Temat: do usuniecia.

...

passoasecret napisał(a):

Dla mnie osoba, która ma 18 lat i mieszka z rodzicami jest przynajmniej  niezrozumiała. Powiem na własnym przykładzie. Mając 18 lat wyprowadziłam się z domu po pierwszej wypłacie a pracę dostałam przed odebraniem świadectwa maturalnego - pierwszy miesiąc dojeżdżałam 50 km do pracy po miesiącu byłam na swoim. Nikt mi nie rządził bo byłam dorosła. Dlatego nie rozumiem Twojej postawy. Rodzice Cię tłamszą bo Ty sobie na to pozwalasz. Ja bym powiedziała krótko jestem pełnoletnia i mogę teraz wszystko pytanie tylko czy Ty jesteś samodzielna? Bo jeśli nie to kiepsko. Właśnie mając 18 lat zamieszkałam ze swoim chłopakiem a obecnie mężem bo mając wymagających rodziców mogłabym stracić miłość mojego życia. A jednak się pogodzili i uszanowali mój wybór. Zapamiętaj sobie dziewczyno! Życie to nie jest garkuchnia tylko bufet szwedzki wybierasz to co lubisz, to co najlepsze. I bez wykrętów. Studiowałam zaocznie, pracowałam i byłam wolna i jestem do dziś, bo niezależność to coś czego nic nie zastąpi. Musisz bardzo chcieć coś zmienić aby się wyzwolić. Póki co grasz z pozycji ofiary która się godzi na takie traktowanie a wybacz ale jeśli ktoś Cię krzywdzi raz to jego wina jeśli robi to wciąż to jest Twoja wina. Pozwalasz sobie na to. Tu nic rozmowy z takimi osobami nie pomogą po prostu musisz wziąć życie w swoje ręce i odejść z tego domu. Oni najbardziej się boją Ciebie stracić a kiedy stracą przez wyprowadzkę to docenią jaki skarb mieli i co robili. Powodzenia.


Nie potrafisz wczuć się w uczucia autorki, z Twojej wypowiedzi wnioskuję, że jesteś przebojową osobą, i masz kochających rodziców. Ja planuję za pół roku zrobić, to co ty zrobiłaś, ale uwierz mi, nic tak bardzo mnie nie przeraża, jak złość i gniew moich rodziców. Nawet spanie na ulicy.

Bo widzisz, tacy rodzice, jak moi, czy autorki wcale nie widzą swoich błędów, fakt, chcą dla nas dobrze, ale oni sami są pogubieni i gdybym ja moim rodzicom zaczęłą wyliczać ich błędy, to mieli by jeszcze pretensje, że na coś narzekam, skoro miłam "wszystko". Głodna nigdy nie chodziłam, zawsze ubrana ciepło, tylko, że szkoda, że niegdy nie lubiłam wracać do domu. W dzieciństwie się zwyczajnie bałam, a teraz rzygam tym domem. To jest terror psyhiczny, któremu aytorka jest poddawana CODZIENNIE.  Ja nie dziwię się, że nie ma siły się przeciwstawić, bo jest:

a) zrezygnowana, planuje przeegzystować do swojej wyprowadzki

b) po prostu się boi reakcji rodiców


Jak dla mnie oba przypadki są zrozumiałe, a jednak nie do pojęcia, że człowiek we wlasnym domu nie potrafi umieć rozmawiać z tymi, których powinien uważać za najbliższych.

Pasek wagi
Przykro mi, ale ja bym doczekała do końca szkoły i wyjeżdżała gdzie pieprz rośnie... 

Są terapie, rozmowy, cuda, ale mam wrażenie, że d niektórych ludzi to raczej prędko nie dotrze...
doroslych ludzi nie zmienisz bo oni juz tacy sa i w ich mniemaniu to wlasnie jest normalnosc. skoncz szkole, dogadaj sie z chlopakiem i wyjedzcie gdzies. studia mozna przeciez zrobic zaocznie a w tych czasach nawet bardziej liczy sie doswiadczenie wiec nic cie nie uminie. tylko musisz byc samodzielna a wiem ze bedzie ci trudno gdy masz wladczych rodzicow
Pasek wagi
Mówisz, że się nie wyprowadzisz, bo oni nie będą płacić. A gdzie mieszkasz? Jeśli chciałabyś pójść na lepszą uczelnię w innym mieście, to też by Ci za mieszkanie nie płacili? No to trudno, ja na Twoim miejscu bym się usamodzielniła po maturze od razu, wyprowadziła się i nigdy nie prosiła ich o pieniądze. Możesz zawsze zamieszkać w akademiku, co nie jest jakimś wygórowanym kosztem albo wynająć pokój gdzieś i pracować jednocześnie studiując - obecnie to nic dziwnego, wiele osób tak robi i dają radę.

Yoriko96 napisał(a):

Ja nie dziwię się, że nie ma siły się przeciwstawić, bo jest:a) zrezygnowana, planuje przeegzystować do swojej wyprowadzkib) po prostu się boi reakcji rodicówJak dla mnie oba przypadki są zrozumiałe, a jednak nie do pojęcia, że człowiek we wlasnym domu nie potrafi umieć rozmawiać z tymi, których powinien uważać za najbliższych.


No to skoro nie ma siły, to będzie dawała sobą dyrygować do końca życia i będzie dalej w tym tkwić. Jej wybór. Albo się spina cztery litery i robi swoje albo się marudzi, że "rodzice mi psychikę zniszczyli, ja nie mam siły i nic ode mnie nie zależy". Każdy sobie wybiera takie życie, jakie mu odpowiada. Jeżeli ona nie chce tego zakończyć, to nie powinna na to w ogóle narzekać, bo widać tak jest jej wygodnie.
Ktoś kto pisze skończ szkole i uciekają z chłopakiem ma nie pukladane w glowie to jest wlasnie niedojrzałośc i tego boją się właśnie jej rodzice jak ma być samodzielna jak matka wraca styrana z roboty a tam sterta naczyń a duże dziewczyna siedzi przed kompem aalbo telefonem bo chłopak to jej glowny problem zrozumcie rodziców może ona musi zapracować na zsufanie

olka333 napisał(a):

Ktoś kto pisze skończ szkole i uciekają z chłopakiem ma nie pukladane w glowie to jest wlasnie niedojrzałośc i tego boją się właśnie jej rodzice jak ma być samodzielna jak matka wraca styrana z roboty a tam sterta naczyń a duże dziewczyna siedzi przed kompem aalbo telefonem bo chłopak to jej glowny problem zrozumcie rodziców może ona musi zapracować na zsufanie

Ale jeśli jej rodzice wyniszczają jej psychikę bądź co bądź paranoicznym zachowaniem - bo nie pozwalać dorosłej dziewczynie widywać się z chłopakiem czy chociażby z nim ROZMAWIAĆ... Sorry, moim zdaniem normalne to nie jest. Przecież ona pisze, że sprząta, pomaga w domu, a nie siedzi cały czas z telefonem czy przed komputerem - robi to W UKRYCIU przed rodzicami. Boi się ich. To nie jest normalna sytuacja.
A rozpoczęcie życia na własny rachunek to żadna niedojrzałość, niedojrzałość to brak zdolności do postawienia na swoim i mieszkanie z rodzicami z tego tytułu do 30tki czy 40tki. Nikt nie sugeruje, żeby się wymknęła po cichu w nocy nic im nie mówiąc przecież.

olka333 napisał(a):

Ktoś kto pisze skończ szkole i uciekają z chłopakiem ma nie pukladane w glowie to jest wlasnie niedojrzałośc i tego boją się właśnie jej rodzice jak ma być samodzielna jak matka wraca styrana z roboty a tam sterta naczyń a duże dziewczyna siedzi przed kompem aalbo telefonem bo chłopak to jej glowny problem zrozumcie rodziców może ona musi zapracować na zsufanie


może musi... ale niestety NIE ZROZUMIEM rodziców, którzy się wyżywają psychicznie na dziecku "dla jego dobra".
Powiem Ci, że jak rozmowa na spokojnie nie poskutkuje, to trzeba wiać gdzie pieprz rośnie. Moja koleżanka miała podobne sytuacje dwa razy, najpierw w domu rodzinnym, potem u babci, gdzie zwiała od rodziców. Dzisiaj pracuje, studiuje na pierwszym roku, utrzymuje młodszą siostrę, którą ze sobą wzięła, wynajmuje mieszkanie, małe bo małe, ale własne i nikt tam nad nią nie wisi, skrzecząc. Walcz o siebie, bo wpadniesz w paranoję. To, że dani ludzie Cię spłodzili i wychowali nie daje im całkowitej kontroli nad Tobą, nie jesteś rzeczą ani ich własnością. Pamiętaj, że szacunek działa w dwie strony, najpierw pogadaj, czego oczekują itp, jak jedna użytkowniczka wspomniała, staraj się sprostać ich wymaganiom, ale jeśli to nie zadziała, to ewakuacja byłaby wskazana.

Fuffa napisał(a):

olka333 napisał(a):

Ktoś kto pisze skończ szkole i uciekają z chłopakiem ma nie pukladane w glowie to jest wlasnie niedojrzałośc i tego boją się właśnie jej rodzice jak ma być samodzielna jak matka wraca styrana z roboty a tam sterta naczyń a duże dziewczyna siedzi przed kompem aalbo telefonem bo chłopak to jej glowny problem zrozumcie rodziców może ona musi zapracować na zsufanie
może musi... ale niestety NIE ZROZUMIEM rodziców, którzy się wyżywają psychicznie na dziecku "dla jego dobra".


Ale tacy rodzice nawet nie zdają sobie sprawy z tego, że krzywdzą dzieci. Myślą, że jak jest najedzone, to szczęśliwe. A jak ja sobie przypomnę jak robiłam matematykę przy kuchennym stole z pasem nad głową, to mi się niedobrze robi. I ciągle słyszałam, że od tej dobroci to mi się w dupie przewraca i  że za dobrze mam.

zresztą do tej pory to słysze.. I nadal są zadowolenie ze swoich sposobów wychowawczych. 

Pasek wagi
Nie to okno.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.