwsza babcia zmarla to codziennie po pracy przez rok czasu chodzilam na cmentarz a teraz juz poprostu wiem ze tak musi byc i nic na to nie poradze.Ktos przychodzi na swiat a ktos odchodzi.Ja chodzilam na cmentarz i siedzialam przy grobie i  rozmawialam z babcia a na odchodne calowalam grob-do dzis tak robie.Zaczelam sie czesciej modlic i prosic zeby tam na drugim swiecie bylo jej dobrze.Plakalam kiedy mialam na to ochote i to mi pomogalo zmniejszyc bol.Gdybym byla obok ciebie to mocno bym Cie przytulila i dala sie wyplakac bo wiem co przezywasz.
Nie mam innej rady jak tylko czekac i czekac a z czasem bol sie zmniejszy.
Miałam dokładnie identyczną sytuację jak Ty, ale 5 i pół roku temu. Babci się pogorszyło w tydzień, nikt, łącznie z nią samą nie był gotów. Też już byłam na studiach w innym mieście. Babcia nie mieszkała z nami, tylko po drugiej stronie ulicy. Ale jak przyjeżdżałam do domu, to szłam do Babci, albo ona u nas siedziała, a w święta to już w ogóle. I w tygodniu też dzwoniłam, żeby porozmawiać. Po wszystkim, formalnościami i porządkami zajmowała się moja mama, w tamtym mieszkaniu zamieszkał kuzyn, więc nie musiałam na szczęście myśleć o tych rzeczach. Powiem tak: było ciężko, bo niby życie dalej toczyło się normalnie, nie nosiłam żałoby, bo trzeba by nagle kupić wór czarnych ciuchów, chodziłam ze znajomymi na piwo... ale czasem, wieczorami miałam momenty, gdy po prostu płakałam. W tej chwili zdarza się to sporadycznie, raz na kilka miesięcy i w wigilię, bo byłam przyzwyczajona całe życie, że kolacja się zaczynała, kiedy Babcia już przychodziła i siadała do stołu. Czas robi swoje i gdy trochę go minie, przyzwyczaisz się do tej sytuacji.
Pasek wagi
Na śmierć zawsze będzie za wcześnie. Trzeba się z tym pogodzić, ludzie się rodzą i umierają, tak już jest i tak będzie zawsze. A że boli? musi boleć, życie nie składa się tylko z pozytywnych i dobrych rzeczy. Moje obydwie babcie jeszcze żyją. Jeśli umrą, tak jak rodzice skończy się pewien etap w życiu, który już nigdy nie powróci. Im jestem starsza, tym bardziej doceniam swoich rodziców. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.