Temat: Potrzebuję porady obiektywnych osób

Witam wszystkich.
Kochani potrzebuje obiektywnej opini bo już sama nie wiem co o tym sądzić. mogłabym zapytać przyjaciólki czy kogoś z zaufanych mi osób ale przyznaje, że sie wstydze.
Chodzi o chłopaka mojej 24 letniej córki. Mam wrażenie, że jego zachowanie jest co najmniej dziwne. Opisze wam w skrócie o co chodzi. Chłopak córki od początku nie koniecznie przypadł nam do gustu ale myśleliśmy, ze to dlatego, ze go dopiero poznajemy i musimy się do niego przyzwyczaić, że może sie wyklaruje. Ale zamiast lepiej jest gorzej. Córka to bardzo spokojna cicha i dobra dziewczyna studiuje na dobrej uczelni i po prostu bardzo sie o nią martwimy. Chłopak jej naszym zdaniem jest wybuchowy i na prawdę apodyktyczny. Na jego wybuchowosć podam wam tylko 2 przykłady. Kiedyś przyjechał do nas na cały dzień. Rozmawialismy na rózne tematy i weszlismy na taki,  ze nie miał racji w tym co mówi. Całą rodzina wiedzielismy, że sie myli. Ja grzecznie powiedziałam tylko że nie do końca ma racje. I tu się zaczęło. Zaczął podawać jakieś absurdalne uzasadnienia więc ja znów grzecznie tłumaczyłam, że akurat niepotrzebnie się upiera bo jest w błędzie. Normalnie ludzie podyskutowaliby czy tez usmiechneli, ze może rzeczywiście się mylą. Ale nie on. Zaczął się kłócić, krzyczeć na mnie aż wszyscy byli zaskoczeni. W końcu powiedział do córki, ze wszystko zrobi żeby zabrać córkę jak najdalej od nas. Kazał jej się zbierać i ma jechac z nim. Córka oczywiście została on pojechał. Później prosił ją o wybaczenie a mnie przeprosił. Nastepna akcja to foch o to, że córka zapomniała złożyć jego mamie zyczeń z okazji imienin. Foch to mało powiedziane ale chce skrócić wpis. W pierwszy dzień świat był u nas. i podczas rozmowy do córki powiedział, że jednak nie pojadą do Krakowa tak jak wcześniej uzgadniali. Nie tłumacząc dlaczego. Znając go już troche to mu się odechciało. I ja się odezwałam bo skoro to było przy wszystkich to nie myslałam że to coś złego. Powiedziałam żeby sobie może jednak jechali skoro mają tyle wolnego, że kiedy beda jeździć jak będa starzy ? I znów się na mnie fochnął. Nie odzywał się już do samego końca wizyty. Z mężem i starszym synem uznaliśmy, że to dziwne. Aha jak przyjechał był nieogolony i córka zwróciła mu uwagę, że są święta i jak on wygląda. Złosliwie stwierdził, że nie miał czasu a potem, że jemu sie tak podoba. Zawsze to on dyktuje gdzie pojadą i czy pojadą. On ustala co będą robić. Kochani to co napisałam jest bardzo okrojone bo nie chciałoby wam się czytać. Powiedzcie czy to jest normalne jak się zachowuje ? czy to ja się czepiam i się nakręcam bo już nie wiemy co robić, a na prawdę boje się o moją córke. Wiecie jak to jest ona wiele rzeczy nie zauważa i wszystko mu wybacza. Boimy się ze jak przejrzy na oczy to już będzie za późno. Powiedzcie jak wy to widzicie. Aha jeszcze dodam, ze miał 2 dziewczyny, które go zostawiły.

A mi się wydaje, że to wszystko zależy od dziewczyny, bo są podatne na takie wpływy i są takie, które sobie nie pozwolą na wybaczenie zdrady i różne manipulacje słowne. Bo te podatne na manipulacje zawsze będą miały problemy, łatwo je sobie owinąć  wokół palca a takie typy to od razu czują, wystarczy chwila spędzona ze sobą. I fakt, nikt nie jest w stanie jej przemówić do rozsądku a zwiazek zakończyć może tylko ON (no chyba, że stanie się coś bardzo złego i przejrzy na oczy, czego nie życzę nikomu). 

Więc jeśli rozmowa nic nie da no to tylko czekać na rozwój wydarzeń i wpierać.

martagabrysia napisał(a):

ma taki charakter, niestety przykro mi ale się nie zmieni, gdyby kiedyś doszło do słubu to podejrzewam że córka byłam by służąźćą która ma wsztsstko zrobić, słuchać i nie mieć pretensji, z takim charakterem nie dziwię się jakby stosował przemoc psychiczną i fizyczną, niestety to córka musi to zrozumieć , zauważyć i dać sobie spokój. 


Właśnie o to się boimy.

_morena napisał(a):

A mi się wydaje, że to wszystko zależy od dziewczyny, bo są podatne na takie wpływy i są takie, które sobie nie pozwolą na wybaczenie zdrady i różne manipulacje słowne. Bo te podatne na manipulacje zawsze będą miały problemy, łatwo je sobie owinąć  wokół palca a takie typy to od razu czują, wystarczy chwila spędzona ze sobą. I fakt, nikt nie jest w stanie jej przemówić do rozsądku a zwiazek zakończyć może tylko ON (no chyba, że stanie się coś bardzo złego i przejrzy na oczy, czego nie życzę nikomu). Więc jeśli rozmowa nic nie da no to tylko czekać na rozwój wydarzeń i wpierać.


Wiesz co tak może własnie być, że jej problemy wynikają z tego, że jest zbyt spokijna i jak napisałaś poddatna na manipulację. Dziękuję rozjasniłaś mi umysł.

gwiazdexa20

"ja pozwolę podzielić się swoim doświadczeniem,jako,że byłam w podobnej sytuacji,jak Twoja córka jest lub być może jest. byłam w związku ze wspaniałym facetem,nosił mnie na rękach,komplementy itd.cieszyłam się,że tak fajny i przystojny facet zainteresował się nieśmiałą,nieco grubszą(ale bez nadwagi) dziewczyną.po ok 3 miesiącach czar prysł,zaczęły się jego zdrady,jedna druga,wszystko wybaczałam,owinął sobie mnie wokół palca,byłam na każde jego skinienie,wręcz za nim latałam.znęcał się nade mną psychicznie i wszystkie,dosłownie wszystkie swoje niepowodzenia i ewentulane problemy w związku zwalał na mnie.było mi cięzko,ale byłam zakochana,nie wyobrażałam sobie życia bez niego.tyle razy chciałam odejść,ale mi nie pozwalał.nie zatrzymywał siłą,ale manipulował,wiedział co mówić.wszyscy widzieli,że źle się zaczęło ze mną dziać,znajomi podsuwali mi innych facetów,żebym mogła się od tamtego uwolnić,rodzice i siostra tłumaczyli,prosili,a ja zawsze odpowiadałam,że on jest najucodowniejszym facetem na ziemi,tylko ja cały czas coś psuję.nic,ale to nic do mnie nie trafiało"

do mojej historii należy dokładnie dołączyć jeszcze to, kropka w kropkę co działo się u mnie, ale mi umknęło. Myślę, że aby opisać to wszystko co on mi robił, to nie starczyło by tu nawet stron na tym wątku... tak samo tłumaczyłam sobie, że on jest najcudowniejszy, ale gdyby nie to, to i to lub to i tak była moja wina. Grał zawsze na moich uczuciach i wiedział jak trzeba to robić.

Pasek wagi
Byłam w podobnej sytuacji,nie będę się tu o niej rozpisywac, bo nie o to chodzi-generalnie to facet dyktował warunki. 

Moi rodzice mogli sobie mówić co chcą, pytać, sugerować i co im się żywnie podoba, absolutnie nic by to w moim przypadku nie dało. 

Moim zdaniem pozostaje czekać, aż córka sama się ocknie. W tak zwanym międzyczasie przyglądać się temu, czy jej nie krzywdzi i wzmacniać poczucie wartości dziewczyny, żeby wiedziała,że jest warta kogoś lepszego.
Na prawdę pomogłyscie mi. Pisząc tutaj pisałam raczej z bezsilności a okazało się, że otrzymałam pomoc. Strasznie jestem wam wszystkim wdzięczna. Jeszcze dzisiaj będę z nią rozmawiać. Nie wiem co z tej rozmowy wyniknie i aż się boję ale będę próbować.
Dziękuję i życzę wam wszystkiego dobrego w Nowym Roku.

Fuffa napisał(a):

Byłam w podobnej sytuacji,nie będę się tu o niej rozpisywac, bo nie o to chodzi-generalnie to facet dyktował warunki. Moi rodzice mogli sobie mówić co chcą, pytać, sugerować i co im się żywnie podoba, absolutnie nic by to w moim przypadku nie dało. Moim zdaniem pozostaje czekać, aż córka sama się ocknie. W tak zwanym międzyczasie przyglądać się temu, czy jej nie krzywdzi i wzmacniać poczucie wartości dziewczyny, żeby wiedziała,że jest warta kogoś lepszego.


Nie jestesmy w stanie wszystkiego zaobserwować bo córka mieszka tam gdzie studiuje. A mam wrażenie, ze wiele ukrywa. Niewiele nam mówi jeśli chodzi o związek o wszystkim innym opowiada dużo. Mamy bardzo dobry kontakt, który się kończy tam gdzie zaczyna się jej związek.

pola..10 napisał(a):

martagabrysia napisał(a):

ma taki charakter, niestety przykro mi ale się nie zmieni, gdyby kiedyś doszło do słubu to podejrzewam że córka byłam by służąźćą która ma wsztsstko zrobić, słuchać i nie mieć pretensji, z takim charakterem nie dziwię się jakby stosował przemoc psychiczną i fizyczną, niestety to córka musi to zrozumieć , zauważyć i dać sobie spokój. 
Właśnie o to się boimy.


"taki" charakter ma mój ojciec... widzę jak cierpią na tym relacje w małżeństwie moich rodziców

pola..10 napisał(a):

Nie jestesmy w stanie wszystkiego zaobserwować bo córka mieszka tam gdzie studiuje. A mam wrażenie, ze wiele ukrywa. Niewiele nam mówi jeśli chodzi o związek o wszystkim innym opowiada dużo. Mamy bardzo dobry kontakt, który się kończy tam gdzie zaczyna się jej związek.

Widzę, że Państwo też w Krakowie :) może warto zapytać współlokatorkę/koleżankę czy nie dzieje się nic złego?

Fuffa napisał(a):

pola..10 napisał(a):

Nie jestesmy w stanie wszystkiego zaobserwować bo córka mieszka tam gdzie studiuje. A mam wrażenie, ze wiele ukrywa. Niewiele nam mówi jeśli chodzi o związek o wszystkim innym opowiada dużo. Mamy bardzo dobry kontakt, który się kończy tam gdzie zaczyna się jej związek.
Widzę, że Państwo też w Krakowie :) może warto zapytać współlokatorkę/koleżankę czy nie dzieje się nic złego?


Nie chciałabym nikogo raczej pytać, bo nawet jeśli by ktoś coś wiedział to czy chciałby o tym mówic ?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.