Temat: 10 lat różnicy w związku.

Tym razem nie pytam o jakieś suche fakty tylko o waszą osobistą opinię.
1. Czy waszym zdaniem 10 lat różnicy w związku to jakoś szczególnie dużo?
2. Czy według was taki związek ma szansę na przetrwanie?
3. Czy waszym zdaniem w takim związku istnieje prawdziwa miłość?
(Nie mówię tu o związku, w którym jedna osoba ma 40, a druga 50 i oboje są bardzo dojrzali. Przypadek dotyczy np. 20 letniej dziewczyny i 30 letniego faceta).

pinkpower napisał(a):

butoniarka napisał(a):

pinkpower napisał(a):

MilKot napisał(a):

Moim zdanie nie ma znaczenia czy jest 1 rok czy 10 lat różnicy. Wszystko zależy od spojrzenia na świat, jeśli patrzycie tak samo, macie podobne plany i marzenia to ok. Ale, np. jeśli dziewczyna chce się bawić, zwiedzać świat i nie wchodzić od razu w pieluchy, a facet posiedział by w domu na kanapie i chce statecznego i spokojnego życia to raczej nie ma szans się udać.
No właśnie sęk w tym, że póki co się dogadujemy, ale mam wrażenie, że nie miałoby to szans ze względu na inne priorytety. Właściwie to rozmawiamy od bardzo niedawna (skomplikowana historia, ale ogólnie na żywo się nie widzieliśmy), nie ma żadnej mowy o związku czy uczuciach, bo oboje wiemy, że na to trzeba czasu. Ostatnio mi często powtarza, że go fascynuję i że musi uważać, bo jeszcze się we mnie zakocha. Ja sobie nic nie wmawiam, nic nie obiecuję, bo nie warto.Po prostu byłam ciekawa opinii innych ludzi.Co do priorytetów - on jest już dorosły. Skończył szkołę medyczną, pracuje w szpitalu jako lekarz. Jakby nie patrzeć, ma już życie ustawione. Ja - gówniara, 1 rok studiów, sama nie wiem czego chcę od życia. Co prawda wiem i widzę, że on troszczy się o moją edukację, nie pisze jak wie że się uczę itp., interesuje się tym co się u mnie dzieje. No ale jednak - to dorosły facet, który pewnie już by chciał rodzinę. Ja - zdecydowanie nie.
jest lekarzem? oj to zmienia postać rzeczy. Ja bym nie ryzykowała (ale to jest  moje osobiste zdanie i przepraszam jesli ktoś poczuł się urażony, ale z własnych obserwacji wiem że zbyt wiele można się spodziewać)
Dlaczego? :)


jestem pielęgniarką i troche lekarzy znam, zazwyczaj mają bardzo wysokie ego, są zarozumiali i myślą że są bogami, często niewierni i z nałogami . Wiadomo że nie wszyscy tacy są jednak wolałabym unikać takiego związku
1. 10 lat to dużo
2. Czy związek przetrwa, nie zależy od wieku tylko od charakterów partnerów
3. Miłość nie zna granic :) oczywiście, że nawet ludzie z różnicą wieku 10 lat mogą się w sobie zakochać.

Ja mam 25 lat, mój mąż 33. To może nie 10, ale blisko :) I jesteśmy szczęśliwi :)

pucelle napisał(a):

@ pinkpowerZ tego co opowiadasz wygląda dobrze. :) Tylko musisz sobie zdawać sprawę z tego, że z takim kolesiem trzeba czasem usiąść spokojnie na tyłku, a nie lecieć na dyskotekę, bo np. jest zmęczony po pracy. Jeśli nie masz natury imprezowej studentki, masz podobne priorytety co on (np. bo on może już powoli szukać żony i matki swoich dzieci, ale niekoniecznie! to różnie bywa) ;) Brzmi naprawdę fajnie. Mi osobiście odpowiadał kiedyś starszy facet, mimo że czasem mi "tatusiował", ale co kto lubi :) Moim zdaniem próbuj! Trzymam kciuki.


Nie jestem z tych imprezowych dziewczyn. Jak mam się napić i dobrze bawić to wolę z przyjaciółką opróżnić po butelce wina przy jakimś filmie i ewentualnie zalegnąć u siebie na kanapie. :D Także na pewno nie latałabym po dyskotekach, zostawiając faceta samego w domu.
Dzieci nie planuję przynajmniej przez najbliższych 6-8 lat. Po prostu nie spieszno mi do tego. Myślę, że dorosły facet nie chciałby aż tyle czekać, ale gdyby mnie kochał to by musiał. :D
Ale tak jak mówiłam - jeszcze nic nie traktuję jako pewnik, nie nakręcam się. Pozwolę się temu rozwinąć we własnym tempie. :) Dziękuję za pomoc!

butoniarka napisał(a):

pinkpower napisał(a):

butoniarka napisał(a):

pinkpower napisał(a):

MilKot napisał(a):

Moim zdanie nie ma znaczenia czy jest 1 rok czy 10 lat różnicy. Wszystko zależy od spojrzenia na świat, jeśli patrzycie tak samo, macie podobne plany i marzenia to ok. Ale, np. jeśli dziewczyna chce się bawić, zwiedzać świat i nie wchodzić od razu w pieluchy, a facet posiedział by w domu na kanapie i chce statecznego i spokojnego życia to raczej nie ma szans się udać.
No właśnie sęk w tym, że póki co się dogadujemy, ale mam wrażenie, że nie miałoby to szans ze względu na inne priorytety. Właściwie to rozmawiamy od bardzo niedawna (skomplikowana historia, ale ogólnie na żywo się nie widzieliśmy), nie ma żadnej mowy o związku czy uczuciach, bo oboje wiemy, że na to trzeba czasu. Ostatnio mi często powtarza, że go fascynuję i że musi uważać, bo jeszcze się we mnie zakocha. Ja sobie nic nie wmawiam, nic nie obiecuję, bo nie warto.Po prostu byłam ciekawa opinii innych ludzi.Co do priorytetów - on jest już dorosły. Skończył szkołę medyczną, pracuje w szpitalu jako lekarz. Jakby nie patrzeć, ma już życie ustawione. Ja - gówniara, 1 rok studiów, sama nie wiem czego chcę od życia. Co prawda wiem i widzę, że on troszczy się o moją edukację, nie pisze jak wie że się uczę itp., interesuje się tym co się u mnie dzieje. No ale jednak - to dorosły facet, który pewnie już by chciał rodzinę. Ja - zdecydowanie nie.
jest lekarzem? oj to zmienia postać rzeczy. Ja bym nie ryzykowała (ale to jest  moje osobiste zdanie i przepraszam jesli ktoś poczuł się urażony, ale z własnych obserwacji wiem że zbyt wiele można się spodziewać)
Dlaczego? :)
jestem pielęgniarką i troche lekarzy znam, zazwyczaj mają bardzo wysokie ego, są zarozumiali i myślą że są bogami, często niewierni i z nałogami . Wiadomo że nie wszyscy tacy są jednak wolałabym unikać takiego związku


Akurat pielęgniarek znam dużo. Moja mama, mama mojej przyjaciółki, kilka starszych znajomych - opinia pielęgniarki o lekarzu będzie zależeć od tego jaki jest ogółem. Jak facet jest przemądrzałym dziadziskiem, skłonnym do zdrady - to taką będzie miał opinię. Ale  nie wszyscy tacy są i wiem to z autopsji.
Ale szanuję zdanie każdego na tym forum, dziękuję że się wypowiedziałaś. :)
1. nie
2. tak
3. tak
Ja mam 7 lat różnicy i wiem, jestem pewna, że jest to najszczersza, najwspanialsza, prawdziwa miłość. Pewnie nie wieczna (jeśli tak definiujesz prawdziwą), bo raczej w to nie wierzę, ale na pewno najcudowniejsza, taka, jakiej każdy zaznać powinien.
Też miałam wątpliwości i w sumie "weszłam w to", bo "co mam do stracenia" z marnym przekonaniem, myśląc, że to nie ma szans. Co prawda jesteśmy razem krótko - niedawno minął rok, ale mimo wszystko - najlepszy rok w moim życiu.

dietasamozuo napisał(a):

1. nie2. tak3. takJa mam 7 lat różnicy i wiem, jestem pewna, że jest to najszczersza, najwspanialsza, prawdziwa miłość. Pewnie nie wieczna (jeśli tak definiujesz prawdziwą), bo raczej w to nie wierzę, ale na pewno najcudowniejsza, taka, jakiej każdy zaznać powinien.Też miałam wątpliwości i w sumie "weszłam w to", bo "co mam do stracenia" z marnym przekonaniem, myśląc, że to nie ma szans. Co prawda jesteśmy razem krótko - niedawno minął rok, ale mimo wszystko - najlepszy rok w moim życiu.


O jak mi się fajnie zrobiło jak to przeczytałam! Powodzenia zatem, trzymam za was gorąco kciuki! :)
1. nie
2. tak
3. tak
sama jestem w związku z różnica wieku 11 lat i jest super, nigdy z nikim nie było lepiej
Pasek wagi

Martulleczka napisał(a):

Nie jest to dużo, ale jak oboje mają już jakiś bagaż lat na karku, bo 7lat i 17 to już tak kiepsko ;).Ale 25/35, 30/40 czy takie warianty są spoko wg mnie.


Bo jak kobieta 45 - mężczyzna 55 - to nie bardzo. Ona jeszcze młoda, a on już dziadek...

pinkpower napisał(a):

unodostress napisał(a):

hania2007 napisał(a):

dyskryminacja! a co z 30-letnią dziewczyną i 20-latkiem?
20-latek dorównujący dojrzałością 30-latce to raczej niezbyt częste zjawisko ^^ kiedyś spotykałam się z chłopakiem dosłownie 2 lata młodszym i czułam się jak wychowawczyni w przedszkolu (ja 19 lat on 17 lat)
Otototo! Właśnie! Mój były był rok młodszy, a intelektem przypominał przedszkolaka.
a ja się spotykałam z 20-latkiem, który zachowywał się i wyglądał jakby był w moim wieku, nie drążyłam tematu a po 3 miesiącach jakimś cudem wpadł mi w ręce jego dowód...się zdziwiłam

hania2007 napisał(a):

pinkpower napisał(a):

unodostress napisał(a):

hania2007 napisał(a):

dyskryminacja! a co z 30-letnią dziewczyną i 20-latkiem?
20-latek dorównujący dojrzałością 30-latce to raczej niezbyt częste zjawisko ^^ kiedyś spotykałam się z chłopakiem dosłownie 2 lata młodszym i czułam się jak wychowawczyni w przedszkolu (ja 19 lat on 17 lat)
Otototo! Właśnie! Mój były był rok młodszy, a intelektem przypominał przedszkolaka.
a ja się spotykałam z 20-latkiem, który zachowywał się i wyglądał jakby był w moim wieku, nie drążyłam tematu a po 3 miesiącach jakimś cudem wpadł mi w ręce jego dowód...się zdziwiłam


Żeby była reguła to musi być i wyjątek. Trafiłaś na wyjątek. :D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.