- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
21 grudnia 2013, 01:01
21 grudnia 2013, 13:57
21 grudnia 2013, 14:20
21 grudnia 2013, 14:24
Masz sw.racje. Kumpela miala podobnie, ale na czas nie zrobila tego co powinna byla i placila przez jakis czas na ojca. Tylko ze z pozbawieniem praw rodzicielskich to nie jest taka latwa sprawa. Najlepiej abys miala zalozona tzw. niebieska karte, to jest piekna podkladka do sadu. Jak jest awantura rodzinna, cokolwiek, niech glos tylko podniesie, popije. Lec do kibla zamknij sie w nim zadzwon po cichu na policje aby nie wyszedl z domu. Panowie przyjada i poprosisz o zalozenie takiej karty. Takie cos zaklada sie dla ofiar przemocy fizycznej i psychicznej i lezy to w aktach najblizszej komendy czy komisariatu. Jest to niepodwazalny dowod na to ze "COS" sie dzialo, wiec bedzie mozna sie oprzec bardzo ladnie na tym jesli pojdzie rozprawa o alimenty czy pozbawienie rodzicielstwa.
Moja starsza po resocjalizacji, kurator sadowy oraz lawnik ---> oraz osoba z szeroka kartoteka niebieskiej karty. Poszla na studia aby sobie pomoc, ale nie do konca jej to wyszlo. Pomaga innym, a sobie nie moze. Smutne, ale tak jest. Wiec jesli bys miala problem z odpowiednim pismem do sadu to sluze matczyna pomoca. Ona wie co napisac zeby trafilo w lawe
Edytowany przez Vanavila 21 grudnia 2013, 14:25
21 grudnia 2013, 14:24
Śledziłam temat od wczoraj i zaklinalam sie aby nie odpisac, ale krew sie we mnie gotuje ... wiec musze Po pierwsze strasznie mnie denerwuja < delikatnie mowiac> ludzie ktorzy sie chajtaja majac niespalna 20 lat. To jest zwykle gowniarstwo. Mysla ze zycie juz znaja. To ze nasze matki wychodzily za maz majac te 19-20 lat to dobrze bylo? A pozniej wychodza kwasy. W innym temacie dziewczyna pisala ze chlopak ciagle gra w jakas gre < czy cos bo nie doczytalam>. Ludzie a raczej dziewczyny! Co wy zycie chcecie ukladac z "chlopcem"?! Kochacie sie spoko, ale od razu chajtanie i dzieciak w drodze? Tak szybko wam do doroslego zycia? To teraz macie ... SWOJE "dorosle zycie".Co do autorki to kobieto. Potrzebujesz pozadnego pierdo*niecia. Robisz z siebie ofiare!!! To co piszesz to idealny schemat rodziny patologicznej. Jesli mozna nazwac to rodzina. Bo to ze masz dziecko i jestescie po slubie, nie znaczy ze rodzina jestescie. Rodzina to pewne wartosci a nie zlepek ludzi ktorzy musz pod jednym dachem zyc. Ciagle go usprawiedliwiasz. Ciagle winy szukasz w sobie. A w glowie "a moze sie zmieni" "a moze uda mi sie go zmienic". Sorrrry ale tyle razy to juz widzialam ze masz 0,000000000000000000000000001% szans na to ze cos zmienisz. Terapia, sady, jakies nakazy leczenia .... schowaj to sobie do szuflady. Jesli nie chce sie zmienic to nie ma sensu zaczynac. To ze na weekendzie drze ryja na ciebie a w tygodniu jest jak do rany przyloz to jest ksiazkowy przyklad "miodowego miesiaca", ktory ma tylko odrwocic twoja uwage od problemu. Od zajebiscie duzego problemu, ktory tak racja dostrzegasz to ale widac ze sobie pomuc nie chcesz. Terapie malzenskie wsadzila bym gleboko w d**e. Dooobra moze jak malzenstwo ma okolo 15 lat stazu, ale nie w wieku 20 lat!? sic!DDA czyli dorosle dzieci alkoholikow, tak jak pisala poprzedniczka. On poszedl dalej w schemat. Na takiej terapii to mozna sie tylko wyplakac i uswiadomic ze sama na swiecie nie jestes < chodzilam>. Na spotkania kobiet maltretowanych fizycznie i psychicznie tez chodzilam < matka tam chodzila a ja bylam tam ze wzgledu na praktyki>. Co sie nasluchalam strasznych rzeczy... to moje. Uwazam ze mam dosc wiedze i doswiadczenie na plaszczyznie twojego problemu i szlag mnie trafia jak widze takie potulne owieczki idace na rzez. Fakt, sa to lata obserwacji oraz wlasnych wnioskow i pisze to teraz pod pewnymi emocjami, co nie zmienia faktu ze to TY potrzebujesz pomocy. NIE ON! Te wartosci ktorych szukasz, jakiegos oparcia, ciepla rodzinnego ... szukasz nie u tego zrodla. Zostaw go. Żyj! Bo inaczej wyladujesz za kilka lat na na anonimowych meetingach na tle alkoholowym meza i przemoca fizyczna i psychiczna. Chcesz tego? Uwiez mi ze nie. Wywal jego rzeczy z domu rodzinnego. Jak masz wspierajaca rodzine to swietnie, niech ci pomoga. Bo moze sie maz rzucac. A to ze nie pokazywal sie ze zlej strony nikomu innemu tylko tobie to rowniez nowoscia nie jest. To TYPOWY objaw obronny, maskujacy jego problem. Zloz pozew do sadu o alimenty. Jak bedzie sie chcial widziec z mala, prosze bardzo, nie ma problemu bo to w koncu jego dziecko. Ale ty jego wlasnoscia nie jestes. Kobieto ty masz zyc! zadbaj o siebie! bo na razie masz syndrom matki teresy. Wywal tego glona ze swojego zycia, ale nie z zycia dziecka. JESLI go wywalisz, a podejrzewam ze tak nie bedzie bo osoba wspoluzalezniona zawsze bedzie myslec "a moze sie zmieni" < gowno sie zmieni> i bedziesz w tym tkwic. Dojdzie juz nie tylko przemoc psychiczna ale i fizyczna daje ci gwarancje na to.Albo ruszysz swoje dupko albo tkwij w tym bagnie do konca dni albo konca dni jego.Pomysl tylko o dziecku, jak juz sobie pomoc nie chcesz. Niech wychowuje sie przynajmniej w warunkach ktore nie bedzie jej zagrazac w przyszlosci DDA.
21 grudnia 2013, 15:12
zgadzam się z Tobą!
Do autorki - strasznie mi Ciebie żal. W tak młodym wieku wpakowałaś się w patologię, która będzie się za Tobą ciągnąć już zawsze. Piszesz jak zdezorientowana nastolatka. Szukasz kogoś, kto Cię pocieszy, a prawda jest taka, że alkoholizm to jest coś na całe życie i nie warto sobie przyszłości z kimś takim układać. Chciałaś mieć rodzinę, to teraz zachowaj się jak odpowiedzialna matka - uciekaj od niego. Będzie słodki, obieca poprawę, może nawet jakiś czas nie będzie pił, ale w końcu historia zatoczy koło i będzie znów to samo. Ratuj swoje dziecko. Jeszcze wszystko ułożysz sobie na nowo.
21 grudnia 2013, 16:16
Wiesz co, widac u nich ten alkoholizm jest rodzinny.. naprawde jedyna droga jest zakonczenie tego. Moja matka załuje do dzis ze nie doeszła od mojego ojca, alkoholika. Przez to meczymy sie z nim do dzis. Przez to wiele razy psuł mi dziecinstwo. Twoj maz zrujnował by tobie i twojemu dziecku psychikę. Naprawde. Wiem, ze czesto tu sie rzuca słowem "zostaw" ale teraz mówie z własnego doswiadczenia, wiem co bedzie z wami za kilka lat. Póki jestes młoda to odejdź, potem bedziesz wspóluzalezniona, zniszczona kobeita, a twoje dziecko bedzie DDA. Chcesz wam to zafundowac? Jeszcze mozecie ułozyc sobie zycie. Jak juz jakas terapia miałaby wchodzic w gre to terapia dla osoby uzaleznionej, dopiero potem mogłabys myslec o małzenskiej (czyli za jakies dwa lata). Ale wydaje mi sie z twohjego opisu , ze on na to nie pójdzie, wiec odejdź. Nie popełnij błędu jak moja matka - całe zycie zmarnowane i ogromne wyrzuty sumienia (ze sie nie odeszło)
21 grudnia 2013, 16:21
Popieram ten wpis, chociaż ja napisałabym lżej,ale taka prawda...I tak - autorko pomyśl o dziecku. Chcesz, żeby poszło w ślady ojca? Żeby wciąż widziało go zataczającego się? Dziecko ma 2 lata, pewnie myślisz, że ono nie rozumie, a ono wiele widzi i rozumie...
Dziecko bedace DDA wcale isc w slady ojca nie musi, ale chodzi tu tez np o szereg problemów emocjonalnych, z którymi bedzie musiało sie zmagac oraz z wypaczonym pogladem na siebie i swiat.
21 grudnia 2013, 17:06
21 grudnia 2013, 19:34
22 grudnia 2013, 12:58
Śledziłam temat od wczoraj i zaklinalam sie aby nie odpisac, ale krew sie we mnie gotuje ... wiec musze Po pierwsze strasznie mnie denerwuja < delikatnie mowiac> ludzie ktorzy sie chajtaja majac niespalna 20 lat. To jest zwykle gowniarstwo. Mysla ze zycie juz znaja. To ze nasze matki wychodzily za maz majac te 19-20 lat to dobrze bylo? A pozniej wychodza kwasy. W innym temacie dziewczyna pisala ze chlopak ciagle gra w jakas gre < czy cos bo nie doczytalam>. Ludzie a raczej dziewczyny! Co wy zycie chcecie ukladac z "chlopcem"?! Kochacie sie spoko, ale od razu chajtanie i dzieciak w drodze? Tak szybko wam do doroslego zycia? To teraz macie ... SWOJE "dorosle zycie".Co do autorki to kobieto. Potrzebujesz pozadnego pierdo*niecia. Robisz z siebie ofiare!!! To co piszesz to idealny schemat rodziny patologicznej. Jesli mozna nazwac to rodzina. Bo to ze masz dziecko i jestescie po slubie, nie znaczy ze rodzina jestescie. Rodzina to pewne wartosci a nie zlepek ludzi ktorzy musz pod jednym dachem zyc. Ciagle go usprawiedliwiasz. Ciagle winy szukasz w sobie. A w glowie "a moze sie zmieni" "a moze uda mi sie go zmienic". Sorrrry ale tyle razy to juz widzialam ze masz 0,000000000000000000000000001% szans na to ze cos zmienisz. Terapia, sady, jakies nakazy leczenia .... schowaj to sobie do szuflady. Jesli nie chce sie zmienic to nie ma sensu zaczynac. To ze na weekendzie drze ryja na ciebie a w tygodniu jest jak do rany przyloz to jest ksiazkowy przyklad "miodowego miesiaca", ktory ma tylko odrwocic twoja uwage od problemu. Od zajebiscie duzego problemu, ktory tak racja dostrzegasz to ale widac ze sobie pomuc nie chcesz. Terapie malzenskie wsadzila bym gleboko w d**e. Dooobra moze jak malzenstwo ma okolo 15 lat stazu, ale nie w wieku 20 lat!? sic!DDA czyli dorosle dzieci alkoholikow, tak jak pisala poprzedniczka. On poszedl dalej w schemat. Na takiej terapii to mozna sie tylko wyplakac i uswiadomic ze sama na swiecie nie jestes < chodzilam>. Na spotkania kobiet maltretowanych fizycznie i psychicznie tez chodzilam < matka tam chodzila a ja bylam tam ze wzgledu na praktyki>. Co sie nasluchalam strasznych rzeczy... to moje. Uwazam ze mam dosc wiedze i doswiadczenie na plaszczyznie twojego problemu i szlag mnie trafia jak widze takie potulne owieczki idace na rzez. Fakt, sa to lata obserwacji oraz wlasnych wnioskow i pisze to teraz pod pewnymi emocjami, co nie zmienia faktu ze to TY potrzebujesz pomocy. NIE ON! Te wartosci ktorych szukasz, jakiegos oparcia, ciepla rodzinnego ... szukasz nie u tego zrodla. Zostaw go. Żyj! Bo inaczej wyladujesz za kilka lat na na anonimowych meetingach na tle alkoholowym meza i przemoca fizyczna i psychiczna. Chcesz tego? Uwiez mi ze nie. Wywal jego rzeczy z domu rodzinnego. Jak masz wspierajaca rodzine to swietnie, niech ci pomoga. Bo moze sie maz rzucac. A to ze nie pokazywal sie ze zlej strony nikomu innemu tylko tobie to rowniez nowoscia nie jest. To TYPOWY objaw obronny, maskujacy jego problem. Zloz pozew do sadu o alimenty. Jak bedzie sie chcial widziec z mala, prosze bardzo, nie ma problemu bo to w koncu jego dziecko. Ale ty jego wlasnoscia nie jestes. Kobieto ty masz zyc! zadbaj o siebie! bo na razie masz syndrom matki teresy. Wywal tego glona ze swojego zycia, ale nie z zycia dziecka. JESLI go wywalisz, a podejrzewam ze tak nie bedzie bo osoba wspoluzalezniona zawsze bedzie myslec "a moze sie zmieni" < gowno sie zmieni> i bedziesz w tym tkwic. Dojdzie juz nie tylko przemoc psychiczna ale i fizyczna daje ci gwarancje na to.Albo ruszysz swoje dupko albo tkwij w tym bagnie do konca dni albo konca dni jego.Pomysl tylko o dziecku, jak juz sobie pomoc nie chcesz. Niech wychowuje sie przynajmniej w warunkach ktore nie bedzie jej zagrazac w przyszlosci DDA.