Temat: czy taki zwiazek moze sie udac?

Wyobrazcie sobei zwiazek. Okolo 5letni. Na poczatku byly motyle w brzuchu i swiat na rozowo. Kochaja sie ale po paru latach staje sie jasne, ze maja troche odmienne zainteresowania. On woli spotkac sie ze znajomymi, wybrac sie na wycieczke w gory, obejzec film lub isc na spacer. Ona woli posiedziec w domu, poczytac ksiazki, pouczyc sie jezyka, ugotowac cos. Bardzo sie kochaja, kochaja swoje charaktery ale mijaja sie w zainteresowaniach. Co interesuje ja, nie ineteresuje zwykle jego. On czytuje gazety o gospodarce, gra na gieldzie i moze godzinami o tym i o polityce  rozprawiac ze znajomymi. Ona lubi historie, kocha fantasy i literature piekna. Laczy ich glebokie uczucie. On ja kocha do szalenstwa, nie ma pretensji o to ze ona nie chce zainteresowac sie ekonomia. Jej czegos brakuje...
Czy taki zwiazek ma jeszcze przyszlosc?
Pasek wagi

LadyMela napisał(a):

Tak. Nie widzę powodu, by konieczne były takie same zainteresowania, jeśli reszta (charakter, wygląd) ci pasuje i łączy głłębokie uczucie, jak piszesz.Niekiedy w pary łączą się skrajne przeciwieństwa i związek jest udany.
Pasek wagi
A czego brakuje tej osobie?

Nie wydaje mi się, żeby ten deficyt wynikał z braku wspólnych zainteresowań tylko czegoś głębszego. Może 'odzywa się' stagnacja w związku?

Może ta osoba potrzebuje, jakiegoś nowego wspólnego celu.
Poznałam ostatnio parę. Ona 27, on 28 lat. Zaręczeni, 9 lat razem. Podobnie jak w Twojej historii, przez dwa tygodnie przebywania z nimi, zauważyłam, że mijają się zainteresowaniami, ona lubi książki o psychologii, gotuje, jest wystrojoną damulką, on ogląda filmy s-f i fantasy, gra na konsoli, kocha samochody. Chociaż jeśli chodzi o wspólne wyjścia, to problemu nie mają, oboje są domatorami, jak wychodzą, to razem. Teraz mają szczeniaczka, zauważyłam, że zbliżył ich on (a w sumie ona- Lola). Tak się zastanwiałam, czy nie wystąpiło u nich delikatne 'zmęczenie materiału', ale za krótko ich znam, a poza tym te różnice to chyba normalne. Faceci lubią co innego niż my. Może u Twojej pary to różnica temperamentów? Wiesz, ja po poprzednim 11-letnim związku trochę dojrzałam. Wcześniej byłam zazdrosna i zaborcza, teraz jestem tylko zazdrosna ;) Faceta trzeba utrzymywać w odpowiedniej odległości, tak, żeby go nie dusić, ale i tak, żeby nie uciekał jak spuszczony ze smyczy pies ;) To znaczy, że nawzajem sznujemy swoją inność. To jest po prostu inność. Nie ma dwojga takich samych ludzi, są podobni i myślę, że np. poznawanie partnerów przez internet to dobry sposób na rozpoznanie jaki mamy z nim procent wspólnych poglądów/ zainteresowań. 
Czy taki związek ma szanse? Jeśli oboje sie kochają, a zwłaszcza on ją do szaleństwa i nie przeszkadza mu zbyt duży procent odmienności w związku, to pewnie, że tak. Jest na to prosty sposób: ona ma mu powiedzieć, że czegoś jej brakuje i wyraźnie zasugerować co to jest. A potem wspólnie działać. Zrobić razem coś innego niż zawsze, wyrwać się z rutyny. Na siłę, jeśli trzeba, żeby móc potem stwierdzić, że to był dobry pomysł, że nie bolało i że fajnie byłoby spróbować razem jeszcze czegoś. 
Pasek wagi
Po 1. istnieje coś takiego jak kompromis. W związku trzeba się go nauczyć.
Po 2. jeśli jest miłość, to się przetrwa wszystko.
Po 3. Widocznie nie ma pozór się mówi, że przeciwieństwa się przyciągają. :)

Salemka napisał(a):

A czego brakuje tej osobie?Nie wydaje mi się, żeby ten deficyt wynikał z braku wspólnych zainteresowań.

Dokładnie  Może przyczyna leży gdzieś indziej? 

Co do zainteresowań to my z mężem mieliśmy totalnie różne. Ale to uszanowaliśmy i w zasadzie przyjęliśmy jako sprawę oczywistą i naturalną.
Z czasem nawet to wszystko zaczęło się wspólnie przenikać   Tworzymy parę już długo i nic nie wskazuje na to, by miało się coś zmienić. 
Chyba nawet dobrze jest mieć część siebie tylko dla siebie i się tym z nikim nie dzielić  
On jest raczej domatorem. Ja lubię gdzieś czasem wyjść.
On czyta i ogląda fantastyke, filmy sensacyjne. Ja lubie dramaty i filmy o prawdziwym życiu.
On lubi grać. Ja nie gram praktycznie wcale.
On ma scisły umysł.Ja jestem po kierunku humanistycznym.
On twardo stąpa po ziemi. Ja jestem raczej marzycielką.
I można by tak wymieniać i wymianiać. Tak wygląda mój zwiazek:) a jednak się trzyma i mnie nie przeszkadza ta odmiennosc. Jest masa rzeczy,ktore robimy razem, filmy oglądamy raz takie, raz takie. Czasem wychodzimy, czasem zostajemy w domu. Jak on gra ja robię coś innego.Rozmawiamy normalnie o wszystkim. Jak ktoś wyzej napisał związek to sztua kompromisu, obie strony powinny próbowac roznych rzeczy. Moze to głupi przykład,ale moj facet np chciał miec zwierze, mnie to było obojetne ale w koncu mam swinke. Natomiast ja chciałam miec w domu instrument, jemu to bylo srednio na rękę ale mam swoj fortepian:)

Poza tym mowi sie, ze przeciwienstwa się przyciągają.
Pasek wagi
u mnie tak jest, tzn mamy odmienne zainteresowania, jak opowiada mi niektóre rzeczy to nic nie rozumiem, a on się smuci, że go nie słucham. Ale jest nam ze sobą dobrze. 
Pasek wagi
Oczywiście, że tak. W związku nie chodzi o to, żeby być kalką kogoś drugiego, żeby ze sobą cały czas rozmawiać, widywać. W związku, w którym każdy ma inne zainteresowania nie da się ze sobą znudzić....
Postarajcie się odnalezc wspólne pasje,hobby. :)) 5 lat to jest spory okres czasu... Wydaje mi się,że sam okres już daje do zrozumienia,że znają się na wylot.. Wady i zalety są akceptowalne... Uważam,że jest sens bytu w takim związku. :)) Sa jeszcze kompromisy,które na wypadek nie dopowiedzeń załagodza sytuację. :))
Ja tam sobie nie wyobrażam życia z kimś, kto zajmuje się tym samym co ja. Po pierwsze - zanudziłabym się na śmierć, po drugie - odczuwałabym jakąś rywalizację jednak. Jak partnerzy mają inne zainteresowania, to zawsze mogą się od siebie czegoś dowiedzieć, poszerzyć horyzonty. Wystarczy wypracować jakiś kompromis, zainteresować się tym, dlaczego drugą stronę coś tak bardzo fascynuje. Potrzeba zrozumienia i zgodności charakterów, zainteresowania moim zdaniem to dopiero dalszy plan. Zawsze znajdzie się kilka rzeczy, które można robić razem, ale przecież nie trzeba wszystkiego non stop robić z partnerem u boku. Przecież to nie jest jakieś wielkie poświęcenie, żebyś raz na jakiś czas z nim poszła na spacer albo spotkała się ze znajomymi. Ani z jego strony, żeby np. raz na jakiś czas wspólnie z Tobą gotował. W czym Ci on potrzebny do nauki języków? Albo książkę ma razem z Tobą czytać? :D Daj spokój. Szukasz dziury w całym. Może tak naprawdę problem to rutyna i przyzwyczajenie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.