Temat: Jak „powiedzieć” żonie żeby schudła?

No właśnie jak to zrobić, żeby nie poczuła się urażona? Celowo w temacie słowo „powiedzieć” umieściłem w cudzysłowie, bo wiem (zarówno z doświadczenia jak i lektury różnych for internetowych), że oświadczenie tego wprost przynosi efekt przeciwny do zamierzonego.

Taktyka odwrotna, polegająca na zapewnianiu jej, że wszystko jest ok i że mi się podoba taka jaka jest też się nie sprawdza – choć być może nie potrafię zrobić tego z wystarczającym przekonaniem.

Wspólne chodzenie na siłownie (lub inny sport) odpada ze względu na dziecko i różne godziny pracy. Oczywiście mógłbym jej „zasponsorować” karnet do jakiegoś fitness klubu, czas też by na to miała, ale wiem, że sam sport to za mało i bez diety po prostu się rozrośnie (zwiększy masę mięśniową i zacznie więcej jeść, żeby nie czuć głodu). No chyba, żeby zaczęła biegać maratony…

Ja sam od wielu lat stosuję prostą, lecz skuteczną (przynajmniej dla mnie) dietę: zero słodyczy/fast food’ów i innych tego typu rzeczy i trzy godziny przed snem tylko woda. Dodając do tego siłownie (1-2 razy na tydzień) i czasem jakiś sport walki (kiedyś trenowałem regularnie, ale teraz ze względu na dziecko nie mam już na to czasu) bez problemu jestem w stanie utrzymać poziom tkanki tłuszczowej na niskim poziomie. Nie piszę tego żeby się chwalić albo reklamować – zawodowo zajmuję się czymś zupełnie innym, nowej żony też nie szukam, ale po to tylko żeby pokazać, że „dobry przykład” też na nią nie działa. Żona co prawda zwykle zjada porcje mniejsze od moich, ale rekompensuje sobie to słodyczami no i nie ma takiej opcji, żeby siadając wieczorem do serialu, książki albo internetu nie miała w ręce jakiegoś popcornu, czipsów albo orzeszków.

 

Uprzedzając pytania:

- nie, nie podam ani jej aktualnych ani preferowanych przeze mnie wymiarów – nie chce, żeby ten wątek zapełnił się w nic nie wnoszącymi postami.

- nie, nie jest na nic chora

- w ciąży nie przytyła zbytnio, a w ostatnim miesiącu karmienia piersią figurę miała naprawdę fajną – m.in. dlatego, że nie mogła wtedy jeść wszystkiego na co miała ochotę, ale drugie dziecko na razie nie wchodzi w grę.

 Wiem, że różnych ludzi często motywują do działania odmienne rzeczy. Tak samo każdy ma inną wrażliwość na krytykę. Dlatego mam nadzieję na uzyskanie tu różnorodnych pomysłów. Być może znajdzie się coś co uznam, że "zadziała" na moją żonę.


wisienka-98 napisał(a):

Hmm może jak będziesz oglądać się za szczuplymi i mówić do niej że mają one ładne figury itp to będzie zazdrosna i zechce schudnac zebys sie juz za innymi nie oglądal

takie oglądanie sprawi jedynie że zaczną się kłótnie,będzie obrażona, ich relacje na tym ucierpią a ona załamie się i zacznie jeść i płakać bo nie jest ja te laski co mąż na nie patrzy,a nie chcemy jej ranić , ja bym tak nie chciała :( 
Pasek wagi

wisienka-98 napisał(a):

Hmm może jak będziesz oglądać się za szczuplymi i mówić do niej że mają one ładne figury itp to będzie zazdrosna i zechce schudnac zebys sie juz za innymi nie oglądal
Według mnie to głupi pomysł
Albo namow ja na wyjscie na basen... lub np. Zacznij planowac wspólny wyjazd do cieplych krajów zmotywuje moze to ją
Pasek wagi

poison69 napisał(a):

wisienka-98 napisał(a):

Hmm może jak będziesz oglądać się za szczuplymi i mówić do niej że mają one ładne figury itp to będzie zazdrosna i zechce schudnac zebys sie juz za innymi nie oglądal
takie oglądanie sprawi jedynie że zaczną się kłótnie,będzie obrażona, ich relacje na tym ucierpią a ona załamie się i zacznie jeść i płakać bo nie jest ja te laski co mąż na nie patrzy,a nie chcemy jej ranić , ja bym tak nie chciała :( 
Pasek wagi

ZarejestrujSieAbyPrzegladac napisał(a):

Sama nie umiem Ci doradzić, bo mój partner nie dba o siebie, rozrósł się strasznie, a teksty "schudnij" nie działają...Mówiłam mu o zawale, o cholesterolu, o cukrzycy (u niego w rodzinie często maja z tym problemy) - i jak grochem o ścianę...Siedziałam u niego na Boże Narodzenie, a on jadł i jadł i jadł...mówiłam "nie jedz tyle, po co tyle jesz?", a on "lubię jeść"... i tyle....ważył  ok. 60 kg, teraz dobija do 80kg...Wiem co czujesz...Mam nadzieję, że żona sama zacznie o siebie dbać, prędzej czy później.
u mnie taka sama sytuacja, tyle że przy 180 cm waży 105 kg

wisienka-98 napisał(a):

Albo namow ja na wyjscie na basen... lub np. Zacznij planowac wspólny wyjazd do cieplych krajów zmotywuje moze to ją

Zgadzam sie. To najlepszy pomysl jak do tej pory. Daj jej tak z rok powiedzmy i tobie abys dozbieral kasy. Ja jak mialam do Portugalii jechac to zrzucilam 5 kg hehe

Pasek wagi

wisienka-98 napisał(a):

Albo namow ja na wyjscie na basen... lub np. Zacznij planowac wspólny wyjazd do cieplych krajów zmotywuje moze to ją

1-z jej dotychczasową wagą to nie pójdzie bo sama może będzie się wstydziła,zresztą to że raz na basen pojdzie z facetem w celach rekreacyjnych niczego nie zmieni ( no może jeśli jej się spodoba to będzie sobie tam pływać co jakiś czas) ale 2-wyjazd no to jest kopniak jak jaaaaaaaa pierdziuuuuuuu :D
Pasek wagi

No wlasnie mi glownie o wyjazd chodzilo, ze jest to wrecz genialny sposob. Tylko czy po wyjezdzie zacznie dalej o siebie dbac? Kolejny wyjazd za rok? 

Takie nagradzanie, fajna sprawa.

Pasek wagi
Wyjazd to dobra motywacja, ale żeby nagle nie chciała schudnąć 10 kg w dwa tygodnie
no to mężus już bedzie pilnował żeby wszystko było pomalutku :D 
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.